-
21. Data: 2006-12-10 18:58:00
Temat: Re: sex w umowie o prace
Od: "Any User" <a...@d...com>
> pensje stala miesieczna , niezaleznie od tego co wykonuje . TZn nie jest
> honorowana ze te czynnosc , wykonuje ja bezplatnie , tak jak sekretarka
> podaje
> szefowi bezplatnie kawe , za podanie ktorej w restauracji musialby
> zaplacic.
Głupie, mikrofirmowe myślenie.
Jak to sekretarka nie jest honorowana za tę czynność? Owszem, dostaje
miesięczną, stałą pensję, ale nie oznacza to absolutnie, że jej usługa
podawania kawy nie jest rozliczana.
Chyba tylko w mikrofirmach praktykuje się taki burdel, w którym sekretarka
(czy też jej jakaś namiastka), lub jakiś inny pracownik "pomocniczy" dostaje
stałą kasę i nikt nie fakturuje jej czasu, poświęconego na czynności na
rzecz różnych osób...
-
22. Data: 2006-12-10 20:47:26
Temat: Re: sex w umowie o prace
Od: Sheer <s...@o...o2.pl>
leszek wrote:
> Nazywa się to prostytucja i chociaż nie jest zabroniona, nie może być w
> Polsce przedmiotem żadnej umowy cywilno-prawnej. Taka umowa jest z samej
> zasady nieważna.
a coraz częściej się mówi o wpisaniu prostytucji na listę opodatkowanych i
legalnych zawodów
w niektórych krajach UE, już tak jest - nawet w Niemczech był skandal, że
biuro pracy proponowało bezrobotnej taką pracę (a jak odmówiła to urzędnicy
cofnęli zasiłek dla bezrobotnych)
ciekawe czy wówczas "problem" opisany w poście otwierającym wątek nie
nabrałby powagi?
--
Sheer
-
23. Data: 2006-12-10 20:59:54
Temat: Re: sex w umowie o prace
Od: Sheer <s...@o...o2.pl>
Carrie wrote:
>> Prokurator pojawia się wtedy, gdy dochodzi "opiekun",
>> który zabiera sobie część zarobku ;-). Natomiast w sytuacji 1:1, jak w
>> pierwszym poście, ja nie widzę formalnych problemów (poza tym, że
>> skarb państwa wychodzi na alfonsa ;-))
>
> Czyli jeśli kobieta decyduje się świadczyć takie usługi we własnym
> mieszkaniu, to wolno jej, tak? A gdyby wynajęła od kogoś lokal na te
> usługi, i opłacała go zarobionymi pieniędzmi, to też wolno? 8-) Albo
> gdyby chciała sobie wynająć ochroniarza - takiego zwyczajnego, nie
> alfonsa?
tia, i sędzia przed którym byłaby taka argumentacja
skazałby za OBRAZĘ SĄDU - że robi się z sędziego debila...
poza tym, jest "drobna" różnica - wystarczy ustalić *kto* wszystko
zorganizował jako pierwszy, kto był inicjatorem całego 'przedsięwzięcia' -
i kto kogo wynajął
wszak często są ogłoszenia w prasie: "zatrudnię atrakcyjne - wysokie
zarobki"
zwłaszcza, że w rubryce "towarzyskie" (w Ż.W. tak konretniej... - czy
jeszcze gdzieś?)
--
Sheer
-
24. Data: 2006-12-11 07:06:28
Temat: Re: sex w umowie o prace
Od: Immona <c...@n...gmailu>
j...@o...pl wrote:
>>Nie bardzo kumam o co biega waćpanowi i w jakim celu ktoś miałby takie
>>idiotyzmy robić. Prostytucja nie może być przedmiotem żadnych umów
>>cywilno-prawnych, nie ma żadnego znaczenie czy umowa to ujmuje bezpośrednio
>>czy pośrednio.
>
>
> to wcaele nie musi byc idiotyzm - powiedzialbym nawet jest wielce prawdopodoby
> wariant.
[...]
> dochodzi do wniosku ze byla molestowana seksualnie i otrzymala prace w zamian
> za sex , dochodziolo faktycznie do zblizen w pracy , czemu nie mozna
> zaprzeczyc.
>
> i jak sie mozna tutaj zabezpieczyc - moznaby wczesniej spisac oswiadczenie ze
> zatrudnienie nie ma nic wspolnego z kontaktami prywatnymi i sexualnymi , ale
> przeciez dziewczyna moglaby oswiadczyc pozniej iz napisala to oswiadczenie
> po to by uzyskac prace i zostala zmuszona po to aby zatuszowac prawde.
>
> rozwiazeniem byloby wpisanie w umowie o prace ze dziewczyna bedzie rowniez
> wykonywac czynnosci sexualne - nieodplatnie , na co wyraza zgode swiadomie i
> dobrowolnie. przyjmuje to do zakresu obowiazkow.
> Taka jest umowa o prace - nie moze pozniej twierdzic , ze zmuszano ja do
> sexu , gdyz wlasnie tego podjela sie podpisujac umowe.
W momencie, gdy warunkiem podpisania umowy byloby podpisanie jej
wlacznie z takim kawalkiem, to w przypadku osoby zdesperowanej, zeby
dostac prace byloby to jak najbardziej wymuszenie.
Poza tym ujmowanie seksu w umowie to juz prostytucja/niewolnictwo,
poniewaz sugeruje to, ze strona zwiazana umowa ma byc na kazde
zawolanie, co odbiera wolnosc powiedzenia czasem "nie" - wolnosc uznana
przez prawo nawet w malzenstwie, gdzie istnieje pojecie gwaltu malzenskiego.
Dlatego takich przepisow nie bedzie - niezaleznie od problemu
opisywanego hipotetycznego faceta i jego przyjaciolki (ktory to problem
raczej wspolczucia we mnie nie budzi) mozliwosc takiego zapisu
otworzylaby drzwi do legalnego wykorzystywania i wciagania w prostytucje
osob najslabszych ekonomicznie i moralnie.
Jesli ktos koniecznie chce zatrudnic kochanke/kochanka, to jedynym (poza
slubem) sposobem na obrone przed potencjalnymi oskarzeniami o
molestowanie jest postaranie sie, zeby ta osoba nie miala powodu sie na
nas pogniewac, a jesli to dla kogos za wysoka cena, niech nie laczy
pracy ze zwiazkami.
I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533
-
25. Data: 2006-12-11 15:04:23
Temat: Re: sex w umowie o prace
Od: "vertret" <v...@o...pl>
Użytkownik "Immona" <c...@n...gmailu> napisał w wiadomości
news:elj01r$98$1@inews.gazeta.pl...
> j...@o...pl wrote:
> W momencie, gdy warunkiem podpisania umowy byloby podpisanie jej wlacznie
> z takim kawalkiem, to w przypadku osoby zdesperowanej, zeby dostac prace
> byloby to jak najbardziej wymuszenie.
A to obowiązuje jeszcze nakaz pracy?
Gdy będę głodny i bez pieniędzy a Ty bedziesz miała bułkę, to żądanie za nią
zapłaty będzie z Twojej strony wymuszeniem?
--
vertret
PS.
Antypody Ci szkodzą :)
-
26. Data: 2006-12-13 05:24:45
Temat: Re: sex w umowie o prace
Od: Immona <c...@n...gmailu>
vertret wrote:
> Użytkownik "Immona" <c...@n...gmailu> napisał w wiadomości
> news:elj01r$98$1@inews.gazeta.pl...
>
>>j...@o...pl wrote:
>
>
>>W momencie, gdy warunkiem podpisania umowy byloby podpisanie jej wlacznie
>>z takim kawalkiem, to w przypadku osoby zdesperowanej, zeby dostac prace
>>byloby to jak najbardziej wymuszenie.
>
>
> A to obowiązuje jeszcze nakaz pracy?
> Gdy będę głodny i bez pieniędzy a Ty bedziesz miała bułkę, to żądanie za nią
> zapłaty będzie z Twojej strony wymuszeniem?
>
Istnieje zakres rzeczy, ktore nie sa traktowane jak towar ze wzgledu na
przynaleznosc ich do nietykalnosci cielesnej i wolnosci osobistej, a to
sa rzeczy, ktore liberalizm bardzo, bardzo ceni. Przynajmniej ten moj.
Np. nie mozna zawrzec waznej umowy, w ktorej ktos zobowiazuje sie pobic
drugiego, a drugi wyraza zgode na pobicie i zrzeka sie swoich praw
podania napastnika do sądu. Sadysta i masochista moga sie umowic na
wspolna zabawe, ale w tym przypadku interesy strony "pokrzywdzonej" (z
punktu widzenia zdrowego rozsadku) chroni wlasnie brak umowy - bo jesli
naprawde tego chciala, to do sądu nie pojdzie. I nie ma znaczenia, czy
ktos dostal za uczestnictwo w tym pieniadze, bo nietykalnosc cielesna
nie podlega wymianie na wartosci materialne.
I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533
-
27. Data: 2006-12-15 08:46:04
Temat: Re: sex w umowie o prace
Od: "pracus" <j...@o...pl>
>
> Istnieje zakres rzeczy, ktore nie sa traktowane jak towar ze wzgledu na
> przynaleznosc ich do nietykalnosci cielesnej i wolnosci osobistej, a to
> sa rzeczy, ktore liberalizm bardzo, bardzo ceni. Przynajmniej ten moj.
>
> Np. nie mozna zawrzec waznej umowy, w ktorej ktos zobowiazuje sie pobic
> drugiego, a drugi wyraza zgode na pobicie i zrzeka sie swoich praw
> podania napastnika do sądu. Sadysta i masochista moga sie umowic na
> wspolna zabawe, ale w tym przypadku interesy strony "pokrzywdzonej" (z
> punktu widzenia zdrowego rozsadku) chroni wlasnie brak umowy - bo jesli
> naprawde tego chciala, to do sądu nie pojdzie. I nie ma znaczenia, czy
> ktos dostal za uczestnictwo w tym pieniadze, bo nietykalnosc cielesna
> nie podlega wymianie na wartosci materialne.
>
nie wiem czy masz racje ? - obawiam sie , ze jednak nie.
wlasnmi po to zawiera sie umowe ( zreszta zobowiazujaca dla obu stron , tzn
pracownica moglaby dochodzic swoich praw gdyby szef nie wywiazywal sie ze
zobowiazania ) aby stweirdzic ze naruszalnosci cielesnej nie ma.
taklie umowa sa zawierane np walki bokserskie , idac do dentysty otrzymujesz
oderte , decydujesz sie na zabieg wyrwania zeba i nie ma watpliwosci iz
naruszalnosci cielesnej nie bylo , u fryzjera itp.
wybicie zeba na ulicy nawet bezbolesne , czy wyrwanie wlosow w wyniku ktorego
powatalaby fryzura cool byloby naruszalnoscia cielesna.
sa umowy ktore wyraznie stwierdzaja ze w tym przypadku naruszalnosc cielecna
nie wchodzi w rachube i obie strony sie na to decyduja.
tak umowa w pracy nie swiadczylaby wlasciwie o niczym innym jak o tym iz obie
strony swiadomie i dobrowolnie sie de sexu zoobowiazuja , co wyklucza w
przyszlosci mozliwosc szantazu bylego partnera z tego tytulu.
Z drugiej strony n.p. w przypadku niechcianej ciazy jest to tez jakis element
ultwiajacy / chroniacy kobiete - Sprawy odszkodowawcze alimenty itp .
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl