eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › pracownicy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 110

  • 71. Data: 2006-10-22 09:24:18
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "Nixe" <n...@f...pl>

    X-No-Archive:yes
    W wiadomości <news:ehfbms$qcc$1@news.dialog.net.pl>
    Jotte <t...@w...spam.wypad.polska> pisze:

    > Innymi słowy, skoro już trzeba aż tak łopatologicznie - jeśli
    > pracownik wypełnia swoje obowiązki zgodnie z prawem i umową, a mimo
    > to jego praca nie przynosi zysków, to wina za ten stan rzeczy leży po
    > stronie pracodawcy.

    Tak, jego winą jest to, że zatrudnił niedoroba. Dlatego winę tę naprawia w
    prosty sposób - zwalnia nierentownego pracownika. To jest właśnie ten inny
    punkt widzenia, którego - dopóki nie staniesz po drugiej stronie - nigdy nie
    będziesz w stanie pojąć.

    --
    Nixe


  • 72. Data: 2006-10-22 09:57:03
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "Any User" <a...@m...com>

    >> Taki handlowiec, to dupa, a nie handlowiec. Dobry potrafi
    >> sprzedać wszystko. Po prostu wszystko, bez wyjątków (oczywiście
    >> należy się w pewnych przypadkach liczyć z utratą klienta po
    >> jednorazowej transakcji, ale to nie zmienia faktu).
    >
    > Takich się wypierdala z firmy po pierwszej rozmowie, zanim zdąży
    > porozmawiać z pierwszym klientem.

    To zależy od strategii firmy, a konkretniej od strategii zarządu firmy
    (zakładając oczywiście, że zarząd jest _tylko_ zarządem, a nie również
    kompletem współwłaścicieli).

    Słyszałaś o czterech technikach sprzedaży? A konkretnie "uderz i znikaj" ?


  • 73. Data: 2006-10-22 10:13:24
    Temat: Re: pracownicy
    Od: futszaK <f...@p...pl>

    Dnia Sun, 22 Oct 2006 11:19:24 +0200, Nixe napisał(a):

    > Każdy taki, który nie zarabia na firmę. Albo taki, który przynosi straty.
    > Niezależnie od stanowiska.
    > Przecież to logiczne.
    > Naprawdę sądzisz, że niektórzy pracownicy są jedynie ku ozdobie budynku, w
    > którym pracują?

    jeśli się nie zatrudnia firmy zewnętrznej do malowania ścian w/w to
    czemu nie ???


    f


  • 74. Data: 2006-10-22 10:20:00
    Temat: Re: pracownicy
    Od: futszaK <f...@p...pl>

    Dnia Sat, 21 Oct 2006 22:05:23 +0200, Jotte napisał(a):

    > Ile razy muszę powtórzyć to samo?
    > Pracownik ma wypełniać swoje obowiązki wynikające z KP i z umowy (oraz
    > regulaminu).
    > Jeśli to robi, a pracodawca mówi "rozstajemy się, bo nie spełnia pan
    > oczekiwań" to się go pozywa do sądu pracy.

    a potem wielkie zdziwienie że pracodawcy boja się jak ognia zatrudniać
    kogokolwiek na umowe o prace na czas nieokreślony czyli tak jak być
    powinno

    > Koniec kropka, to jedyny punkt widzenia.

    twój punkt widzenia, mój jest inny, wychodze z założenia że stosunek
    pracy jest sprawą dobrowolną dla obu stron




    f


  • 75. Data: 2006-10-22 11:18:36
    Temat: Re: pracownicy
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: Any User [Sun, 22 Oct 2006 11:57:03 +0200]:


    > To zależy od strategii firmy, a konkretniej od strategii zarządu firmy
    > (zakładając oczywiście, że zarząd jest _tylko_ zarządem, a nie również
    > kompletem współwłaścicieli).

    Podejrzewam, że jeśli zarząd powołany przez właścicieli stosowałby
    na własną rękę taką strategię, to - o ile właściciele to nie banda
    idiotów - skończyłoby się procesem o działanie na szkodę spółki.

    > Słyszałaś o czterech technikach sprzedaży? A konkretnie
    > "uderz i znikaj" ?

    Słyszeć słyszałam, ale takie zboczenie mam - wolę jak moja firma
    działa parę lat a nie parę miesięcy. No i po sądach się szlajać
    nie lubię za bardzo...


    Kira

    --
    /(o\ http://kira.kameleon.net.pl :: http://cyber-girl.net
    \o)/ :: GG 1565217 :: I am what I am, I do what I want ::


  • 76. Data: 2006-10-22 11:22:51
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "Any User" <a...@m...com>

    >> Słyszałaś o czterech technikach sprzedaży? A konkretnie
    >> "uderz i znikaj" ?
    >
    > Słyszeć słyszałam, ale takie zboczenie mam - wolę jak moja firma
    > działa parę lat a nie parę miesięcy. No i po sądach się szlajać
    > nie lubię za bardzo...

    Większość ludzi ma takie zboczenie. Nawet ja wolę takie firmy.

    ACZKOLWIEK bardzo wiele ludzi zapomina, że istnieją różne strategie
    prowadzenia firm i takie strategie również służą do tego, aby je
    wykorzystywać.


  • 77. Data: 2006-10-22 12:56:22
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:ehfdc4$nu6$1@news.mm.pl Nixe <n...@f...pl> pisze:

    >> Innymi słowy, skoro już trzeba aż tak łopatologicznie - jeśli
    >> pracownik wypełnia swoje obowiązki zgodnie z prawem i umową, a mimo
    >> to jego praca nie przynosi zysków, to wina za ten stan rzeczy leży po
    >> stronie pracodawcy.
    > Tak, jego winą jest to, że zatrudnił niedoroba.
    Ja chyba mówię do ściany albo do ufoka. Nie zatrudnił żadnego niedoroba -
    pracownik _należycie_ wypełnia obowiązki nałożone na niego w umowie o pracę.
    W takiej sytuacji powodem nierentowności może być tylko szeroko pojmowana
    zła organizacja pracy. A to już pracownika nie obchodzi.

    > Dlatego winę tę naprawia
    > w prosty sposób - zwalnia nierentownego pracownika.
    Jak to mały, nędzny człowieczek - za własne winy usiłuje ukarać kogoś
    innego. W tym właśnie kontekście wspominałem o sądzie pracy.

    > To jest właśnie ten
    > inny punkt widzenia, którego - dopóki nie staniesz po drugiej stronie -
    > nigdy nie będziesz w stanie pojąć.
    Ja tego "punktu widzenia" nie mam zamiaru ani pojmować, ani przyjmować
    jestem bowiem - niech mi się będzie wolno skomplementować - człowiekiem
    porządnym.
    A stawanie po jakiejkolwiek stronie nie zastępuje posiadania i używania
    mózgu do prostych, logicznych konstatacji. Nie trzeba przecież zostawać
    górnikiem aby wiedzieć, że to ciężka i niebezpieczna praca.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 78. Data: 2006-10-22 13:00:13
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:ehfd5p$f4q$1@news.mm.pl Nixe <n...@f...pl> pisze:

    > Ja napisałam jedynie, że jeśli pracodawca dojdzie do wniosku, że pracownik
    > generuje straty bądź nie przynosi zysków firmie, to ma prawo go zwolnić.
    Zawsze ma takie prawo.
    Za wypowiedzeniem lub bez. Obydwie formy dają drugiej stronie określone
    uprawnienia kodeksowe i są zaskarżalne do sądu pracy.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 79. Data: 2006-10-22 13:05:18
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:pan.2006.10.22.10.19.59.910282@post.pl futszaK
    <f...@p...pl> pisze:

    >> Ile razy muszę powtórzyć to samo?
    >> Pracownik ma wypełniać swoje obowiązki wynikające z KP i z umowy (oraz
    >> regulaminu).
    >> Jeśli to robi, a pracodawca mówi "rozstajemy się, bo nie spełnia pan
    >> oczekiwań" to się go pozywa do sądu pracy.
    > a potem wielkie zdziwienie że pracodawcy boja się jak ognia zatrudniać
    > kogokolwiek na umowe o prace na czas nieokreślony czyli tak jak być
    > powinno
    Jak napisałem - pracownik wypełnia swoje obowiązki. Pracodawca twierdzi
    jednak, że nie spełnia on oczekiwań i wypowiada umowę o pracę. Co powinien
    zrobić pracownik?
    Wg mnie podać gnoja do sądu. A wg Ciebie?

    >> Koniec kropka, to jedyny punkt widzenia.
    > twój punkt widzenia, mój jest inny, wychodze z założenia że stosunek
    > pracy jest sprawą dobrowolną dla obu stron
    Bo tak jest, tylko to kompletnie bez związku z kwestią, którą podniosłem.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 80. Data: 2006-10-22 14:18:14
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "jacek01g" <j...@i...pl>

    > > Przykłady konkretne:
    > > Ja robię strony internetowe dla innych firm i ogólnie różne takie
    > > projekty graficzne. Firma zamawia usługę, przedstawia to co dokładnie
    > > chce lub czego nie chce. Ja to robię a oni to akceptują albo i nie.
    > > Albo sa zadowoleni albo i nie. To czy firma będzie ma zyski czy
    > > straty mnie nie interesuje. Czy ulotka im przyniesie zysk czy nie -
    > > mnie to nie g.... obchodzi.
    >
    > Ale obchodzi to Twego pracodawcę. I jeśli uzna, że robisz setki projektów,
    > ale kompletnie nikt ich nie kupuje, to znaczy, ze projekty są złe,
    > niewłaściwe, nieciekawe, schrzanione. Dlatego jego nie będzie interesować
    > Twoje poświęcenie, trud i mokre od potu czoło, lecz wymierne zyski.

    Postaram sie łopatologicznie. Po pierwsze nie pracodawcę tylko
    zleceniodawcę. Jeśli ktoś uznaje że jestem nieudolny to nie zleca u mnie
    żadnej pracy. Natomiast ja mam na myśli sytuację jeśli koś mi coś zlecił i
    nie chce zaplacić bo cos tam coś tam bo "firma ma straty" albo po skończeniu
    strony uznaje że zmieniła mu sie koncepcja i trzeba całą pracę robić od
    poczatku.

    Skoro jego nie obchodzi mój trud a mnie on obchodzi bo mogę się narobić jak
    dziki koń i nic z tego nie mieć to szukam rozwiazania problemu. I od
    kilkunastu miesięcy go znalazłem - przestałem pracować dla pracodawców
    polskich, przestałem szukać zleceń na rynku polskim tylko podjąłem pracę dla
    firmy zachodniej ze starej 15-tki UE. Powiem Ci że nie musialem sie nigdy
    użerać o kasę, zlecenia były bardzo precyzyjne, klient zawsze wie dokładnie
    czego chce, praca moja i ich trwa krótko. Poziom kultury biznesu tych ludzi
    bije nasz polski przenno-buraczany na głowę. No ale to są protestanci,
    widocznie uczciowośc i solidnośc mają wyssane z mlekiem matki.

    Ostatnio zrobilem coś dla mojego bylego pracodawcy. Jak on coś chciał to
    wydzwaniał 3 razy dzienie. Jak ja chcialem odzyskać kasę to albo maile nie
    dochodzily albo wszyscy byli na urlopach albo ktoś tam był zajęty. Dopiero w
    czartek dostalem łaskawie maila ze kasa na mnie czeka. Po 3 miesiacach!!!!

    Póki co bulbońskiemu rynkowi mówię byebye. Tak jak 2mln Polaków którzy
    wyjechali z tego pięknego uroczego kraju.

    > > Ja chcę zapłaty za swoją usługę.
    >
    > A Ty płacisz komuś za fuszerkę? Stolarz zrobił Ci szafę. Nie podoba Ci
    się,
    > ma kupę błędów, nie to drzewo, nie ten kolor - dziękujesz za nią, nie
    chcesz
    > już szafy od tego stolarza. Zapłacisz mu za nią, tylko dlatego, że się
    przy
    > niej napracował?

    Moja praca czyli tworzenie stron www jest pracą niematerialną. Turaj nie ma
    błędów ktorych nie można poprawić. To nie drukarnia lub stolarnia. Jeśli
    stolarz robi mi szafę to nie zlecam byle komu tylko albo przez polecenie
    albo widzę tzw. portfolio czyli jego dotychczasowe prace. Jeśli widac żew
    jest świetny to da sobie rade z szafą. Jeśli nie jest zbyt udolny to wiem że
    nie da sobie rady. Tylko że takie zreczy stwierdza się na początku.

    W przypadku bulbonskiego byznesu jest tak - pracodawca zleca zrobienie
    szafy, podoba mu sie, po czym po skonczeniu stwierdza ze mu sie nie podoba,
    żada upustu i na dodatek nie płaci przez 4 miesiace.

    > > Owszem, pamiętam sytuacje kiedy wywalono z agencji grafika który po
    > > raz kolejny zrobił błąd i napisał "rzyczenia z okazji Borzego
    > > Narozdenia" co poszło do druku i do klienta. Tak, to jest ewidentna
    > > strata.
    >
    > I ja o takich rzeczach właśnie piszę. O niczym innym.

    Ok, tyle że to jest co innego kiedy ktoś wykonuje swoja pracę jak należy i

    > > Sam miałem przypadek że firma chciała mnie obciążyć za straty
    > > spowodowane tym że drukarz zmienił logo firmy - coś tam dorysował bo
    > > "farba mu nie szła". Tak to też jest ewidentna strata.
    >
    > Nie wiem jakie były szczegóły tej sytuacji, ale jeśli Twoim zadaniem było
    > dopilnowanie drukarza i jego pracy, a nie zrobiłeś tego, to sam powiedz
    > czyja to była wina? Twojego pracodawcy?
    > Na pewno bezpośrednio owego drukarza, ale pośrednio także Twoja, jako
    osoby
    > odpowiedzialnej za całość. No chyba, że sytuacja wyglądała zupełnie
    inaczej.

    Nie bylem odpowiedzialny za drukarza - wlasnie w to chciano mnie wrobić. I
    co z tego ze byłem niewinny, skoro nie odzyskalem kasy za swoja pracę? Firma
    juz nie istnieje wiec wiec i tak to dawno odpuściłem.

    > > Widzisz... do tej pory było tak że firmy mogły bezkarnie przerzucać
    > > wszystkie swoje zjeby na - poddostawców, drukarnie, agencje,
    > > pracowników itp.
    >
    > Wytłumacz mi, co masz na myśli pisząc "firmy mogły przerzucać swoje
    zjeby".
    > Czyli_co_konkretnie?

    Mozliwości jest multum. Drukowanie folderu albo ulotki to jest proces w
    ktorym jest wiele szczebli pośrednich. Jest firma, jest jej agencja, jest
    drukarnia. Ktoś opracowuje materialy, ktoś je zatwierdza, ktoś ustala
    projekt, ktos go wykonuje, ktoś go przygotowuje do druku, ktoś drukuje i
    dostarcza. Na kazdym z tych etapów można zrobic zjeb. Ktoś poda złe ceny,
    ktoś za późno dostarczy metriały albo dostarczy niewłaściwe, ktoś źle
    naświetli klisze, ktoś źle wydrukuje. Efekt bedzie taki że miała być dobra
    ulotka a jest zła. Na drukarnie można zwalić wine, ale po 3-4 wpadce firma
    może się roztać z kimś od marketingu odpowiedzialnym za te ulotki. Więc
    wiesz... dobra praca wymaga dobrego zaangażowania i dobrej pracy wszystkich
    szczebli procesu.

    W bylej firmie w ktorej pracowalem i w ktorej zaczął się burdel + nastał
    szefuńcio-hrabina bywało tak - miałem dealine na dostarczenie materiałów do
    druku, bo druk trwa, potem ulotka musi wyschnąć aby je pociąć itp. Więc
    hrabina dawała mi do zrobienia rzeczy specjalnie wtedy kiedy miałem zajmować
    się tymi ulotkami i mówiła że ma w d... deadline ktory sam ustalił, że jak
    się drukarnia nie wyrabia to albo niech obniży cenę albo cza ją zmienić. Ja
    siłą rzeczy się spózniałem a onio dostawali materialy z poślizgiem. Jesli
    firma dostaje materiały za późno musi komuś zapłacić za druk w weekend albo
    w nocy. I kosztuje ja to więcej niż powinno. Moze np. pokroić ulotki które
    są za wilgotne co spowoduje że mogą się rozmazywać. A deadline na ich
    dostarczenie był nienaruszalny. Firma stawała na glowie, robili naprawdę
    swietne rzeczy, ale od tego stękania i kapryszenia hrabiny dostawali
    spazmów. Oczywiście zawsze posśrednio bylem winny ja bo 'jestem nieudolny'
    Ale drukarnia i agencja zaciskali zęby i pchali ten wózek dalej bo bo jak
    mówił mój kolega wyznawca lyberalizmu "taki jest rynek z a z rynkiem sie nie
    dyskutuje". I właśnie o tym mówię - to jest to przerzucanie wlasnych zjebów,
    własniego niezorganizowania na innych - na drukarnie, na agencje, na firmy
    budowlane itp. I taki był (moze nadal jest?) rynek - firma przerzuca swój
    zjeb na agencję, agencja na drukarnię, drukarnia mogła na swoich
    pracowników.

    Dlatego np. słyszalem od znajomych firm, że najgorszymi klientami agencji
    lub drukarni lub organizacji eventów są tzw. wielkie koncerny FMCG, znane
    wielkie firmy. No ale wyboru specjalnego nie ma...

    Hm... kto nie ma to nie ma. Problem polega na tym, że teraz niektóre firmy
    albo część pracowników ma wybór. Np. firmy budowlane, pracownicy budów,
    informatycy, kierowcy itp. Część z nich ma wybór - albo będzie pracowała
    tutaj za jakieś tam pieniądze, ze zleceniami badziewnymi, z glupimi
    klientami ktorzy nie wiedzą czego chcą albo pojadą na zachód, wezmą
    tamtejsze zlecenia i będą pracowali może za trochę większe pieniadze za to w
    dużo dużo lepszej organizacji biznesu. A że tu jest praca? A kogo to
    obchodzi?

    Ja dokładnie tak samo zrobiłem. Jestem w Warszawie a jakby mnie nie było.
    Dla polskiego rynku przestanę istnieć. Pracuję na 1/3 etatu, mam kase jakbym
    pracował napełny etat w poprzedniej firmie, nikt mnie nie popedza, nie mam
    problemów z płatnościami, nikt nie drze mordy, nie stoję w korkach, mam
    wiecej czasu dla siebie, nie dostaję telefonów o 7 rano z pytaniem "no i jak
    tam? i jak ci idzie?" albo nie dostaje materiałów które nie mają żadnej
    wartości graficznej.

    To jest WYBÓR. Którego nasze przenno-buraczane elyty zwykłym ludziom zawsze
    odmawiały... I dlatego po lekkim uchyleniu drzwi od swobodnego przepływu
    kapitału ludzkiego firmy polskie nagle dostały rozwolnienia.

    Duzo się mówi o pracy zdalnej, ale "na szczęście" nie jest w PL popularna.
    Gdyby była - firmy bulbońskie dostałyby takiej padaczki, bo z rynku
    zniknęłaby większość grafików i informatyków. Teraz pewnie na rynku nie jest
    wybitnie dobrze (z punktu widzenia pracodawców) to po popularyzacji pracy
    zdalnej byłaby katastrofa. I kto byłby wtedy górą? hehe wtedy to informatycy
    dyktowaliby warunki na rynku >:))

    Moim zdaniem jednym z głownych problemów Polski jest nieudolność jej obecnej
    kadry zarządzającej, prezesów, dyrektorów, ludzi którzy po prostu mieli
    fuksa że dorwali się do stanowik na pocz. lat 90tych ktorzy wykształceniem
    nie dorastaja do pięt ludziom ktorzy teraz wchodza na rynek. Biją ich na
    głowe jedynie doswiadczeniem i tzw. pozycją i statusem. I niczym innym.

    pzdr


strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1