> kobitki z działu personalnego maja różne znajomości z tzw. HRowcami.
> W momencie gdy ja skłądam jakąś aplikację moja firma obecna ma szansę się
o
> tym dowiedzieć, przez ich znajomości. Do tego mają swoje "wtyczki" w
firmach
> pośrednictwa pracy z typu:
> "jobs"
> Część moich kolegów zostałą zwolniona, ponieważ firma sie dowiedziała, że
> poszukiwałą pracy, przez owe dziewczyny i przez kolegów z działu
> personalnego.


No jaki ten świat mały.
Kolejny dowód, że o dobrej pracy nie decydują kwalifikacje i wykształcenie
ale znajomości układy i układziki.

Poprostu trzeba na coś postawić - albo robisz to co robisz albo bezwzględnie
przychodzisz do pracy i składasz aplikacje do innych firm. Sam się musisz
określić, nie patrzeć na układy. Dowiedzą się że chcesz odejść to może nie
wywalą Cię tylko podniosą Ci stawkę, kto wie :). Przecież nie wyczujesz jak
nie wiesz.
W kwestii składania aplikacji - to jest jeszcze taka sprawa że na 100
złożonych jakieś może 10 się odezwie. I po 2-3 miesiącach sprawa wygląda
tak, że trzeba do firm dzwonić i dzwonić. Więc lepiej może od tego rozpocząć
poszukiwanie "tej nowej..."
Zadzwonić, zapytać - nie wysyłasz żadnych papierów jesteś bezpieczny.
Dowiesz się że jest jakaś możliwość - to umówisz legalnie na spotkanie i
wtedy porozmawiasz otwarcie, po co się kryć.

No chyba że Ty jesteś w problemie czy zarabiać 7500 czy 8200 zł, no to
niestety nie pogadamy.

Tomek

do góry