-
121. Data: 2005-04-11 22:51:48
Temat: Re: przyszłośc etatu
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:8gvl51pm78bjt20b6bmn4qpgpor675dm6d@4ax.com Bremse
<bremse{usun.to}@wp.pl> pisze:
>>>> (oczywiście jeśli będą to "ustalenia" a
>>>> nie postawienie sprawy: " u nas płaci sie tak, a jak sie nie podoba to
>>>> wypad").
>>> zawsze tak jest,
>>> przynajmniej na początku...
> >Czy to jest wg ciebie ok?
> Wg mnie jest ok. Zawsze zmieniam pracę gdy mi się przestaje podobać.
> Bardzo bym nie chciał być zmuszonym do pracy, której wykonywać nie
> chcę.
Fajnie, ale nie jesteś pępkiem świata. Twój pogląd niekoniecznie jest
możliwy do przyjęcia i zastosowania przez wszystkich.
I jeszcze jedno - jesteś pewien, że tak będzie zawsze?
A jak nie, to co?
--
Pozdrawiam
Jotte
-
122. Data: 2005-04-11 22:58:38
Temat: Re: przyszłośc etatu
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>
>> Ciekawe tylko dlaczego "zorganizowane grupy nacisku" w tym kraju, to albo
>> nie-do-ruszenia urzednicy, albo pracownicy branz dotowanych przez panstwo,
>> albo pracownicy sprywatyzowanych monopoli (obecnie: oligopoli).
>Bo po prostu byli skuteczni. Nie rozumiesz? Wywalczyli sobie prawo, którego
>ty masz przestrzegać. Jasne?
A jak się nie podoba to wypad?
> Albo spróbować im dorównać, czyli zrobić to
>samo co oni tylko lepiej i skuteczniej. A potem oni zrobia to samo, tylko
>jeszcze lepiej i skuteczniej od takich jak ty i koło sie potoczy dalej...
>Na razie jesteś w plecy. I dobrze.
Zależy dla kogo :>
--
pozdrawiam
Bremse
-
123. Data: 2005-04-11 23:01:49
Temat: Re: przyszłośc etatu
Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>
> nie sądzę, by 80% społeczeństwa to było tamto pokolenie, a i z
> tamtego pokolenia znajdą się ci, którzy wiedzą, że bez pracy nie ma
> kołaczy
Tak. Ale nie w tym rzecz. 80% społeczeństwa wyobraża sobie pracę w tej
postaci jaka jest (i była): etat. Dlatego trudno przeforsować
radykalne zmiany KP. Są to decyzje niepopularne ze wzgledu na
elektorat. A jak wiadomo - polityk nie musi mieć racji tylko poparcie.
>> Eeee, po co komplikować? Uprościć co jest, wprowadzić zdrowe zasady a
>> nie ponownie otwierać furtkę do omijania kiepskich rozwiązań.
> dla mnie umowa o prace jest umową o pracę, bez szczególnego rozróżnienia
> co pracownik i jak ma zrobić,
> jeśli pracownik pozostaje dyspozycyjny i ma powierzony zakres
> obowiązków, to jest to praca na etat i za jego czas+wykonane obowiązki
> otrzymuje zapłatę
zgadza się
> jeśli ma do wykonania określone, jasno sprecyzowane zadanie, to tez
> jest to jego praca, a ktoś magicznie wprowadził nowe określenia
zgadza się... częściowo. Bo zależy co oznacza "zadanie".
Zadaniem np. PH nie jest jazda do klienta, tylko zawarcie transakcji.
Umowa o dzieło to nie może być. Zlecenie też, bo nie zależy od efektu
tylko staranności wykonania. Umowa o pracę w trybie zadaniowym?
Podobne wady, co zwykła umowa o pracę z wyjątkiem czasu pracy.
Dopiero dobre byłoby coś na wzór umowy o dzieło lub agencyjnej ale bez
DG. Niestety - nie ma takiego rozwiązania. Może się mylę (to proszę
o informację), ale nie można po prostu naliczać prowizji od efektu bez
gwarantowanej stawki minimalnej, jeżeli nie ma DG. A to powoduje, że
ja sprzedam połowę tego co ty, a różnica w zarobkach będzie tylko 20%.
Podam kolejne przykłady:
1. Firma. Mam w tym tygodniu więcej towaru i chciałbym go szybciej
sprzedać. Najlepiej przez tydzień zatrudnić "rezerwowych" ludzi. Jak?
Agencja pracy czasowej? Nie zadawala mnie - znam ludzi, których mogę
"wołać" jak muszę - są już przeszkoleni i chętnie dorobią...
2. PH. Mając od czasu do czasu więcej wolnego czasu chciałbym sobie
zarobić przyjmując zlecenie sprzedania np. dzisiaj 100 par spodni po
sklepach. Jest hurtownia, co je ma, ja mam czas... Nie - przeznaczyć
5 godzin na staranne próby sprzedania, tylko sprzedać i dostać za to
prowizję. Jak?
Rozwiązanie jakie stosują firmy typu Avon itp: sprzedam ci taniej niż
w katalogu a ty sprzedaj "po cichu" dalej. A jak sprzedasz dużo i masz
dostać za to dodatkową gratyfikację, to odbierzesz w postaci zakupu za
połowę ceny. (pewnie ci z Avonu zauważą nieścisłości, ale zasadą jest
brak prawnej możliwości zapłaty gotówką).
Założenie działalności w tych przypadkach jest bezsensowne: zarobię
200zł a zusu zapłacę 700. Czemu Państwo "broni" przed możliwością
zarobienia kilku złotych? Czemu ten bezrobotny lub zatrudniony na pół
etatu, co mógłby sobie pomóc, nie może? Czemu przedsiębiorca nie może
dać zarobić paru zł, samemu też usprawniając sobie działanie?
> problemem nie jest założyć DG,
> problemem są miesięczne obciążenia wynikające z samego faktu
> prowadzenia DG (zus) jaki problem mieć działalność (aktywną) gdy nie
> osiągnąłeś żadnego przychodu (kiepski miesiąc) i jednocześnie nie
> masz podatków do zapłacenia??? (pisząc podatki mam na myśli okolice
> zusu)
Nie ma, dlatego właśnie piszę: zus procentowy (do pewnej granicy).
Ale z drugiej strony jest zbyt skomplikowane prowadzenie KPiR (a tylko
tak można wykazać faktyczny dochód) + Vat przez każdego. Ideałem
byłoby, żeby bez dodatkowych kosztów na biuro rachunkowe każdy
potrafił to zrobić sam. Dlatego mówiłem o uproszczeniu. To
rozwiązałoby też problemy opisane wyżej. Albo płacenie całości ZUS i
podatku przez zatrudniającego, ale bez tych wszystkich nonsensownych
przepisów, nakazów i zakazów, związanych bezpośrednio lub pośrednio z
dzisiejszym KP i ZUS.
J.K.
--
====== kilka ofert zatrudnienia: www.zapraszam.pl/praca/ ======
1 września o 12.00 Warszawa, Meissnera 5 - otwarcie jubileuszowej
wystawy artysty Bronisława Tomeckiego: www.zapraszam.pl/exlibris/
-
124. Data: 2005-04-11 23:04:17
Temat: Re: przyszłośc etatu
Od: "szomiz" <s...@k...dostawac.reklamy.przez.net>
Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
news:d3euj5$os6$1@news.dialog.net.pl...
> > Ale bede
> > sie staral. Do skutku.
> No to co ja zrobię. Nie jestem psychiatrą.
Choc raz napisales cos co cieszy.
zegnam.
-
125. Data: 2005-04-11 23:06:04
Temat: Re: przyszłośc etatu
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:d3evtg$2j8$1@nemesis.news.tpi.pl szomiz
<s...@k...dostawac.reklamy.przez.net> pisze:
>>> Ale bede
>>> sie staral. Do skutku.
>> No to co ja zrobię. Nie jestem psychiatrą.
> Choc raz napisales cos co cieszy.
> zegnam.
Ok, sie ma, fajnie, że lecisz.
--
Jotte
-
126. Data: 2005-04-11 23:08:37
Temat: Re: przyszłośc etatu
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:v30m51ht9q375d8upbptpiqood7ltabvhd@4ax.com Bremse
<bremse{usun.to}@wp.pl> pisze:
> >Bo po prostu byli skuteczni. Nie rozumiesz? Wywalczyli sobie prawo,
> którego ty masz przestrzegać. Jasne?
> A jak się nie podoba to wypad?
Sam wyciąłeś odpowiedź na to pytanie, więc sam jej teraz poszukaj.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
127. Data: 2005-04-11 23:15:37
Temat: Re: przyszłośc etatu
Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>
> Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem po osobie z "drugiej strony".
> Przecież głosy wyborców to taki sam towar jak każdy inny. Wystarczy
> zorganizować kampanię reklamową i sukces gwarantowany.
Kogo jest więcej? Pracowników, czy pracodawców? Jaki wynik głosowania?
To, że pracodawcy dają pracę pracownikom nie ma tu nic do rzeczy...
Jedyne co tu widzę do zrobienia, to "uświadomienie" bezrobotnych, że
łatwiej im będzie o uzyskanie jakiegoś dochodu, jak utworzą jeden
front z pracodawcami o zmianę KP. Ale nadal pracownicy w przeliczeniu
na ilość głosów wyborczych będą stanowili większość i będą się bronić.
Hmmm. Ale pracodawcy z bezrobotnymi razem to już siła pozwalająca
wejśc do parlamentu... Może to coś godnego uwagi dla partyjnych bez
parlamentu?
Tylko kto się podejmie "uświadamiania"? :)
To tylko takie "luźne" myśli były...
J.K.
--
====== kilka ofert zatrudnienia: www.zapraszam.pl/praca/ ======
1 września o 12.00 Warszawa, Meissnera 5 - otwarcie jubileuszowej
wystawy artysty Bronisława Tomeckiego: www.zapraszam.pl/exlibris/
-
128. Data: 2005-04-11 23:21:40
Temat: Re: przyszłośc etatu
Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>
> Nawet przymus wyplaty comiesiecznej, a nie np. co tydzien lub co dwa
> tygodnie (polaczonej z mozliwoscia blyskawicznego obustronnego zwolnienia
> z pracy), dziala na niekorzysc pracownika i pracodawcy
No a agenci u mnie (zależy od branży) mają wyłaty prowizji tygodniowo.
Bardzo sobie to chwalą. Dodatkowo uodparnia ich to przed ofertami
ze strony konkurencji :). Ot, plus braku umowy o pracę :)
J.K.
--
====== kilka ofert zatrudnienia: www.zapraszam.pl/praca/ ======
1 września o 12.00 Warszawa, Meissnera 5 - otwarcie jubileuszowej
wystawy artysty Bronisława Tomeckiego: www.zapraszam.pl/exlibris/
-
129. Data: 2005-04-11 23:25:46
Temat: Re: przyszłośc etatu
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:523243204.20050412011537@nie.pisz.tu Jan Kowalski
<J...@n...pisz.tu> pisze:
> Jedyne co tu widzę do zrobienia, to "uświadomienie" bezrobotnych, że
> łatwiej im będzie o uzyskanie jakiegoś dochodu, jak utworzą jeden
> front z pracodawcami o zmianę KP.
Bezrobotny to ktoś, kto przez pracodawcę nie został przyjęty do pracy
(czasem po uwłaczających, wielomiesięcznych staraniach), lub były pracownik,
który przez pracodawcę został zwolniony (niekiedy parokrotnie, często w
bezwzględny sposób, po uprzednim upadlającym traktowaniu).
Na pewno co do jednego uwierzą takim typom i dadzą się namówic na wspólny
front.
No, ale trzeba próbować, próbować i mieć świadomość, że inni też będą
uświadamiać, zapewne lepiej i skuteczniej...
--
Pozdrawiam
Jotte
-
130. Data: 2005-04-12 00:02:28
Temat: Re: przyszłośc etatu
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>
>>>>> (oczywiście jeśli będą to "ustalenia" a
>>>>> nie postawienie sprawy: " u nas płaci sie tak, a jak sie nie podoba to
>>>>> wypad").
>>>> zawsze tak jest,
>>>> przynajmniej na początku...
>> >Czy to jest wg ciebie ok?
>> Wg mnie jest ok. Zawsze zmieniam pracę gdy mi się przestaje podobać.
>> Bardzo bym nie chciał być zmuszonym do pracy, której wykonywać nie
>> chcę.
>Fajnie, ale nie jesteś pępkiem świata.
Wiem i nigdy nie twierdziłem że jestem.
>Twój pogląd niekoniecznie jest
>możliwy do przyjęcia i zastosowania przez wszystkich.
Nikogo nie zmuszam. I o to właśnie mi chodzi, żeby nikt nikogo nie
zmuszał. Dlaczego to pracownik (związki zawodowe, jakaś instytucja
itd.) miałby decydować o tym ile ma zarabiać? Uważam, że powinna to
być kwestia indywidualnych negocjacji, jeśli ewentualny
pracodawca/zleceniodawca mówi "u nas płaci się 2zł/godz., a jak się
nie podoba to wypad" to negocjacje się zawężają. Bierzesz co dają,
albo "spadasz". W obecnej sytuacji bym "spadał", jednak gdybym był w
trudnej sytuacji to bym to brał - lepsza jest oferta "za miskę ryżu"
niż brak takiej oferty (bo przepisowa stawka to 100zł/godz. i dlatego
nie ma chętnych na składanie takich ofert).
Możliwa jest też oferta "będę pracował za 5zł/godz., a jak nie to
spadam" - co w tym złego?
>I jeszcze jedno - jesteś pewien, że tak będzie zawsze?
Chodzi o te zmiany prac najemnych? Mam nadzieję że nie, że uda mi się
zdobyć coś w pełni mnie zadowalającego lub znaleźć jakąś inną formę
zdobywania pieniędzy.
>A jak nie, to co?
Zapewne chodzi o to, że mogę nie mieć możliwości swobodnej zmiany prac
(jeśli miałeś coś innego na myśli to napisz), czy to z powodu zmiany
sytuacji na rynku pracy, czy też choroby, kalectwa, sytuacji rodzinnej
itd..
Jeśli chodzi o trudną sytuację na rynku pracy, to wówczas będę starał
się zaistnieć na innym rynku, o ile będzie taka możliwość (np.
emigrując), lub też szukając pracy za niższe stawki (oczywiście
próbując wynegocjować/zmienić na lepsze). Jeśli chodzi o wypadki
losowe to staram się obecnie jakoś zminimalizować ewentualne (tfu)
efekty zagrożeń (po to opłacam te składki na ubezp., oprócz tego mam
dwie polisy ubezp., trochę oszczędności (mało)). Jestem świadomy, że
te spadochrony mogą zawieść, nie kryję że wówczas zwróciłbym się o
pomoc do rodziny, a gdyby to nie pomogło to z prośbą do organizacji
charytatywnych i państwowych instytucji.
--
pozdrawiam
Bremse