-
11. Data: 2002-08-28 23:26:28
Temat: Re: przestroga
Od: "Xena" <t...@l...com.pl>
Osoba znana wszem i wobec jako Piotr pisująca spod adresu
<p...@p...gazeta.pl> napisała:
> Widać że jesteś jeszcze młody i nie zaprawiony w bojach z
> pryncypałami ;-) Na etacie robi się tylko tyle żeby nie zwolnili
> (zawsze to dobrze jak ktoś inny zapłaci ZUS, poza tym czasem przydaje
> się jakieś wyposażenie, sprzęt itp. rzeczy które marnują się u
> pracodawcy ;-)) a swoje kreatywne pomysły realizuje się _PO_ pracy
> jako wolny strzelec. Wtedy sprzedajesz swoje pomysły albo realizujesz
> je jako prywatna firma ewentualnie na umowę zlecenie i zarabiasz na
> tym naprawdę dużo więcej, co zresztą sam już wielokrotnie
> przetrenowałem. pozdrawiam
> Piotr
A nie sądzisz, że to po prostu kradzież?
--
Pozdrówka
Tatiana
Odnajdź przyjaciół ze szkolnych lat - http://www.szkolnelata.pl
-
12. Data: 2002-08-29 15:36:52
Temat: Re: przestroga
Od: "Piotr" <p...@p...gazeta.pl>
"Xena" <t...@l...com.pl> wrote in message
news:akjm66$okl$2@news2.tpi.pl...
> A nie sądzisz, że to po prostu kradzież?
>
Jeśli niczego się nie pożycza/wynosi z pracy/wykorzystuje służbowego
sprzętu do prywatnych celów itp. to jest jak najbardziej w porządku.
pozdrawiam
Piotr
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
13. Data: 2002-08-29 16:20:25
Temat: Re: przestroga
Od: "Toms" <t...@p...onet.pl>
> Jeśli niczego się nie pożycza/wynosi z pracy/wykorzystuje służbowego
> sprzętu do prywatnych celów itp. to jest jak najbardziej w porządku.
>
> pozdrawiam
> Piotr
>
A Ty myślisz, że każdy pracodawca to głąb? Rozpozna Twoje cwaniactwo i
będziesz pierwszym, który wyleci pod byle pretekstem.
A taki pretekst wbrew pozorom znaleźć jest łatwo. To co opisujesz nie jest
powodem do dumy.
Nie wiem ile lat pracy masz za sobą ale postawę masz iście "oryginalną". Nie
radzę nikomu cwaniactwem iść do przodu. To w z czasem się zemści.
To po prostu widać. Ktoś taki więcej straci niż zyska. Mam na to wiele
przykładów.
Tomasz
t...@p...onet.pl
www.tomserwis.com.pl
-
14. Data: 2002-08-29 19:29:15
Temat: Re: przestroga
Od: "Piotr" <p...@p...gazeta.pl>
"Toms" <t...@p...onet.pl> wrote in message
news:aklhkl$77k$1@news.onet.pl...
>
> A Ty myślisz, że każdy pracodawca to głąb? Rozpozna Twoje cwaniactwo i
> będziesz pierwszym, który wyleci pod byle pretekstem.
> A taki pretekst wbrew pozorom znaleźć jest łatwo. To co opisujesz nie jest
> powodem do dumy.
> Nie wiem ile lat pracy masz za sobą ale postawę masz iście "oryginalną".
Nie
> radzę nikomu cwaniactwem iść do przodu. To w z czasem się zemści.
> To po prostu widać. Ktoś taki więcej straci niż zyska. Mam na to wiele
> przykładów.
Nie wiem jakie są Twoje doświadczenia, może trafiałeś na inne (lepsze) firmy
i kierownictwo. Moim zdaniem sedno sprawy leży gdzie indziej - w Polsce
nadal w bardzo niewielu firmach wynagrodzenie naprawdę uzależnione jest od
wyników wykonanej pracy i mało któremu menedżerowi zależy na promowaniu
ponadprzeciętnych pracowników. Wolą miernych, biernych ale wiernych, takich
którzy nie stanowią zagrożenia. Zresztą poczytaj jak pracodawca obszedł się
z autorem tego wątku.
Więc jakie mają wyjście osoby pomysłowe i kreatywne? Albo przepadną w
wyścigu szczurów albo próbują się uniezależnić. A to w ostatnich czasach nie
jest łatwe, trzeba zdobyć doświadczenie, kontakty a to daje właśnie praca na
etacie. I co najważniejsze - mało kogo stać na rozpoczynanie od zera
jakiejkolwiek działalności, trzeba mieć jakieś pomocnicze źródło dochodów.
Wśród osób które znam i którym udało się osiągnąć jakiś sukces większość
zaczynała właśnie w ten sposób... Wiem że to co piszę jest nieetyczne,
niewychowacze itp. itd. ale niestety tak to wygląda. Swoją drogą - skoro
pracodawcy nie mają skrupułów czemu pracownicy mają być lepsi?
pozdrawiam
Piotr
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
15. Data: 2002-08-29 22:15:18
Temat: Re: przestroga
Od: "Toms" <t...@p...onet.pl>
> Nie wiem jakie są Twoje doświadczenia, może trafiałeś na inne (lepsze)
firmy
> i kierownictwo. Moim zdaniem sedno sprawy leży gdzie indziej - w Polsce
> nadal w bardzo niewielu firmach wynagrodzenie naprawdę uzależnione jest od
> wyników wykonanej pracy i mało któremu menedżerowi zależy na promowaniu
> ponadprzeciętnych pracowników. Wolą miernych, biernych ale wiernych,
takich
> którzy nie stanowią zagrożenia. Zresztą poczytaj jak pracodawca obszedł
się
> z autorem tego wątku.
> Więc jakie mają wyjście osoby pomysłowe i kreatywne? Albo przepadną w
> wyścigu szczurów albo próbują się uniezależnić. A to w ostatnich czasach
nie
> jest łatwe, trzeba zdobyć doświadczenie, kontakty a to daje właśnie praca
na
> etacie. I co najważniejsze - mało kogo stać na rozpoczynanie od zera
> jakiejkolwiek działalności, trzeba mieć jakieś pomocnicze źródło dochodów.
> Wśród osób które znam i którym udało się osiągnąć jakiś sukces większość
> zaczynała właśnie w ten sposób... Wiem że to co piszę jest nieetyczne,
> niewychowacze itp. itd. ale niestety tak to wygląda. Swoją drogą - skoro
> pracodawcy nie mają skrupułów czemu pracownicy mają być lepsi?
>
> pozdrawiam
> Piotr
>
>
Są dwie strony medalu. To co piszesz to jedna. Druga niestety jest taka, że
obecnie zatrudniani ludzie młodzi bardzo często reprezentuję niski poziom
wiedzy tej faktycznie przydatnej, praktycznej, cennej z punktu widzenia
pracodawcy. Oczywiście o doświadczeniu nie ma mowy w ogóle, bo skąd. I
wszystko byłoby jeszcze do przyjęcia, gdyby nie fakt, iż większość z nich ma
niesamowicie wysokie mniemanie o sobie, swojej wiedzy i talencie. Po prostu
myślą, że są "the best". Mówimy o takich żartobliwie "the beściaki" wcale
nie w zabarwieniu pozytywnym. Jak takich sprowadzić na ziemię. Czasem po
prostu życie ich weryfikuje i dojrzewają, pokornieją i z takich jest w końcu
całkiem wartościowy pracownik. Chętnie się takiego docenia. Przynajmniej u
mnie. Gorzej jest z takimi właśnie cwaniakami. Którzy chcą zawojować świat
na plecach pracodawcy. Takich się tępi i pomija w nagradzaniu. Nie z powodu
zazdrości czy obawy, że nas przerosną, lecz ze wściekłości, że nas chcą
wykorzystać, wydoić i na koniec oczernić. Prawo daje im sporą przewagę nad
pracodawcą. Oni to chętnie wykorzystują. Wtedy w myśl Twojej teorii jest
dopiero dobrze i sprawiedliwie. Otóż nie. U nas dawno zatraciliśmy gdzieś
poczucie tworzenia wspólnego dobra, jakim jest firma. U nas w pojęciu
pracownika to tylko wyzyskiwacz prywaciarz się bogaci, a biedny pracownik
jest wykorzystywany i marnie opłacany. Ta mentalność musi się zmienić. W
świecie dalej od nas rozwiniętym już się zmieniła. U nas niestety psuła się
przez 45 lat i nie tak łatwo ją naprawimy.
Pozdrawiam
Tomasz
-
16. Data: 2002-08-30 17:03:10
Temat: Re: przestroga
Od: "Piotr" <p...@p...gazeta.pl>
"Toms" <t...@p...onet.pl> wrote in message
news:akm6e3$or8$1@news.onet.pl...
> Są dwie strony medalu. To co piszesz to jedna. Druga niestety jest taka,
że
> obecnie zatrudniani ludzie młodzi bardzo często reprezentuję niski poziom
> wiedzy tej faktycznie przydatnej, praktycznej, cennej z punktu widzenia
> pracodawcy. Oczywiście o doświadczeniu nie ma mowy w ogóle, bo skąd. I
> wszystko byłoby jeszcze do przyjęcia, gdyby nie fakt, iż większość z nich
ma
> niesamowicie wysokie mniemanie o sobie, swojej wiedzy i talencie. Po
prostu
> myślą, że są "the best". Mówimy o takich żartobliwie "the beściaki" wcale
> nie w zabarwieniu pozytywnym. Jak takich sprowadzić na ziemię. Czasem po
> prostu życie ich weryfikuje i dojrzewają, pokornieją i z takich jest w
końcu
> całkiem wartościowy pracownik. Chętnie się takiego docenia. Przynajmniej u
> mnie. Gorzej jest z takimi właśnie cwaniakami. Którzy chcą zawojować świat
> na plecach pracodawcy. Takich się tępi i pomija w nagradzaniu. Nie z
powodu
> zazdrości czy obawy, że nas przerosną, lecz ze wściekłości, że nas chcą
> wykorzystać, wydoić i na koniec oczernić. Prawo daje im sporą przewagę nad
> pracodawcą. Oni to chętnie wykorzystują. Wtedy w myśl Twojej teorii jest
> dopiero dobrze i sprawiedliwie. Otóż nie. U nas dawno zatraciliśmy gdzieś
> poczucie tworzenia wspólnego dobra, jakim jest firma. U nas w pojęciu
> pracownika to tylko wyzyskiwacz prywaciarz się bogaci, a biedny pracownik
> jest wykorzystywany i marnie opłacany. Ta mentalność musi się zmienić. W
> świecie dalej od nas rozwiniętym już się zmieniła. U nas niestety psuła
się
> przez 45 lat i nie tak łatwo ją naprawimy.
> Pozdrawiam
> Tomasz
>
Czytam to co piszesz i zupełnie się z Tobą zgadzam, z tą różnicą że
poprzednich postach pisałeś jak powinno być a ja jak _niestety_ jest.
Chociaż nie można uogólniać, w niedużych firmach znacznie częściej relacje
pracownik-pracodawca opierają się na zdrowych zasadach, prawdopodobnie
dlatego że w małej firmie bardziej widoczny jest osobisty wkład każdego
zatrudnionego w wyniki firmy. Najgorsze pod tym względem są wielkie
koncerny. Ja w takim wielkim przedsiębiorstwie przejętym przez zachodni
koncern zmarnowałem ładnych kilka lat i właśnie to nauczyło mnie takiego a
nie innego podejścia. Chociaż może i wyszło mi to na dobre bo zmobilizowało
mnie do usamodzielnienia się, początkowo właśnie takimi mało etycznymi
metodami. Potem już jako "wolny strzelec" mający na swym koncie trochę
osiągnieć (zdobytych właśnie !po pracy! ) którymi mogłem się pochwalić
trafiłem na rozsądną firmę dla której do dziś pracuję.
Wracając do dużych firm (nie wszystkich, miejmy nadzieje że są pozytywne
wyjątki): tam nie tępi się jak to nazwałeś "the beściaków" a wręcz promuje
ich. I wygląda to na celową politykę nakręcania "wyścigu szczurów". Możliwe
że taki pracodawca wychodzi z założenia że zyska na przepychankach i
rywalizacji między pracownikami ale IMHO zwykle efekty są odwrotne. A już
najgorzej jest gdy "the beściak" zajmie jakieś decyzyjne stanowisko. Wtedy
zaczyna się to o czym pisałem wcześniej, taki osobnik dostrzega wszystkie
bardziej zaangażowane w pracę, pomysłowe, zdolne osoby jako potencjalnych
konkurentów i zwalcza je. Natomiast chętnie otacza się miernotami i ślepo
posłusznymi "włazidupkami" Podłącza się do cudzych pomysłów a
odpowiedzialność za własne błędy zrzuca na podwładnych i kogo się tylko da.
Tomasz napisał o "the beściakach" jako o młodych fanfaronach - większość
takich jest, niektórzy się docierają i wychodzą na ludzi ale niektórym to
już zostaje, zwłaszcza jak trafią na sprzyjające otoczenie.
Ja właśnie popracowałem kilka lat w takiej firmie. Zapał i chęć do pracy
powoli mijały gdy okazywało się że gdy tylko chciało się zrobić coś dobrego
dla firmy kierownictwo od razu zaczynało patrzeć podejrzliwie a gdy mimo
wszystko coś się udało zrobić to całe zasługi w sukcesie przypisywali sobie
dobrze ustawieni karierowicze a rzeczywistym pomysłodawcom i wykonawcom
psuto opinię przez szukanie zastrzeżeń nawet do najdrobniejszych błahostek.
Zupełnie inną sprawą jest nazwijmy to po imieniu wyzysk pracowników w takich
firmach (nieprzestrzeganie przepisów prawa pracy, próby oszukiwania na
czasie pracy i wynagrodzeniach) i traktowanie ludzi jak śmieci. Gdy trafi
się w takie otoczenie a co najgorsze nie ma perspektyw na zmianę
zatrudnienia szybko dochodzi się do wniosku że nie warto się angażować bo na
pomysłach i zaangażowaniu skorzysta ktoś inny, lepiej robić wszystko na
odwal się i mieć swięty spokój. A gdy ktoś nie chce poprzestać na
bylejakości naturalne stają się próby uniezależnienia i wykorzystywania
swoich pomysłów i zaangażowania z korzyścią dla siebie.
Masz rację że powinna się zmienić mentalność ale dotyczy to obu stron.
Pracodawcy powinni sobie uświadomić że uczciwe traktowanie pracowników i
wynagradzanie ich w zależności od wyników pracy daje w efekcie korzyści dla
firmy.
pozdrawiam
Piotr
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/