-
1. Data: 2003-11-09 21:59:12
Temat: [rekrutacja] Dlaczego pani z personalnego musi mnie udupić?
Od: "higamus" <h...@p...net.a_to_juz.usun>
Tak się zastanawiam dlaczego w większości rekrutacji proces ten musi się dla
mnie skończyć na etapie
pani z personalnego która "ocenia moją osobowość".
Do tej pory jeżeli dochodziłem w rekrutacji prawie do końca - to tylko
dlatego, że pierwszy kontakty był rozmową o moich umiejętnościach
merytorycznych, a nie o tym jakie są moje wady i zalety.
Zresztą swoją pierwszą (i jedyną) pracę też dostałem bez wywiadu kogoś z HR.
Po co taka pani wogóle jest? Czemu mnie odsiewa nie zadając ani pół pytania
merytorycznego?
Jestem psychopatą czy chory psychicznie? Smierdzę?? czy co???
Tak jak pisałem - do tej pory przeszedłem 2 rekrutacje do samego konca ale
bez pani z personalnego.
I w ani jednym przypadku nie udało mi się przebić przez rzeczoną panią..
WIĘC O CO CHODZI???
-
2. Data: 2003-11-09 22:14:05
Temat: Re: [rekrutacja] Dlaczego pani z personalnego musi mnie udupić?
Od: "clockworkoi" <c...@p...onet.pl>
Użytkownik "higamus" <h...@p...net.a_to_juz.usun> napisał w
wiadomości news:bomdbc$ct2$1@news.onet.pl...
<cut>
> I w ani jednym przypadku nie udało mi się przebić przez rzeczoną panią..
>
> WIĘC O CO CHODZI???
Naucz sie sciemniac pod rzeczona pania i tyle. Kiedys mialem rozmowe w duzej
firmie i szefowi dzialu IT zalezalo, zebym u niego pracowal, a pani z HR
mogla wszystko skreslic, to sam mi powiedzial, co mam jej mowic:) No i bylo
milo, nikt nie zalowal. Niestety, merytoryczna dyskusja to jedno, ale z
HR-ami bracie nie pogadasz jak z normalnym czlowiekiem - oni rozumiesz
czytaja ksiazki z ktorych wynika, ze jak trzymasz rece zlozone w ten czy
inny sposob albo siedzisz tak a nie inaczej, to sie nie nadajesz, bo za
nerwowy np. jestes. Ja tez czytalem te ksiazki, ale nie chce mi sie z nimi
walczyc, wiec mowie to co wiem, ze chca uslyszec, a powaznie rozmawiam z
ludzmi powaznymi, i tobie tez tak radze.
pozdr
/p
-
3. Data: 2003-11-10 07:19:38
Temat: Re: [rekrutacja] Dlaczego pani z personalnego musi mnie udupić?
Od: "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun>
On Sun, 9 Nov 2003 23:14:05 +0100
"clockworkoi" <c...@p...onet.pl> wrote:
> Naucz sie sciemniac pod rzeczona pania i tyle. Kiedys mialem rozmowe w
> duzej firmie i szefowi dzialu IT zalezalo, zebym u niego pracowal, a
> pani z HR mogla wszystko skreslic, to sam mi powiedzial, co mam jej
> mowic:) No i bylo milo, nikt nie zalowal. Niestety, merytoryczna
> dyskusja to jedno, ale z HR-ami bracie nie pogadasz jak z normalnym
> czlowiekiem - oni rozumiesz czytaja ksiazki z ktorych wynika, ze jak
> trzymasz rece zlozone w ten czy inny sposob albo siedzisz tak a nie
> inaczej, to sie nie nadajesz, bo za nerwowy np. jestes. Ja tez
> czytalem te ksiazki, ale nie chce mi sie z nimi walczyc, wiec mowie to
> co wiem, ze chca uslyszec, a powaznie rozmawiam z ludzmi powaznymi, i
> tobie tez tak radze.
nie no zeby oni chociaz te ksiazki czytali ze zrozzumieniem.
ale niekoniecznie.
w kazdym podreczniku od psychologii ucza, ze moga byc wyjatki.
zachowania wykazane doswiadczalnie (z dziedziny psychologii spolecznej)
sa robione na grupach ludzi, a wyniki zwykle maja postac, ze w porownaniu
z grupa kontrolna o iles-tam procent wiecej cos-tam etc.
a duzo mundrych pan z HR przeczyta taka ksiazke, zalapie pare "regul" i
stosuja je na slepo do wszystkich jak leci, na rympal.
wracajac do przykladu: rzeczywiscie w wielu wypadkach po zachowaniu i
reakcjach mozna okreslic czy ktos sie np. latwo stresuje. ale co z tego?
czy to znaczy, ze bedzie zlym pracownikiem? czy to znaczy, ze sie bedzie
zawsze stresowal?
moze akurat jak przyszedl na rozmowe to jego dziecko danego dnia ma
operacje w szpitalu albo zona zlamala noge i stad stres?
a moze przesadzil z kawa i chodzi jak nabuzowany?
zreszta.. przytaczalam juz tutaj kiedys wyniki badan wlasnie z zakresu
psychologii spolecznej wskazujace na to, jaka skutecznosc odnosnie
znalezienia dobrego pracownika maja rozne metody.
rozmowa kwalifikacyjna to nawet kilkunastu procent nie miala, z tego co
pamietam.
njlepsze efekty dawalo zatrudnianie na umowe probna.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
4. Data: 2003-11-10 12:19:48
Temat: Re: [rekrutacja] Dlaczego pani z personalnego musi mnie udupić?
Od: Marcin <f...@k...pl>
9 listopad - dzien idealny na /spamowanie :)/,
co tez *clockworkoi* uczynil(a) piszac:
> Użytkownik "higamus" <h...@p...net.a_to_juz.usun> napisał w
> wiadomości news:bomdbc$ct2$1@news.onet.pl...
> <cut>
>> I w ani jednym przypadku nie udało mi się przebić przez rzeczoną panią..
>>
>> WIĘC O CO CHODZI???
>
> Naucz sie sciemniac pod rzeczona pania i tyle. Kiedys mialem rozmowe w duzej
> firmie i szefowi dzialu IT zalezalo, zebym u niego pracowal, a pani z HR
> mogla wszystko skreslic, to sam mi powiedzial, co mam jej mowic:) No i bylo
> milo, nikt nie zalowal. Niestety, merytoryczna dyskusja to jedno, ale z
> HR-ami bracie nie pogadasz jak z normalnym czlowiekiem - oni rozumiesz
> czytaja ksiazki z ktorych wynika, ze jak trzymasz rece zlozone w ten czy
> inny sposob albo siedzisz tak a nie inaczej, to sie nie nadajesz, bo za
> nerwowy np. jestes. Ja tez czytalem te ksiazki, ale nie chce mi sie z nimi
> walczyc, wiec mowie to co wiem, ze chca uslyszec, a powaznie rozmawiam z
> ludzmi powaznymi, i tobie tez tak radze.
Ja bylem w identycznej systuacji, ale niestety nie dostalem pracy :(
A skoro juz mowimy o HR; czy moze ktos z Was posiada testy jakie sa
najczesciej stosowane przez HR-owcow?
--
Pozdrowienia,
Marcin
Kolej przewozi pasazerow, ludzi i cudzoziemcow
-
5. Data: 2003-11-10 12:51:58
Temat: Re: [rekrutacja] Dlaczego pani z personalnego musi mnie udupić?
Od: Marcin Strzyzewski <m...@c...pl>
higamus wrote:
> Tak się zastanawiam dlaczego w większości rekrutacji proces ten musi się dla
> mnie skończyć na etapie
> pani z personalnego która "ocenia moją osobowość".
> Po co taka pani wogóle jest? Czemu mnie odsiewa nie zadając ani pół pytania
> merytorycznego?
> Jestem psychopatą czy chory psychicznie? Smierdzę?? czy co???
heh ... no wlasnie to ma za zadanie wylowic _dobry_ HR...
z mojego doswiadczenia - wpadlem wrecz ( bo bylem spozniony ) na rozmowe
i pozniej wyszlo ze to HR - ubrany bylem ..hmm smiesznie - spodnie
szerokie + bluza z kapturem - ale pani zadawala konkretne pytania, chodz
na pytanie jak reaguje na upierdliwego usera, stwierdzilem ze nie
aplikuje na helpdesk :) okazalo sie ze dala b. dobre ref.
po 3 miesiacach szukali jeszcze kogos - koles mial _dobre_ papiery, ale
HR go uwalil, bo by sie z nim pracowac nie dalo - niekontaktowy, nie
umial po prostu pracowac w grupie. co z tego ze jest dobry, ale jak nic
nikomu nie powie, nie przekaze, nie zgra sie z grupa ?
co do zapachu :) wystarczy sie umyc :))))))
> WIĘC O CO CHODZI???
wiec kup 2 ksiazki o rozmowach z HR, wyucz sie tego o co pytaja..oni z
tych samych ksiazek sie uczyli..jak ktos pisal w wiekszosci to debile (
pytania po co klapa od kanalu okragla? )
m.
-
6. Data: 2003-11-10 16:51:17
Temat: Re: [rekrutacja] Dlaczego pani z personalnego musi mnie udupić?
Od: "Kamil" <b...@g...pl>
Do pewnego stopnia sie zgodze ze roznie to z paniami z personalnych bywa.
Mozna to potraktowac jako wstepne informacje o firmie. Skoro pania od hru
maja nieciekawa, a ona jest wizytowka firmy, to pewnie cala firma jest
nieciekawa.... Dlatego jesli firmie zalezy na dobrych pracownikach, powinni
zaczynac od dobrych ha-erowcow i nie szczedzic na ich wiedzy i
kompetencjach.
Absolutnie nie zgodze sie jednak z twierdzeniem, ze wazne sa u pracownikow
kompetencje i umiejetnosci twarde. Nic bardziej mylnego, to firma to tez
zbiorowosc ludzi, ktorzy musza ze soba wspolgrac, powinni sie lubic i
szanowac. Nic tak nie psuje atmosfery pracy jak czarna owca w zespole
(nieudolna pod katem wiedzy albo umiejetnosci interpersonalnych). A jesli
popsuta jest atmosfera, to spada efektywnosc i rosnie fluktuacja - czyli
rzeczy, ktorych nalezy sie wystrzegac.
Mowcie, co chcecie, ale ja ani moi wspolpracownicy nigdy bysmy nie
rekomendowali do firmy naszych klientow nawet najlepszego mozgowca/
maszyne/encyklopedie jeslibylby/bylaby niekontaktowym gburem nieumiejacym
wspolpracowac . Wlasnie z powodow i w trosce o komfort pozostalych
wspolpracownikow. na szczescie sa firmy, ktore wyznaja te zasade i widac sie
to oplaca, bo zajmuja czolowe pozycje wsrod pracodawcow i wygrywaja z
konkurencja na rynku.
Co do testow - ktos o nie pytal w ktoryms poscie - sa to narzedzia tajne i
chronione. Wierzcie lub nie, ale bez zaplcza psychologicznego w najlepszym
wypadku nie zrozumie sie wynikow, a w najgorszym mozna zrobic swojej
samoocenie krzywde. Tak samo samo jest z lekarstwami - bez recepty tych
powazniejszych nie sprzedadza, mimo ze kazdy wie ze przeciez tylko trzeba
polknac pastylke i juz. Dla uspokojenia dodam ze, o ile to nie jest test na
inteligencje, to nie m w nich zlych oddpowiedzi. Po prostu czasem
pracodawca szuka sie np ekstrawewrtyka i wtedy lepsze sa te odpowiedz a
innym razem introwertyka i wtedy przeciwnie (sama znajomosc testu ni pozwoli
odgadnac kogo szuka firma) O wiele bardziej nalezy sie bac
nieodpowiedzialnych pytan o przyczyne okraglych wlazow do studzienek albo
proby odpornosci na tak zwane chamstwo i glupote szefostwa 9np niekulturalne
i niepartnerskie traktowanie na rozmowie)
Ps. Do grupowicza, ktory nie przeszedl zadnej rozmowy z kadrowa. Moze to nie
jej wina (chcociaz moglo tak byc), ale twoja???! Moze ona znajac kulture
firmy i wiedzac jakie umiejetnosci miekkie sa niezbedne jej pracownikom
mogla i powinna Cie odrzucic ? (bez urazy) Moze warto by potrenowac u siebie
niektore z tych umiejetnosci??
Użytkownik "higamus" <h...@p...net.a_to_juz.usun> napisał w
wiadomości news:bomdbc$ct2$1@news.onet.pl...
> Tak się zastanawiam dlaczego w większości rekrutacji proces ten musi się
dla
> mnie skończyć na etapie
> pani z personalnego która "ocenia moją osobowość".
> Do tej pory jeżeli dochodziłem w rekrutacji prawie do końca - to tylko
> dlatego, że pierwszy kontakty był rozmową o moich umiejętnościach
> merytorycznych, a nie o tym jakie są moje wady i zalety.
> Zresztą swoją pierwszą (i jedyną) pracę też dostałem bez wywiadu kogoś z
HR.
>
> Po co taka pani wogóle jest? Czemu mnie odsiewa nie zadając ani pół
pytania
> merytorycznego?
> Jestem psychopatą czy chory psychicznie? Smierdzę?? czy co???
> Tak jak pisałem - do tej pory przeszedłem 2 rekrutacje do samego konca ale
> bez pani z personalnego.
> I w ani jednym przypadku nie udało mi się przebić przez rzeczoną panią..
>
> WIĘC O CO CHODZI???
>
-
7. Data: 2003-11-10 22:40:25
Temat: Re: [rekrutacja] Dlaczego pani z personalnego musi mnie udupić?
Od: "higamus" <h...@p...net.a_to_juz.usun>
Użytkownik "Kamil" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:boofmk$f7n$1@inews.gazeta.pl...
> Absolutnie nie zgodze sie jednak z twierdzeniem, ze wazne sa u pracownikow
> kompetencje i umiejetnosci twarde. Nic bardziej mylnego, to firma to tez
> zbiorowosc ludzi, ktorzy musza ze soba wspolgrac, powinni sie lubic i
[..]
Zgadzam się, że nie tylko wiedza jest ważna,.. ale w poprzedniej firmie
właściwie od pucybuta doszedłem do
dosyć wysokiego stanowiska - przez 6 lat co rok awans. Ludzie widząc mnie
nie uciekali.. więc chyba o czymś to świadczy? Kurcze.. gdybym był "gołym
mózgiem" (tzn. sama wiedza, i całkowicie wyłożone to co nazywasz
umiejętnościami miękkimi) - to chyba nikt nie pozwoliłby mi na taką karierę?
Dlatego wkurza mnie nie że wykładam się na tych HR-kowiczkach.
Do tego - w połowie przypadków mam wrażenie, że pani przyciągneła mnie na
rozmowe ot tak sobie żeby zapełnić sobie lukę czasową: o ile samo ogłoszenie
wskazuje że mogę aplikować, to w czasie rozmowy okazuje się że właściwie to
praca nie dla mnie.
Szczytem było jak jakaś głupia siksa, sciągneła mnie do miasteczka odległego
o pociąg-pociąg-pekaes (ok 3 godz). tylko po to żeby przywitać mnie radosnym
stwierdzeniem że ona sobie TERAZ tak pomyślała że ja jednak z innej branży i
w tej się nie sprawdzę.
ale trochę się oddaliłem od tematu..
> odgadnac kogo szuka firma) O wiele bardziej nalezy sie bac
> nieodpowiedzialnych pytan o przyczyne okraglych wlazow do studzienek albo
A co nieodpowiedzialnego w tym pytaniu? Przecież każde dziecko wie że włazy
są okrągłe bo koło to jedyny
kształt który gwarantuje że właż nie wpadnie do studzienki (spróbujcie z
kwadratem albo trójkątem - jak odpowiednio ustawić to wpadnie!) ;-))) heheh
> Ps. Do grupowicza, ktory nie przeszedl zadnej rozmowy z kadrowa. Moze to
nie
> jej wina (chcociaz moglo tak byc), ale twoja???![...] Moze warto by
potrenowac u siebie
> niektore z tych umiejetnosci??
>
Powiem tylko, że poszedłem raz na rozmowę, całkowicie wcześniej sfiksowawszy
się na tym aby być siłą spokoju ( a nie jestem :-) ). Rozmowa skonczyła się
"No wiedzę ma pan ogromną..ale pan jest taki spokojny a my szukamy kogoś
dynamicznego". :-(((
Poza tym - masz rację - w większości przypadków pytania są takie, że nie
wiadomo jaka jest dobra odpowiedź. U jednej pani będzie dobra odpowiedź "A",
a u drugiej "B" a "A" zdyskfalifikuje.. :-(
I bądź tu mądry .. :-(
-
8. Data: 2003-11-11 00:45:35
Temat: Re: [rekrutacja] Dlaczego pani z personalnego musi mnie udupić?
Od: "Kamil" <b...@g...pl>
> Do tego - w połowie przypadków mam wrażenie, że pani przyciągneła mnie na
> rozmowe ot tak sobie żeby zapełnić sobie lukę czasową: o ile samo
ogłoszenie
> wskazuje że mogę aplikować, to w czasie rozmowy okazuje się że właściwie
to
> praca nie dla mnie.
Jesli takie kwiatki wychodza, to smialo zapytaj po co Cie zaprosili. Nie
omieszkaj sie dowiedziec czemu ich zdaniem praca nie dla Ciebie i jesli Ci
cos nie pasuje to dyskutuj (utrzymujac profesjonalny ton [przede wszystkim
niepretensjonalny i niearogancki])
masz prawo do rzetelnej informacji o twoim statusie.
> Szczytem było jak jakaś głupia siksa, sciągneła mnie do miasteczka
odległego
> o pociąg-pociąg-pekaes (ok 3 godz). tylko po to żeby przywitać mnie
radosnym
> stwierdzeniem że ona sobie TERAZ tak pomyślała że ja jednak z innej branży
i
> w tej się nie sprawdzę.
Trzeba bylo zapytac czy ona mysli ze siedzisz w domu i nie masz nic
lepszego do roboty niz czekanie na jej telefon i mozliwosc spotkania :) A
tak na serio profesjonalizm miedzy innymi poznac po przemyslanych decyzjach
i szacunku dla czasu drugiej strony. mam nadziejeze chociaz wiedziala o co
chce zapytac ;-)
Ps. jest jeszcze druga strona medalu. Niby takie to bezcelowe i bezowocne
spotkania, ale zawsze mozna przy nich nawiazac jakies kontakty, ktore moga
zaprocentowac na przyszlosc. Trzeba tylko dac sie dobrze zapamietac z
zawodowego punktu widzenia. No i jeszcze druga kwestia - wizyty w obcych
firmach to swietne badanie rynku. Mozesz poznac jej organizacje, kluczowe
wartosci, ludzi, moze nawet jakies plany, mozesz sie dowiedziec co sa w
stanie zaaoferowac osobie na takim stanowisku. trzeba tylko zadawac dobre
pytania...
> Powiem tylko, że poszedłem raz na rozmowę, całkowicie wcześniej
sfiksowawszy
> się na tym aby być siłą spokoju ( a nie jestem :-) ). Rozmowa skonczyła
się
> "No wiedzę ma pan ogromną..ale pan jest taki spokojny a my szukamy kogoś
> dynamicznego". :-(((
Stad wniosek, ze na rozmowie nalezaloby byc soba. Wyobraz sobie ze
zostawiles swoja firme w ktorej Ci bylo nawet dobrze i poszedles do takiej w
ktorej wszyscy sa skrajnie "anemiczni" i takich ludzi szukaja. Oczywiscie ty
jestes przeciwienctwem, ale udalo Ci sie oszukac pania z personalnego ze i
ty taki jestes i zostales przyjety. Nie wiem czy bylbys zadowolony.
Podejrzewam, ze po tygodniu szlag by cie trafil i zalowalbys swojej decyzji.
> Poza tym - masz rację - w większości przypadków pytania są takie, że nie
> wiadomo jaka jest dobra odpowiedź. U jednej pani będzie dobra odpowiedź
"A",
> a u drugiej "B" a "A" zdyskfalifikuje.. :-(
Jesli pani jest normalna, to znaczy kieruje sie profilem stanowiska i
oczekiwaniami firmy, a nie wlasnymi preferencjami, to ja bym powiedzial, ze
nie u jednej pani dobra jest odpowiedz A albo B, ale w jednej firmie bedzie
dobra odpowiedz A a w drugiej B - patrz przyklad z "anemikami"
-
9. Data: 2003-11-11 08:40:34
Temat: Re: [rekrutacja] Dlaczego pani z personalnego musi mnie udupić?
Od: "Jerzy Dusk" <vesper@bci[-].pl>
"clockworkoi" <c...@p...onet.pl> napisał(a) tak:
[...]
> czytaja ksiazki z ktorych wynika, ze jak trzymasz rece zlozone w ten czy
> inny sposob albo siedzisz tak a nie inaczej, to sie nie nadajesz, bo za
> nerwowy np. jestes. Ja tez czytalem te ksiazki, ale nie chce mi sie z nimi
> walczyc, wiec mowie to co wiem, ze chca uslyszec, a powaznie rozmawiam z
> ludzmi powaznymi, i tobie tez tak radze.
> pozdr
> /p
>
>
miałem taką część szkolenia z marketingu, i sztywny gośc, jak dla mnie cały
sztuczny i dbający o 'mowę ciała', o której właśniemówił, dawał przykłady, jak
to np. rozpoznał kokieterię u kasjerki, bo poprawiła włosy, więc na przykład był
to dobry moment, żeby się z nią spróbować umowić... tylko, że w żadesn sposób
nie potwierdził swojej obserwacji.
i serwują tacy ludzie same tzw. techniki ale bez wiedzy, czy głęszego pomyślunku
Jerzy
-
10. Data: 2003-11-11 13:02:29
Temat: Re: [rekrutacja] Dlaczego pani z personalnego musi mnie udupić?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Kamil napisał:
> Absolutnie nie zgodze sie jednak z twierdzeniem, ze wazne sa u pracownikow
> kompetencje i umiejetnosci twarde. Nic bardziej mylnego, to firma to tez
> zbiorowosc ludzi, ktorzy musza ze soba wspolgrac, powinni sie lubic i
> szanowac. Nic tak nie psuje atmosfery pracy jak czarna owca w zespole
> (nieudolna pod katem wiedzy albo umiejetnosci interpersonalnych). A jesli
> popsuta jest atmosfera, to spada efektywnosc i rosnie fluktuacja - czyli
> rzeczy, ktorych nalezy sie wystrzegac.
>
> Mowcie, co chcecie, ale ja ani moi wspolpracownicy nigdy bysmy nie
> rekomendowali do firmy naszych klientow nawet najlepszego mozgowca/
> maszyne/encyklopedie jeslibylby/bylaby niekontaktowym gburem nieumiejacym
> wspolpracowac . Wlasnie z powodow i w trosce o komfort pozostalych
> wspolpracownikow. na szczescie sa firmy, ktore wyznaja te zasade i widac sie
> to oplaca, bo zajmuja czolowe pozycje wsrod pracodawcow i wygrywaja z
> konkurencja na rynku.
Wiesz co - miałem kiedyś współpracownika - pełna kultura i ogłada,
lubiany przez wszystkich - pozbyłem się go do innego działu, choć w
otwartej "walce" "nic" bym mu nie mógł zarzucić. Wszyscy mieli o to do
mnie mniejszy lub większy żal.
Po pewnym czasie jedna z osób, które miały do mnie żal, opowiedziała mi,
jak to dane jej było obserwować zachowanie tego gościa w innym zespole -
on swoją grzecznością manipulował innymi [i przerzucał na nich swoją
pracę], po to, żeby pewnie tak jak u mnie móc brać urlopy [dawałem, bo
sam miałem pracę i się nie wybierałem] w każdy długi weekend i święta,
żeby polatać sobie po necie i podzwonić do swoich znajomych. A wiesz co
będzie najzabawniejsze - to, że po pewnym czasie jego koleżanki zaczną
czuć się wykorzystywane, ale jako tego złego pokażą pracę. Kończąc -
zespół można też wykończyć będąc bardzo miłym i lubianym - niestety
nasze wartości nie umożliwiają w takim wypadku "ataku" na taką osobę, bo
tworzy się paradoks związany z wartościami społecznymi. Zresztą to
niejedyny znany mi przykład osoby miłej i towarzyskiej, której nikt nie
ruszał własnie z tego powodu.
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)