-
11. Data: 2005-10-04 08:40:21
Temat: Re: prestiz zawodow
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@spamu_ci_u_nas_dostatek.op.pl>
Użytkownik "Immona" <c...@n...googlemailu> napisał w wiadomości
news:dhtf62$3r1$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Krotko mowiac, sa wymagania odnosnie kompetencji handlowcow :)
Można tak przyjąć :)
pozdr.
m.
-
12. Data: 2005-10-04 08:59:37
Temat: Re: prestiz zawodow
Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>
Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@spamu_ci_u_nas_dostatek.op.pl>
napisał w wiadomości news:dhtf7g$ig3$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Immona" <c...@n...googlemailu> napisał w wiadomości
> news:dhtdlq$jkc$1@atlantis.news.tpi.pl...
>>
>
>> Nie zostali ujeci, podobnie jak wiele innych zawodow, ale mysle, ze to
>> dobrze, bo raczej by nie mieli dobrego wyniku. O niewielu grupach krążą
>> takie opowiesci o braku profesjonalizmu w wykonanywanym zawodzie, co jest
>> glownie skutkiem zatrudniania na wielka skale rotujacych stazystow nie
>> posiadajacych zyciowego ani HRowskiego doswiadczenia.
>
> Dosyć niesłuszna ta opinia. Bierze się ona stąd, iż większość ludzi
> postrzega pracę HR-a jako rekrutera, podczas gdy rekrutacja to niewielki
> fragment dziedziny zwanej zarządzanie zasobami ludzkimi. Ale co mi tam :)
Jednak to praca rekruterow wplywa w wiekszosci na opinie o branzy, poniewaz
oni maja najwiecej kontaktow z ludzmi.
Nie wiem, jaki procent zlecen dotyczy wyselekcjonowania najodpowiedniejszych
osob z setek CVek spelniajacych przecietne wymagania, a jaki sciagniecia
dobrych osob z dziedziny, w ktorej popyt na kwalifikacje przewyzsza podaz,
ale wobec wielkosci zjawiska niedostosowania podazy kwalifikacji do popytu
podejrzewam, ze jest sporo tego polowania na "dobra rzadkie" i ze firmy
wykazujace skutecznosc w tym zakresie moga zdobyc przewage konkurencyjna.
Znam troche osob, ktore naleza do poszukiwanych na rynku pracy i wiekszosc z
nich jest totalnie zniechecona do jakichkolwiek firm HR po jednorazowym czy
dwurazowym zetknieciu sie z brakiem kompetencji u osob przeprowadzajacych
wstepne etapy. Ja do tej elitarnej grupy wysoce poszukiwanych nie naleze,
ale po jednorazowym doswiadczeniu z firma HR opisanym kiedys tu na ppd tez
zaczynam zywic ten poglad - niewielkosc probki jest drugorzedna wobec
szokujacego dla mnie poziomu niekompetencji osoby, z ktora sie zetknelam :)
Czesc firm HR zalatwia wszystkim innym firmom tego typu negatywna selekcje
juz na etapie ogloszenia, w ktorym widac, ze rekrutuje firma HRowska. Takie
rzeczy sie odbijaja na rynku powoli, ale jednak. A wraz z odplywem dobrego
materialu za granice zdobywanie tych slusznie wybrednych bedzie mialo coraz
wieksze znaczenie.
> Bogu dzięki z rekrutacjami mam mało wspólnego, chociaż akurat spadł na
> mnie
> cholerny head hunting - wrednie trudny i niewdzięczny. Rany boskie, jak ja
> nienawidzę head huntingu!!!!!!!!!
>
Kiedys mi jeden head hunter opowiadal o polowaniu (nie byl to polski head
hunter i hisotria nie dziala sie w Polsce). Klient strasznie chcial
upatrzonego czlowieka, menedzera wysokiego szczebla, ale żadne zlote gory
nie byly w stanie zlamac jego lojalnosci. W koncu hh odkryl, ze chodzilo o
to, ze w jego sluzbowym samochodzie siedzenia byly obite czerwona skora. To
bylo tym, co mu sie tak strasznie podobalo, ze inne benefity nie byly w
stanie go skusic. Jak nowa firma zaproponowala ten sam ficzer w samochodzie,
udalo sie bez wielkiego problemu.
I.
-
13. Data: 2005-10-04 09:41:55
Temat: Re: prestiz zawodow
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@spamu_ci_u_nas_dostatek.op.pl>
Użytkownik "Immona" <c...@n...googlemailu> napisał w wiadomości
news:dhtga5$1av$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@spamu_ci_u_nas_dostatek.op.pl>
> napisał w wiadomości news:dhtf7g$ig3$1@inews.gazeta.pl...
> >
> > Użytkownik "Immona" <c...@n...googlemailu> napisał w wiadomości
> > news:dhtdlq$jkc$1@atlantis.news.tpi.pl...
> >>
> >
> >> Nie zostali ujeci, podobnie jak wiele innych zawodow, ale mysle, ze to
> >> dobrze, bo raczej by nie mieli dobrego wyniku. O niewielu grupach krążą
> >> takie opowiesci o braku profesjonalizmu w wykonanywanym zawodzie, co
jest
> >> glownie skutkiem zatrudniania na wielka skale rotujacych stazystow nie
> >> posiadajacych zyciowego ani HRowskiego doswiadczenia.
> >
> > Dosyć niesłuszna ta opinia. Bierze się ona stąd, iż większość ludzi
> > postrzega pracę HR-a jako rekrutera, podczas gdy rekrutacja to niewielki
> > fragment dziedziny zwanej zarządzanie zasobami ludzkimi. Ale co mi tam
:)
>
> Jednak to praca rekruterow wplywa w wiekszosci na opinie o branzy,
poniewaz
> oni maja najwiecej kontaktow z ludzmi.
Najwięcej konktaktów z ludźmi (nie ilościowo tylko jakościowo i zdecydowanie
długoterminowo) mają pracownicy kadr, trenerzy wewnętrzni, osoby realizujące
różne funkcje wynikające z HR-owych obowiązków etc.
> Nie wiem, jaki procent zlecen dotyczy wyselekcjonowania
najodpowiedniejszych
> osob z setek CVek spelniajacych przecietne wymagania, a jaki sciagniecia
> dobrych osob z dziedziny, w ktorej popyt na kwalifikacje przewyzsza podaz,
> ale wobec wielkosci zjawiska niedostosowania podazy kwalifikacji do popytu
> podejrzewam, ze jest sporo tego polowania na "dobra rzadkie" i ze firmy
> wykazujace skutecznosc w tym zakresie moga zdobyc przewage konkurencyjna.
Z pewnością. Z tym że - jak dla mnie - era spektakularnych sukcesów minęła.
Teraz przewagę zdobywa się malutkimi kroczkami, przy których udział nogi
jest nieporównywalnie mały w stosunku do zaangażowania mózgu - gdzie
postawić ten kroczek.
Wiele firemek "HR-owych" działa podobnie do wykopywania starym pługiem
ziemniaków z pola. Może się ziemniak trafi, może nie trafi. Chyba się w
końcu trafi, w końcu to pole ziemniaków. Jedyny kto w tym układzie myśli to
koń - żeby nie pomylić nogi i wykopyrtnąć na pysk.
> Znam troche osob, ktore naleza do poszukiwanych na rynku pracy i wiekszosc
z
> nich jest totalnie zniechecona do jakichkolwiek firm HR po jednorazowym
czy
> dwurazowym zetknieciu sie z brakiem kompetencji u osob przeprowadzajacych
> wstepne etapy.
Nie twierdzę, że firmy HR - rozumiem tutaj firmy najemnie robiące
rekrutacje - są idealne. Też znam przypadki szalejącego braku kompetencji w
takich firmach. Z drugiej strony nie oceniałbym źle zawodu HR-a na podstawie
opinii kandydatów tylko klientów tych firm. Bo w przypadku przeciwnym można
dojść do wniosku, że sprzedawcy są źli, bo np. dają zbyt małe rabaty albo
nie dają towaru za darmo (wersja HR: zbyt serio traktują braki kwalifikacji
kandydata lub nie zatrudniają tych co kwalifikacji w ogóle nie mają).
Co mnie zawsze zastanawiało w różnorakich firmacj HR-owych, nie tylko
najemnych - rekrutujących, to fakt, że na ogół nie potrafią się same
wewnętrznie zorganizować. Mój znajomy, skądinąd świetny trener, a więc
znający branżę, zawsze to tłumaczył w ten sposób, że ta branża zrzesza ludzi
z przerostem zawodowego ego ("my są konsultanty, doradzamy innym firemkom,
my wiemy najlepiej. W każdym zdaniu wypowiadamy odkrywamy Amerykę i torujemy
profanom drogę przez ocean ciemicy) i to stąd. Każde - nawet najbardziej
debilne rozwiązanie - jest objawieniem.
Swoją drogą to śmieszne, kiedy np. firma nie posiadająca kolorowej drukarki
ale w ramach "korporejt ajdentiti" robiąca sobie pstrokatą ofertę, uważa, że
ma prawo doradzać innym firmom.
To się nazywa zarządzanie przez głupotę. Niestety jest to bardzo częste.
> > Bogu dzięki z rekrutacjami mam mało wspólnego, chociaż akurat spadł na
> > mnie
> > cholerny head hunting - wrednie trudny i niewdzięczny. Rany boskie, jak
ja
> > nienawidzę head huntingu!!!!!!!!!
> >
>
> Kiedys mi jeden head hunter opowiadal o polowaniu (nie byl to polski head
> hunter i hisotria nie dziala sie w Polsce). Klient strasznie chcial
> upatrzonego czlowieka, menedzera wysokiego szczebla, ale żadne zlote gory
> nie byly w stanie zlamac jego lojalnosci. W koncu hh odkryl, ze chodzilo o
> to, ze w jego sluzbowym samochodzie siedzenia byly obite czerwona skora.
To
> bylo tym, co mu sie tak strasznie podobalo, ze inne benefity nie byly w
> stanie go skusic. Jak nowa firma zaproponowala ten sam ficzer w
samochodzie,
> udalo sie bez wielkiego problemu.
Fajny taki head hunter :) Skuteczny, z jajem i wyobraźnią. Za wysokie progi
na moje nogi. Ale nawet gdyby... nienawidzę tego robić!!! :)
pozdr.
m.
-
14. Data: 2005-10-04 10:02:31
Temat: Re: prestiz zawodow
Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>
Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@spamu_ci_u_nas_dostatek.op.pl>
napisał w wiadomości news:dhtirn$6gr$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Immona" <c...@n...googlemailu> napisał w wiadomości
> news:dhtga5$1av$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> Znam troche osob, ktore naleza do poszukiwanych na rynku pracy i
>> wiekszosc
> z
>> nich jest totalnie zniechecona do jakichkolwiek firm HR po jednorazowym
> czy
>> dwurazowym zetknieciu sie z brakiem kompetencji u osob przeprowadzajacych
>> wstepne etapy.
>
> Nie twierdzę, że firmy HR - rozumiem tutaj firmy najemnie robiące
> rekrutacje - są idealne. Też znam przypadki szalejącego braku kompetencji
> w
> takich firmach. Z drugiej strony nie oceniałbym źle zawodu HR-a na
> podstawie
> opinii kandydatów tylko klientów tych firm. Bo w przypadku przeciwnym
> można
> dojść do wniosku, że sprzedawcy są źli, bo np. dają zbyt małe rabaty albo
> nie dają towaru za darmo (wersja HR: zbyt serio traktują braki
> kwalifikacji
> kandydata lub nie zatrudniają tych co kwalifikacji w ogóle nie mają).
Ale tu nie chodzi o to, ze ktos jest obrazony, ze go nie wybrali. Budowanie
opinii na tej podstawie byloby emocjonalne i malo wiarygodne. Z tego, co
slysze, zarzuty dotycza najczesciej takich rzeczy jak calkowity brak
zorientowania w branzy, niewiedza nie pozwalajaca odpowiedziec na oczywiste
pytania zadane przez kandydata (np. o sciezke kariery), przejawianie tremy i
zdenerwowania przez rekrutujacego (!), calkowity brak odpornosci i
umiejetnosci odpowiedniego potraktowania sytuacji, w ktorej rekrutowany
zaczyna sie nabijac z rekrutera (!), robienie bledow w slownictwie z branzy
(nazwy certyfikatow itp), nieumiejetnosc pewnego siebie poprowadzenia
rozmowy (dalej mowimy o rekrutujacym).
Natomiast klient widzi, kogo dostal, ale nie widzi tego, kogo stracil.
>
> Co mnie zawsze zastanawiało w różnorakich firmacj HR-owych, nie tylko
> najemnych - rekrutujących, to fakt, że na ogół nie potrafią się same
> wewnętrznie zorganizować.
:D
To nie jest cecha tylko firm HR.
To jest cecha wielu firm polskich, po prostu w naszym kraju kultura
organizacyjna stoi na niskim poziomie. Jest to tak znane, ze spotkalam sie z
przypadkiem mniejszego od 1 mnoznika doswiadczenia (liczonego czasem) w
przypadku, gdy firma w czyjejs cefalce jest polska. Osobiscie uwazam, ze
mnoznik powinien byc >1, poniewaz skuteczne dzialanie w warunkach chaosu
wymaga wiekszych umiejetnosci :)
>> bylo tym, co mu sie tak strasznie podobalo, ze inne benefity nie byly w
>> stanie go skusic. Jak nowa firma zaproponowala ten sam ficzer w
> samochodzie,
>> udalo sie bez wielkiego problemu.
>
> Fajny taki head hunter :) Skuteczny, z jajem i wyobraźnią. Za wysokie
> progi
> na moje nogi. Ale nawet gdyby... nienawidzę tego robić!!! :)
A mozna spytac, jakiego zawodu ludzi headhuntujesz?
I ktore trudnosci Cie najbardziej wykanczaja, jesli to nie za osobiste
pytanie? :)
I.
-
15. Data: 2005-10-04 10:40:16
Temat: Re: prestiz zawodow
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@spamu_ci_u_nas_dostatek.op.pl>
Użytkownik "Immona" <c...@n...googlemailu> napisał w wiadomości
news:dhtk02$hdm$1@atlantis.news.tpi.pl...
> calkowity brak zorientowania w branzy,
O matkie, choć da się przeboleć. Czasami to się niestety zdarza. Trudno być
ekspertem w każdej dziedzinie, zwłaszcza, gdy człowiek reklamuje się jako
wszechwiedny, multidyscyplinarny i do zadań specjalnych.
> niewiedza nie pozwalajaca odpowiedziec na oczywiste
> pytania zadane przez kandydata (np. o sciezke kariery),
Czasami pracodawca nie bardzo chce się dzielić informacją z firmą najemną.
Ale co szkodzi odpowiedzieć - "te informacje zostaną podane na następnym
spotkaniu - już z pracodawcą"?
> przejawianie tremy i
> zdenerwowania przez rekrutujacego (!),
Tremę rozumiem. Wszak ludźmi jesteśmy. Zdenerwowanie też rozumiem, choć
mniej. Nie rozumiem za to nieudolnych prób maskowania tychże. Co to?
Automatami jesteśmy czy ludźmi?
To się bierze z nabicia sobie głowy pierdołami o tym, jak powinna wyglądać
rozmowa w byznesie. Dwaj indianie (znaczy o kamiennych twarzach) siadają za
stołem, od początku do końca są trybikami firmy i absolutnie nie ma między
nimi ani odrobiny ludzkiej relacji. Skąd ja to znam :)
> calkowity brak odpornosci i
> umiejetnosci odpowiedniego potraktowania sytuacji, w ktorej rekrutowany
> zaczyna sie nabijac z rekrutera (!),
Rekrutowany nabija się z rekrutera? Szczerze to sam nie wiem, co bym zrobił.
Tyle, że ja rekrutuję głównie do wewnątrz i ludzi, którymi mam potem
kierować, więc chyba bym się wkurzył a na pewno zastanowił nad potencjalnymi
problemami w przyszłej współpracy.
> robienie bledow w slownictwie z branzy
> (nazwy certyfikatow itp), nieumiejetnosc pewnego siebie poprowadzenia
> rozmowy (dalej mowimy o rekrutujacym).
Wszystkie błędy, zebrane do kupy tworzą obraz skrajnie niekompetentnej
osoby, kogoś, kto siedzie w nie swoim siodle. Niestety, wciąż zbyt mało firm
i ludzi, którzy je zakładają bierze sobie do serca dobre rady wujka Portera
na temat barier rynkowych. A one w wolnym tłumaczeniu brzmią po prostu:
- jeśli nie zjadłeś 1000 rozumów, lub zjadłeś i sam dostałeś małpiego
rozumu lub przekonania o własnej doskonałości...
- jeśli nie masz sporego portfela klientów, metod, kontaktów, know-how,
pomysłów...
- jeśli, w oczach potencjalnych klientów, nie posiadasz autorytetu ...
- jeśli nie dysponujesz żadnymi danymi poza wiedzą o tym, jak bardzo chcesz
być byznesmenem...
... to daj se siana!
Gdyby było inaczej, już dawno rozkręciłbym własną firmę szkoleniową. Tyle,
że jakoś nie widzę siebie w roli dreptacza, który zaczyna zdobywać rynek od
firm kogucik, informując ich, iż "nazywam się Maciej Sobczyk i nikt o mnie
nie słyszał. Mam doskonałe zaplecze a moja firma istnieje od trzech
miesięcy. Wiem wszystko o ludziach, chociaż nie mam jeszcze 30 lat. Wiem
wszystko o byznesie, chociaż siedzę w nim raptem parę lat. Moja firma jest
jednoosobowa, zajmuję w niej stanowisko Dyrektora Zarządzającego na rynki
polskie i UE. Kupcie moje usługi!".
> Natomiast klient widzi, kogo dostal, ale nie widzi tego, kogo stracil.
Bingo! Twoje zdanie powinno przejść do historii. Nikt bardziej lapidarnie i
skutecznie nie dał kopa firemkom, które opisałem powyżej :)
> A mozna spytac, jakiego zawodu ludzi headhuntujesz?
> I ktore trudnosci Cie najbardziej wykanczaja, jesli to nie za osobiste
> pytanie? :)
Jasne. Szukam speców od Oracla, którzy dokonają migracji dotychczasowych
aplikacji do nowszych wersji Oracle Forms. Kontrakt wyjazdowy - Wiedeń.
pozdr.
m.
-
16. Data: 2005-10-04 10:43:06
Temat: Re: prestiz zawodow
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@spamu_ci_u_nas_dostatek.op.pl>
Użytkownik "Immona" <c...@n...googlemailu> napisał w wiadomości
news:dhtk02$hdm$1@atlantis.news.tpi.pl...
> A mozna spytac, jakiego zawodu ludzi headhuntujesz?
> I ktore trudnosci Cie najbardziej wykanczaja, jesli to nie za osobiste
> pytanie? :)
A co mnie najbardziej wykańcza to to, że nie znoszę robić rekrutacji :)
pozdr.
m.
-
17. Data: 2005-10-04 10:50:17
Temat: Re: prestiz zawodow
Od: Tomasz Płókarz <t...@x...xn--p-ela.hahahaha.>
Dnia 04-10-2005 o 11:41:55 Maciek Sobczyk
<m_sobczyk@spamu_ci_u_nas_dostatek.op.pl> napisał:
>
> Mój znajomy, skądinąd świetny trener, a więc
> znający branżę, zawsze to tłumaczył w ten sposób, że ta branża zrzesza
> ludzi
> z przerostem zawodowego ego ("my są konsultanty, doradzamy innym
> firemkom,
> my wiemy najlepiej. W każdym zdaniu wypowiadamy odkrywamy Amerykę i
> torujemy
> profanom drogę przez ocean ciemicy) i to stąd.
Sądze, że dotyczy to konsultantów w ogólności, nie tylko w Twojej branży.
--
W powietrzu wisi coś podłego | Irracjonalne jakieś zło
Ma się ochotę na jednego | I prawdę mówiąc, tylko to
Czas na mały blues...
-
18. Data: 2005-10-04 10:59:24
Temat: Re: prestiz zawodow
Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>
Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@spamu_ci_u_nas_dostatek.op.pl>
napisał w wiadomości news:dhtmed$n2d$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Immona" <c...@n...googlemailu> napisał w wiadomości
> news:dhtk02$hdm$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>> A mozna spytac, jakiego zawodu ludzi headhuntujesz?
>> I ktore trudnosci Cie najbardziej wykanczaja, jesli to nie za osobiste
>> pytanie? :)
>
> A co mnie najbardziej wykańcza to to, że nie znoszę robić rekrutacji :)
To w koncu robisz headhunting czy rekrutacje?
I.
-
19. Data: 2005-10-04 11:06:58
Temat: Re: prestiz zawodow
Od: "Paweł Kowalczyk" <p...@w...ps.pl>
> Gdyby było inaczej, już dawno rozkręciłbym własną firmę szkoleniową. Tyle,
> że jakoś nie widzę siebie w roli dreptacza, który zaczyna zdobywać rynek
> od
> firm kogucik, informując ich, iż "nazywam się Maciej Sobczyk i nikt o
> mnie
> nie słyszał. Mam doskonałe zaplecze a moja firma istnieje od trzech
> miesięcy. Wiem wszystko o ludziach, chociaż nie mam jeszcze 30 lat. Wiem
> wszystko o byznesie, chociaż siedzę w nim raptem parę lat. Moja firma jest
> jednoosobowa, zajmuję w niej stanowisko Dyrektora Zarządzającego na rynki
> polskie i UE. Kupcie moje usługi!".
:D Piekne slowa :D
--
Pawel Kowalczyk
-
20. Data: 2005-10-04 11:12:26
Temat: Re: prestiz zawodow
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@spamu_ci_u_nas_dostatek.op.pl>
Użytkownik "Paweł Kowalczyk" <p...@w...ps.pl> napisał w wiadomości
news:dhtnp8$1k4$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > Gdyby było inaczej, już dawno rozkręciłbym własną firmę szkoleniową.
Tyle,
> > że jakoś nie widzę siebie w roli dreptacza, który zaczyna zdobywać rynek
> > od
> > firm kogucik, informując ich, iż "nazywam się Maciej Sobczyk i nikt o
> > mnie
> > nie słyszał. Mam doskonałe zaplecze a moja firma istnieje od trzech
> > miesięcy. Wiem wszystko o ludziach, chociaż nie mam jeszcze 30 lat. Wiem
> > wszystko o byznesie, chociaż siedzę w nim raptem parę lat. Moja firma
jest
> > jednoosobowa, zajmuję w niej stanowisko Dyrektora Zarządzającego na
rynki
> > polskie i UE. Kupcie moje usługi!".
>
> :D Piekne slowa :D
Przede wszystkim banalnie proste i prawdziwe, choć dla wielu klarowne
dopiero wtedy, gdy ich nieprzemyślana i niezorganizowana firma doradcza
rozpadnie się.