-
131. Data: 2009-08-20 09:15:35
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: konrad <k...@g...com>
RysiekWu pisze:
> Hej,
>
> Chciałbym się podzielić z Wami moją historią. Pracowalem w firmie w
> Poznaniu - znana firma informatyczna, dobra pensja jak na warunki
> polskie, przynajmniej tak mi sie wydaje, a konkretnie to bylo 7,5
> tysiaka brutto. Aktualnie pracuje w szwajcarii w formie
> samozatrudnienia, mam w przeliczeniu z frankow zazwyczaj okolo 12
> tysiecy euro, ale jak posiedze dluzej w robocie dochodzi do 14
> tysiaków. Wszystko musze opłacić sam, ubezpiecznie itd, ale i tak
> zajeb.. dużo zostaje. Wydaje mi sie to stosunkowo dużą kasa, ale tak w
> sumie tu jest każdy tu z moich kumpli w robocie tak ma. Robie to co
> robiłem i w Polsce, dokładnie ta sama techonologia Java i JBoss.
> Ludzie nie bójcie się. Ja wiem emigracja może nie jest dla każdego,
> ale tu jest pieniądz i pełno tu hinduskiego badziewia, które o niczym
> nie ma pojęcia. A wiem że w Polsce jest dużo sprytnych doświadczonych
> inżynierów, nie bójcię się, do cholery informatycy chyba umiecie
> liczyć. Roboty szukałem około 4 tygodni. Polscy informatycy tu mają
> dobrą opinię..
>
> Pozdrawiam, Rysiek.
Cześć,
Odpowiedź może nie do końca zgodna z tematem. Ale może ktoś będzie miał
informacje...
Mnie osobiście nie interesuje wyjazd za granicę, ale poszukuję
współpracy z firmami zagranicznymi jako wykonawca oprogramowania (jako
osoba prywatna lub firma). Wiadomo początki zawsze są trudne. Może ktoś
już tak zaczynał i wie jak się za to zabrać? Czy po za znajomościami i
firmami pośredniczącymi w praktyce nie ma innej możliwości. Wiadomo że
lepiej zaczynać z już jakimś gotowym produktem i już stworzonymi
aplikacjami dla poparcia własnych umiejętności.
Z funkcjonalności na którą jestem na nastawiony to programy w C/C++,
bazy danych, aplikacje sieciowe (nie strony www).
Pozdrawiam,
Konrad
-
132. Data: 2009-08-20 15:18:02
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:h6j0bv$qq7$2@inews.gazeta.pl Mich@l
<k...@t...cy> pisze:
>> Ale co niby, boś wyciął?? Do czego się odnosisz?
> Do całego wpisu, inaczej bym zostawił jakiś fragment.
Bez sensu - jak coś komentujesz, to to zostaw, nikomu nie chce się domyślać
o co ci chodzi.
I naucz się korzystać z newsów - wrotki się zostawia.
Zdanie wyrażone w wyciętym poście podtrzymuję w całej rozciągłości.
--
Jotte
-
133. Data: 2009-08-24 23:32:47
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Jackare" <...@s...de.pl>
> Ja mam na wymienniku (w zasadzie tuż przed) normalny układ pomiarowy -
> podaję stan na koniec miesiąca, przysyłają fakturkę, opłacam i niczym się
> nie interesuję.
> Ale podzielnik ma chyba cos podobnego robić - wskazywać ilość
> (przynajmniej
> przybliżoną) zużytego medium w postaci energii cieplnej. U znajomych, w
> blokach tak właśnie się to odbywa - i w przypadku "nadpłaty" po wykonaniu
> rocznego odczytu i bilansu - maja albo dopłatę albo nadpłatę.
ale to jest podział a nie pomiar. zmierozne z dużym marginesem błędu ciepło
jest _dzielone_ wg różnych magicznych współczynników na wszystkich
mieszkańców bloku i wtedy dopiero ustalana jest wysokość zobowiązań.
Paradoksalnie osoby zuzywające najwięcej (grzejące na max) niekoniecznie
muszą najwięcej płacić, a duże różnice opłacają w znacznej części ci co
starają się oszczędzać, dlatego też przy podzielnikach nie warto oszczędzać
i przykręcać grzejników poniżej jakiegoś tam swojego progu...
--
Jackare
-
134. Data: 2009-08-25 00:14:50
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Jackare" <...@s...de.pl>
>> W przypadku straży, czy medyków faktycznie trudno o pełny kapitalizm,
> W wielu dziedzinach tzw. kapitalizm jest nie tylko zbędny, ale wręcz
> szkodliwy.
> I nie jest w żadnym razie uniwersalnym remedium na wszystko.
> Ty jak nabywasz nowe majtki to je po prostu kupujesz aby nie mieć gołej
> dupy, czy czynisz inwestycję bieliźnianą, która powinna się zwrócić? :)
>
>> ale górnictwo w Polsce to jakaś kompletna porażka.
> A ty się znasz na górnictwie, jego roli w gospodarce naszego kraju oraz
> istniejących uwarunkowaniach?
>
> --
> Jotte
>
niezależnie od strategiczności różnych sektorów trudno podważyć pewne fakty
które świadczą o niecałkiem optymalnym zarządzaniu spółkami państwowymi. Są
to m.in.:
- miejsca w radach nadzroczych i zarządach obsadzane z politycznego nadania
aktualnie rządzących ekip
- dziwna rola tzw "strony społecznej" czyli znacznej liczby związków
zawodowych, które na polityczne uzależnionych zarządzających są w stanie
wymuszać różne układy które są niekoniecznie dobre dla firm z ekonomicznego
punktu widzenia. Wymuszenie odbywa się zazwyczają poprzez urządzenie
rozpierduchy w stolicy i szantaż wyborczy. Prywatyzacja zazwyczaj uzdrawia
lub porzadkuje stronę ekonomiczną działania przedsiębiorstwa ale narusza
bądź likwiduje przywileje związków, związkowców i oczywiście zwyłych
pracowników. Dobrym przykładem takich wielopłaszczyznowych zależoności są
ostatnie przepychanki w KGHM (rząd nieśmiało chce prywatyzować, ZZ stają
okoniem) który co prawda jest rentowny i bardzo bogaty, ale produkuje miedź
najdrożej na świecie (4,9 tys $ za tonę) i ze względu na poziom kosztów,(
które w ok 60% stranowią wynagrodzenia i świadczenia socjalne) jest
niesamowicie zależny od wahań koniunkturalnych. Po kilku latach prosperity,
obecnie zbliża się do granicy opłacalności bo ceny miedzi na świecie mocno
spadły (do lekko ponad 6 tys $ za tonę) a dodatkowo osłabiła się pozycja
złotówki. Nie ma co ukrywać że działający racjonalnie przedsiębiorca
nastawiony na zysk wydzieliłby ze struktury zakładu nierentowne lub
niepotrzebne składniki majątkowe i organizacyjne, zlikwidowałby części
etatów i stopniowo ograniczyłby świadczenia socjalne. Myślę, że uzalezniłby
zarobki od efektywności pracy co absolutnie nie ma miejsca w spółkach
państwowych. Co lepsze ? Nie wiem, ale wg mnie lepiej dla firmy jest stać na
własnych prawdziwych nogach i dzielić z tego co wypracuje, niż tkwić w bajce
i ciągnąć z portfeli podatników. Huty sprywatyzowano i jakoś nie słychać
narzekań na prywtanych właścicieli np na pana Mittalla. Vattenfall ?? Jestem
ze Śląska i akurat Vattenfall jest moim dostawcą prądu i mogę się pocieszyć
tym, że nie ma chyba w Polsce tańszego - ja przynajmniej nie znam a
porównywałem swego czasu różne oferty. W kopalniach węgla jest podobnie jak
w miedzi i moim skromnym zdaniem marnujemy czas spalając węgiel zamiast
prowadzić intensywne i efektywne badania nad jego przetwarzaniem (np na
paliwa). Jestem, zdania że sektory produkcyjne należy prywatyzować bo są
lepiej zarządzane i po przekształceniach pracują efektywnej a cały wrzask o
pozostawienie status quo to głównie związki i inspirowani prze nie
pracownicy, którzy patrzą tylko aby kolejny rok-dwa przejechać na
dotychczasowych warunkach bez oglądania się na dobro przedsiębiorstwa. To że
w dłuższym okresie firma może upaść - co tam byle dzisiaj było na piwo i
golonko a po nas chcoćby i potop. Podobnie Poczta Polska - ponad 50
organizacji związkowych które nie potrafią dojść do porozumienia i
paraliżują wszelkie próby zmian w PP a podstawowa działalność PP jaką jest
m.in. dostarczanie paczek przynosi straty? Ciekawe dlaczego??
Są sektory których prywatyzować nie należy jak np publiczna służba zdrowia,
oświata - tutaj racje ekonomiczne nie powinny mieć pierwszeństwa, a prywatne
placówki w tych sektorach i tak istnieją i mają swych lojalnych klientów
--
Jackare
-
135. Data: 2009-08-25 15:39:53
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:h6vb09$pph$1@nemesis.news.neostrada.pl Jackare
<...@s...de.pl> pisze:
> niezależnie od strategiczności różnych sektorów trudno podważyć pewne
> fakty które świadczą o niecałkiem optymalnym zarządzaniu spółkami
> państwowymi.
Na czymże polega owo mityczne "optymalne zarządzanie"?
> - dziwna rola tzw "strony społecznej" czyli znacznej liczby związków
> zawodowych, które na polityczne uzależnionych zarządzających są w stanie
> wymuszać różne układy które są niekoniecznie dobre dla firm z
> ekonomicznego punktu widzenia.
Dlatego właśnie ta - jak ją nazywasz - strona społeczna jest bezwzględnie
potrzebna. Po to, aby "ekonomiczny punkt widzenia" nie stał się jedynym
punktem widzenia. To ekonomia jest dla ludzi, a nie ludzie dla ekonomii.
> Wymuszenie odbywa się zazwyczają poprzez
> urządzenie rozpierduchy w stolicy i szantaż wyborczy.
Istnieją przepisy prawne określające warunki przeprowadzenia legalnej
manifestacji. Istnieje także kodeks wykroczeń.
Istnieją również przepisy dotyczące rozwiązywania sporów zbiorowych, w tym
okreslające procedury bez których wypełnienia strajk jest nielegalny. Tylko
jak ma zastrajkować np. rolnik, rybak? Nie obsiać pola, nie wydoić krowy,
nie wypłynąć na połów?
A z tym szantażem wyborczym to już kiepska demagogia. Jak ktoś nie realizuje
czyichś postulatów to znaczy, że go we władzach jakiegoś tam szczebla nie
reprezentuje. Po co postulator miałby zatem głosować na takiego?
> Prywatyzacja
> zazwyczaj uzdrawia lub porzadkuje stronę ekonomiczną działania
> przedsiębiorstwa ale narusza bądź likwiduje przywileje związków,
> związkowców i oczywiście zwyłych pracowników.
Nie przywileje, a uprawnienia. I nie tak łatwo. Tak czy inaczej w takim
razie jest to raczej rodzaj okupacji.
Ale prywatyzacja to słowo-wytrych. Wytrychów używają złodzieje.
Tak też wygląda ten proces w polskim wydaniu.
Czy można uznać za "prywatyzację" kiedy polskie państwowe przedsiębiorstwo
zostaje "sprywatyzowane" drogą kupna przez inne przedsiębiorstwo państwowe,
tylko z innego państwa?
Gdzieś coś słyszałem o pomyśle jakiegoś tuskomłota żeby umożliwić
sprzedaż... (achtung!) tego co w ziemi, kopalin znaczy (wpadło mi jednym
uchem, drugim wypadło, więc nie podam żadnych szczegółów). Wodę w rzekach,
wodę z morskiego pasa przybrzeżnego i powietrze znad Giewontu jeszcze hołota
lyberałow niech posprzedawać popróbuje...
> Dobrym przykładem takich
> wielopłaszczyznowych zależoności są ostatnie przepychanki w KGHM (rząd
> nieśmiało chce prywatyzować, ZZ stają okoniem) który co prawda jest
> rentowny i bardzo bogaty, ale produkuje miedź najdrożej na świecie (4,9
> tys $ za tonę) i ze względu na poziom kosztów,( które w ok 60%
> stranowią wynagrodzenia i świadczenia socjalne) jest niesamowicie
> zależny od wahań koniunkturalnych. Po kilku latach prosperity, obecnie
> zbliża się do granicy opłacalności bo ceny miedzi na świecie mocno spadły
> (do lekko ponad 6 tys $ za tonę) a dodatkowo osłabiła się pozycja
> złotówki. Nie ma co ukrywać że działający racjonalnie przedsiębiorca
> nastawiony na zysk wydzieliłby ze struktury zakładu nierentowne lub
> niepotrzebne składniki majątkowe i organizacyjne, zlikwidowałby części
> etatów i stopniowo ograniczyłby świadczenia socjalne.
Owszem, tak uczyniłby łajdak. Nie rozumiem co cię tak dziwi. ZZ mają swoja
rolę i ja spełniają - bronią interesów pracowniczych, w tym miejsc pracy.
Swojej roli natomiast nie spełnia zarząd, bo nie potrafi znaleźć innego
wyjścia z opisanej przez ciebie sytuacji (nie weryfikuję tu jej
prawdziwości), jak tylko zabrać coś pracownikom. I to jeszcze przy takich
kominach płacowych! To prostackie i świadczące o nieudolności graniczącej z
bezczelnością pomieszaną z głupotą.
W całości tej części twojej wypowiedzi w ogóle razi mnie brak spójności.
KGHM jest bardzo bogaty i rentowny piszesz (znaczy - przynosi zyski). A
kawałek dalej KGHM już nie jest rentowny i bogaty, tylko zbliża się do
granicy opłacalności. Czyli zarabia prawie zero? Ok. 60% kosztów to płace i
świadczenia. No to co? Znalezienie oszczędności w ok. 40% pozostałych
kosztów to dopiero pole do popisu dla sprawnego i madrego zarządu.
Produkuje drogo? Kolejne hasełko. Ktoś to jednak kupuje, może to dobra
miedź, dobre kontrakty? Kopalnia odkrywkowa np. wydobywa kopaliny znacznie
taniej niż górnictwo głębinowe i z tego powodu może generować o wiele
większe proporcjonalnie) zyski. To zamknąć kopalnie głębinowe?
> Myślę, że
> uzalezniłby zarobki od efektywności pracy co absolutnie nie ma miejsca w
> spółkach państwowych. Co lepsze ? Nie wiem, ale wg mnie lepiej dla
> firmy jest stać na własnych prawdziwych nogach i dzielić z tego co
> wypracuje, niż tkwić w bajce i ciągnąć z portfeli podatników.
Pisałeś, że KGHM (to jedyny konkretny przykład jaki podałeś) jest
rentowna...
Ale to dalej demagogiczne uproszczenie. Spójrz choćby na przykład obecnego
(i chyba pomału zaczynajacego dobiegać końca) kryzysu. Ileż to firm
_prywatnych_ dostało (i przyjeło bez gadania) rządowe dotacje ratunkowe
pochodzące własnie z pieniędzy podatników. Jakież to liberalne podejście!
Przecież z ekonomicznego punktu widzenia należało sie przyglądać jak padają.
Skoro padają, to nie umieją wypracować zysku, nie?
Ale takie spojrzenie jest charakterystyczne dla ciemnych ekonomicznych
dogmatyków, monetarystów (u nas np. kanalia Balcerowicz), co to mają klapy
na oczach jak koń dorożkarski - zeżreć z przodu, wywalić spod ogona i jechać
w jedynym widzianym kierunku.
> Huty
> sprywatyzowano i jakoś nie słychać narzekań na prywtanych właścicieli
> np na pana Mittalla. Vattenfall ??
To, że czegoś nie słychać nie znaczy, że tego nie ma.
A może _na_ _razie_ nie ma?
> Jestem ze Śląska i akurat Vattenfall
> jest moim dostawcą prądu i mogę się pocieszyć tym, że nie ma chyba w
> Polsce tańszego - ja przynajmniej nie znam a porównywałem swego czasu
> różne oferty.
Tylko się cieszyć.
Myślisz, że tak będzie wiecznie?
> W kopalniach węgla jest podobnie jak w miedzi i moim
> skromnym zdaniem marnujemy czas spalając węgiel zamiast prowadzić
> intensywne i efektywne badania nad jego przetwarzaniem (np na paliwa).
Pieniądze na kosztowne badania skąd? Z pieniędzy podatników?
To ja proponuję powrót do 3-ciej stawki podatkowej na ten cel.
> Jestem, zdania że sektory produkcyjne należy prywatyzować bo są lepiej
> zarządzane i po przekształceniach pracują efektywnej
Co ty uważasz za sektory produkcyjne? Że niby te, co to śrubę robią?
Dlaczego jednak inne, te co nie robią śruby, mają pozostać mniej efektywne i
gorzej zarządzane?
A sprywatyzować wszystko - armię, policję, administrację, nawet rząd i
samorządy. Niech też będą lepiej zarządzane.
Sejmik Samorządowy Województwa Warmińsko-Mazurskiego GmBH, Burmistrz Sraczki
Dolnej & Synowie Sp. z o.o. ....
> a cały wrzask o pozostawienie status quo to głównie związki i inspirowani
> prze nie pracownicy, którzy patrzą tylko aby kolejny rok-dwa przejechać na
> dotychczasowych warunkach bez oglądania się na dobro przedsiębiorstwa.
No i prawidłowo. To jest ekonomiczny punkt widzenia właśnie. Tylko widziany
z nie bardzo pasującej ci pozycji.
Zadbać o budżet własnego gospodarstwa domowego. Tyle obchodzi pracownika
dobro przedsiebiorstwa, co przedsiębiorstwo dobro pracownika.
> To
> że w dłuższym okresie firma może upaść - co tam byle dzisiaj było na
> piwo i golonko a po nas chcoćby i potop.
A co tam, że na bezrobocie parędziesiąt, paręset osób i razem z rodzinami
bez środków do życia - byle utrzymać firmę aby zostać w zarządzie i łykać
kasę.
Rozczarowujesz mnie strasznie. Przecież to kompletna demagogia, jak za
PRL-u, tylko z innej pozycji.
> Podobnie Poczta Polska - ponad
> 50 organizacji związkowych które nie potrafią dojść do porozumienia i
> paraliżują wszelkie próby zmian w PP
A co? Marzy ci się ograniczenie wolności zrzeszania się?
> a podstawowa działalność PP jaką
> jest m.in. dostarczanie paczek przynosi straty? Ciekawe dlaczego??
Ciekawe jest najpierw dlaczego tak sądzisz.
> Są sektory których prywatyzować nie należy jak np publiczna służba
> zdrowia, oświata - tutaj racje ekonomiczne nie powinny mieć
> pierwszeństwa, a prywatne placówki w tych sektorach i tak istnieją i
> mają swych lojalnych klientów
Są jednak tacy, co uważają, że i służbę zdrowia i oświatę najlepiej
sprywatyzować...
--
Jotte
-
136. Data: 2009-08-25 16:41:26
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Jackare" <...@s...de.pl>
> A co tam, że na bezrobocie parędziesiąt, paręset osób i razem z rodzinami
> bez środków do życia - byle utrzymać firmę aby zostać w zarządzie i łykać
> kasę.
> Rozczarowujesz mnie strasznie. Przecież to kompletna demagogia, jak za
> PRL-u, tylko z innej pozycji.
>
Wg mnie korzystniej jest brać nieco niższe wynagrodzenie przez 10 lat niż
nieco wyższe przez 3 i doprowadzić do upadku firmę.
CO do KGHM jest jak piszę - było kilka lat prosperity, teraz zbliża się do
progu rentowności.
>> Podobnie Poczta Polska - ponad
>> 50 organizacji związkowych które nie potrafią dojść do porozumienia i
>> paraliżują wszelkie próby zmian w PP
> A co? Marzy ci się ograniczenie wolności zrzeszania się?
>
Zasadniczo mnie to ani ziębi ani grzeje - niech się szarpią...
>> a podstawowa działalność PP jaką
>> jest m.in. dostarczanie paczek przynosi straty? Ciekawe dlaczego??
> Ciekawe jest najpierw dlaczego tak sądzisz.
>
Takie ciekawe rzeczy były przedstawione w reportażu radiowym PR Katowice
który słyszałem gdzieś pół roku temu. Omawiane dane pochodziły z raportów
semej PP.
Co do demagogii. A czy to co mówią ZZ nie jest demagogią? Jest. Pitu-pitu w
obronie interesów pracowniczych to tak naprawdę wrzask w obronie własnych
stołków związkowców. Układy do których przystępują związki godząc się np na
redukcję załogi o 20% też chyba najczystsze nie są.
--
Jackare
-
137. Data: 2009-08-25 16:57:08
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:h714pj$308$1@nemesis.news.neostrada.pl Jackare
<...@s...de.pl> pisze:
>> A co tam, że na bezrobocie parędziesiąt, paręset osób i razem z rodzinami
>> bez środków do życia - byle utrzymać firmę aby zostać w zarządzie i
>> łykać kasę.
>> Rozczarowujesz mnie strasznie. Przecież to kompletna demagogia, jak za
>> PRL-u, tylko z innej pozycji.
> Wg mnie korzystniej jest brać nieco niższe wynagrodzenie przez 10 lat niż
> nieco wyższe przez 3
A wg kogoś może być inaczej.
> i doprowadzić do upadku firmę.
Znowu demagogia. :(
> CO do KGHM jest jak piszę - było kilka lat prosperity, teraz zbliża się
> do progu rentowności.
Pisałeś też, że jest rentowna i bogata.
>> Marzy ci się ograniczenie wolności zrzeszania się?
> Zasadniczo mnie to ani ziębi ani grzeje
Być może.
Być może tylko na razie.
>>> a podstawowa działalność PP jaką
>>> jest m.in. dostarczanie paczek przynosi straty? Ciekawe dlaczego??
>> Ciekawe jest najpierw dlaczego tak sądzisz.
> Takie ciekawe rzeczy były przedstawione w reportażu radiowym PR Katowice
> który słyszałem gdzieś pół roku temu. Omawiane dane pochodziły z raportów
> semej PP.
Aha... już pędzę do Katowic szukać nagrania sprzed "gdzieś" 5-ciu lat...
A ty wiesz co ja słyszałem jakieś 6 lat temu?? To dopiero były ciekawe
rzeczy.
> Co do demagogii. A czy to co mówią ZZ nie jest demagogią? Jest.
> Pitu-pitu w obronie interesów pracowniczych to tak naprawdę wrzask w
> obronie własnych stołków związkowców. Układy do których przystępują
> związki godząc się np na redukcję załogi o 20% też chyba najczystsze
> nie są.
Niezadowolona ze swojej reprezentacji część załogi może się zrzeszyć i
utworzyć organizacje związkową, która na taka redukcję się nie zgodzi.
--
Jotte
-
138. Data: 2009-08-27 10:14:34
Temat: [OT] Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Mich@l" <k...@t...cy>
W dniu 2009-08-20 17:18, Jotte pisze:
> Bez sensu - jak coś komentujesz, to to zostaw, nikomu nie chce się domyślać
> o co ci chodzi.
Niby miałem zostawić cały tekst i skomentować jednym zdaniem? Ty chcesz
mnie uczyć jak z newsów korzystać? Netykieta się kłania.
> I naucz się korzystać z newsów - wrotki się zostawia.
Akurat wrotkę zostawiłem.
> Zdanie wyrażone w wyciętym poście podtrzymuję w całej rozciągłości.
Masz prawo. Podobnie jak prawo do podtrzymywania swojego zdania mają
zwolennicy rozmaitych innych bzdurnych i kompletnie oderwanych od życia
teorii.
--
To nie prawdy objawione a jedynie moje prywatne opinie ;)
Michał "Willy" Olszewski
GG: 2903798 / ICQ: 199507526
http://www.olszewski.net.pl
-
139. Data: 2009-08-27 10:26:38
Temat: Re: [OT] Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Mich@l pisze:
> W dniu 2009-08-20 17:18, Jotte pisze:
>
>> Bez sensu - jak coś komentujesz, to to zostaw, nikomu nie chce się
>> domyślać o co ci chodzi.
>
> Niby miałem zostawić cały tekst i skomentować jednym zdaniem? Ty chcesz
> mnie uczyć jak z newsów korzystać? Netykieta się kłania.
>
>> I naucz się korzystać z newsów - wrotki się zostawia.
>
> Akurat wrotkę zostawiłem.
>
>> Zdanie wyrażone w wyciętym poście podtrzymuję w całej rozciągłości.
>
> Masz prawo. Podobnie jak prawo do podtrzymywania swojego zdania mają
> zwolennicy rozmaitych innych bzdurnych i kompletnie oderwanych od życia
> teorii.
Szkoda że rodzice Jotte'a nie zastosowali się do jego rad. Albo
dziadkowie. Jak świat światem ludzkość była biedna i mimo to dzieci
rodziło się dużo. Żyły w biedzie, aby na starość utrzymać biednych
rodziców. Gdyby uznać, że rozmnażać mogą się tylko przynajmniej średnio
zamożni, ludzkość by dawno wyginęła.
Jak widać wystarczy 100 lat życia w dobrobycie w dziesiątkach tysięcy
lat historii ludzkości, aby takie oszołomy jak Jotte uznawały, że
rozmnażanie przysługuje tylko bogatym.
--
Liwiusz
-
140. Data: 2009-08-27 13:27:45
Temat: Re: [OT] Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:h75mat$g0n$1@inews.gazeta.pl Mich@l
<k...@t...cy> pisze:
>> Bez sensu - jak coś komentujesz, to to zostaw, nikomu nie chce się
>> domyślać o co ci chodzi.
> Niby miałem zostawić cały tekst i skomentować jednym zdaniem?
Powinieneś zostawić to, do czego się odnoszisz (czy też usiłujesz odnieść).
A skomentować jak tam ci pasuje.
Proste i logiczne.
> Ty chcesz mnie uczyć jak z newsów korzystać? Netykieta się kłania.
Nie, nie zamierzam cię uczyć - myślę, że to próżny trud, szkoda czasu na
głupstwa.
Po prostu zwróciłem ci uwagę, ucz się sam.
I kłaniaj się netykiecie.
>> I naucz się korzystać z newsów - wrotki się zostawia.
> Akurat wrotkę zostawiłem.
O tak, tak. zawiera ona bardzo istotne informacje.
>> Zdanie wyrażone w wyciętym poście podtrzymuję w całej rozciągłości.
> Masz prawo.
Co za szczęście!
Bałem się, że nie mam...
> Podobnie jak prawo do podtrzymywania swojego zdania mają zwolennicy
> rozmaitych innych bzdurnych i kompletnie oderwanych od życia teorii.
Podobnie jak prawo do debilnego komentowania mają wszelkiej maści mądrzy
inaczej, którymi nie ma sensu sie przejmować.
Słowem - pełna wolność wypowiedzi.
--
Jotte