-
11. Data: 2004-12-05 19:40:38
Temat: Re: praca na umowę zlecenie
Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
Agnieszka w news:covlt8$mmh$1@serwus.bnet.pl napisał(a):
>
>> Ja? Przecież oznaczyłem cytat i podałem źródło :-)
>> Powyższe zawiera sie w cytacie ;-)
> taka rada na przyszlosc: lepiej jest odpowiadac komus wlasnym
> slownictwem anizeli cytowac cos, idac w ten sposob na latwizne
Dziwna rada - przyznaj się, że nie zauważyłaś cytatu i teraz Ci głupio ;->
Cytowanie nie zawsze oznacza pójścia na łatwiznę. Czasem nie ma sensu
ponownie odkrywać Ameryki. Czasem ktoś przyjmuje argumenty dopiero wówczas
gdy widzi, że potwierdzają to również inne źródła. Zresztą na pewno nie
muszę Ci tego tłumaczyć bo sama z pewnością wiesz dlaczego warto cytować. A
może jednak faktycznie nie cytujesz? To by było dopiero dziwne :-)
> i narazajac sie na ryzyko, ze i tak osoba pytajaca nic
> z tego nie zrozumie
Skąd pewność, że zrozumie to co wypowie się własnymi słowami? :-)
>>> polecam zapoznac sie z przepisami ze strony www.zus.pl
>> No wiesz - ja dałem dokładny adres, a Ty mnie do strony głównej
>> odsyłasz ;-)
> inteligentny jestes to znalazles :D
Znalazłem bo miałem farta :-) A po drugie - nie pisałem się na
przeprowadzenie testów ;-) Jeśli już coś podajemy (co jest argumentem w
dyskusji) to dobrze by było w miarę dokładnie. Nawet jeśli jesteśmy
przekonani, że adresat wiadomości bez problemu znajdzie to o co chodzi.
Przynajmniej moim zdaniem :-)
>> Czyli nie widzę błędu. Chorobowe opłaca sobie dobrowolnie
>> zleceniobiorca.
> nie - zleceniobiorca przystepuje dobrowolnie do tego ubezpieczenia,
> a zleceniodawca ma obowiazek ta osobe zglosic do ZUS i do konkretnego
> ubezpieczenia wraz z odprowadzeniem skladki
Bo tak jest prościej. Ale to zleceniobiorca finansuje sobie ubezpieczenie.
Zleceniodawca bez względu na to czy zleceniobiorca chce się ubezpieczyć czy
też nie, ponosi dokładnie takie same koszty. Przynajmniej moim zdaniem.
Kwestia akurat taka, że nie ma co się spierać. Najważniejsze są fakty, a te
są oczywiste - ubezpieczenie chorobowe w przypadku umowy zlecenie jest
dobrowolne. Jeśli zleceniobiorca zadeklaruje chęć przystąpienia do
ubezpieczenia to w przypadku choroby dostanie pieniądze z ZUS. Jeśli
zadeklaruje, że woli aby więcej mu w kieszeni zostało - jeśli zachoruje to z
własnej kieszeni musi zaczerpnąć. Cała reszta to już szczegóły ;-)
pozdrawiam
Greg
-
12. Data: 2004-12-06 08:17:51
Temat: Re: praca na umowę zlecenie
Od: "Elite" <g...@C...fm>
"Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl> wrote in message
news:covipo$m00$1@news.onet.pl...
Dzięki za twoje informacje, są mi one bardzo pomocne, teraz przynajmniej
wiem ze nie mogę nic, a taka umowa to po prostu "raj" dla "zleceniodawcy".
Bo tak naprawdę praca, którą mam wykonywać ma charakter typowej pracy na
którą powinna być podpisana umowa o pracę. Nie ma w niej żadnego ściśle
określonego zlecenia, chyba, że nazwać zleceniem konieczność siedzenia w
biurze codziennie kilka godzin. Płacone za godziny, raz w miesiącu i
oczywiście obowiązuje podporządkowie się pracodawcy.
Ale tak już jest, każdy się zabezpiecza i ucieka od kosztów. Trzeba
wykorzystać ten fakt, że ktoś jest studentem.
Pozdrawiam
-
13. Data: 2004-12-06 11:04:21
Temat: Re: praca na umowę zlecenie
Od: "Andrzej Wozniak" <w...@g...pl>
Użytkownik "Elite" <g...@C...fm> napisał w wiadomości
news:cp14k4$nip$1@inews.gazeta.pl...
> Dzięki za twoje informacje, są mi one bardzo pomocne, teraz przynajmniej
> wiem ze nie mogę nic, a taka umowa to po prostu "raj" dla
"zleceniodawcy".
> Bo tak naprawdę praca, którą mam wykonywać ma charakter typowej pracy na
> którą powinna być podpisana umowa o pracę.
Nie taki znowu raj ;) Zawsze taki "zleceniodawca" musi się liczyć z tym, że
poprosisz np. PIP o pomoc w uznaniu tego zlecenia za stosunek pracy. Jeśli
zlecenie potrwa dłuższy czas, to nagle okaże się - po uznaniu stosunku
pracy - że należał Ci się urlop, którego nie pozwolono Ci wykorzystać, itp.
(mobing?)
pozdr
AW
-
14. Data: 2004-12-06 17:30:14
Temat: Re: praca na umowę zlecenie
Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
Andrzej Wozniak w news:cp1e7j$8b9$1@inews.gazeta.pl napisał(a):
>
>> Dzięki za twoje informacje, są mi one bardzo pomocne, teraz
>> przynajmniej wiem ze nie mogę nic, a taka umowa to po prostu "raj"
>> dla "zleceniodawcy".
> Nie taki znowu raj ;) Zawsze taki "zleceniodawca" musi się liczyć z
> tym, że poprosisz np. PIP o pomoc w uznaniu tego zlecenia za stosunek
> pracy.
Dokładnie. To, że zleceniodawca ma raj wynika tylko z tego, że wykorzystuje
albo trudną sytuację zleceniobiorcy, albo... jego niewiedzę. Zapoznaj się
Elite z odpowiednim rozdziałem w kodeksie cywilnym. O ile się nie mylę to
nie musisz ciągle siedzieć w biurze. Jeśli chcesz coś załatwić na mieście to
idź. Jeśli Twój zleceniodawca będzie się rzucać to przypomnij mu, że
podpisaliście umowę zlecenie, a nie umowę o pracę. Ty musisz tylko w
określonym czasie wykonać zlecenie. Jeśli to zrobisz to cała reszta nie ma
znaczenia - Ty decydujesz kiedy i jak długo zlecenie wykonujesz. Jeśli z
powodu Twojego wyjścia zleceniodawca będzie chciał rozwiązać umowę to
będziesz mogła domagać się odszkodowania, bo nie sądze aby znalazł ważne
powody. Nie jestem pewien czy ewentualna "utrata zaufania" mogłaby zostać
uznana za ważny powód. Może warto byłoby skonsultować się z prawnikiem. Tyle
tylko, że wynagrodzenie za zlecenie pewnie by tego nie pokryło. Może więc
chociaż na grupie prawo zadać pytanie, albo z jakimś doradcą w PUP
(zazwyczaj jest na etacie ktoś kto udziela porad prawnych) porozmawiać.
pozdrawiam
Greg
P.S. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, więc mogę pisać głupoty.
Proszę osoby z wiekszym doświadczeniem i wiedzą o ewentualną korektę. Jeśli
korekty nie będzie to wcale nie musi oznaczać, że nie popełniłem błędu - być
może nie ma nikogo, albo nikomu się nie chce poprawiać mojej wypowiedzi ;-)
-
15. Data: 2004-12-06 22:58:19
Temat: Re: praca na umowę zlecenie
Od: "Tomasz Jurek" <t...@N...pl>
> Nie taki znowu raj ;) Zawsze taki "zleceniodawca" musi się liczyć z tym,
> że
> poprosisz np. PIP o pomoc w uznaniu tego zlecenia za stosunek pracy. Jeśli
> zlecenie potrwa dłuższy czas, to nagle okaże się - po uznaniu stosunku
> pracy - że należał Ci się urlop, którego nie pozwolono Ci wykorzystać,
> itp.
> (mobing?)
włączam się w dyskusje bo mnie dotyczy przypadkowo.
czy w takim razie jeśli jestem lektorem w szkole od kilku lat i co miesiąc
podpisuję zlecenie na 3000 brutto to dzięki PIP mogę narobić pracodawcy
problemów?
co n.p. mogę osiągnąć w takiej sytuacji? (wymuszenie umowy stałej od
pracodawcy?)
pozdrawiam
-
16. Data: 2004-12-07 00:49:54
Temat: Re: praca na umowę zlecenie
Od: "Andrzej Wozniak" <w...@g...pl>
Użytkownik "Tomasz Jurek" <t...@N...pl> napisał w
wiadomości news:cp2oes$p72$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Nie taki znowu raj ;) Zawsze taki "zleceniodawca" musi się liczyć z tym,
> > że
> > poprosisz np. PIP o pomoc w uznaniu tego zlecenia za stosunek pracy.
Jeśli
> > zlecenie potrwa dłuższy czas, to nagle okaże się - po uznaniu stosunku
> > pracy - że należał Ci się urlop, którego nie pozwolono Ci wykorzystać,
> > itp.
> > (mobing?)
>
> włączam się w dyskusje bo mnie dotyczy przypadkowo.
>
> czy w takim razie jeśli jestem lektorem w szkole od kilku lat i co miesiąc
> podpisuję zlecenie na 3000 brutto to dzięki PIP mogę narobić pracodawcy
> problemów?
To zależy, jak wygląda ta praca. O ile się orientuje, lektorzy w prywatnych
szkołach językowych mają wolną rękę w realizacji programu (ale tu mogę pisać
głupoty), a godziny pracy ustalają bezpośrednio ze studentami. Tak więc
ciężko tu raczej dopatrzyć się stosunku pracy i PIP nie wykaże
zainteresowania w tej sprawie. Wygląda to na klasyczną umowę zlecenie.
Ze stosunkiem pracy mamy do czynienia przede wszystkim wtedy, gdy praca
odbywa się pod nadzorem kierownika, i w godzinach narzuconych przez
pracodawcę. Jeśli zlecenie tak właśnie wygląda można próbować powalczyć. Z
podkreśleniem na słowo "próbować"
pozdr
AW
-
17. Data: 2004-12-07 08:59:39
Temat: Re: praca na umowę zlecenie
Od: "Tomasz Jurek" <t...@N...pl>
po podaniu dyspozycyjności godziny mam przydzielane a dyspozycyjność jest
wymagana 6 dni w tygodniu (w przeciwnym wypadku nie dostaje godzin nawet
wtedy kiedy ja podam.
TJ
Użytkownik "Andrzej Wozniak" <w...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cp2ujf$jd0$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Tomasz Jurek" <t...@N...pl> napisał w
> wiadomości news:cp2oes$p72$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> > Nie taki znowu raj ;) Zawsze taki "zleceniodawca" musi się liczyć z
>> > tym,
>> > że
>> > poprosisz np. PIP o pomoc w uznaniu tego zlecenia za stosunek pracy.
> Jeśli
>> > zlecenie potrwa dłuższy czas, to nagle okaże się - po uznaniu stosunku
>> > pracy - że należał Ci się urlop, którego nie pozwolono Ci wykorzystać,
>> > itp.
>> > (mobing?)
>>
>> włączam się w dyskusje bo mnie dotyczy przypadkowo.
>>
>> czy w takim razie jeśli jestem lektorem w szkole od kilku lat i co
>> miesiąc
>> podpisuję zlecenie na 3000 brutto to dzięki PIP mogę narobić pracodawcy
>> problemów?
>
> To zależy, jak wygląda ta praca. O ile się orientuje, lektorzy w
> prywatnych
> szkołach językowych mają wolną rękę w realizacji programu (ale tu mogę
> pisać
> głupoty), a godziny pracy ustalają bezpośrednio ze studentami. Tak więc
> ciężko tu raczej dopatrzyć się stosunku pracy i PIP nie wykaże
> zainteresowania w tej sprawie. Wygląda to na klasyczną umowę zlecenie.
>
> Ze stosunkiem pracy mamy do czynienia przede wszystkim wtedy, gdy praca
> odbywa się pod nadzorem kierownika, i w godzinach narzuconych przez
> pracodawcę. Jeśli zlecenie tak właśnie wygląda można próbować powalczyć. Z
> podkreśleniem na słowo "próbować"
>
> pozdr
> AW
>
>
-
18. Data: 2004-12-07 17:06:41
Temat: Re: praca na umowę zlecenie
Od: "Andrzej Wozniak" <w...@g...pl>
Użytkownik "Tomasz Jurek" <t...@N...pl> napisał w
wiadomości news:cp3rmb$otd$1@nemesis.news.tpi.pl...
> po podaniu dyspozycyjności godziny mam przydzielane a dyspozycyjność jest
> wymagana 6 dni w tygodniu (w przeciwnym wypadku nie dostaje godzin nawet
> wtedy kiedy ja podam.
Moim skromnym zdaniem masz małe szanse przekonać sąd o istnieniu stosunku
pracy.
Ewentualnie zapytaj jeszcze pl.soc.prawo.
pozdr
AW
-
19. Data: 2004-12-07 18:59:53
Temat: Re: praca na umowę zlecenie
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Greg; <cp2504$1re$1@news.onet.pl> :
> Andrzej Wozniak w news:cp1e7j$8b9$1@inews.gazeta.pl napisał(a):
> >
> >> Dzięki za twoje informacje, są mi one bardzo pomocne, teraz
> >> przynajmniej wiem ze nie mogę nic, a taka umowa to po prostu "raj"
> >> dla "zleceniodawcy".
> > Nie taki znowu raj ;) Zawsze taki "zleceniodawca" musi się liczyć z
> > tym, że poprosisz np. PIP o pomoc w uznaniu tego zlecenia za stosunek
> > pracy.
>
> Dokładnie. To, że zleceniodawca ma raj wynika tylko z tego, że wykorzystuje
> albo trudną sytuację zleceniobiorcy, albo... jego niewiedzę. Zapoznaj się
> Elite z odpowiednim rozdziałem w kodeksie cywilnym. O ile się nie mylę to
> nie musisz ciągle siedzieć w biurze. Jeśli chcesz coś załatwić na mieście to
> idź.
Greg ja rozumiem, że chcesz być obiektywny, a Elite nie dostrzega
rzeczywistości pomstując na "zły" los studenta. To może grupowo
przypomnę, że tylko wtedy [umowa zlecenia] opłaca się "zatrudnić"
studenta, bo nie ma obciążeń ZUSowskich. Gdyby nie ten "zły" los Elite,
to pracy najprawdopobniej by nie dostała. Z drugiej strony zapewne jej
pracą byłby zainteresowany inny student [tak, bo ten "zły" los studentów
sprowadza się tylko do tego, że to nimi są często zainteresowani
pracodawcy, a nie "staruszkami" w wieku 26 lat i wyżej], więc kroki
"samobójcze" niech podejmuje z rozwagą, bo inaczej jej miejsce zajmie
inny student - na pewno żadnego staruszka pracodawca nie zatrudni [więc
co mają powiedzieć "staruszkowie", z którymi pracodawca nawet słowa nie
będzie chciał zamienić?].
Umowa zlecenia to umowa cywilnoprawna dopuszczająca wszelkie udziwnienia
na drodze negocjacji zleceniodawcy i zleceniobiorcy - nawet płatne
urlopy, chorobowe itd. - ja bym jednak nie przesadzał, no chyba że Elite
ma już zaklepaną nową pracę - jak nie ma, to niech się trochę zastanowi
nad wojowaniem argumentami z Kp i PIPem [na to ostatnie może sobie
spokojnie poczekać, aż skończy pracę ;)].
Flyer
-
20. Data: 2004-12-07 19:20:39
Temat: Re: praca na umowę zlecenie
Od: "Andrzej Wozniak" <w...@g...pl>
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:cp4ukd$fpl$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Greg; <cp2504$1re$1@news.onet.pl> :
>
> > Andrzej Wozniak w news:cp1e7j$8b9$1@inews.gazeta.pl napisał(a):
> > >
> > >> Dzięki za twoje informacje, są mi one bardzo pomocne, teraz
> > >> przynajmniej wiem ze nie mogę nic, a taka umowa to po prostu "raj"
> > >> dla "zleceniodawcy".
> > > Nie taki znowu raj ;) Zawsze taki "zleceniodawca" musi się liczyć z
> > > tym, że poprosisz np. PIP o pomoc w uznaniu tego zlecenia za stosunek
> > > pracy.
> >
> > Dokładnie. To, że zleceniodawca ma raj wynika tylko z tego, że
wykorzystuje
> > albo trudną sytuację zleceniobiorcy, albo... jego niewiedzę. Zapoznaj
się
> > Elite z odpowiednim rozdziałem w kodeksie cywilnym. O ile się nie mylę
to
> > nie musisz ciągle siedzieć w biurze. Jeśli chcesz coś załatwić na
mieście to
> > idź.
>
>
> Greg ja rozumiem, że chcesz być obiektywny, a Elite nie dostrzega
> rzeczywistości pomstując na "zły" los studenta. To może grupowo
> przypomnę, że tylko wtedy [umowa zlecenia] opłaca się "zatrudnić"
> studenta, bo nie ma obciążeń ZUSowskich. Gdyby nie ten "zły" los Elite,
> to pracy najprawdopobniej by nie dostała. Z drugiej strony zapewne jej
> pracą byłby zainteresowany inny student [tak, bo ten "zły" los studentów
> sprowadza się tylko do tego, że to nimi są często zainteresowani
> pracodawcy, a nie "staruszkami" w wieku 26 lat i wyżej], więc kroki
> "samobójcze" niech podejmuje z rozwagą, bo inaczej jej miejsce zajmie
> inny student - na pewno żadnego staruszka pracodawca nie zatrudni [więc
> co mają powiedzieć "staruszkowie", z którymi pracodawca nawet słowa nie
> będzie chciał zamienić?].
>
> Umowa zlecenia to umowa cywilnoprawna dopuszczająca wszelkie udziwnienia
> na drodze negocjacji zleceniodawcy i zleceniobiorcy - nawet płatne
> urlopy, chorobowe itd. - ja bym jednak nie przesadzał, no chyba że Elite
> ma już zaklepaną nową pracę - jak nie ma, to niech się trochę zastanowi
> nad wojowaniem argumentami z Kp i PIPem [na to ostatnie może sobie
> spokojnie poczekać, aż skończy pracę ;)].
Dokładnie rzecz biorąc, to najlepiej zacząć walkę w ostatnich dniach trwania
umowy. Jeśli wiadomo, że nie zostanie przedłużona.
pozdr
AW