-
111. Data: 2009-08-19 06:52:57
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Rajmund" <r...@n...pl>
Użytkownik "Jackare" <...@s...de.pl> napisał w wiadomości news:h6fa3u$k99
>>> nie ma się co oglądać na innych tylko drzeć po trupach do celu.
>> Tego się właśnie domyślałem...
> tak, wiem- jestem obrzydliwy, ale jakoś przyzwyczaiłem się do tego i
> radzę sobie. A że z opiniami ludzi zazwyczaj się nie liczę, to stać
> mnie na ten luksus by w zalezności od sytuacji wybrać sposób
> postępowania który uznam za stosowny i korzystny dla mnie
Pierwszy milion ukradłeś? ;-)
W takim razie po co te wszystkie bajania o wytężonej ciężkiej pracy...
Jakość życia to nie tylko czysta satysfakcja z osiągniętego sukcesu, ale
świadomość tego, w jaki sposób doszliśmy do celu.
R.
-
112. Data: 2009-08-19 07:32:38
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Rajmund" <r...@n...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w
wiadomości news:h6em49$g52$1@news.dialog.net.pl...
> W wiadomości news:h6dmh5$onb$1@atlantis.news.neostrada.pl Rajmund
> <r...@n...pl> pisze:
>>>>> Gdybyś się bez sensu nie rozmnożył nie mając odpowiedniego
>>>>> zaplecza materialnego to by tak nie było.
>>>>> Sam jesteś sobie winien.
>>>> Błąd.
>>> Bzdura.
>> Kolejny błąd.
> Kolejna bzdura.
Katastrofa.
>>>> Kiedy człowiek osiąga odpowiedni status materialny, aby się
>>>> rozmnożyć,
>>>> to często bywa za późno.
>>> Trudno.
>> Tak najłatwiej.
> Po co szukać trudności tam, gdzie ich nie ma?
>>> Po co bieda ma rodzić biedę? Sudan ci się marzy?
>> Gdzie Sudan, a gdzie Polska?
> To tylko przykład był.
Podajesz przykłady skrajnie patologiczne, co widać poniżej.
>>> Masz niżej jako dowód tekst niejakiego Adama. Nawet jeśli jakims
>>> cudem
>>> zdoła zapewnić swoim dzieciom odpowiedni status materialny to i tak
>>> pokpi sprawę dając swym dzieciom ojca-idiotę.
>> Ojciec idiota nie przesądza o umysłowości dziecka.
>> Geny dziedziczy również po matce, dziadu, babci... ;-)
> Nie to chciałem powiedzieć. Bywało nieraz, że dureń spłodził geniusza,
> czego uczy nas historia (notabene bycie geniuszem w jakiejś
> dziedzinie
> nie gwarantuje nie bycia ogólnie durniem).
> Niemniej dzieci (w sensie wieku) bywają w swej nieswiadomości okrutne
> i często ciężko się żyje dziecku, które ma rodzica (rodziców) mądrych
> inaczej.
Fakt. Nikt sobie nie wybiera rodziców, ani środowiska, w którym będzie
dorastał.
Znam pewne małżeństwo (matka kobiety była sąsiadką moich rodziców)
ociężałych umysłowo (poznali się w szkole specjalnej) i mają dwoje już
dorosłych dzieci. O dziwo zawsze były zadbane, pokończyły szkoły,
pracują. I są normalnymi ludźmi.
Ale nie takie przypadki są omawiane.
>> Nie każdy musi być naukowcem, przedsiębiorcą, dyrektorem...ktoś np
>> musi sprzątać ulice, naprawiać samochody, układać cegły...wykonywać
>> inne
>> prace, które nie wymagają wyższego wykształcenia i ponadprzeciętnego
>> IQ.
> Czy ty stoisz na stanowisku, że murarz nie może być rozsądnym, mądrym
> człowiekiem???
Mądrym owszem, jak najbardziej.
Mieszasz pojęcia wrodzonej inteligencji, nabytej kultury, tzw. mądrości
życiowej i wykształcenia.
>> Tak jest zorganizowane społeczeństwo i jak widać, biologia sobie z
>> tym jakoś radzi.
> Jakoś tak, owszem...
Dobór naturalny wciąż ma miejsce.
>>>> Po prostu, natura jest nieubłagana. Najlepszy wiek na rozmnażanie
>>>> to
>>>> 22-30 lat.
>>> A 21,5 albo 30,5 to już nie?
>> Nie bądź aptekarsko dokładny.
> Czemu?
Inaczej podałbym wiek z dokładnością do dziesiątych części, np 21,0 ;-)
Możesz poruszać się z dokładnością do 1 roku.
> Zresztą rzuciłeś konkretne, dokładne liczby - ja zrobiłem to samo.
Niczego nie rzuciłem. ;-)
>>> Zresztą poruszasz tu wyłacznie kryterium biologiczne, dziś już w
>>> dużym stopniu rozmyte i wcale nie najważniejsze. Wg niego to się
>>> szczury
>>> mnożą. Ja piszę o ludziach.
>> Biologii nie oszukasz, choć być może ulegasz iluzji, że to
>> nieistotne.
> Mechanizmy biologiczne działają na globalna skalę raczej w obszarze
> czasowym przekraczającym jedno czy dwa pokolenia danej populacji
> (pomijam np. zjawiska wojny, epidemii, pandemii, chociaż biorąc po
> uwagę, że zachodzą one w świecie materii ożywionej, są de facto
> zjawiskami biologicznymi).
Zgadza się. I to się nazywa dobór naturalny. Wciąż podlegamy ewolucji
jako gatunek, a suma IQ wszystkich ludzi na Ziemi jest stała. :)))
Ale nie o to mi chodziło.
O to, że zachowania i motywacje życiowe ludzi są pochodną ich
biologicznych instynktów. Konkretnie potrzeby założenia "gniazdka" i
rozmnożenia się.
>> Usiłujesz być taki nowoczesny?
> Czy ja wiem?
> Staram się nadążać za biegiem rozwoju świata.
I nadążasz?
> Ty nie?
Z wiekiem coraz mniej mi na tym zależy.
>> Kryteria biologiczne przesądzają o wielu sprawach w twoim życiu, z
>> czego nawet nie zdajesz sobie sprawy.
> Skąd wiesz, czy nie zdaję? Prorok? Kolejny jasnowidz?
Domyślam się. Zakładam, że jesteś człowiekiem, a skoro tak, to podlegasz
takim samym prawom, co inni.
>> Spoglądając w lusterko każdego dnia rano, nie zauważysz tego.
> Staram się nie patrzyć.
Ale zdarza ci się spojrzeć?
> Ale są tacy, co patrzą, bo myślą, że tam cuda jakieś widać.
I co? Zobaczyłeś? ;-)
Np., że twoja twarz przybiera dziwne kształty, przemieszczają się oczy,
nos...
Jeśli tak, to poważna sprawa. Nie wystarczy się wyspać.
Jesteś ubezpieczony?
>>>> Ludzie w tym wieku do majętnych nie należą.
>>>> Jak to zmienić?
>>> Becikowym. ;)
>> Kpisz sobie.
> Niezwykła spostrzegawczość. Szczególnie po emotikonie. ;)
No właśnie. Emotikonem zasugerowałeś żart.
Ale to nie było śmieszne, bo becikowe to kpina.
>> O tym, że sensownym było mieć dziecko wcześniej, ludzie uświadamiają
>> sobie po latach, gdy już osiągną odpowiedni status i "zaplecze", jak
>> to nazwałeś.
>> Ale bywa za późno. Nie zawsze, ale często tak bywa.
> Różne rzeczy bywają. Bywa i tak, że grzmocą się tumany bez żadnych
> nowoczesnych zabezpieczeń, grają w ruletkę watykańską, potem stoja
> przed ołtarzem(sic!) bezrobotny tatuś z dobrze juz zaokrągloną mamusią
> i
> wracają do pokoju u rodziców/teściów. Albo małżonkowie obarczeni
> >kredytem mieszkaniowym na lat niewiele mniej niż sami mają, robia
> bachora, ale dumny zapłodniciel nie umie i nie jest w stanie utrzymać
> własnej rodziny, przyjmuje bezwstydnie pomoc od rodziców/teściów,
> żyje
> na garnuchu, a w pracy się płaszczy i łeb pochyla, bo jak podskoczy
> to
> go zwyczajnie wyleją a tu rata 1400 miesięcznie...
> Tak, różnie bywa.
Przytoczyłeś przypadki skrajnie beznadziejne.
Dodaj do tego i inne czynniki, jak alkohol, narkotyki, molestowanie
nieletnich, kazirodztwo...
Dziecko wypowiadającego sie na tym forum Michała (Adama?) było jego
świadomym wyborem.
Nie przelewa mu się, ale dąży do poprawienia swojego statusu.
A pomoc rodziców nie jest wstydem. Rodzice często sami oferują pomoc,
jeśli nie finansową, bo nie zawsze ich na to stać, to przy wychowaniu
dziecka, bo żłobek też kosztuje całkiem sporo.
Społeczeństwo ogólnie jest niezamożne. I gdyby każdy kalkulował tak jak
ty, to pogłowie Polaków znacząco i systematycznie by spadało. Chyba i
tak już zaczęło spadać.
R.
-
113. Data: 2009-08-19 08:38:55
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: Herald <h...@o...eu>
Dnia Wed, 19 Aug 2009 08:49:31 +0200, Kapsel napisał(a):
>>> Zarówno lekarze jak i górnicy są (d)opłacani przez państwo i obie branże
>>> tkwią w głębokim socjaliźmie...
>> To tak jak parlamentarzyści, działacze samorządowi, wojsko, policja, straż
>> pożarna itp.
>> Jak ja lubię taki bezsensowny bełkot...
>
> No pewnie, przecież oni wszyscy pracują i zarabiają tyle, ile dóbr (w
> szerokim pojęciu) wyprodukują.
Czy twierdzisz że KAŻDY musi byc produktywny pod kątem wypracowywania dóbr
fizycznych?
W takim razie właśnie uwaliłeś wszystkich pracowników biurowych, którzy de
facto nie są produktywni w świetle wytwarzania dóbr - ale niezbędni do
prawidłowego działania zakładu.
Pracodawca tez nie jest faktycznym producentem dóbr .... chcesz go pozbawić
profitów z tytułu prowadzenia DG?
> W przypadku straży, czy medyków faktycznie trudno o pełny kapitalizm, ale
> górnictwo w Polsce to jakaś kompletna porażka.
Porażka?
Porażką i debilizmem który winien skończyć się banicją to jest wyprzedaż
takich zakładów z branż typu energetyka, ciepłownictwo itp.
Takie zakąłdy stanowią TRZON społeczeństwa, który winien byc w rękach tego
społeczeństwa - a nie obcego (vide - wykupy np. vattenfalla (państwowy
moloch!!!) polskich zakładów z sektora strategicznego) Przecież
właścicielem sektora energetycznego czy ciepłowniczego w polsce zostaje
.... społeczeństwo szwedzkie|!!!!! Czy to jest ku.. a normalne??????
Dlaczego NASZE pieniądze wędrują do szwedów, zamiast inwestowania w
polsce???
Nie pierdolcie o kapitalizmie, bo to o kant dupy potłuc!
Sprzedawać można jakieś pizzerie, piekarnie, producenta zelówek - ale NIGDY
zakłady z sektora strategicznego!!
-
114. Data: 2009-08-19 09:18:59
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: Piotr <p...@g...com>
On 2009-08-19 10:38, Herald wrote:
> Nie pierdolcie o kapitalizmie, bo to o kant dupy potłuc!
> Sprzedawać można jakieś pizzerie, piekarnie, producenta zelówek - ale NIGDY
> zakłady z sektora strategicznego!!
Wytłumacz proszę dlaczego tak uważasz? Czym różni się przemysł, tak jak
ty go nazywasz "strategiczny" od np. piekarni?
--
Piotr Piwko
http://www.embedded-engineering.pl/
-
115. Data: 2009-08-19 09:46:46
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: Kapsel <k...@p...onet.pl>
Wed, 19 Aug 2009 10:38:55 +0200, Herald napisał(a):
> Dnia Wed, 19 Aug 2009 08:49:31 +0200, Kapsel napisał(a):
>
>>>> Zarówno lekarze jak i górnicy są (d)opłacani przez państwo i obie branże
>>>> tkwią w głębokim socjaliźmie...
>>> To tak jak parlamentarzyści, działacze samorządowi, wojsko, policja, straż
>>> pożarna itp.
>>> Jak ja lubię taki bezsensowny bełkot...
>>
>> No pewnie, przecież oni wszyscy pracują i zarabiają tyle, ile dóbr (w
>> szerokim pojęciu) wyprodukują.
>
> Czy twierdzisz że KAŻDY musi byc produktywny pod kątem wypracowywania dóbr
> fizycznych?
> W takim razie właśnie uwaliłeś wszystkich pracowników biurowych, którzy de
> facto nie są produktywni w świetle wytwarzania dóbr - ale niezbędni do
> prawidłowego działania zakładu.
> Pracodawca tez nie jest faktycznym producentem dóbr .... chcesz go pozbawić
> profitów z tytułu prowadzenia DG?
Usługi też można traktować w kategorii produktu.
Mnie biega ogółem o różnicę w myśleniu. Ci ludzie uważają, że im się
należy, nie patrząc na własne umiejętności i generowany przez siebie zysk
dla całego przedsiębiorstwa.
>> W przypadku straży, czy medyków faktycznie trudno o pełny kapitalizm, ale
>> górnictwo w Polsce to jakaś kompletna porażka.
>
> Porażka?
> Porażką i debilizmem który winien skończyć się banicją to jest wyprzedaż
> takich zakładów z branż typu energetyka, ciepłownictwo itp.
> Takie zakąłdy stanowią TRZON społeczeństwa, który winien byc w rękach tego
> społeczeństwa - a nie obcego (vide - wykupy np. vattenfalla (państwowy
> moloch!!!) polskich zakładów z sektora strategicznego) Przecież
> właścicielem sektora energetycznego czy ciepłowniczego w polsce zostaje
> .... społeczeństwo szwedzkie|!!!!! Czy to jest ku.. a normalne??????
> Dlaczego NASZE pieniądze wędrują do szwedów, zamiast inwestowania w
> polsce???
> Nie pierdolcie o kapitalizmie, bo to o kant dupy potłuc!
> Sprzedawać można jakieś pizzerie, piekarnie, producenta zelówek - ale NIGDY
> zakłady z sektora strategicznego!!
Ciekawe, że np. sprzedaż żywności nie jest tak mocno opanowana przez
państwo i jakoś dajemy radę. A przecież chleb to podstawowy produkt! Taki,
dajmy, sektor komunikacyjny też jest w zasadzie sprywatyzowany i daje radę.
A za CO w wynajętym właśnie mieszkaniu muszę płacić jakiś mega ryczałt, bo
tak ustalili z góry i nic nikogo nie obchodzi, można chodzić prosić pytać -
oni ewentualnie zwrócą nadwyżkę... ja bym chciał kilka konkurencyjnych
przedsiębiorstw, wtedy bym się pewnie z kimś dogadał na dostarczenie tego
CO, żeby obu stronom odpowiadało.
Ogółem zresztą nie mówię, że socjal jest z gruntu zły - dobrze realizowany
będzie równie dobry jak prywatyzacja. Tyle tylko że u nas wzorem dawnych
czasów, sektor budżetowy robi generalnie wszystko, żeby nie robić nic.
--
Kapsel
http://kapselek.net
kapsel(malpka)op.pl
-
116. Data: 2009-08-19 10:07:50
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: Herald <h...@o...eu>
Dnia Wed, 19 Aug 2009 11:46:46 +0200, Kapsel napisał(a):
> A za CO w wynajętym właśnie mieszkaniu muszę płacić jakiś mega ryczałt,
Zajebisty interes, przez lata inwestować w rozwój sieci CO, zaciągać
kredyty, i w chwili gdy firma wyszła na prostą, zaczęła przynosić ZYSKI -
jakiś debil chce ją sprzedać ... społeczeństwu szwedzkiemu!!!!
Mowa o EC warszawskiej.
> tak ustalili z góry i nic nikogo nie obchodzi, można chodzić prosić pytać -
> oni ewentualnie zwrócą nadwyżkę
Nie masz wymiennika, układu pomiarowego?
Jakiś "podzielnik" przynajmniej pewnie masz. Wic nikt nie robi łaski i za
nadwyżkę otrzymasz zwrot.
> a bym chciał kilka konkurencyjnych przedsiębiorstw, wtedy bym się pewnie
> z kimś dogadał na dostarczenie tego CO, żeby obu stronom odpowiadało.
Wybór sprzedawcy polega tylko na iluzorycznym "tańszym źródle" -
ostatecznie i tak za przesył i korzystanie z infrastruktury do której
jesteś podłączony - zapłacisz operatorowi-dostawcy. Nie sądzisz chyba że
np. Enea pociągnie Ci kabelek do Rzeszowa czy Poznania ;)
Tak jak vattenfall nie pociągnie Ci kabelka do Szczecina czy Wrocławia ;)
-
117. Data: 2009-08-19 10:21:07
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: Herald <h...@o...eu>
Dnia Wed, 19 Aug 2009 12:14:34 +0200, Tomasz Kaczanowski napisał(a):
>>> tak ustalili z góry i nic nikogo nie obchodzi, można chodzić prosić pytać -
>>> oni ewentualnie zwrócą nadwyżkę
>>
>> Nie masz wymiennika, układu pomiarowego?
>> Jakiś "podzielnik" przynajmniej pewnie masz. Wic nikt nie robi łaski i za
>> nadwyżkę otrzymasz zwrot.
>
> Jeśli ma podzielnik, to albo zwrócą, albo nie... Taki urok podzielników,
> że w zasadzie nic sensownego nie mierzy :)
Ja mam na wymienniku (w zasadzie tuż przed) normalny układ pomiarowy -
podaję stan na koniec miesiąca, przysyłają fakturkę, opłacam i niczym się
nie interesuję.
Ale podzielnik ma chyba cos podobnego robić - wskazywać ilość (przynajmniej
przybliżoną) zużytego medium w postaci energii cieplnej. U znajomych, w
blokach tak właśnie się to odbywa - i w przypadku "nadpłaty" po wykonaniu
rocznego odczytu i bilansu - maja albo dopłatę albo nadpłatę.
-
118. Data: 2009-08-19 10:29:20
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: Herald <h...@o...eu>
Dnia Wed, 19 Aug 2009 11:46:46 +0200, Kapsel napisał(a):
> Wed, 19 Aug 2009 10:38:55 +0200, Herald napisał(a):
>
>> Dnia Wed, 19 Aug 2009 08:49:31 +0200, Kapsel napisał(a):
>>
>>>>> Zarówno lekarze jak i górnicy są (d)opłacani przez państwo i obie branże
>>>>> tkwią w głębokim socjaliźmie...
>>>> To tak jak parlamentarzyści, działacze samorządowi, wojsko, policja, straż
>>>> pożarna itp.
>>>> Jak ja lubię taki bezsensowny bełkot...
>>>
>>> No pewnie, przecież oni wszyscy pracują i zarabiają tyle, ile dóbr (w
>>> szerokim pojęciu) wyprodukują.
>>
>> Czy twierdzisz że KAŻDY musi byc produktywny pod kątem wypracowywania dóbr
>> fizycznych?
>> W takim razie właśnie uwaliłeś wszystkich pracowników biurowych, którzy de
>> facto nie są produktywni w świetle wytwarzania dóbr - ale niezbędni do
>> prawidłowego działania zakładu.
>> Pracodawca tez nie jest faktycznym producentem dóbr .... chcesz go pozbawić
>> profitów z tytułu prowadzenia DG?
>
> Usługi też można traktować w kategorii produktu.
> Mnie biega ogółem o różnicę w myśleniu. Ci ludzie uważają, że im się
> należy, nie patrząc na własne umiejętności i generowany przez siebie zysk
> dla całego przedsiębiorstwa.
>
>>> W przypadku straży, czy medyków faktycznie trudno o pełny kapitalizm, ale
>>> górnictwo w Polsce to jakaś kompletna porażka.
>>
>> Porażka?
>> Porażką i debilizmem który winien skończyć się banicją to jest wyprzedaż
>> takich zakładów z branż typu energetyka, ciepłownictwo itp.
>> Takie zakąłdy stanowią TRZON społeczeństwa, który winien byc w rękach tego
>> społeczeństwa - a nie obcego (vide - wykupy np. vattenfalla (państwowy
>> moloch!!!) polskich zakładów z sektora strategicznego) Przecież
>> właścicielem sektora energetycznego czy ciepłowniczego w polsce zostaje
>> .... społeczeństwo szwedzkie|!!!!! Czy to jest ku.. a normalne??????
>> Dlaczego NASZE pieniądze wędrują do szwedów, zamiast inwestowania w
>> polsce???
>> Nie pierdolcie o kapitalizmie, bo to o kant dupy potłuc!
>> Sprzedawać można jakieś pizzerie, piekarnie, producenta zelówek - ale NIGDY
>> zakłady z sektora strategicznego!!
>
> Ciekawe, że np. sprzedaż żywności nie jest tak mocno opanowana przez
> państwo i jakoś dajemy radę. A przecież chleb to podstawowy produkt! Taki,
> dajmy, sektor komunikacyjny też jest w zasadzie sprywatyzowany i daje radę.
Przeczytaj to i powiedz czy to jest normalne i korzystne dla mieszkańców
(nie mówię już o zasięgu ogólnokrajowym):
http://nie.com.pl/art20991.htm
-
119. Data: 2009-08-19 10:34:08
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: Herald <h...@o...eu>
Dnia Wed, 19 Aug 2009 11:46:46 +0200, Kapsel napisał(a):
> Ciekawe, że np. sprzedaż żywności nie jest tak mocno opanowana przez
> państwo i jakoś dajemy radę. A przecież chleb to podstawowy produkt! Taki,
> dajmy, sektor komunikacyjny też jest w zasadzie sprywatyzowany i daje radę.
Przeczytaj to i powiedz czy to jest normalne i korzystne dla mieszkańców
(nie mówię już o zasięgu ogólnokrajowym):
http://nie.com.pl/art20991.htm
A tu ogólnie o tym o czym pisałem już nie raz:
http://nie.com.pl/art21011.htm
Ten kto przesyła energię jest PANEM a nie ten kto produkuje!
-
120. Data: 2009-08-19 10:38:15
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: Herald <h...@o...eu>
Dnia Wed, 19 Aug 2009 12:27:46 +0200, Tomasz Kaczanowski napisał(a):
> Ze względu na to jak to działa (podzielnik), sposób tego podziału, a
> dokładniej wzór, wg, którego ustala się kwote do zapłaty, to w zasadzie
> wolna amerykanka.
Hmmm doszukałem się że podzielniki są określane w PN.
Podzielniki kosztów ogrzewania do rejestrowania zużycia ciepła przez
grzejniki. Przyrządy bez zasilania energią elektryczną działające na
zasadzie parowania dyfuzyjnego - PN-EN 835
oraz PN-EN 834 - ,,Podzielniki kosztów ogrzewania do rejestrowania zużycia
ciepła przez grzejniki. Przyrządy zasilane energią elektryczną.
Technikalia obliczania można znaleźć np. tutaj:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Podzielnik_koszt%C3%B3w