-
141. Data: 2005-06-29 17:30:50
Temat: Re: test projekcyjny-
Od: " Eddie" <s...@g...pl>
Piotr Kuć <S...@n...invalid> napisał(a):
> "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl> wrote in
> news:d9rp9u$at1$1@inews.gazeta.pl:
>
> > Jedną z pułapek testu drzewa jest to, że niektóre formy rysunkowe
> > można interpretować na kilka sposobów i zadaniem psychologa jest
> > odnaleźć właściwy. Np. cieniowanie z lewej strony pnia - melancholia,
> > chwilowe gorsze samopoczucie ale też skłonność do masturbacji.
>
> Nawet chciałem sobie dla zabawy narysować drzewko ale teraz to aż się boję,
> bo jeszcze się okaże że jestem jakimś sado-maso czy coś w ten deseń.
Albo melancholikiem, próbującym masturbacją, poprawić sobie nastrój. ;)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
142. Data: 2005-06-29 18:04:55
Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
Mir w news:663a.00000a64.42c10893@newsgate.onet.pl napisał(a):
>
> Zawsze dziwiło mnie jak psycholodzy potrafią poznać osobowość
> drugiego człowieka podczas nawet godzinnej rozmowy,
Jedyne co mam wspólnego z psychologią jest to, że jestem człowiekiem ;-) I
lubię obserwować. Kiedyś trafiłem na bardzo wyrazistą osobę. Przez
kilkanaście minut byłem świadkiem jej rozmowy z innymi osobami. Po kilku
dniach kolejne spotkanie... znowu kilkanaście minut przysłuchiwania się +
wymiana raptem kilku zdań. Na podstawie tego pokusiłem się o krótki rys
osobowości. Poczuła się naga ;-) Byłą w szoku, że wiedziałem o niej tyle po
tak krótkiej znajomości. Stwierdziła, że ludzie, którzy znają ją bliżej i od
bardzo dawna nie wiedzieli o niej tyle co ja (chodzi także o sprawy, które
ukrywała).
Może miałem po prostu farta, a może nie ;-) A co gdybym skończył psychologię
i wspierał się dodatkowo wieloletnim doświadczeniem? ;-)
pozdrawiam
Greg
-
143. Data: 2005-06-29 18:13:00
Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
Mir w news:663a.00000a64.42c10893@newsgate.onet.pl napisał(a):
>
> Ja już myślałem, że to dowcip, ale to widzę na poważnie...
Tak przy okazji podaje jako ciekawostkę: http://www.enneagram.pl/ ;-)
pozdrawiam
Greg
-
144. Data: 2005-06-30 06:51:59
Temat: Re: test projekcyjny-
Od: "macko42" <m...@g...SKASUJ-TO.pl>
Immona <c.oleszkiewicz@w_ytnij.zpds.com.pl> napisał(a):
> Najlepszy jest ten, ktory wygral :D bo tak sie to mierzy w tym paskudnym
> swiecie dzikiego kapitalizmu ;)
jesli tak, to najlepsza partia jest lsd, najlepsza (albo jedna z) firma
softwerowa jest Prokom, najlepsze samochody robi fiat itd.
jest to jakas definicja, ale ja wole jednak chyba inna ;)
> Swiat nie jest idealny, a ludzie sa omylni, jednak bez sprzedawania
> produktow i umiejetnosci by to nie funkcjonowalo lepiej, tylko raczej wcale
> by nie funkcjonowalo. Rozumiem, ze Ci sie mocno nie podoba, ze zestaw "zla
> jakosc - dobra perswazja" odnosi wiekszy sukces niz "dobra jakosc - zla
> perswazja", ale przynajmniej wycwiczyc perswazje jest znacznie latwiej niz
> poprawic jakosc. A sposobu na zmiane tego, ze to tak funkcjonuje, nie widze,
> wiec wole sie uczyc tego, czego dzisiejszy swiat wymaga i cos zyskac na tych
> regulach zamiast na nie narzekac.
racja. przeszkadza mi.
Ja tez sie staram troche poduczyc ;) (czego czescia jest przegladanie tej
grupy). Ale oprocz irytacji spowodowanej tym, ze nie lubie sie zajmowac
rzeczami, ktore uwazam za glupie, jest tez taka, ze przez to zaniedbuje
rzeczy, ktore sa naprawde istotne i ktore mnie interesuja.
W moich fachu nowe rzeczy pojawiaja sie szybciej niz ktokolwiek jest w stanie
nadazyc. A ja, zamiast sie nimi zajmowac, zajmuje sie pierdolami, bo tak jest
lepiej z punktu widzenia "strategii".
Dzieki temu bedac w istocie gorszym (merytorycznie) byc moze lepiej wypadne,
czyli de facto bede lepszy ;) Ech :((((
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
145. Data: 2005-06-30 08:32:45
Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
Od: Paweł 'Styx' Chuchmała <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl>
Podepnę się tutaj ze swoim pytaniem. Chyba gdzieś już ono padło, ale
czytałem cały wątek od razu i wczęsniej mnie te wątpliwości aż tak nie
ruszyły.
Takie testy psychologiczne są wg mnie odpowiednikiem badań lekarskich. Czy
według was to nie za duża ingerencja w prywatność? Z badaniami jak jest
każdy wie. Idzie się lekarza pracy. On bada, wyniki są ale są prywatne.
Pracodawca się tylko dowiaduje czy możemy na tym stanowisku pracować czy
nie. Tak samo według mnie powinno być z badaniami psychologicznymi. Idzie
się do psychologa ze skierowaniem, na któym są odpowiednie wymagania co do
stanowiska i pracodawca, dostawałby tylko informację czy lub w jakim
stopniu badana osoba się nadaje na to stanowisko. Nie każdy lubi być
ekschibicjonistą, może mieć takie elementy swojej psychiki o któych nie
chciałby by wiedzieli inni, ale mimo tego może się świetnie nadawać na
wymagane stanowisko.
Co o tym sądzicie? Czy jeśli ktoś odmói takiego testu to od razu jest
skreślany?
Pozdr,
--
Paweł 'Styx' Chuchmała
styx at irc dot pl
-
146. Data: 2005-06-30 08:34:34
Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
Od: Paweł 'Styx' Chuchmała <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl>
W artykule <d9uo29$ghb$1@news.onet.pl> Greg napisał(a):
> Może miałem po prostu farta, a może nie ;-) A co gdybym skończył psychologię
> i wspierał się dodatkowo wieloletnim doświadczeniem? ;-)
Zarabiałbyś kupę kasy. ;)
Pozdr,
--
Paweł 'Styx' Chuchmała
styx at irc dot pl
-
147. Data: 2005-06-30 09:31:16
Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
Od: "Bashia" <Bashia@_ciach_poczta.onet.pl>
Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl> napisał w
wiadomości news:d9rkml$ias$1@inews.gazeta.pl...
> Nie pamiętam, by któryś z kandydatów odpadł z powodu niekomplementarnych
> wyników w testach. Częściej było tak, że testy potwierdziły jakieś
> przypuszczenia rekrutera. I znów sytuacja ze szkolenia. Po którymś ze
> szkoleń, które poprzedzał rozległy audyt potrzeb na próbę postanowiliśmy
> przebadać uczestników testem Catella (16 czynnikowy test psychologiczny,
> stosowany klinicznie, w dużych firmach). Najmniej komplementarne wyniki
> uzyskał... dyrektor departamentu, który szkoliliśmy. Jednak był tym
> dyrektorem i na stanowisku się sprawdzał. To dowód na to, że test nie
> powinien być traktowany jak wyrocznia. Teraz dowód przeciwny: test ujawnił
> również, jak wiele wysiłku psychicznego kosztuje owego dyrektora
sprawowanie
> codziennych obowiązków. I teraz nie wiem - nadawał się na to stanowisko
czy
> się nie nadawał?
Trochę mi to przypomina sytuację z osobami z dys-. Taki dyslektyk kiedyś był
goniony do nauki i albo jakos uczył sie przezwyciężać braki albo nie.
Dobrze, że obecnie można sprawdzić czy ktoś jest dyslektykiem, bo łatwiej
można mu pomóc, ale źle, że diagnoza często kończy jakiekolwiek starania.
Czemu masz wątpliwości czy dyrektor się nadawał? Nawet jeśli kosztowało go
to więcej trudu niż innych by kosztowało - cóż z tego? Przecież sobie
radził! To tak jak z niewidomą na reklamie - bardziej Cię dziwi, że sobie
radzi czy że ma pracę? Przecież można zatrudnić osobę widzącą na jej
miejsce, są setki osób widzących, które szukają pracy. Tu nie wystarczy
czysta ekonomia, dochodzi jeszcze czynnik ludzki - takim osobom tez należy
się szansa i myśle, że warto ją czasem dać... czy to będzie niewidoma, czy
osoba nie mająca na dane stanowisko WSZELKICH predyspozycji...
Wspomniany test Catella uwidacznia np. nierozstrzygnięte
> konflikty z przeszłości. Test drzewa - "podcięte gałęzie" i miejsca, w
> których drzewo (osobowość) nie mogła rozwinąć się w pełni - np. naturalny
> potencjał człowieka został stłamszony przez rodziców, zdarza się.
To teraz ja zadam pytanie - czy odmówienie wykonania testu skreśla szanse na
zatrudnienie?
Nie chciałabym, żeby ktoś obcy wiedział że rodzice stłamsili mój potencjał,
że mam zły kontakt z matką albo skłonności do masturbacji ;-))) czy
cokolwiek innego. Rozumiem, że pracodawca chce wiedzieć jak reaguję w
sytuacji kryzysowej, ale na to znajda się zapewnie inne testy... Skoro
zatrudniający nie ma prawa pytac mnie o plany rodzinne, to co dopiero mówić
o moich wewnętrznych uwarunkowaniach i problemach? Rysowanie drzewa w tej
sytuacji jest dla mnie formą prostytucji - nie chcę rysować, ale przecież
zalezy mi na pracy... To chyba tak nie powinno być?
> Każdy mówca to chyba kiedyś przeżył. Od lat prowadzi np. prezentacje dla
> klientów, idzie mu to świetnie i raptem BUM! zaskoczony stwierdza, że nie
> potrafi wydobyć z siebie głosu, panika paraliżuje mu gardło. Tym razem to
> cecha wzięła górę, żaden sposób na jej przełamanie nie poskutkował.
Ale to przecież nie znaczy, że ma się przestać wystepowac publicznie? To, że
_czasem_ cecha weźmie górę nad mechanizmem przełamania nie znaczy, że owa
cecha powinna skreślic nas juz na wstępie czyli np na rozmowie
kwalifikacyjnej...
--
Pozdrawiam
bh
-
148. Data: 2005-06-30 09:32:40
Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>
Użytkownik "Paweł 'Styx' Chuchmała" <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl>
napisał w wiadomości
news:slrn.pl.dc7bhk.pc0.styx___@hades.t15.ds.pwr.wro
c.pl...
> Pracodawca się tylko dowiaduje czy możemy na tym stanowisku pracować czy
> nie.
Nawet jeszcze lepiej. Pracodawca dowiaduje się o potencjale,
predyspozycjach, ewent. czynnikach osobowościowych mogących wpływać
negatywnie na pracę kandydata. Na pewno nie dostaje takiej opinii: "kandydat
ma b. niską odporność na stres, więc będzie się pietrał. Dodatkowo przyznał,
że do 12 roku życia moczył łóżko ze strachu. Absolutnie nie zatrudniać.". To
byłaby zbrodnia przeciwko etyce HR-a, psychologa i zasadzie, że nie powinno
się zawieść zaufania, jakim obdarzył nas badany.
W sytuacjach, w których to zaufanie jest b. ważne staję wielokrotnie w
swojej pracy, nie tylko przy badaniu pracowników. Np. na szkoleniu
uczestnicy odgrywają scenki - prowadzą prezentację przed audytorium. Scenki
nagrywamy kamerą video. Umowa z uczestnikami jest taka, że nikt oprócz ich
samych, trenerów i organizatora nie zobaczy nagrania. Wielokrotnie kusi, by
wykorzystać te scenki jako gotowy materiał szkoleniowy na następnych
szkoleniach. Albo wykorzystać sam głos. W końcu to będzie materiał dla
innych ludzi, w innej firmie, w innym mieście. Niestety. Materiał taki się
kasuje i nie jest ważne, czy uczestnicy wierzą nam, że skasowaliśmy, czy
nie. Umowa obowiązuje również po szkoleniu.
Albo takie badanie potrzeb szkoleniowych, szumnie nazywane audytem. Po kilku
godzinach intensywnych badań, pozyskiwania zaufania uczestników, wypowiedzi
ustnych, pisemnych, anonimowych, na forum i w cztery oczy, uzyskujemy
niezwykle szczere wyniki - uczestnicy panicznie boją się wystąpień
publicznych, pocą im się ręce, dostają palpitacji i wypieków. Wyniki
uzyskaliśmy anonimowo, a dział HR-u firmy klienta koniecznie chce mieć do
nich dostęp. Niestety, poza zwięzłym raportem z badania ich nie dostanie,
chociaż nieraz kończy się to niemal konfliktem. Resztę niech sobie
wywnioskuje z obszernego programu szkolenia, doboru metod szkoleniowych i
harmonogramu.
Są też systuacje, w których zatajenie pewnych cech pracownika jest błędem.
Na jednym ze szkoleń wyjazdowych, po upojnej wieczornej imprezie, jeden z
pracowników nie przyszedł na drugi dzień szkolenia. Wezwany, stawił się na
ostatnie 3 godziny. Okazało się, że jest alkoholikiem, wczorajszy raz to był
ten ostatni raz, nie powinien nawet wypić jednego piwa. Uczestnik płacze,
prosi o zachowanie tajemnicy, boi się, że straci pracę.
Co robić w takiej sytuacji? Przemilczeć przed pracodawcą i milcząco
przyzwolić na dalsze chlanie i staczanie się uczestnika? Czy poinformować i
być może przyłożyć rękę do zwolnienia uczestnika z pracy? Poinformowałem.
Firma, która szkoliła się wówczas, słynie z rodzinnego, b. miękkiego stylu
zarządzania. Każdy wiedział, że uczestnik ma problem z alkoholem. Awansowano
go na mało decyzyjne stanowisko, i równolegle, obok niego przeniesiono jego
żonę, żeby miała na niego oko nie tylko w domu, ale i w pracy i po pracy. Po
tym incydencie uczestnik został zdegradowany. Pracy nie stracił, ale dostał
ultimatum - terapia albo utrata pracy.
Pewne zasady ustala się z klientem - pracodawcą jeszcze przed podpisaniem
umowy. Są to nie tylko zasady dot. płatności, terminów, reguł współpracy ale
również poszanowania prywatności pracowników, kandydatów, uczestników.
Pozdrawiam
m.
-
149. Data: 2005-06-30 09:46:40
Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>
Użytkownik "Bashia" <Bashia@_ciach_poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:da0e55$m8m$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl> napisał w
> wiadomości news:d9rkml$ias$1@inews.gazeta.pl...
> > Nie pamiętam, by któryś z kandydatów odpadł z powodu niekomplementarnych
> > wyników w testach. Częściej było tak, że testy potwierdziły jakieś
> > przypuszczenia rekrutera. I znów sytuacja ze szkolenia. Po którymś ze
> > szkoleń, które poprzedzał rozległy audyt potrzeb na próbę postanowiliśmy
> > przebadać uczestników testem Catella (16 czynnikowy test psychologiczny,
> > stosowany klinicznie, w dużych firmach). Najmniej komplementarne wyniki
> > uzyskał... dyrektor departamentu, który szkoliliśmy. Jednak był tym
> > dyrektorem i na stanowisku się sprawdzał. To dowód na to, że test nie
> > powinien być traktowany jak wyrocznia. Teraz dowód przeciwny: test
ujawnił
> > również, jak wiele wysiłku psychicznego kosztuje owego dyrektora
> sprawowanie
> > codziennych obowiązków. I teraz nie wiem - nadawał się na to stanowisko
> czy
> > się nie nadawał?
>
> Czemu masz wątpliwości czy dyrektor się nadawał? Nawet jeśli kosztowało go
> to więcej trudu niż innych by kosztowało - cóż z tego?
Absolutnie nie zastanawiam się nad tym w kryteriach odsiać/ nie odsiać.
Zastanawiam się natomiast, czy koszt jaki ponosił ów dyrektor nie był zbyt
wielki. W ten sposób najłatwiej dorobić się szybkiego... zawału.
-
150. Data: 2005-06-30 11:00:04
Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
Od: "Bashia" <Bashia@_ciach_poczta.onet.pl>
Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl> napisał w
wiadomości news:da0eqs$eqi$1@inews.gazeta.pl...
> > Czemu masz wątpliwości czy dyrektor się nadawał? Nawet jeśli kosztowało
go
> > to więcej trudu niż innych by kosztowało - cóż z tego?
>
> Absolutnie nie zastanawiam się nad tym w kryteriach odsiać/ nie odsiać.
> Zastanawiam się natomiast, czy koszt jaki ponosił ów dyrektor nie był zbyt
> wielki. W ten sposób najłatwiej dorobić się szybkiego... zawału.
To fakt, ale możliwe, że ze stresem tez nauczył sie jakoś sobie radzić :-)
Niestety, "startujący" niewiele mają możliwości sprawdzić, jakie maja
predyspozycje i co powinni robic w życiu. A nawet jak już się wie - czasem
trzeba wybrać - praca zgodna z predyspozycjami albo inna praca + rodzina...
Chyba mało osób pracuje tam gdzie powinna... ale to już OT.
Pozdrawiam
--
bh