-
31. Data: 2006-01-21 14:16:27
Temat: Re: koniec zlotej ery dla pracodowacow?
Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>
>> Mylisz się - jest łatwiejsze wyjście. Należy postanowić, że
>> nie ma żadnych emerytur i kto chce żyć jak już nie potrafi
>> pracować, ma być utrzymywany przez rodzinę...
> Jak każdy socjalista :) nie potrafisz sobie wyobrazić jeszcze
> prostszego wyjścia, gdy państwo nie będzie nic postanawiać na
> temat emerytur. One nie będą państwa w ogóle obchodzić. Po
> prostu chcąc taką emeryturę mieć dogadam się z prywatnym
> ubezpieczycielem, który mi ja wypłaci na uzgodnionych
> warunkach.
Nie jestem "socjalista" bynajmniej - od dawna żyłem z pracy
innych. Na temat emerytur też trochę wiem (OFE to znacznie lepsze
rozwiązanie tej kwestii niż prywatny ubezpieczyciel, oczywiście o
ile ma się pojęcia, jak w tym temacie się poruszać), a denerwuje
mnie nadmierna ingerencja państwa we wszystko, np. w to, czy mam
jeździć w pasach. Ale do rzeczy - mój tekst sprowokował
przedmówca twierdzący, że jedynym sposobem na wyjście z biedy,
jest ciężka praca. Ale wiesz? Można bardzo ciężko pracować - tak
jak Syzyf niegdyś - i nie mieć z tego nic. Wszelkie ogólniki
takie jak ten są szkodliwe i dobre w polityce. Sama praca to za
mało - należy znaleźć receptę "jak" i przewidzieć, "co z tego
wyjdzie".
J.K.
--
http://rsnb.republika.pl
-
32. Data: 2006-01-21 14:33:35
Temat: Re: koniec zlotej ery dla pracodowacow?
Od: "the_foe" <t...@W...pl>
Użytkownik "gromax" <gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl> napisał w wiadomości
news:dqskja$k8v$1@inews.gazeta.pl...
>> Od kiedy to wydatki
>> budzetowe generuja inflacje?
> bezpośrednio czy pośrednio?
>
>> budzet to tylko redystrybucja -> wyciagaja z
>> jednej kieszeni zeby wlozyc do drugiej.
> i tu jest klu problemu - chodzi o to żeby zabrać jak najmniej i wydać jak
> najrozsądniej. a (oby) niedoszły budżet zakłada coś zgoła innego
>
>> Budzet nic nie zmienia w podazy
>> pieniadza, tylko zmienia (w mniejszej czesci, u nas ok 25%) kierunek jego
>> przeplywu.
> chcesz zmienić o ileś tam punktów procentowych jakiś wskaźnik? to
> niebezpieczna zabawa. im więcej pieniądza na rynku, ale generowanego przez
> przedsiębiorstwa a nie janosikowe "zabieranie bogatym i dawanie biednym".
nastepny ;) jesli panstwo zabiera jednym to usuwa te kwote z rynku a jak
daje to wprowadza znowu te sama kwote na rynek. NIE KREUJE PIENIADZA
>
>> Zapamietaj ze podaza pieniadza steruje (a wlasciwie wplywaja)
>> TYLKO I WYLACZNE system bankowy z NBP na czele.
> i dlatego "balcerowicz musi..."?
> btw, pieniądzem glównie steruje rynek, a instytucje takie jak banki
> reagują
> na to co sie na rynku dzieje
mailbys racje gdyby nie bylo NBP i RPP. Te instytucje poprzez stopy
procentowe i stope obowiazkowych rezerw wplywaja na podaz pieniadza. Ale tak
musi byc bez nadzoru system bankowy moglby wygenerowac kazda ilosc
pieniadza. Wtedy kilka wielkich niesplaconalnych kredytow i system zaczal by
sie walic tak szybko jak w 1929
-
33. Data: 2006-01-21 19:52:45
Temat: Re: koniec zlotej ery dla pracodowacow?
Od: gromax <gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl>
> nastepny ;) jesli panstwo zabiera jednym to usuwa te kwote z rynku a jak
> daje to wprowadza znowu te sama kwote na rynek. NIE KREUJE PIENIADZA
to nie jest takie proste. bo jak zabierze przedsiębiorcy i da komuś kto
przewali (to oczywiście duże uproszczenie myslowe) zamiast zainwestować, to
gdzie widzisz rozwój? a jak przedsiębiorstwo się rozwinie to będzie
potrzebowało zwiekszyc moce produkcyjne, czyli zatrudniac nowe osoby i w
tym momencie masz naturalny rozwój, w którym minimalizujemy potrzebę
ingerencji państwa. i tu też masz odpowiedź na nieprawdziwość twojego
myślenia o pozornym braku wpływu na ilość pieniądza na rynku.
zresztą dlatego też fiskalizm państwowy wprost wpływa na tak dużą szarą
strefę w naszej gospodarce
>
> mailbys racje gdyby nie bylo NBP i RPP.
czyli balcerowicz musi odejść. następny proszę
--
---- to tylko moje zdanie ---
-- G -- R -- O -- M -- A -- X --
-> komputer już od 250 zł <-
_/\z/\a/\p/\r/\a/\s/\z/\a/\m/\_
-
34. Data: 2006-01-22 11:56:33
Temat: Re: koniec zlotej ery dla pracodowacow?
Od: Asmodeusz <c...@a...prv.naspam.pl>
Użytkownik the_foe napisał:
>
>
> i chyba o to chodzi zeby weliminowac armie tanich zmiennikow. A ma to byc
> sfinansowane z podatku obrotowego. Trzeba wiedziec ze podatki od firm to ok
> 10% przychodow budzetu, po wprowadzeniu podatku obrotowego ten udzial sie
> podwoi.
>
Podwoi? Raczej bym szacowal spadek o 1/3. Mnostwo firm zwinie
dzialalnosc lub gwaltownie zmniejszy obroty. Niektorym z podatkiem uda
sie uciec za granice. Niestety tylko niektorym :(
-
35. Data: 2006-01-22 13:14:11
Temat: Re: koniec zlotej ery dla pracodowacow?
Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>
Re to: the_foe [Sat, 21 Jan 2006 15:33:35 +0100]:
> jesli panstwo zabiera jednym to usuwa te kwote z rynku
> a jak daje to wprowadza znowu te sama kwote na rynek.
> NIE KREUJE PIENIADZA
Kreuje sposób jego wykorzystania. Inwestowanie pieniędzy
w rozwój firm daje w efekcie wzrost gospodarczy, większą
ilość miejsc pracy, tańsze towary i usługi na rynku. Ale
ten sam pieniądz zabrany przedsiębiorcy i oddany komuś,
kto kupi sobie chleb i zapłaci za wodę, jest zwyczajnie
marnowany z gospodarczego punktu widzenia.
Pieniądz i tak trafi do kogoś koncowego (tego od chleba
i wody). Tyle, że jeśli trafi tam od przedsiębiorcy, ten
pieniądz wcześniej pracuje. Jeśli trafi tam od państwa,
to jeszcze po drodze go ubędzie na obsługę tego zabrania
i przekazania dalej. Gdzie tu sens i logika?
Kira
-
36. Data: 2006-01-22 13:15:41
Temat: Re: koniec zlotej ery dla pracodowacow?
Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>
Re to: Marek [Fri, 20 Jan 2006 21:32:59 +0100]:
> Nie ma żadnej cudownej metody wychodzenia z biedy poza
> ciężką pracą.
Co kto lubi. IMO istnieje jeszcze inne wyjście - używanie
tej szarej masy pod czaszką.
Kira
-
37. Data: 2006-01-22 16:15:57
Temat: Re: koniec zlotej ery dla pracodowacow?
Od: "the_foe" <t...@W...pl>
Użytkownik "Kira" <c...@e...wytnij.pl> napisał w wiadomości
news:dr00je$rel$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Re to: the_foe [Sat, 21 Jan 2006 15:33:35 +0100]:
>
>
>> jesli panstwo zabiera jednym to usuwa te kwote z rynku
>> a jak daje to wprowadza znowu te sama kwote na rynek.
>> NIE KREUJE PIENIADZA
>
> Kreuje sposób jego wykorzystania. Inwestowanie pieniędzy
> w rozwój firm daje w efekcie wzrost gospodarczy, większą
> ilość miejsc pracy, tańsze towary i usługi na rynku. Ale
> ten sam pieniądz zabrany przedsiębiorcy i oddany komuś,
> kto kupi sobie chleb i zapłaci za wodę, jest zwyczajnie
> marnowany z gospodarczego punktu widzenia.
eh, widac ze nie otarles sie w ogole o ekonomie. JAkie mie znaczenie kto
wydaje pieniadze? W sensie praktycznym nie znaczenia czy za 1 mld zl kupiono
koparki czy chleby. Jesli kupiono chleb to oznacza ze piekarze maja kase i
kupuja nowe piece by piec lepiej i szybciej bo gospodarka mowi "wiecej
chleba". Jesli jednak kupi sie koparke to fabryki koparek dostana sygnal
zeby produkowac ich wiecej, a produkcja chleba nie ruszy. Ale nie dlatego ze
cos jest nie tak, tylk odlatego ze wtym momencie potrzeba nam wiecej chleba
a kopatrek styknie na takim poziomie.
A stricte wzrost gospodarczy jest mylacy, przeciez to tylko wzrost wielkosci
produkcji i nie zalezy on tylko od inwestycji ,ale przede wszytkim od presji
rynku wewnetrznego.
>
> Pieniądz i tak trafi do kogoś koncowego (tego od chleba
> i wody). Tyle, że jeśli trafi tam od przedsiębiorcy, ten
> pieniądz wcześniej pracuje. Jeśli trafi tam od państwa,
> to jeszcze po drodze go ubędzie na obsługę tego zabrania
> i przekazania dalej. Gdzie tu sens i logika?
nie ma czegos takiego jak "koncowego odbieracza pieniedzy".
A pieniadz pracuje zawsze neizlaeznie od tego co kupujesz. Na tym polega
globalny proces kreacji pieniadza. jedynym stalym "nipracujacyn" pieniadzem
jest ten w postaci fizycznej.
>
>
> Kira
>
-
38. Data: 2006-01-22 21:11:38
Temat: Re: koniec zlotej ery dla pracodowacow?
Od: "Tomek" <s...@p...onet.pl>
Użytkownik "Kira" <c...@e...wytnij.pl> napisał w wiadomości
news:dqrfi2$71t$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Re to: the_foe [Fri, 20 Jan 2006 20:27:29 +0100]:
>
>
> > Trzeba wiedziec ze podatki od firm to ok 10% przychodow
> > budzetu, po wprowadzeniu podatku obrotowego ten udzial sie
> > podwoi.
>
> Warto też wiedzieć, że mniej więcej 1/4 firm już w tej
> chwili leci na granicy opłacalności, a spora część z nich
> to nie firmy sensu stricte, tylko samozatrudnienie.
Taak ale często tylko na papierze. Ci właśnie "owi" biedni oszukani ledwo
wiążący koniec z końcem "przedsiębiorcy" nagle z pod ziemi wyciągają kase
stawiają zamek i kupują samochód na który zwykły pracownik musiałby pracowac
30 lat.
-
39. Data: 2006-01-22 21:30:11
Temat: Re: koniec zlotej ery dla pracodowacow?
Od: Kira Falernowa <k...@w...mi.stad>
On 2006-01-22, the_foe <t...@W...pl> wrote:
> eh, widac ze nie otarles sie w ogole o ekonomie.
Ja bym jednak proponowala zaczac ta plec odrozniac, bo kiedys faceta
rozbierzesz i bedziesz zagwostke mial co z tym zrobic dalej...
> JAkie mie znaczenie kto wydaje pieniadze?
Ma znaczenie *jak* je wydaje. Kto - bez roznicy.
> W sensie praktycznym nie znaczenia czy za 1 mld zl kupiono
> koparki czy chleby.
Owszem, ma.
> Jesli kupiono chleb to oznacza ze piekarze maja kase i kupuja
> nowe piece by piec lepiej i szybciej bo gospodarka mowi "wiecej
> chleba".
Im masz wyzsza wyplate, tym wiecej kupujesz chleba? Znaczy jak
zarabiasz 1000 to kupujesz jeden dziennie, a jak 5000 to piec
dziennie? To probujesz powiedziec? :)
Ten chleb i tak zostanie kupiony, i tak. Roznica polega na tym,
czy te pieniadze od reki zostana wydane na chleb, czy sobie przed
tym momentem troche popracuja.
> A stricte wzrost gospodarczy jest mylacy, przeciez to tylko
> wzrost wielkosci produkcji i nie zalezy on tylko od inwestycji,
> ale przede wszytkim od presji rynku wewnetrznego.
Nom. A teraz mi powiedz jeszcze, skad ta presja sie bierze
- wedlug Twojej wersji ekonomii rzecz jasna?
> nie ma czegos takiego jak "koncowego odbieracza pieniedzy".
Wyobraz sobie, ze jest cos takiego jak "inwestor" i jest cos
takiego jak "konsument".
> A pieniadz pracuje zawsze neizlaeznie od tego co kupujesz.
Bynajmniej. Jest pewna pula produktow, ktore zostana kupione
tak czy inaczej: chleb, mydlo, papier toaletowy. Sa tez takie
uslugi - woda, prad, gaz. Na to zawsze czlowiek pieniadze
wyda, o ile posiada jakiekolwiek. Ale tez produktow z tej
puli nikt nie kupuje drastycznie wiecej, jesli ma sporo wiecej
pieniedzy - bo nie sa w wiekszych ilosciach potrzebne.
Konsumpcja tych produktow rynku nie napedza.
Rynek napedzany jest przez produkty "zbyteczne" - czyli mowiac
krotko takie, ktore nie sa niezbedne do zycia, ale bardzo to
zycie uprzyjemniaja. A te produkty sa kupowane wtedy, kiedy juz
masz na tyle pieniedzy, zeby zaspokoic podstawowe potrzeby i ci
jeszcze troche zostaje.
Tyle, ze taki stan bedzie mial miejsce dopiero, kiedy zamiast
kupic chleb - pieniadz stworzy nowe, dobrze platne stanowiska
w tym drugim sektorze rynku. Konsument chleba ich nie stworzy
- przedsiebiorca owszem.
Kira
(przyznaje, twoja ekonomia jest prostsza... ale nie o to idzie)
-
40. Data: 2006-01-22 21:58:02
Temat: Re: koniec zlotej ery dla pracodowacow?
Od: gromax <gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl>
> Taak ale często tylko na papierze. Ci właśnie "owi" biedni oszukani ledwo
> wiążący koniec z końcem "przedsiębiorcy" nagle z pod ziemi wyciągają kase
> stawiają zamek i kupują samochód na który zwykły pracownik musiałby
> pracowac 30 lat.
bo na przykład sprzedają wszystkie aktywa, które wcześniej zainwestowali.
btw, co mi po zazdrości że ktoś inny ma jak to nie jest moje?
--
---- to tylko moje zdanie ---
-- G -- R -- O -- M -- A -- X --
-> komputer już od 250 zł <-
_/\z/\a/\p/\r/\a/\s/\z/\a/\m/\_