-
31. Data: 2007-04-18 05:31:38
Temat: Re: praca w fastfoodach
Od: Any User <z...@u...pl>
> Miałem okazję porównać ten "poziom" u nas i na "zachodzie" i w 100% zgadzam
> się z powyższym. Nie wiem czy tak jest na całym zachodzie, ale np. w Dani
> albo w Szwecji program studiów ściśle się wiąże z praktyką. (automatyka) Np.
> u nas uczą sztucznej inteligencji w sterowaniu a u nich jak wysterować ramię
> robota w fabryce Volvo. W skrócie u nas w studentów wtłaczają suchą teorię
> czasami z elementami praktyki na 30 letnim sprzęcie, a u nich przygotowują
> specjalistów do rozwiązywania współczesnych, rzeczywistych problemów. To
> prawda, że przez okres studiów poznałem przynajmniej 5 razy tyle teorii, co
> taki Szwed, ale co z tego przecież ja i tak bezpośrednio po studiach nie
> jestem w stanie mu dorównać.
Ale prawda jest taka, że sterowanie ramieniem robota jest umiejętnością
czysto zawodową i jako takie powinno być raczej nauczane w zawodówkach,
ew. jako jakaś forma praktyki na studiach - ale absolutnie nie powinno
ono zastępować teorii, dzięki której nasi studenci są jednymi z
najlepszych na świecie, co udowadniają w licznych konkursach.
--
Zobacz, jak się pracuje w Google:
http://pracownik.blogspot.com
-
32. Data: 2007-04-18 07:18:18
Temat: Re: praca w fastfoodach
Od: januszek <j...@p...irc.pl>
Any User napisał(a):
> Ale prawda jest taka, że sterowanie ramieniem robota jest umiejętnością
> czysto zawodową i jako takie powinno być raczej nauczane w zawodówkach,
> ew. jako jakaś forma praktyki na studiach - ale absolutnie nie powinno
> ono zastępować teorii, dzięki której nasi studenci są jednymi z
> najlepszych na świecie, co udowadniają w licznych konkursach.
Taa... Podaj proszę jakieś konkretne przykłady bo myślę, że znowu mylisz
poziom kształcenia z umiejętnością zdawania testów, rozwiązywania
konkursów etc. i to też tylko na pewnym poziomie ;)
j.
-
33. Data: 2007-04-18 07:46:48
Temat: Re: praca w fastfoodach
Od: Tomek <t...@v...pl>
januszek napisał(a):
> Any User napisał(a):
>
>> Ale prawda jest taka, że sterowanie ramieniem robota jest umiejętnością
>> czysto zawodową i jako takie powinno być raczej nauczane w zawodówkach,
>> ew. jako jakaś forma praktyki na studiach - ale absolutnie nie powinno
>> ono zastępować teorii, dzięki której nasi studenci są jednymi z
>> najlepszych na świecie, co udowadniają w licznych konkursach.
>
> Taa... Podaj proszę jakieś konkretne przykłady bo myślę, że znowu mylisz
> poziom kształcenia z umiejętnością zdawania testów, rozwiązywania
> konkursów etc. i to też tylko na pewnym poziomie ;)
>
tu akurat się zgadzam z Any Userem i nauka obsługi ramienia robota to
jest pierdoła której powinni w zawodówkach uczyć. Studia powinny nauczyć
myśleć dać solidne postawy teoretyczne nie ograniczające sie do wąskiej
specjalizacji + praktyczne wykorzystanie. Ale o praktykę studenci mogą
sami zabiegać i się starać a nawet powinni.
-
34. Data: 2007-04-18 08:31:40
Temat: Re: praca w fastfoodach
Od: Any User <z...@u...pl>
> Och... To "ramie robota" nalezy traktowac jako pewnego rodzaju
> slowo-klucz a nie opis czynnosci. Pod tym pojeciem zapewne kryje sie
> programowanie robotow przemyslowych, zasady ich dzialania, technologia
> uzywania, projektowanie etc a nie wciskanie guzika "start-stop"...
No projektowanie to jeszcze, ale zwykłe programowanie robotów
przemysłowych i zasady ich działania, to jednak zalatuje zawodówką.
>> Studia powinny nauczyć
>> myśleć dać solidne postawy teoretyczne nie ograniczające sie do wąskiej
>> specjalizacji + praktyczne wykorzystanie. Ale o praktykę studenci mogą
>> sami zabiegać i się starać a nawet powinni.
>
> Zgadzam sie - nauka myslenia! Czy Polskie szkoly ucza myslec?
> Obiektywnie?
Niestety nie wszystkie. Ale generalnie tak.
--
Zobacz, jak się pracuje w Google:
http://pracownik.blogspot.com
-
35. Data: 2007-04-18 08:41:01
Temat: Re: praca w fastfoodach
Od: januszek <j...@p...irc.pl>
Tomek napisał(a):
> tu akurat się zgadzam z Any Userem i nauka obsługi ramienia robota to
> jest pierdoła której powinni w zawodówkach uczyć.
Och... To "ramie robota" nalezy traktowac jako pewnego rodzaju
slowo-klucz a nie opis czynnosci. Pod tym pojeciem zapewne kryje sie
programowanie robotow przemyslowych, zasady ich dzialania, technologia
uzywania, projektowanie etc a nie wciskanie guzika "start-stop"...
> Studia powinny nauczyć
> myśleć dać solidne postawy teoretyczne nie ograniczające sie do wąskiej
> specjalizacji + praktyczne wykorzystanie. Ale o praktykę studenci mogą
> sami zabiegać i się starać a nawet powinni.
Zgadzam sie - nauka myslenia! Czy Polskie szkoly ucza myslec?
Obiektywnie?
j.
-
36. Data: 2007-04-18 09:01:45
Temat: Re: praca w fastfoodach
Od: "jack" <j...@o...antyspam.pl>
> Przykład pochodzi z Krakowa. Aha, podobno lepiej jest w McDonaldach
> połozonych w centrach handlowych, czy przy autostradach, bo jest w
> nich mniejszy ruch i nieco spokojniesza praca. Tam gdzie jest wielu
> turystów i jeszcze więcej wycieczek szkolnych podobno jest prawdziwy
> Sajgon.
wniosek jest jeden - olewamy Mc i idziemy do kurczaków ;):):)
--
Pozdrawiam,
Jacek - jacolus [at] orange.pl
-
37. Data: 2007-04-18 09:12:43
Temat: Re: praca w fastfoodach
Od: Daniel Rychcik <m...@s...w.google.pl>
On 2007-04-18, Any User <z...@u...pl> wrote:
> zwykłe programowanie robotów przemysłowych i zasady ich działania,
> to jednak zalatuje zawodówką.
Nie "zalatuje". Skonczylem technikum o takim profilu :)
Daniel
--
photosite.pl
-
38. Data: 2007-04-18 09:13:54
Temat: Re: praca w fastfoodach
Od: januszek <j...@p...irc.pl>
Any User napisał(a):
> No projektowanie to jeszcze, ale zwykłe programowanie robotów
> przemysłowych i zasady ich działania, to jednak zalatuje zawodówką.
Prawda? ;) A u nas absolwenci wyzszych uczelni tego nie potrafia ;)
Krotko mowiac doktor matematyki z Bialegostoku daje sobie dobrze
rade w Londynie bo szybko macha mopem ;))))
>> Zgadzam sie - nauka myslenia! Czy Polskie szkoly ucza myslec?
>> Obiektywnie?
> Niestety nie wszystkie. Ale generalnie tak.
I tu sie nie zgadzam bo moim zdaniem polskie szkolnictwo ma tendencje do
zabijania pasji i rownania wszystkich do jednego poziomu, coraz nizszego
z reszta.
j.
--
http://www.BSGwTVP.info - Battlestar Galactica w TVP2
Najlepszy serial sci-fi ostatnich lat nareszcie w Polsce!
Nie przegap - powiadom przyjaciół o ataku Cylonów!
Jeszcze dziś podpisz apel do telewizji o zmianę pory emisji!
-
39. Data: 2007-04-18 09:23:17
Temat: Re: praca w fastfoodach
Od: Tomek <t...@v...pl>
Daniel Rychcik napisał(a):
> Nie "zalatuje". Skonczylem technikum o takim profilu :)
i tak powinno być. Powinno być więcej szkół średnich dających solidny
zawód. Czemu nie ma zawodówek przyzakładowych? Dlaczego technika mają
tak małe wsparcie od lokalnego przemysły? Kiedyś to było ale niektórzy
uznali ze to jest be bo postkomunistyczne i nawet warsztaty w technikach
pozamykali. Szczyt szczytów głupoty.
-
40. Data: 2007-04-18 09:24:25
Temat: Re: praca w fastfoodach
Od: Immona <c...@n...gmailu>
winetu wrote:
> Użytkownik "januszek" <j...@p...irc.pl> napisał w wiadomości
> news:slrnf29dq9.ggi.januszek@lexx.eu.org...
>
>
>>Zależy jak zdefiniujesz "poziom" bo to może być tak jak w przypadku np
>>
>
> Bardziej myslalem o tym, ze polskie dzieci przenoszac sie na Zachod nie maja
> absolutnie zadnych problemow a wrecz przeciwnie przewyzszaja swoich
> rowiesnikow. Oczywiscie generalizuje i nie biore pod uwage jezyka. Opinie
> taka wyrazaja polscy emigranci i to nagminnie. Troche drazni mnie potepianie
> w czambul wszystkiego w naszym kraju a szczegolnie tego co jest ponoc na
> niezlym poziomie. Mysle, ze lepiej wypowiedza sie na ten temat emigranci,
> ktorych na grupie nie brakuje.
>
>
Ja sie moge wypowiedziec na temat szkolnictwa podstawowego i sredniego,
bo chodzilam do podstawowki na Zachodzie (i w Polsce rowniez), a metody
nauczania w zachodnim ogolniaku moglam poobserowac podczas wymian.
Otoz w polskich szkolach (wylaczajac jakies bardziej autorskie programy
nauczania), zwlaszcza w podstawowce, nie ma prezentacji oraz prawdziwej
pracy w grupach. W zachodnim stylu nauczania tego jest mnostwo. Przez
prezentacje rozumiem wyklad albo przedstawienie swojej argumentacji
odnosnie jakiejs sprawy wykonywane przez ucznia wobec klasy, dla klasy i
oceniane m.in. przez klase, czasem z dyskusja z klasa. W polskiej szkole
jedyne wyjscie na srodek to bycie odpytywanym przez nauczyciela, uczen
nie ma okazji wejsc w role dominujaca i skonfrontowac sie z grupa
sluchaczy. Jesli chodzi o prace w grupach, to w mojej niemieckiej
podstawowce wykonywalismy w ten sposob bardzo duzo zadan, ocena byla
wspolna dla calej grupy, a grupy czesto dobierano losowo, wiec mozna
bylo musiec pracowac z ludzmi, ktorych sie malo zna lub nie lubi, jak w
zyciu. Zadanie do wykonania czesto bylo takiego rodzaju, ze wymagalo
zrobienia kilku zadan skladowych o roznym charakterze i ich poskladania
do kupy, wiec dzieciaki samodzielnie dokonywaly podzialu rol wedlug
tego, co kto robi najlepiej.
Obciazenie wiedza encyklopedyczna do wkucia bylo rzeczywiscie znacznie
mniejsze. Ale dzieciaki juz w podstawowce byly pewne siebie, nie bojace
sie przedstawic swojego zdania, wyluzowane. W Polsce zastalam przerazona
klase siedzaca cichutko w rzedach, wszyscy twarzami do nauczyciela,
interakcje klasa-nauczyciel wzglednie nauczyciel-uczen jako jedyna
"oficjalnie uznana" i brak mozliwosci popisywania sie w sposob, ktory
bylby dobra i pouczajaca rozrywka dla wszystkich obecnych oraz niechetne
podejscie do partnerskiego dyskutowania, na przyklad tego, jaki jest
sens i cel pisania "Lekcja... Temat..." w zeszycie - bylam gotowa to
zrobic tylko wtedy, jak mnie ktos przekona :). Niemal calkowity brak
zaplanowanego i akceptowanego, a nawet swiadomie podowowanego przez
nauczyciela smiechu podczas lekcji. Konfrontacja z polska szkola po
nauczeniu sie troche innej postawy niz przez nia wymagana byla jednym z
moich najciezszych doswiadczen w zyciu, kosztujacym mnie lata
nieprzyjemnych objawow psychosomatycznych o podlozu nerwicowym. Mowa o
podstawowce, do szkol srednich chodzilam do klas autorskich usilujacych
wprowadzac niektore zachodnie wzorce, ale nawet w tych roznica byla
olbrzymia. Bylam wedlug polskich kryteriow buntownikiem sprawiajacym
problemy i pewnie tylko dzieki uczestniczeniu z sukcesami w olimpiadach
tolerowano moje niektore zachowania, jak otwarte kwestionowanie
wszystkiego, co wydawalo mi sie bez sensu.
Zaleta polskiego stylu edukacji jest wyrobienie wiekszej dyscypliny i
wycwiczenie czlowieka do opanowywania wiekszych ilosci materialu - jesli
ktos ma za soba taki trening i jednoczesnie dzieki rodzinie czy
samodzielnemu rozwojowi opanuje spoleczne i praktyczne umiejetnosci, na
ktore jest nacisk na Zachodzie, to bedzie lepszy od "zachodniaka".
Problem w tym, ze o ile wiedze encyklopedyczna da sie spokojnie zakuc w
czasie wolnym, to trudno sobie w samodzielny sposob uzupelniac
umiejetnosci spoleczne, asertywnosc, inicjatywe, umiejetnosc
przemawiania do grupy itp.
Ech, mam jeszcze sporo do powiedzenia o uniwersytetach i o postawie
polskich emigrantow przekonanych, ze sa lepsi, ale nie bede przesadzac z
dlugoscia postu. Jak ktos jest ciekawy reszty, to niech zapyta.
I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533