-
51. Data: 2002-12-08 00:01:11
Temat: Re: Re: sposób na nicnierobienie
Od: Wojciech Skrzypinski <u...@h...pl>
"Soph" <s...@p...onet.pl> wrote in
news:1943-1039304013@as3-99.poznan.dialup.inetia.pl:
/ciach.../
> To o mnie ?
Niekoniecznie. Przeanalizuj jeszcze raz to, co napisalem.
>> Wyloz swoje argumenty to wszyscy
>> podyskutujemy, tymczasem jestem zly sam na siebie, ze czytam takie
>> wypociny i trace
>> swoj cenny czas.
>
> To juz nie moj problem.
O, a jaki samolubny.
/ciach.../
> Nieswiadomy czego , o skarbnico madrosci . Twoj post takze przedstawil
> moc argumentow.
> Trafiasz do KF baranku.
Nie bede przytaczal zadnych argumentow poki nie wyjasnisz o co chodzi, zamiast
pisac nic nie znaczace posty. Udowodnij, ze Twoja wielce inteligentna odpowiedz na
post
Niny jest wynikiem bardziej zlozonych procesow myslowych, a nie odruchem
warunkowym.
Co do Twojego KF - jesli w ten sposob rozmawiasz z najblizszym otoczeniem, to szkoda
mi Cie... Co do reszty - waz slowa, bo nie jestes anonimowy i jesli ktos zapragnie
bys
poniosl konsekwencje obrazy, to tak wlasnie sie stanie.
"Nieswiadomy czego ," Nieswiadom prostych zasad, o ktorych pisze Nina. Nieswiadom
praw, ktorych znajomosc i wlasciwe wykorzystanie sa gwarantem sukcesu. Sukcesem
jest mozliwosc osiagania postawionych samemu sobie celow, czyli np. wyrwanie sie z
kregu bezrobocia, a nie biadolenie jak to jest tragicznie. Jesli myslisz inaczej -
Twoje
prawo. Jednakze jakies argumenty by sie przydaly (nawiazuje do Twojego pierwszego
posta, na ktory odpowiadalem) - tez moge poprzecinac dowolny post na Usenecie w
trzech miejscach i wstawic rownowazniki zdan "bredzisz !" itd.
Wojtek
-
52. Data: 2002-12-08 00:30:03
Temat: Re: sposób na nicnierobienie
Od: "Leszek Wilczek" <w...@w...edu.pl>
> > Znaczy, ten Pan chce nam powiedzieć że to jest grupa nieudaczników!
Okej!
> Skoro tak to koło się zamyka.
Dobrze ze to ujelas w kontekscie bo inaczej moglbym uznac to za obraze. Ja
np. malo co nie stracilem dorobku calego zycia mojego i moich rodzicow,
udalo nam sie tego uniknac, jestem jeszcze w tarapatach finansowych ale juz
wiem ze moge nie pracowac do konca zycia. W swoim zawodzie nie pracuje, na
razie szukam pracy. Aktualnie pracuje za marne dla mnie pieniadze z nudow,
poniewaz uwazalem ze lezenie w domu bardzo mi szkodzi na zdrowiu psychicznym
;). Jednak rozumiem ludzi, ktorzy pracy nie moga znalezc. Fakt jest faktem
ze sporo osob sie zalamuje, ale faktem jest tez sytuacja na rynku, gdzie na
jedno ogloszenie o prace przychodzi po tysiac aplikacji. Pracodawcy czest
spcjalnie zawyzaja wymagania(znam takich), aby liczba chetnych byla w miare
do przetrawienia.
-
53. Data: 2002-12-08 03:34:15
Temat: Re: Re: sposób na nicnierobienie
Od: w...@e...org.pl
Soph, nie pisz, jeśli brakuje ci argumentów. "Bredzisz", "śmiesznie się robi".
Ano śmiesznie, skoro kilka słów rzeczowej krytyki spotyka się ze zwykłą obrazą.
Śmiesznie, skoro nikomu nie można nic wytknąć, nie napotykając się na opór
tępaka. Wysyłając takie posty, stawiasz się w pozycji tępaka właśnie. Tępego
chama, który potrafi tylko siedzieć przed telewizorem i pluć na Kowalskiego,
który ma ten telewizor większy.
Wreszcie: śmieszno-tragicznie się robi, skoro ludzie nie pojmują, że sukces
kraju opiera się na sukcesie jednostek. Tragiczne, że wszyscy chcą odnieść
sukces, zaczynając od odebrania go innym.
--
Michał Gancarski
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
54. Data: 2002-12-08 03:35:56
Temat: Re: Re: sposób na nicnierobienie
Od: w...@e...org.pl
> Trafiasz do KF baranku.
ROTFL :-D.
--
Michał Gancarski
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
55. Data: 2002-12-08 03:45:43
Temat: Re: sposób na nicnierobienie
Od: w...@e...org.pl
> Nie uważasz, że modne jest jęczenie, że ktoś/inni/ludzie etc. jęczą?
> Przecież to takie samo jęczenie.
W dialektykę się bawisz? Jęczenie jest pozbawione treści, nie przekazuje
nic. "Jest źle, się nie da" to jęczenie. "Jest źle, ale jest światełko w
tunelu, spytajmy je, czemu świeci" jęczeniem już nie jest. Jęczenie wyróżnia
się tym, że nie idzie za nim żadna akcja, która ma poprawić sytuację, to takie
narzekanie dla uspokojenia sumienia. Ja nie jęczę, bo nadając na kogoś staram
się mu proponować jakieś rozwiązanie. Dorzucić trochę treści.
--
Michał Gancarski
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
56. Data: 2002-12-08 08:14:15
Temat: Re: sposób na nicnierobienie
Od: "mer" <b...@n...pl>
>
> OK. Ale czy dla wszystkich, którzy wstaną z kanapy i wyłączą telewizor
> wystarczy pracy?
> Jezeli twoje miasteczko może stworzyć 50 takich stanowisk, a 5000 osób szuka
> pracy
> to jak rozwiążesz to proste działanie matematyczne? Czy 5000 osób ma
> wyemigrować z miasteczka?
>
> Yonnie
To nie miasteczko ma ci stworzyć miejsce pracy tylko TY musisz o to zadbać.
I najpierw wstań i weź te 50 a potem napisz tu jeszcze raz z prośbą o porade o to co
robić.!
Nie pisz dlaczego nic nie robisz! Widzisz róznice w podejsciu?
-
57. Data: 2002-12-08 11:01:07
Temat: Re: Re: sposób na nicnierobienie
Od: "Soph" <s...@p...onet.pl>
Użytkownik <w...@e...org.pl> napisał w wiadomości
> Soph, nie pisz, jeśli brakuje ci argumentów. "Bredzisz", "śmiesznie się
robi".
> Ano śmiesznie, skoro kilka słów rzeczowej krytyki spotyka się ze zwykłą
obrazą.
Ty chyba nie rozumiesz co znaczy rzeczowa krytyka.
> Śmiesznie, skoro nikomu nie można nic wytknąć, nie napotykając się na opór
> tępaka. Wysyłając takie posty, stawiasz się w pozycji tępaka właśnie.
Tępego
> chama, który potrafi tylko siedzieć przed telewizorem i pluć na
Kowalskiego,
> który ma ten telewizor większy.
Oczywiscie o zrodlo madrosci. Najlatwiej jest stwierdzic ze inni sa tepi i
glupi. Pisac wyssane z palca tezy , podpierane rownie "rzeczywistymi"
argumentami i byc dumnym ze swojej "madrosci".
> Wreszcie: śmieszno-tragicznie się robi, skoro ludzie nie pojmują, że
sukces
> kraju opiera się na sukcesie jednostek. Tragiczne, że wszyscy chcą odnieść
> sukces, zaczynając od odebrania go innym.
Masz jakis kompleks czy co ? Dlaczego caly czas twierdzisz ze ktos komus
chce odbierac sukcesy ? Sam piszesz listy w dwoch stylach : klakier - brawo,
albo zlosliwi chcecie odbierac sukcesy. Pomysl o tym , jezeli to oczywiscie
ciebie nie przerasta.
Soph
--
1.Mathematics is the language of nature.
2.Everything around us can be represented and understood through numbers.
3.If you graph these numbers, patterns emerge. Therefore: There are patterns
everywhere in nature.
-
58. Data: 2002-12-08 13:34:18
Temat: Re: sposób na nicnierobienie
Od: No Name <v...@w...pl>
>> Nie uważasz, że modne jest jęczenie, że ktoś/inni/ludzie etc. jęczą?
>> Przecież to takie samo jęczenie.
>
> W dialektykę się bawisz? Jęczenie jest pozbawione treści, nie przekazuje
> nic. "Jest źle, się nie da" to jęczenie. "Jest źle, ale jest światełko w
> tunelu, spytajmy je, czemu świeci" jęczeniem już nie jest. Jęczenie wyróżnia
> się tym, że nie idzie za nim żadna akcja, która ma poprawić sytuację, to takie
> narzekanie dla uspokojenia sumienia. Ja nie jęczę, bo nadając na kogoś staram
> się mu proponować jakieś rozwiązanie. Dorzucić trochę treści.
Pozwolisz, że powrócę do jednego z pierwszych postów wątku o opuszczeniu
kraju, bo tu nieciekawie. Sens postu był mniej więcej taki: jest
nieciekawie, myślę o wyjeździe, proszę o wskazówki. Post był nieco
zadzierzysty w formie, należy domniemywać, że pytający chciał w ten
sposób uratować resztki godności, czyli tego, co jako jedyne pozostaje
osobie niezamożnej.
Odpowiedź AP, guru udaczników była mniej więcej taka: wskazówki - a co?
chcesz otworzyć zakład zegarmistrzowski? Gierka słowna dobra na balandze
małolatów, na pewno nie "treść, którą ktoś się stara dorzucić". Owszem,
można ją dostać, ale na priva, jak się księcia pocałuje w pierścień.
Jęczą także ludzie zamożni, właściciele firm - usmiechnięci i ufni w
życie bywają również ludzie, którym nie wystarcza do pierwszego.
Czynnikiem niezbędnym do osiągnięcia sukcesu finansowego ( o ile się go
nie dziedziczy) jest wiara, konsekwencja i działanie - nie stoją one w
sprzeczności z krytyczną oceną rzeczywistości.
Co do amerykańskiego uśmiechu i stierdzenia, że czuję się świetnie,
nawet jak mam raka - powiem tylko tyle, że często jest to sztuczne,
wręcz karykaturalne - facet wieczorem jest z Tobą na ty, zna cała Twoją
rodzinę, wie na co choruje świnka morska córki i jest mu niezmiernie
przykro z tego powodu - zaś następnego dnia nie pamięta nawet, kim
jesteś. Jeśli coś nie płynie z serca - niech adwersarz wsadzi to sobie w
dupę. Lub za Kazikiem: "weź nie pierdol, to mnie nudzi".
Pozdrawiam: Dogbert
-
59. Data: 2002-12-08 14:09:08
Temat: Re: sposób na nicnierobienie
Od: "RZ" <a...@m...pl>
> To nie miasteczko ma ci stworzyć miejsce pracy tylko TY musisz o to
zadbać.
? Czyli te 5000 osób ma sobie stworzyć stanowiska pracy?
Yonnie
-
60. Data: 2002-12-08 18:57:57
Temat: Re: sposób na nicnierobienie
Od: w...@e...org.pl
</CUT>
> Odpowiedź AP, guru udaczników była mniej więcej taka: wskazówki - a co?
> chcesz otworzyć zakład zegarmistrzowski? Gierka słowna dobra na balandze
> małolatów, na pewno nie "treść, którą ktoś się stara dorzucić". Owszem,
> można ją dostać, ale na priva, jak się księcia pocałuje w pierścień.
Co do niektórych wypowiedzi Adama, to nie komentuję. Nadal uważam, że to
dobrze, iż się pojawił. Nie podoba mi się jego styl, tego nie ukrywam, po
prostu lubię, gdy ktoś wpada i wywołuje wsztrąs - mamy wtedy ostrą dyskusję, z
której coś może wyniknąc.
> Jęczą także ludzie zamożni, właściciele firm - usmiechnięci i ufni w
> życie bywają również ludzie, którym nie wystarcza do pierwszego.
Ależ o to właśnie chodzi. Ktoś tu kiedyś napisał, że zaczął robić to, co lubi.
Kasa z tego marna ale tak szczęśliwy nie był do tej pory nigdy. W tym rzecz, by
mieć taki priorytet, bo wtedy "się da", nawet bez kasy. Nie ograniczam "nie da
się" do pracy i zarobków, chodzi mi o ogólne podejście do życia. Jeśli ktoś ma
kupę kasy ale nadal złorzeczy, to nie ma tak naprawdę tego czegoś, co nadaje mu
sens. Ninka ma swoje przekonania (dzięki nim przeszła chyba już wszystkie
możliwe branże), tamten ktoś swoją pasję, na której zarabia marnie, ale
przynajmniej się jej oddaje.
> Czynnikiem niezbędnym do osiągnięcia sukcesu finansowego ( o ile się go
> nie dziedziczy) jest wiara, konsekwencja i działanie - nie stoją one w
> sprzeczności z krytyczną oceną rzeczywistości.
"Miej w głowę w chmurach, nogami bądź twardo na ziemi" - złoty środek. Mnie
irytują ci, którzy nogami są na ziemi, a głową głęboko pod nią. Bez wiary, bez
konsekwencji, bez działania. Jeżeli ktoś zarabia niewiele ale mimo to w jakiś
sposób się spełnia (przecież praca i kasa to tylo środki do celu), to nigdy nie
będzie miał za złe komuś innemu, kto ma lepszy samochód, większe mieszkanie i
bardziej płaski telewizor, gdyż to nie będą jego priorytety. Co więcej, będzie
cieszył się razem z nim, doskonale rozumiejąc bieg drugiej osoby do własnego
spełnienia. Wkurza mnie to, że gdy w tłumie ludzi (tramwaj, autobus) zaczynasz
się uśmiechać, rozmawiasz z kimś żywo, to do reszty ludzi musisz przebijać się
wielkim młotem, by ktoś choć na chwilkę się uśmiechnął. Gdy kupisz sobie coś,
co cię cieszy (film, zestaw audio, samochód) to próbując podzielić z kimś tę
radość ("chodź, posłuchamy/oglądniemy/przejedziemy się") często odbierany
jesteś jak bufon, nowobogacki zarozumialec.
> Co do amerykańskiego uśmiechu i stierdzenia, że czuję się świetnie,
> nawet jak mam raka - powiem tylko tyle, że często jest to sztuczne,
> wręcz karykaturalne - facet wieczorem jest z Tobą na ty, zna cała Twoją
> rodzinę, wie na co choruje świnka morska córki i jest mu niezmiernie
> przykro z tego powodu - zaś następnego dnia nie pamięta nawet, kim
> jesteś. Jeśli coś nie płynie z serca - niech adwersarz wsadzi to sobie w
> dupę. Lub za Kazikiem: "weź nie pierdol, to mnie nudzi".
USA to zupełnie inna kultura. To cywilizacja pionierów, którzy na początku
jeszcze gdy jedynymi prawami były prawa silniejszego, musieli umieć przekonać
do siebie i swoich celów innych mieszkańców: Joego z farmy 20 mil dalej, Stana
z jakiegoś tam Stanville itp. W USA większość inicjatyw płynie od dołu, więc
ludzie muszą umieć pozyskać sobie poparcie. Dlatego w ich kontaktach jest tyle
serdeczności. Nawet, jeśli jest często sztuczna, to wolę ją niż nasze, równie
sztuczne, tępe zacięcie na twarzy. Sztuczności w kontaktach z ludźmi nie
unikniesz, zwłaszcza na początku, pierwsze wymiany zdań nie są rozmową dla
rozmowy, tylko sposobem nazwiązania kontaktu. A w jaki sposób chcesz nawiązać
kontakt, jeśli ktoś odruchowo odwraca wzrok?
Zdrówko
--
Michał Gancarski
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl