-
41. Data: 2002-11-25 10:57:23
Temat: Re: może podyskutują 50- latki?
Od: jd <j...@s...pl>
Mac wrote:
> Co z tego, ?e mam paszport w szufladzie jak i tak nie staae mnie, ?eby gdzie?
> pojechaae - a za komuny to chocia? mialbym wczasy zak?adowe gdzie? w
> Jugos?awi czy Bu?garii
Tutaj chyba nie masz za czym tesknic. To byla jedna z bardziej ponizajacych cech
systemu: jak byles grzeczny, to w nagrode mogles pojechac nie tylko do Bulgarii,
a nawet do Grecji, Jugoslawii.Superekstrahipergrzeczni mogli nawet pojechac do
Soczi!
jd
-
42. Data: 2002-11-25 10:58:25
Temat: Re: może podyskutują 50- latki i 40-latki?
Od: "wm" <w...@p...onet.pl>
> Obecni 40-50 latkowie, to ludzie, ktorzy zycie zawodowe ugruntowali lub
> rozpoczeli wlasnie w gospodarce wolnorynkowej (a raczej
pseudowolnorynkowej
> bo tak u nas bardziej jest). Jedni sa obecnie prezesami, mocnymi
menagerami,
> a inni dziubali swoja robote, i w przypadku jesli nie zostali
> superspecjalistami, to maja problem w razie koniecznosci ponownego startu.
Obecni 50 latkowie to ludzie którzy zaczynali pracę zawodową na przełomie
lat 70 i 80-tych.
> Wielu z tych ludzi pracowalo w zakladach, firmach dzialajacych w oparciu o
> przestarzale technologie czy to informatyczne, czy produkcyjne. Maja
obecnie
> kupe wiadomosci kompletnie nieprzydatnych na wspolczesnym rynku pracy, a
> ksztalcenie wymaga i czasu i pieniedzy (i to duzych).
Zgadza się. Oni myśleli, że komuna będzie zawsze.
>Zreszta wez nawet
> przyklad kobiety, ktora przez kilkanascie lat ksiegowala faktury w
> towarzystwie 3 czy 4 podobnych pan. zredukowano...i co dalej? A czlowiek,
> ktory przyjmowal reklamacje od klientow, albo skladal zamowienia do
> dostawcow krajowych? To sa ludzie, ktorzy pracowali ciezko, sumiennie,
> wydajnie, wiele razy robiac rzeczy niezwiazane z etatem, bo byla
koniecznosc
> itp. A co teraz maja napisac w CV i liscie motywacyjnym na stanowisko Key
> Account Manager B2B np, gdzie oprocz nich tak przy okazji kilkudziesieciu
> zredukowanych kierownikow i bylych dyrektorow handlowych napisze?
Tylko potwierdza moją tezę. Skoro się wbija gwoździe przez 20 lat to się
będzie je wbijało do emerytury.
Wniosek: trzeba być elastycznym. Dla niektórych to przykre, ale rekę trzeba
mieć na pulsie (moja mama jest przykładem).
> Ja na przyklad nie widze dla siebie perspektyw pracy etetowej, (hamburgery
> ludziom podawac czy co?), z tym, ze kolejne pomysly na wlasna dzialalnosc
> jak na razie mi sie utrupiaja, no...ale zobaczymy, moze cos w koncu
wypali.
>
Ja niedawno zamówiłem pizzę. Dostarczył ją facet po 50-ce. Bardzo
sympatyczny, wiec go troche podpytałem jak taka praca wyglada. Był z niej
niezadowolony ze wzgledu na zarobki, a podjął ją ze wzgledu na brak
możliwości znalezienia innej pracy. Ale to co mnie ujęło to jego optymizm.
Mówił, że się dokształca, kończy kursy i jest pewny, że znajdzie inną pracę.
Więc jak się chce to można.
Pozdrawiam
wm
-
43. Data: 2002-11-25 11:08:49
Temat: Re: może podyskutują 50- latki?
Od: jd <j...@s...pl>
"Nina M. Miller" wrote:
> a teraz na mieszkanie sobie trzeba zarobic i go kupic, albo wziac
> kredyt (chociaz przy obecnych warunkach w polsce to kredytu
> mieszkaniowego brac sie raczej nie oplaca...).
>
> normalne. na calym swiecie tak jest.
> myslisz, ze w innych krajach (poza wspomniana juz tutaj krea, kuba i
> innych bastionach komunizmu) to ci ktos cos da za darmo?
Tu sie mylisz. W wielu panstwach istnieje bardzo rozwinieta sfera mieszkalnictwa
socjalnego. Np. 70% spoleczenstwa niemieckiego (dane cytuje z pamieci) w takowych
mieszka. Ich standard jest, jak na polskie warunki, bardzo wysoki.
> > (i nie piszcie mi o podnoszeniu kwalifikacji i inne tego typu duperele, bo
> > pracuj? jako konstruktor i naprawd? jestem dobry w tym co robi?)...
>
> a ile zarabiaja inni naprawde dobrzy kostruktorzy? tez yle co ty?
> a moze warto zmienic pracodawce na lepszego? a moze warto
> przeprowadzic sie tam, gdzie bedzie lepiej platna praca i perspektywy?
> a moze warto zaczac pracowac na wlasny rachunek?
Ale nie zmienia to faktu, ze w Polsce stosunek placy do cen jest, np. w porownaniu
z krajami Unii (a z tymi krajami porownanie jest uzasadnione, bo sa to standardy
do jakich dazymy), po prostu chory. Ceny wielu artykulow i dobr sa takie, jak na
Zachodzie , a place - szkoda gadac (pisal o tym np. w watku "Praca w Polsce?"
(poczatek: 2002-11-11) nasz zastanawiajacy sie nad powrotem do kraju zamieszkaly w
Szwecji rodak). A aktualna sytuacja gospodarcza na pewno te relacje poglebia.
Nie neguje Twojej opinii i generalnie sie z Toba zgadzam. Ale to, co piszesz ma
zastosowanie w normalnie funkcjonujacych gospodarkach i spoleczenstwach. Polski
takimi przymiotnikami opisac na pewno nie mozna.
jd
-
44. Data: 2002-11-25 11:11:00
Temat: Re: może podyskutują 50- latki i 40-latki?
Od: k...@p...onet.pl
>> Widać jesteś wyjątkiem. Ja swoje zdanie mam na podstawie obserwacji
> zachowania ludzi w obecnej jak i poprzedniej firmie. Dotyczy to szczególnie
> kobiet. Ja je okreslam jednym słowem "biurwy". Przykład: trzeba było zostać
> godzinę dłużej bo dane z terenu się opóźniły, wiec biurwa która te dane
> obrabiała wszczęła awanturę, że nie moze zostać bo jest umówiona do
> fryzjera!.
> Biurwa jest po 50-ce. Nic dodać nic ująć. Dla mnie jest do zwolnienia.
To nie sprawa wieku a organizacji dnia pracy i czasu prywatnego.
Jesli ktos pracuje w ciaglej dyspozycyjnosci, z zalozenia wszelkie plany robi
sie na pozny wieczor, bo z regoly cos wyskakuje i wiadomo, ze rzadko wychodzi
sie "planowo".
Powiem wiecej, wtedy latwiej sie akceptuje przedluzony dzien pracy, jesli jest
to permanentne, niz jesli wyskoczy komus z zaskoczenia i to wlasnie wtedy,
kiedy cos zaplanowal (fryzjer, lekarz, nie daj boze wywiadowka w szkole).
Zdarzalo mi sie jechac na 17-a na wywiadowke i wtacac na 19-a do firmy, konczac
do nocy prace na dzien nastepny, ale bylem do tego przyzwyczajony
i "zaakceptowalem" taki styl pracy.
Czy myslisz, ze na "zachodzie", z jego porownywana z nasza superwydajnoscia
odpowiednik Twojej "biurwy" na takim samym stanowisku, z podobnym zakresem
odpowiedzialnosci zareagowlby inaczej? Niezaleznie od wieku.
Ja znam przypadek, gdy dunski menager wysokiego szczebla w nieduzej firmie
(logistyka), zareagowal wrecz histerycznym krzykiem. gdy w domku (w Danii),
dopadl go w czasie ( piatek godz 16-a) prywatnym telefon z polskiej filii w
pilnej sprawie sluzbowej, w ktorej tylko on mogl zadecydowac (inaczej samochod
stalby w Danii do poniedzialku).
Kolezanka z innej firmy (30 latka) poczula w sobie "niemiecka krew" i
wyemigrowala. Gdy odwiedzila nas po roku, mowila, ze odpoczywa psychicznie w
tamtej pracy (duza firma handlowa, ksiegowosc). Naturalnie pracy duzo, ale
godzina 15-a....biurwy wstaja i ida do domu, zostaja najwyzej menagerowie i
inni tacy, co co dwa lata z pensji wymieniaja mercedesy.
> Pozdrawiam
> wm
>
>
Pozdrawiam
Krzysztof
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
45. Data: 2002-11-25 11:13:31
Temat: Re: może podyskutują 50- latki i 40-latki?
Od: jd <j...@s...pl>
wm wrote:
> ja w zesz?ym tygodniu
> jednego dnia pracowa?em od 8 rano do 2 w nocy, gdy? taka by?a konieczno?ae, a
> nastepnego dnia na 8 rano znowu do pracy. Czy Ty gotowa by?aby? tak d?ugo
> zostaae?
Jezeli taka sytuacja powtarza sie czesto (np. raz w tygodniu), to swiadczy to o
zlej organizacji w Twojej firmie.
jd
-
46. Data: 2002-11-25 11:13:59
Temat: Re: może podyskutują 50- latki i 40-latki?
Od: "adherent" <a...@w...pl>
Użytkownik <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:6dad.000013e1.3de1fd8f@newsgate.onet.pl...
>
> > Dziwi mnie brak poszukiwania rozwiązań systemowych.
> > Wzrost wydajności będzie powodował wzrost bezrobocia.
> Rany boskie............A z czego Ty to wszystko chcesz oplacic?
> O!!! Juz wiem!!!!...Wyzsze podatki, prawda?;) Od tych co pracuja, na
> utrzymanie tych co nie pracuja, zeby ochoty do pracy nabrali, i od tych co
> zatrudniaja, zeby przypadkiem nie zostalo im na nowe miejsca pracy.
Wręcz przeciwnie. Teraz masz wyższe podatki gdy musisz płacić
na zasiłki dla bezrobotnych którzy nie mogą znaleźć pracy, bo jej
nie ma. Bezrobotny musi jeść, ubrać się i mieszkać. Ty na to
płacisz niezależnie czy poprzez podatek czy dajesz to żonie, dziecku
które jest na bezrobociu. Płacisz podwójnie gdy dzieciak wpadnie
w złe towarzystwo które policja ściga. Lepiej dać zajęcie (pracę).
> Tak przy okazji. Poszukiwania systemowe juz trwaja. Przy jakims watku na
temat
> eutanazji wyczytalem, ze najwiekszym jej propagatorem, sa towarzystwa
> ubezpieczeniowe, lozace duze kwoty na leczenie wlasnie emerytow...co sie
maja
> meczyc........
Wpisujesz w te działania korporacyjne. Przecież nieszczęściem
są korporacje prawników, lekarzy zorganizowane na podstawie
XIX wiecznych praw. Chcesz by do nich dołączyli ubezpieczyciele?
Wtedy twój wnuk będzie musiał robić to co Ty teraz i będzie dbał byś
szybko stał się wspomnieniem ze zdjęcia :-((.
Pozdrawiam
ad.
-
47. Data: 2002-11-25 11:16:17
Temat: Re: może podyskutują 50- latki i 40-latki?
Od: "wm" <w...@p...onet.pl>
> Jezeli taka sytuacja powtarza sie czesto (np. raz w tygodniu), to swiadczy
to o
> zlej organizacji w Twojej firmie.
Taka sytuacja pojawia sie raz na rok.
Pozdrawiam
wm
-
48. Data: 2002-11-25 11:28:47
Temat: Re: może podyskutują 50- latki i 40-latki?
Od: Samotnik <s...@s...eu.org>
W artykule <art0n4$c5p$1@news.tpi.pl> adherent napisał(a):
>> > Dziwi mnie brak poszukiwania rozwiązań systemowych.
>> > Wzrost wydajności będzie powodował wzrost bezrobocia.
>
>> Rany boskie............A z czego Ty to wszystko chcesz oplacic?
>> O!!! Juz wiem!!!!...Wyzsze podatki, prawda?;) Od tych co pracuja, na
>> utrzymanie tych co nie pracuja, zeby ochoty do pracy nabrali, i od tych co
>> zatrudniaja, zeby przypadkiem nie zostalo im na nowe miejsca pracy.
>
> Wręcz przeciwnie. Teraz masz wyższe podatki gdy musisz płacić
> na zasiłki dla bezrobotnych którzy nie mogą znaleźć pracy, bo jej
> nie ma. Bezrobotny musi jeść, ubrać się i mieszkać. Ty na to
> płacisz niezależnie czy poprzez podatek czy dajesz to żonie, dziecku
> które jest na bezrobociu. Płacisz podwójnie gdy dzieciak wpadnie
> w złe towarzystwo które policja ściga. Lepiej dać zajęcie (pracę).
:) Zrzucamy się koledze na bilet do Korei Pn., tam sobie poogląda efekty
takiej polityki.
Praca i jej podaż są wynikiem sytuacji gospodarczej, na którą składa
się wiele czynników. Odgórna regulacja nic nie da. Jeśli dasz w obecnej
sytuacji wszystkim pracę, to siłą rzeczy będą musieli mniej pracować.
Pracę trzeba szanować, jeśli się ją ma z założenia, to się jej nie
szanuje, bo ludzie są z natury leniwi. Za dziesięć lat przestaną
pracować w ogóle i filmy Barei TV zacznie nadawać zamiast reportaży w
cyklu 'Taki jest ten świat'.
Owszem, wysokie podatki hamują rozwój gospodarczy, ale wierz mi, jest
100 tysięcy innych, lepszych sposobów na ich obniżenie, tylko wszystkie
albo niepopularne, albo efektywne dopiero w dłuższym okresie czasu i
dlatego nikt ich nie chce wprowadzić, bo to oznacza dla danej formacji
politycznej samobójstwo.
Zawsze się zastanawiałem, po kiego grzyba uczyli mnie w szkołach
historii. Teraz już wiem - żeby się nie kompromitować wypisywaniem
takich głupot, jak kolega adherent.
P.S. Gdzie ja zapodziałem tę czekistówkę, chyba gdzieś w piwnicy u
rodziców... ;)
--
Samotnik
-
49. Data: 2002-11-25 11:35:28
Temat: Re: może podyskutują 50- latki i 40-latki?
Od: Kaja <f...@f...pl>
On Mon, 25 Nov 2002 10:23:26 +0100, adherent wrote:
> Może należy pomyśleć o skracaniu czasu pracy.
> Na przykład 39 godzinny tydzień pracy, opóźnianie
> wejścia młodych ludzi w wiek produkcyjny, wcześniejszy
> wiek emerytalny np. równy 60 lat dla kobiet i mężczyzn.
A nie pomyślałeś o tym,że wreszcie emerytów powinno się wysyłać na ich
prawdziwe emerytury,a nie trzymać dalej na stołkach?
Oni mają przecież emerytury,a blokują miejsca pracy innym.
--
Kaja
-
50. Data: 2002-11-25 11:38:16
Temat: Re: może podyskutują 50- latki i 40-latki?
Od: "wm" <w...@p...onet.pl>
> To nie sprawa wieku a organizacji dnia pracy i czasu prywatnego.
Częściowo masz rację. To ja ci podam inny przykład. Jedna dziewczyna trochę
po 30-ce zapisała sie do lekarza 2 mies. wcześniej i liczyła że uda jej sie
wyrwac z pracy na godzinę. U mnie w pracy jest luz i na ogół nie ma problemu
z wyjściem w celu załatwienia prywatnych spraw. Ale akurat tego dnia
zdarzyła sie kontrola US i nici z wyjścia. Musiała przełozyć wizyte o
nastepne 2 miesiące i żadnych awantur nie urzadzała mimo, że o jej ważnej
dla jej zdrowia wizycie wiedziało kierownictwo firmy.
> Jesli ktos pracuje w ciaglej dyspozycyjnosci, z zalozenia wszelkie plany
robi
> sie na pozny wieczor, bo z regoly cos wyskakuje i wiadomo, ze rzadko
wychodzi
> sie "planowo".
U mnie w pracy wychodzi sie planowo. Rzadko zdarza się konieczność zostania
po godzinach, które są oczywiście płatne. W ogóle u mnie w firmie kodeks
pracy jest przestrzegany aż do bólu.
> Powiem wiecej, wtedy latwiej sie akceptuje przedluzony dzien pracy, jesli
jest
> to permanentne, niz jesli wyskoczy komus z zaskoczenia i to wlasnie wtedy,
> kiedy cos zaplanowal (fryzjer, lekarz, nie daj boze wywiadowka w szkole).
> Zdarzalo mi sie jechac na 17-a na wywiadowke i wtacac na 19-a do firmy,
konczac
> do nocy prace na dzien nastepny, ale bylem do tego przyzwyczajony
> i "zaakceptowalem" taki styl pracy.
> Czy myslisz, ze na "zachodzie", z jego porownywana z nasza
superwydajnoscia
> odpowiednik Twojej "biurwy" na takim samym stanowisku, z podobnym zakresem
> odpowiedzialnosci zareagowlby inaczej? Niezaleznie od wieku.
> Ja znam przypadek, gdy dunski menager wysokiego szczebla w nieduzej firmie
> (logistyka), zareagowal wrecz histerycznym krzykiem. gdy w domku (w
Danii),
> dopadl go w czasie ( piatek godz 16-a) prywatnym telefon z polskiej filii
w
> pilnej sprawie sluzbowej, w ktorej tylko on mogl zadecydowac (inaczej
samochod
> stalby w Danii do poniedzialku).
>
> Kolezanka z innej firmy (30 latka) poczula w sobie "niemiecka krew" i
> wyemigrowala. Gdy odwiedzila nas po roku, mowila, ze odpoczywa psychicznie
w
> tamtej pracy (duza firma handlowa, ksiegowosc). Naturalnie pracy duzo, ale
> godzina 15-a....biurwy wstaja i ida do domu, zostaja najwyzej menagerowie
i
> inni tacy, co co dwa lata z pensji wymieniaja mercedesy.
Zapomniałeś też dodać że do tych krajów dzieli nas ca. 50 lat. Ciekawe czy u
nich tak było w latach 50 czy 60- tych. My jesteśmy krajem biednym, nawet
bardzo jak na warunki europejskie.
Pozdrawiam
wm