-
31. Data: 2006-07-12 23:02:04
Temat: Re: poszukiwanie pracy
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Piotr M Kuć napisał(a):
> Czytam, czytam... i widzę punkt pierwszy "Dzieł Zebranych" Jackare :)
> To się nazywa kreować wizerunek swój i swojej branży.
> Najbardziej mi się spodobało słówko *superwizor*.
>
że what? rozwiń proszę, bo nie kumam.
pozdr.
m.
-
32. Data: 2006-07-12 23:40:45
Temat: Re: poszukiwanie pracy
Od: Piotr M Kuć <k...@n...invalid>
W artykule <e93v9d$k4s$1@inews.gazeta.pl> Maciek Sobczyk napisal(a):
> Piotr M Kuć napisał(a):
>> Czytam, czytam... i widzę punkt pierwszy "Dzieł Zebranych" Jackare :)
>> To się nazywa kreować wizerunek swój i swojej branży.
>> Najbardziej mi się spodobało słówko *superwizor*.
>
> że what? rozwiń proszę, bo nie kumam.
To iż Twoja wypowiedź idealnie pasuje do pierwszego punktu
cytatu z Jackare-ego. Zresztą osąd swój opieram także
i na innych Twoich wypowiedziach tutaj.
No i kto to jest "superwizor"? O ile wiem angielskie "supervisor"
oznacza nadzorce, kierownika albo promotora pracy dyplomowej
(też rodzaj nadzorcy). Tylko że żadne z tych znaczeń nie
pasuje do Twojej wypowiedzi.
--
Pozdrawiam,
Piotr Kuć
Mail => www.rot13.com(pkuc-usenet@x+h+p+v+n+x.a+r+g) + szczypta inteligencji
-
33. Data: 2006-07-13 06:25:58
Temat: Re: poszukiwanie pracy
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Piotr M Kuć napisał(a):
> W artykule <e93v9d$k4s$1@inews.gazeta.pl> Maciek Sobczyk napisal(a):
>
>
>>Piotr M Kuć napisał(a):
>>
>>>Czytam, czytam... i widzę punkt pierwszy "Dzieł Zebranych" Jackare :)
>>>To się nazywa kreować wizerunek swój i swojej branży.
>>>Najbardziej mi się spodobało słówko *superwizor*.
>>
>>że what? rozwiń proszę, bo nie kumam.
>
>
> To iż Twoja wypowiedź idealnie pasuje do pierwszego punktu
> cytatu z Jackare-ego. Zresztą osąd swój opieram także
> i na innych Twoich wypowiedziach tutaj.
Aha. No to już wiem, ale komentować mi się nie chce.
> No i kto to jest "superwizor"? O ile wiem angielskie "supervisor"
> oznacza nadzorce, kierownika albo promotora pracy dyplomowej
> (też rodzaj nadzorcy). Tylko że żadne z tych znaczeń nie
> pasuje do Twojej wypowiedzi.
A polskie superwizor? Albo psycholog - superwizor? Można być ignorantem,
ale po co się tym afiszować?
http://www.google.pl/search?hl=pl&q=superwizor
pozdr.
m.
-
34. Data: 2006-07-13 07:10:16
Temat: Re: poszukiwanie pracy
Od: "fotech" <w...@p...onet.pl>
> > Rozpoczynam ten watek, gdyz chcialbym sie podzielic swoimi
> > doswiadczeniami na temat poszukiwan pracy i z checia wymienilbym sie
> > doswiadczeniami z ludzmi w podobnej sytuacji. Na poczatek powiem, ze
> > mam 26 lat, wyksztalcenie wyzsze ekonomiczne (jestem po ekonometrii),
> > angielski perfekt, niemiecki podstawowy, poltoraroczny staz w USA...
>
> Nie wiem, czy Cie to pocieszy, znajomy z podobnymi kwalifikacjami obecnie pracuje
jako kierowca TIRa w USA...
> Nie wiem, co to byl za staz w USA, z tego co napisales nie masz zadnych przydatnych
polskiemu pracodawcy kwalifikacji. Po prostu.
> Na twoim miejscu szukalbym prostej pracy w dziale sprzedazy (o ile jakis szaleniec
zechce ci ja dac), i po roku tyrania zaczal eksponowac to doswiadczenie.
dzieki za slowa otuchy :). Mozesz napisac na co tak na prawde patrza
polscy pracodawcy? jakie kwalifikacje i umiejetnosci licza sie
najbardziej?
Dla pracodawców nie liczą sie tak bardzo umiejętnosci jako wartosc, co korzysc, jaka
będzie miał pracodawca z wydania pieniedzy na organizacje Twojego miejsca pracy.
Jako osoba bez praktycznego doswiadczenia (nadal nie wiemy nic o stazu w USA),
będziesz bral jakas pensję, a korzysci przynosil firmie po jakims czasie. Nie
pamietam, żeby ktos kiedys szukał pracownika na stanowisko ekonomisty:) Poki nie
zaczniesz myslec kategoriami korzysci pracodawcy - będzie Ci trudno sie porozumiec z
jakimkolwiek. Umiejetnosci nie sa wartoscia same w sobie, a jedynie korzysci z
wykonywanych czynnosci moga sie przydac. Jesli aplikujesz na stanowiska teoretyka
(np w jakiejkolwiek formie analityka) to tylko Bardzo Duża Firma moze sobie pozwolić
na takie miejsce pracy, a jak trafiasz do takich miejsc na rozmowy, to Twoja wiedza
moze byc po prostu w opinii pracodawcy niska, tego nie wiesz, bo nie pracowales.
Jako człowiek bez doswiadczenia zyciowego i zawodowego mozesz robic błędy w
komunikacji z innymi ludzmi:) tak więc sie nie zrażaj, i na bieżaco zapomnij, że z
racji wykształcenia coś ci sie należy - i pamietaj, że to pracodawcy sie należy od
Ciebie perspektywa zysku - im szybszego, tym dla Ciebie lepiej.
Wojtek
-
35. Data: 2006-07-13 07:32:29
Temat: Re: poszukiwanie pracy
Od: "forest" <g...@w...pl>
> Przez trzy tygodnie wyslalam
> okolo 150 maili z aplikacjami
to bardzo dużo , ciekaw jestem czy w twom przypadku ilość przechodzi w
jakość, pozwolę sobie zadać tobie parę pytań, aby zaspokoić swoją niezdrową
ciekawość - zaznaczam, że w żadnym wypadku nie chcę być wobec ciebie złośliwy -
twoje doświadczenia mogą się mi na coś przydać, w końcu wg mnie na tym
polega idea dyskusji na forach internetowych;
czy napisałaś 150 listów motywacyjnych - osobno każdy list dopasowany pod
daną firmę, czy może masz na komputerze gotowiec, w którym tylko zmieniasz
dane firm i taśmowo rozsyłasz ?
gdzie przez trzy tygodnie wyszukałaś 150 ofert pracy - a może wysyłałaś też
aplikacje do firm, które nie ogłaszały, że poszukują pracowników ?
chyba nie odpowiadałaś na każdą możliwą ofertę pracy, zamieszczoną np. w
poniedziałkowej Wyborczej ?
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
36. Data: 2006-07-13 07:34:03
Temat: Re: poszukiwanie pracy
Od: "forest" <g...@w...pl>
> Przez trzy tygodnie wyslalam
> okolo 150 maili z aplikacjami
to bardzo dużo , ciekaw jestem czy w twoim przypadku ilość przechodzi w
jakość, pozwolę sobie zadać tobie parę pytań, aby zaspokoić swoją niezdrową
ciekawość - zaznaczam, że w żadnym wypadku nie chcę być wobec ciebie złośliwy -
twoje doświadczenia mogą się mi na coś przydać, w końcu wg mnie na tym
polega idea dyskusji na forach internetowych;
czy napisałaś 150 listów motywacyjnych - osobno każdy list dopasowany pod
daną firmę, czy może masz na komputerze gotowiec, w którym tylko zmieniasz
dane firm i taśmowo rozsyłasz ?
gdzie przez trzy tygodnie wyszukałaś 150 ofert pracy - a może wysyłałaś też
aplikacje do firm, które nie ogłaszały, że poszukują pracowników ?
chyba nie odpowiadałaś na każdą możliwą ofertę pracy, zamieszczoną np. w
poniedziałkowej Wyborczej ?
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
37. Data: 2006-07-13 08:15:33
Temat: Re: poszukiwanie pracy
Od: Stanislaw Chmielarz <s...@u...com.PL>
Piotr M Kuć wrote:
> W artykule <e9182f$ba2$1@nemesis.news.tpi.pl> Stanislaw
> Chmielarz napisal(a):
>
>> [...] Dalem sobie spokoj i probuje rozkrecac na nowo wlasny
>> interes, ktory podupadl nieco jak zasuwalem dla jednej firmy
>> 24/7/365 przez 7 lat i nawet nie uslyszalem od kierownictwa
>> dziekuje tylko userki zlozyly sie na prezent dla mnie na
>> odchodne.
>
> A możesz powiedzieć który producent softu okazał
> się tym marnym pracodawcom? Jeśli nie chcesz publicznie
> może być na priv: piotr.kuc@domena kuciak-net
Nie byl to producent oprogramowania, bylem adminem "od
wszystkiego" w 3 (4) oddzialach w duzej ogolnopolskiej firmie ale
doszli do wniosku, ze musza zrobic oszczednosci :-(((( i trafilo
na mnie.
--
Pozdrowienia!!StaCH
Sieci,systemy,alarmy,domofony,serwis PC,sterowniki PLC.
http://www.uniprojekt.com; mobile:wap.uniprojekt.com
-
38. Data: 2006-07-13 12:58:50
Temat: Re: poszukiwanie pracy
Od: Piotr M Kuć <k...@n...invalid>
W artykule <e94vhd$6h0$2@nemesis.news.tpi.pl> Stanislaw Chmielarz napisal(a):
> Piotr M Kuć wrote:
>
>> A możesz powiedzieć który producent softu okazał
>> się tym marnym pracodawcom? Jeśli nie chcesz publicznie
>> może być na priv: piotr.kuc@domena kuciak-net
>
> Nie byl to producent oprogramowania, bylem adminem "od
> wszystkiego" w 3 (4) oddzialach w duzej ogolnopolskiej firmie ale
> doszli do wniosku, ze musza zrobic oszczednosci :-(((( i trafilo
> na mnie.
Odniosłem wrażenie że byłeś adminem u jakiegoś producenta,
a że lepiej śledzić lokalny rynek, to i pytanie.
Ale widać coś mi się pomyliło.
--
Pozdrawiam,
Piotr Kuć
Mail => www.rot13.com(pkuc-usenet@x+h+p+v+n+x.a+r+g) + szczypta inteligencji
-
39. Data: 2006-07-13 14:42:54
Temat: Re: poszukiwanie pracy
Od: e...@i...pl
z...@g...com wrote:
> angielski perfekt, niemiecki podstawowy, poltoraroczny staz w USA...
Co robiles na stazu?
> Mimo tych, wydawaloby sie przydatnych doswiadczen i umiejetnosci
Jakich konkretnie?
> stracilem rachube) i nic. Zaczynam sie zastanawiac, czy moze jestem za
> glupi i nikt mnie nie chce, czy moze to faktycznie sytuacja na rynku
Nie umiesz nic za co ktos bylby sklonny placic. Nie wiem, czy malo
umiesz czy rynek jest do niczego (ekonomia to nie moja dziedzina).
> takich rozmow...Oto kilka:
>
> W pewnym banku M. pan kierownik ze swoja asystentka przez blisko
> godzine staral mi sie udowodnic, ze gowno wiem i nie potrzebnie
> przyszedlem na te rozmowe... mogli mnie wogole nie zapraszac,
> zaoszczedziliby moj i swoj czas. Po co taka rozmowa, myslalem, ze
> rozmowa ma sluzyc poznaniu kandydata i jego predyspozycji do
> oferowanego stanowiska, a nie udowodnianiu mu, ze nic nie wie...
>
> W miedzynarodowej firmie P. pani, ktora przedstawila sie jako manager i
> poinformowala mnie, ze rozmowa bedzie po ang, bo taki jest jezyk
> wiodacy w firmie, podczas rozmowy sama dala dowod na to jak to dobrze
> zna ang.... i nie chodzi tu o to, ze umiem mowic po angielsku, ale o
> to, ze nawet poczatkujacy wie, ze konstrukcja "can't selling" nie brzmi
> za dobrze... ale co tam, pani manager pelna geba!
>
> W firmie E., do ktorej dojazd zajal mi 4 godzinki, rozmowa trwala 20
> minut, a Pani kierownik wygladala jakby dopiero co sciagnela sobie z
> netu liste 5 pytan najczesciej zadawanych na rozmowie, a kiedy ja
> zaczalem troszke pytac, Pani wyraznie miala strach w oczach i nie
> bardzo wiedziala jak mi odpowiedziec.... czy oby na pewno byla
> kierownikiem??
>
A chcialbys pracowac z takimi burakami?
-
40. Data: 2006-07-13 15:29:49
Temat: Re: poszukiwanie pracy
Od: Piotr M Kuć <k...@n...invalid>
W artykule <e94pa0$867$1@inews.gazeta.pl> Maciek Sobczyk napisal(a):
> Piotr M Kuć napisał(a):
>
>> No i kto to jest "superwizor"? O ile wiem angielskie "supervisor"
>> oznacza nadzorce, kierownika albo promotora pracy dyplomowej
>> (też rodzaj nadzorcy). Tylko że żadne z tych znaczeń nie
>> pasuje do Twojej wypowiedzi.
> A polskie superwizor? Albo psycholog - superwizor? Można być ignorantem,
> ale po co się tym afiszować?
> http://www.google.pl/search?hl=pl&q=superwizor
Nędzna kalka z angielskiego, dobra do czarowania innych.
A jak już jesteśmy przy byciu ignorantem,
to ja najpierw sprawdziłem to słowo na http://sjp.pwn.pl,
by się przypadkiem nie naciąć na coś, co powinienem wiedzieć.
--
Pozdrawiam,
Piotr Kuć
Mail => www.rot13.com(pkuc-usenet@x+h+p+v+n+x.a+r+g) + szczypta inteligencji