eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjepraca w fastfoodach
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 52

  • 11. Data: 2007-04-15 20:22:15
    Temat: Re: praca w fastfoodach
    Od: "Mariusz" <m...@i...sz>

    Użytkownik "JohnyBravo" <J...@c...com> napisał w wiadomości
    news:evu0fs$2uj$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Wybacz ale czlowiek ktory ma srednie wyksztalcenie tak naprawde nic
    > nie potrafi, matura to przepustka na studia tylko i wylacznie za
    > komuny kazdy to wiedzial !
    > Tak wiec albo technikum lub liceum zawodowe lub ogolniak + policealka
    > jesli jestes miernota i nie masz talentu!

    Obecnie dyplomy się zdewaluowały i gdzieś czytałem, że już doktoraty są
    prawie jak magisterki...
    i chyba nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie, na prezesa w banku nie
    startuje i nie zamierzam w najbliższej przyszłości, po co więc mam
    kończyć byle prywatną uczelnie wydając na to kupę kasy by mieć tego
    licencjata by móc sprzedawać za ladą? nie interesuję mnie taka forma
    studiowania.
    Człowiek po liceum, jak sama nazwa wskazuje ma wiedzę ogólną i może z
    powodzeniem wykonywać różnego typu pracę.


  • 12. Data: 2007-04-16 08:03:36
    Temat: Re: praca w fastfoodach
    Od: Immona <c...@n...gmailu>

    Mariusz wrote:
    > Użytkownik "JohnyBravo" <J...@c...com> napisał w wiadomości
    > news:evu0fs$2uj$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    >> Wybacz ale czlowiek ktory ma srednie wyksztalcenie tak naprawde nic
    >> nie potrafi, matura to przepustka na studia tylko i wylacznie za
    >> komuny kazdy to wiedzial !
    >> Tak wiec albo technikum lub liceum zawodowe lub ogolniak + policealka
    >> jesli jestes miernota i nie masz talentu!
    >
    >
    > Obecnie dyplomy się zdewaluowały i gdzieś czytałem, że już doktoraty są
    > prawie jak magisterki...
    > i chyba nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie, na prezesa w banku nie
    > startuje i nie zamierzam w najbliższej przyszłości, po co więc mam
    > kończyć byle prywatną uczelnie wydając na to kupę kasy by mieć tego
    > licencjata by móc sprzedawać za ladą? nie interesuję mnie taka forma
    > studiowania.
    > Człowiek po liceum, jak sama nazwa wskazuje ma wiedzę ogólną i może z
    > powodzeniem wykonywać różnego typu pracę.

    JohnyBravo ma sporo racji, niestety. Ogolniak jest przepustka na studia,
    jako koncowy etap edukacji jest bez sensu z punktu widzenia kariery,
    poniewaz nie ma sie po nim zadnych konkretnych umiejetnosci (w
    przeciwienstwie do technikum czy szkoly zawodowej). Ogolniak ma wypuscic
    czlowieka z wyksztalceniem ogolnym, ktore jest dobra "podkladka" pod
    studia, nie tylko z punktu widzenia wiedzy, ale i obycia - czlowieka,
    ktory umie sie sprawnie wypowiadac w mowie i pismie, zna historie i
    literature swojego kraju i swiata, wie, gdzie leza rozne kraje, rozumie
    podstawowe prawa przyrody, umie liczyc itp, a w wybranym przedmiocie ma
    solidne podstawy do jego dalszego zglebiania. Wiedza z ogolniaka jest
    bierna, to typowa wiedza rozumienia swiata wokol, a nie robienia czegos
    w tym swiecie. Do prostych prac to juz za duzo, a do skomplikowanych
    jeszcze za malo.

    I.
    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533


  • 13. Data: 2007-04-16 08:56:18
    Temat: Re: praca w fastfoodach
    Od: Tomek <t...@v...pl>

    Patryk napisał(a):

    > żebym jeszcze pamiętał któreto jest netto, a które brutto.

    chyba se jaja robisz, tego to chyba w podstawówce w klasach od 0-3 uczą .


  • 14. Data: 2007-04-16 10:52:33
    Temat: Re: praca w fastfoodach
    Od: Tomek <a...@s...w.stopce.pl>

    Mariusz napisał(a):
    > Użytkownik "JohnyBravo" <J...@c...com> napisał w wiadomości
    > news:evu0fs$2uj$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >> Wybacz ale czlowiek ktory ma srednie wyksztalcenie tak naprawde nic
    >> nie potrafi, matura to przepustka na studia tylko i wylacznie za
    >> komuny kazdy to wiedzial !
    >> Tak wiec albo technikum lub liceum zawodowe lub ogolniak + policealka
    >> jesli jestes miernota i nie masz talentu!
    >
    > Obecnie dyplomy się zdewaluowały i gdzieś czytałem, że już doktoraty są
    > prawie jak magisterki...
    > i chyba nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie, na prezesa w banku nie
    > startuje i nie zamierzam w najbliższej przyszłości, po co więc mam
    > kończyć byle prywatną uczelnie wydając na to kupę kasy by mieć tego
    > licencjata by móc sprzedawać za ladą? nie interesuję mnie taka forma
    > studiowania.
    > Człowiek po liceum, jak sama nazwa wskazuje ma wiedzę ogólną i może z
    > powodzeniem wykonywać różnego typu pracę.

    A może w takim razie zrób sobie kurs operatora wózka widłowego, albo
    spawacza? Podejrzewam, że finansowo wyszedłbyś nawet lepiej, gdybyś
    poszedł na studia ;-)

    --
    Tomek malpa japko kropka info.


  • 15. Data: 2007-04-16 11:37:10
    Temat: Re: praca w fastfoodach
    Od: "jack" <j...@o...antyspam.pl>

    Ciekawy temat.
    Zawsze śmiałem się (swojego czasu) z ludzi, którzy pracują w Mc, kurczakach
    itp., ale do dwóch lat temu.
    Mój stary, dobry kumpel miał naprawdę dolinę, nie mógł nigdzie znaleźć
    pracy, udał się do MC. Pierwsze 3 miesiące - masakra, zarówno z kasą jak i z
    pracą. Po trzech miesiącach (przyznał się, że przykładał się do pracy!!),
    dostał nową umowę, ale już jako z-ca jakiegoś kierownika (jakiegoś działu).
    Kasa z automatu skoczyła z 700 na 1500 (na reke). Po pół roku (nadal
    przykładał się do pracy!) znowu awans na kierownika (znowu powyżka). Po 1,5
    roku jest kierownikiem całej knajpy, o kasę się już go nie pytam...
    Tak więc czasami wg mnie opłaca się schylić głowę i pomęczyć się jakiś czas
    za naprawdę marne grosze. Tylko najgorsze jest to, że można to zrobić jak ma
    się inne źródło dochodu lub odłożone środki na jakiś czas.
    Przykład kolegi jest z miasta Poznań.
    --
    Pozdrawiam,
    Jacek - jacolus [at] orange.pl



  • 16. Data: 2007-04-16 17:12:19
    Temat: Re: praca w fastfoodach
    Od: "Mariusz" <m...@i...sz>

    Użytkownik "Immona" <c...@n...gmailu> napisał w wiadomości
    news:evvall$74t$1@inews.gazeta.pl...
    > bierna, to typowa wiedza rozumienia swiata wokol, a nie robienia
    > czegos w tym swiecie. Do prostych prac to juz za duzo, a do
    > skomplikowanych jeszcze za malo.

    Czyli jestem między młotem a kowadłem, na produkcję przy taśmie mnie nie
    chcą bo za mądry, a gdzie indziej też nie, bo za słabo wykształcony?


  • 17. Data: 2007-04-16 17:14:10
    Temat: Re: praca w fastfoodach
    Od: "Mariusz" <m...@i...sz>

    Użytkownik "Tomek" <a...@s...w.stopce.pl> napisał w wiadomości
    news:evvkpn$cl6$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > A może w takim razie zrób sobie kurs operatora wózka widłowego, albo
    > spawacza? Podejrzewam, że finansowo wyszedłbyś nawet lepiej, gdybyś
    > poszedł na studia ;-)

    Wiesz, że o tym myśle? tylko uzbieram te 5 stów, naprawdę powiedzcie, po
    co mi te studia? pewnie zaraz polecicie jakieś techniczne, ale ja jestem
    humanistą niestety i po co zasilić szeregy bezrobotnych absolwentów
    prywatnej politologii?


  • 18. Data: 2007-04-16 17:15:23
    Temat: Re: praca w fastfoodach
    Od: "Mariusz" <m...@i...sz>

    Użytkownik "jack" <j...@o...antyspam.pl> napisał w wiadomości
    news:evvn7r$ak7$1@inews.gazeta.pl...
    > Ciekawy temat.
    > Zawsze śmiałem się (swojego czasu) z ludzi, którzy pracują w Mc,
    > kurczakach
    > itp., ale do dwóch lat temu.
    > Mój stary, dobry kumpel miał naprawdę dolinę, nie mógł nigdzie znaleźć
    > pracy, udał się do MC. Pierwsze 3 miesiące - masakra, zarówno z kasą
    > jak i z
    > pracą. Po trzech miesiącach (przyznał się, że przykładał się do
    > pracy!!),
    > dostał nową umowę, ale już jako z-ca jakiegoś kierownika (jakiegoś
    > działu).
    > Kasa z automatu skoczyła z 700 na 1500 (na reke). Po pół roku (nadal
    > przykładał się do pracy!) znowu awans na kierownika (znowu powyżka).
    > Po 1,5
    > roku jest kierownikiem całej knajpy, o kasę się już go nie pytam...
    > Tak więc czasami wg mnie opłaca się schylić głowę i pomęczyć się jakiś
    > czas
    > za naprawdę marne grosze. Tylko najgorsze jest to, że można to zrobić
    > jak ma
    > się inne źródło dochodu lub odłożone środki na jakiś czas.
    > Przykład kolegi jest z miasta Poznań.

    Ja też z Poznania, Mcdonald wszędzie się ogłasza, po remoncie wyglądają
    ich knajpy jeszcze bardziej odpychająco, ale chyba niedługo do nich
    zapukam...sam jestem ciekaw jak będzie


  • 19. Data: 2007-04-16 17:44:47
    Temat: Re: praca w fastfoodach
    Od: Marek Pawełek <m...@U...pl>

    jack wrote:

    > Pierwsze 3 miesiące - masakra, zarówno z kasą jak i z
    > pracą. Po trzech miesiącach (przyznał się, że przykładał się do pracy!!),
    > dostał nową umowę, ale już jako z-ca jakiegoś kierownika (jakiegoś działu).
    > Kasa z automatu skoczyła z 700 na 1500 (na reke).

    > Tak więc czasami wg mnie opłaca się schylić głowę i pomęczyć się jakiś czas
    > za naprawdę marne grosze. Tylko najgorsze jest to, że można to zrobić jak ma
    > się inne źródło dochodu lub odłożone środki na jakiś czas.
    > Przykład kolegi jest z miasta Poznań.
    > --

    Potwierdzam słowa kolegi. Ale podam kontrprzykład postępowania :) Miałem
    znajomego, który na ostatnim roku studiów postanowił dorobić i skierował
    swe kroki do McDonalda. Przeszedł jakieś podstawowe szkolenia i zaczął
    pracę. Wytrzymał w niej niecałe dwa miesiące, bo go ta praca wykańczała.
    Mówił, że jest ciężko, ale też to, że dobrych pracowników się tam
    szanuje. Problem w tym, żeby cię dostrzegli w "odpowiednim czasie i
    odpowiednim miejscu", bo kierownicy zmian i personel starszy stażem
    potrafi świństwa robić (to akurat się może zdażyć w każdej pracy).

    Przykład pochodzi z Krakowa. Aha, podobno lepiej jest w McDonaldach
    połozonych w centrach handlowych, czy przy autostradach, bo jest w nich
    mniejszy ruch i nieco spokojniesza praca. Tam gdzie jest wielu turystów
    i jeszcze więcej wycieczek szkolnych podobno jest prawdziwy Sajgon.

    > Pozdrawiam,

    Pozdrawiam, Marek Pawełek


  • 20. Data: 2007-04-16 20:12:27
    Temat: Re: praca w fastfoodach
    Od: "Patryk" <m...@g...pl>

    Użytkownik "Tomek" napisał w wiadomości

    > chyba se jaja robisz, tego to chyba w podstawówce w klasach od 0-3 uczą .

    gratuluje wysokiego poziomu szkolnictwa. Gdzie się uczyłeś? bo napewno nie w
    Polsce... z Giertychem na czele :]


strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1