-
41. Data: 2006-03-11 21:13:51
Temat: Re: jak szukasz programisty - polecam Wrocław
Od: Torquil <g...@e...pw.edu.pl>
jerry wrote:
> Mylisz się. Nie piszę tego nieświadomie. Wiem, że to bardzo
> kontrowersyjne zdanie ale jeszcze raz je wypowiem (napiszę) - dyplom PWr
> (branża IT) otwiera drzwi każdej firmy, która prowadzi rekrutacje w tym
> zakresie. Nie odczytujcie Państwo tego zdania jako informacje (z goła
> błędną),że gdzie się nie pojawi informatyk po PWr tam ma pracę -
> odczytajcie to tak jak jest napisane - ma otwarte drzwi, ma zielone
> światło - czy to wykorzysta? - to kwestie interpersonalne i nie o nich
> piszę.
Jeśli chodzi o Wrocław jako atrakcyjne miasto dla przedsiębiorstw z
branży IT to się w pełni zgadzam.
Za rok będę się starał skończyć naukę na PW. Śledząc doniesienia prasowe
o nowych inwestycjach w Gdańsku (najpierw był to bodajże Intel),
Wrocławiu ( Siemens, ostatnio także LG w Kobierzycach, a to chyba gdzieś
niedaleko), Krakowie (Motorola, IBM) zrobiło mi się trochę smutno, że w
Warszawie rozwój w kierunku nowych technologii nie jest już tak
dynamiczny. Podejrzewam jednak, że taki stan rzeczy spowodowany jest
raczej wysokimi kosztami utrzymania w stolicy, a nie niedostatkiem kadry
pracowniczej. Ogólnie PW ma kilka 'unikalnych' kierunków z branży nowych
technologii. Mamy nawet własny clean-room gdzie wytwarza się układy
scalone w wysokiej skali integracji, projektuje się układy scalone do
specyficznych zastosowań (np w satelitach, rozrusznikach serca).
Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że renoma uczelni od razu otwiera drzwi
wielkich koncernów. Owszem, pomaga, bo pracodawca jest bardziej
przychylny do studenta z uczelni, której nazwę słyszał przynajmniej
kilka razy.
Pracuję w ogromnym koncernie, w moim dziale koledzy skończyli różne
uczelnie: w Rzeszowie, Krakowie, Warszawie. Jestem przekonany, że to ich
umiejętności zadecydowały, a nie "metka" w postaci dyplomu.
> Szukając pracowników w branży IT warto pomyśleć, czy nie
> perspektywiczniej jest przenieść produkcję do Wrocławia i zasilać
> zespoły doskonale przygotowanymi do pracy absolwentami PWr.
Fajnie by było, gdyby prezesi wielkich światowych koncernów czytali
posty na naszych grupach dyskusyjnych. Wtedy może i mniejsze miasta
miałyby swoje 5 minut. Jeśli chodzi o jakiekolwiek przenoszenie
produkcji, to jest to chyba przedsięwzięcie zbyt kosztowne, a jednak
firmy zachodnie lokalizują swój biznes w Polsce. Ogólnie mamy duże
"pokłady" inżynierów, a jesteśmy tańsi.
Tak na koniec: Jeśli zrealizują się Twoje marzenia, to chętnie sam
pomyślę o Wrocławiu. Śliczne miasto, fajni ludzie.
Pozdrawiam
GS
-
42. Data: 2006-03-11 23:25:38
Temat: Re: jak szukasz programisty - polecam Wrocław
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>
On Fri, 10 Mar 2006 23:31:23 +0100, jerry wrote:
>> Już podwijają kiece i lecą.
>
>Zgadza się. Dolny Śląsk ze stolicą we Wrocławiu przyciąga firmy IT.
Przyciąga to Karnataka ze stolicą w Bangalur.
--
pozdrawiam
Bremse
-
43. Data: 2006-03-12 13:18:08
Temat: Re: jak szukasz programisty - polecam Wrocław
Od: jerry <...@x...pl>
> Jeśli chodzi o Wrocław jako atrakcyjne miasto dla przedsiębiorstw z
> branży IT to się w pełni zgadzam.
> Za rok będę się starał skończyć naukę na PW. Śledząc doniesienia prasowe
> o nowych inwestycjach w Gdańsku (najpierw był to bodajże Intel),
> Wrocławiu ( Siemens, ostatnio także LG w Kobierzycach, a to chyba gdzieś
> niedaleko), Krakowie (Motorola, IBM) zrobiło mi się trochę smutno, że w
> Warszawie rozwój w kierunku nowych technologii nie jest już tak
> dynamiczny. Podejrzewam jednak, że taki stan rzeczy spowodowany jest
> raczej wysokimi kosztami utrzymania w stolicy, a nie niedostatkiem kadry
> pracowniczej.
Taki stan rzeczy musiał nastąpić. Zwróć uwagę, że stolice państw na
świecie nie są kolebkami przemysłowymi. Dotyczy to także branży IT. W
Polsce także to następuje - po bardzo dynamicznym rozwoju Warszawy w
latach 90-tych, teraz mamy do czynienia z procesem jaki cechuje inne
stolice świata. Warszawa, jak każda stolica jest wizytówką kraju. Co za
tym idzie, wiele firm dąży do tego by mieć tam swój oddział. Podnosi to
niewątpliwie prestiż firmy. Czy jednak ma to być oddział produkcyjny? Z
pewnością nie. Chodzi, jak sam napisałeś o koszta. Produkcja w stolicy
danego kraju jest dużo droższa niż produkcja w innych regionach.
Ponieważ Warszawa rozwijała się najszybciej po 89 roku - to tam
zachodnie firmy poczyniły swe pierwsze inwestycje. Teraz sytuacja
zmienia się na wzór zachodnich państw. Warszawa przyciąga firmy - jednak
firmy te mają tam zazwyczaj oddziały handlowe, czy centrale. Produkcja
jest tam poprostu za droga. W Warszawie nadla dynamicznie rozwijają się
firmy i nadal poczynane są inwestycje. Dotyczą one w największym stopniu
usług i handlu - jak w każdej stolicy. O tym jednak media już tak nie
trąbią, mimo, że to właśnie firmy usługowo-handlowe dają najwięcej pracy
w tym kraju.
> Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że renoma uczelni od razu otwiera drzwi
> wielkich koncernów. Owszem, pomaga, bo pracodawca jest bardziej
> przychylny do studenta z uczelni, której nazwę słyszał przynajmniej
> kilka razy.
Zgadzam się. Jednak nieco prowokacyjny charakter mojego posta miał
skłonić grupowiczów do żarliwej dyskusji - co też się stało.
Choć większość odczytała to jako "krucjatę" a rzecz PWr co powodowało
jedynie prymitywne komentarze, znalazły się osoby, w tym także Ty z
którymi można wymienić sensowne komentarze na temat atrakcyjności
regionów dla firm IT. We Wrocławiu i okolicach zainwestowały już z tych
bardziej znanych: Siemens, T-Systems, Volvo IT, LG (to jednak
elektronika, nie IT), ComArch. Co było tego powodem? Ktoś powiedział
infrastruktura? Bzdura - 600 tysięczne miasto bez obwodnicy? Wioski na
około często bez utwardzonych dróg i kanalizacji !!!!!! Teraz dopiero
ruszyły się inwestycje : przyspieszono budowę A4 oraz dróg dojazdowych,
powstaje obwodnica śródmiejska, remonty dróg miejskich itp.
O wyborze Wrocławia zadecydował głównie duży poterncjał ludzi
studiujących na tutejszych uczelniach z PWr na czele jeśli mówimy o
branży IT, a jednocześnie - mniejsze koszty utrzymania produkcji w tym
regionie! Innymi słowy - TIP Econo ;-)
Każde osiągnięcie tych studentów potwierdza tylko właściwy wybór tej
lokalizacji.
> Tak na koniec: Jeśli zrealizują się Twoje marzenia, to chętnie sam
> pomyślę o Wrocławiu. Śliczne miasto, fajni ludzie.
He, He... Mam wielu znajomych i przyjaciół w Warszawie! Wszyscy to
świetni i wartościowi ludzie i każdy z osobna przyznaje, gdy odwiedza
Wrocław - dobrze jest zarabiać w Warszawie ale bawić się i mieszkać we
Wrocławiu :):)
> Pozdrawiam
Pozdrawiam również!
Jarek
-
44. Data: 2006-03-13 15:36:17
Temat: Re: jak szukasz programisty - polecam Wrocław
Od: "clockworkoi" <c...@p...onet.pl>
Użytkownik "jerry" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
news:dus9tq$auo$1@news.interia.pl...
>
>> Leszku, naprawde sadzisz, ze student ktory siedzial na wykladach z
>> rozdziawiona geba, albo kiemal, a potem rznal na egzaminach, bedzie
>> lepszy od np samouka/pasjonala z odrobina oleju w glowie? Daj spokoj,
>> widzialem mnostwo studentow po uczelniach z marka, sam wlasnie koncze
>> studia, i powiem ci szczerze, ze jakbym mial zatrudnic ich albo samego
>> siebie w branzy ktora studiuje, to bym poszedl na korytarz, rozejrzal sie
>> dookola, czy nikt nie patrzy, a potem wzial rozped i walna barana w
>> sciane, i tak do skutku, az bym sobie wybil z glowy takie debilne
>> pomysly. Cale szczescie, ze pracuje i zamierzam pracowac dalej w innej
>> branzy niz ta 'studiowana' :D
>
> Jedno dementi.
> Pasjonat - zawsze pozostanie pasjonatem. Będzie native speakerem C++ ale
> nigdy nie powierzysz mu misji kreowania, projektowania i kierowania
> procesami.
> Ja mówię o ludziach z wizją. Ludziach myslących analitycznie,
> rozumiejących procesy biznesowe i workflow. Takich ludzi potrzebuje firma
> chcąca liczyć się na wymagającym rynku.
> Do tego studia są niezbędne. Także Tobie - sam kiedyś zrozumiesz jak wiele
> Ci dały.
Pasjonat nie koniecznie bedzie trollem ktory tylko dlubie w kompie. Wierz
mi, bo znam takich osobiscie,
znam ludiz ktorzy nie pokonczyli szkol, a sa cenionymi i szanowanym
pracownikami, managerami,
glownymi architektami, czy tez po prostu programistami i administratorami.
Znam ludzi po technikach, po
budowlankach, ktorzy zjamuja sie technologiami za grube miliony, w ktorych
rekach lezy byc lub niebyc firm,
i ktorzy w zyciu nie byli na studiach. Ciekawe, ze pracodawcy (duze i znane
firmy z marka) wolalby zaufac
ich umiejetnosciom, a nie papierom. Sam takze nie mam wyzszego a z
wyksztalcenia jestem pracownikiem
socjalnym, poitem zrobilem cale 2 lata ZDZ-tow (technik informatyk) - od
razu mowie, ze jedyna sensowna rzecz jakiej
wtedy sie nauczylem to byl html na prace dyplomowa (totalnie poza zakresem
nauczania). Studia nie ucza wiele.
Mozna sie trzymac uporczywie mysli ze dobre studia to przepustka, ale ma to
racje bytu tylko wtedy, gdy
jestes absolwentem bez doswiadczenia. Wtedy tak, wezma cie na przyuczenie
prawdopodobnie chetniej niz goscia
po dziennikarstwie, ale jesli masz doswiadczenie, certyfikaty, szkolenia i
wiedze, realna wiedze z zakresu technologii,
wspolpracy z ludzmi - a tego nauczy cie praca, a nie studia - wtedy papier
ze szkoly jest marginalny.
pozdrawiam
/p
-
45. Data: 2006-03-14 10:43:38
Temat: Re: jak szukasz programisty - polecam Wrocław
Od: " leszek" <s...@W...gazeta.pl>
clockworkoi <c...@p...onet.pl> napisał(a):
>
> Użytkownik " leszek" <s...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> <cut>
> > Naprawdę nie widzisz związku pomiędzy "ile miał wykładów i na jakim
> > poziomie",
> > a tym co ma kandydat ma w głowie ? Poza tym, to jak stwierdzisz u ludzi
> > bez
> > zawodowego doświadczenia co mają w głowie lub "potencjał" - lustereczko
> > powiedz przecie czy za pomocą badawczego spojrzenia.
>
> Leszku, naprawde sadzisz, ze student ktory siedzial na wykladach z
> rozdziawiona geba, albo kiemal, a potem rznal na egzaminach, bedzie lepszy
> od np samouka/pasjonala z odrobina oleju w glowie? Daj spokoj, widzialem
> mnostwo studentow po uczelniach z marka, sam wlasnie koncze studia, i powiem
> ci szczerze, ze jakbym mial zatrudnic ich albo samego siebie w branzy ktora
> studiuje, to bym poszedl na korytarz, rozejrzal sie dookola, czy nikt nie
> patrzy, a potem wzial rozped i walna barana w sciane, i tak do skutku, az
> bym sobie wybil z glowy takie debilne pomysly. Cale szczescie, ze pracuje i
> zamierzam pracowac dalej w innej branzy niz ta 'studiowana' :D
> pozdr
Sam kończyłem kiedyś uczelnię i wydział, który ma opinie najlepszego w kraju i
mam opinię kiepską. Pomijam oczywiscie narzędzia informatyczne, które mają
dzisiaj znaczenie archiwalne, po prostu z perspektywy lat potrafię wygrzebać z
pamięci tylko jeden wykład ( informatyczny), który cokolwiek wnosił, cała
reszta to jakieś bla, bla, bla. Znacznie więcej bym wyniósł, gdybym studiował
matematykę, a nie informatykę.
Miewałem także kontakty z późniejszymi absolwentami tegoś wydziału i nic
specjalnego, kompleksów nigdy nie miałem. Najbardziej mnie przerażało bardzo
wąskie spojrzenie np. jest dyskusja o doborze narzędzi dla jakiegoś projektu,
"absolwent" preferuje narzędzie informatyczne X, zaś preferuje narzędzie X bo
tego narzędzia się nauczył. Analogicznie uleganie modom, kiedyś najlepsza była
sieć novela (bo tego uczyli), zaś teraz jest najlepszy linuks, zaś windows
jest do d... To jest chyba efekt zamieniania uczelni w jakieś "wyższe szkoły
programowania".
Nie mniej jednak miewałem także liczne kontakty z absolwentami innych uczelni
państwowych, a także prywatnych i, głupio mówić, poziom między absolwentami
państwowych i prywatnych jest uderzający (na niekorzyśc tych drugich),
oczywiście mówię o jakiejś średniej (wedlug moich prywatnych odczuć). Nie wiem
jednak, co jest przyczyną wtórną a co pierwotną, czy przyczyną jest jakość
wykładów i poziom nauczania, czy po prostu to, że, trochę inny jest dobór
studentów tu i tam.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
46. Data: 2006-03-14 10:47:04
Temat: Re: jak szukasz programisty - polecam Wrocław
Od: " leszek" <s...@W...gazeta.pl>
Wojciech Bańcer <p...@p...pl> napisał(a):
> leszek napisał(a):
>
> [...]
>
> >> Sam fakt "bycia po Pwr" niczego nie ułatwia. Dla pracodawcy liczy się to, co
>
> >> kandydat ma w głowie lub jaki ma potencjał, a nie ile miał wykładów i
> >> jakiego poziomu z tego czy tamtego.
>
> > Naprawdę nie widzisz związku pomiędzy "ile miał wykładów i na jakim poziomie"
> ,
> > a tym co ma kandydat ma w głowie?
>
> Ja nie widzę, szczerze mówiąc. Twoja teoria oznaczałaby, że każdy kto
> chodził do danej uczelni i uczęszczał (powiedzmy że regularnie) na wykłady,
> będzie miał ten sam (albo zbliżony) poziom wiedzy. Jak dla mnie taka teoria
> ma się nijak do rzeczywistości.
>
Twoja teoria oznacza, ze w zasadzie żadne wykłady i ich poziom nie mają
znaczenia, skoro nie ma związku między poziomem wykładu a zawartoscią łepetyny
słuchacza. Oczywiście, że ludzie są różni i każdy inaczej łapie i korzysta,
ale nie opowiadaj, że poziom wykładu nie ma znaczenia.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
47. Data: 2006-03-14 10:55:19
Temat: Re: jak szukasz programisty - polecam Wrocław
Od: " leszek" <s...@W...gazeta.pl>
Boa <u...@p...onet.pl> napisał(a):
> > Naprawdę nie widzisz związku pomiędzy "ile miał wykładów i na jakim
> > poziomie",
> > a tym co ma kandydat ma w głowie ?
>
> Widzę. Ale wysoki poziom wykładów nie musi mieć przełożenia w tym, co
> kandydat wie.
> Na wykłady kierunkowe (te najbardziej specjalistyczne) na profilu
> Telekomunikacja Ruchowa chodzi stała grupa tych samych 5-10 osób z roku z 30
> osób będących na profilu (wiem z doświadczenia).
>
> Poza tym jeżeli szukam specjalisty np. z GSM, to od razu widzę, który
> kandydat ma wiedzę wyniesioną ze studiów, a który oprócz wykładów przeczytał
> (z zainteresowania, nie z musu) dwa razy odpowiednią książkę.
> I najlepsze jest to, że Ci najlepsi najczęściej nie są po Ruchowej :-))))
Nie podważam tego co piszesz, ale co ma wspólnego "specjalista GSM" z wyższą
uczelnią. Jeśli jest wykład czy ćwiczenie tego typu, to gościu coś wie, jak
nie jest, to nie wie.
>
> > Poza tym, to jak stwierdzisz u ludzi bez
> > zawodowego doświadczenia co mają w głowie lub "potencjał" - lustereczko
> > powiedz przecie czy za pomocą badawczego spojrzenia.
>
> Co mają w głowie to stwierdzę w ciągu pół godziny - znam się na tyle dobrze
> na technicznych aspektach wymaganych na stanowisko, na które szukam ludzi,
> że w trakcie rozmowy bez problemów ocenię, co i ile koleś ma w głowie.
>
> Potencjał - to też widać na rozmowie. Jeżeli koleś nie wie za wiele z tego,
> czego wymagam, ale ma głęboką wiedzę z innego zagadnienia i widzę, że nie
> rżnął w CSa tylko coś konkretnego próbował dziabać będąc na studiach, to
> taki koleś ma dla mnie potencjał.
Wszystko zależy kogo do czego szukasz. Zakres wiedzy, który jesteś w stanie
stwierdzić w ciągu pół godziny sugeruje raczej wąską specjalność. Ale co to ma
wspólnego ze studiami i z uczelnią ?
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
48. Data: 2006-03-14 11:01:25
Temat: Re: jak szukasz programisty - polecam Wrocław
Od: "clockworkoi" <c...@p...onet.pl>
Użytkownik " leszek" <s...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dv66oq$ol2
<cut>
>
> Miewałem także kontakty z późniejszymi absolwentami tegoś wydziału i nic
> specjalnego, kompleksów nigdy nie miałem. Najbardziej mnie przerażało
> bardzo
> wąskie spojrzenie np. jest dyskusja o doborze narzędzi dla jakiegoś
> projektu,
> "absolwent" preferuje narzędzie informatyczne X, zaś preferuje narzędzie X
> bo
> tego narzędzia się nauczył. Analogicznie uleganie modom, kiedyś najlepsza
> była
> sieć novela (bo tego uczyli), zaś teraz jest najlepszy linuks, zaś windows
> jest do d... To jest chyba efekt zamieniania uczelni w jakieś "wyższe
> szkoły
> programowania".
Hehe, dokladnie o to chodzi firmom, ktore inwestuja w szkoly, wystarczy
popatrzec na CISCO. Juniper jest w tej chwili przez wielu fachowcow uwazany
za znacznie lepsza platforme, zwlaszcza do szkieletu, a mimo wszystko caly
czas panuje opinia, ze CISCO moze wszystko;) umiejetnie przez firme i
uczelnie ktore dostaly jakis sprzet podsycana. Inna sprawa, ze tylko o
'informatykach' swiadczy fakt, ze nie potrafia sobie zadac podstawowego
pytania: do czego ma sluzyc technologia? Jako serwer plikow? Desktop? Spoko,
czemu nie Winda, domena? Jasne, czemu nie winda... Stabilne srodowisko
serwerow aplikacyjnych lub baz danych? To moze jednak AIX... itp itd...
> Nie mniej jednak miewałem także liczne kontakty z absolwentami innych
> uczelni
> państwowych, a także prywatnych i, głupio mówić, poziom między
> absolwentami
> państwowych i prywatnych jest uderzający (na niekorzyśc tych drugich),
> oczywiście mówię o jakiejś średniej (wedlug moich prywatnych odczuć). Nie
> wiem
> jednak, co jest przyczyną wtórną a co pierwotną, czy przyczyną jest jakość
> wykładów i poziom nauczania, czy po prostu to, że, trochę inny jest dobór
> studentów tu i tam.
Lenistwo tych ostatnich. I fakt, ze placac za uczelnie moze nie tyle
wymagasz, co automatycznie spodziewasz sie, ze odsetek profesorow-debili,
tak duzy na panstwowych, tu bedzie minimalny. To rozleniwia, i ludenkowie
wiecej daja sobie na luz. Ale mam sporo znajomkow po uczelniach panstwowych
i zasada 3Z obowiazuje wszedzie, cale ich studia to bylo tylko chlanie i
uganianie sie za plcia przeciwna:)
pozdr
/p
-
49. Data: 2006-03-15 06:18:15
Temat: Re: jak szukasz programisty - polecam Wroclaw
Od: "cassius" <a...@o...pl>
> Wroclaw - dobrze jest zarabiac w Warszawie ale bawic sie i mieszkac we
> Wroclawiu :):)
Zapraszam do trojeczki :)
-
50. Data: 2006-03-16 12:23:53
Temat: Re: jak szukasz programisty - polecam Wrocław
Od: Wojciech Bańcer <p...@p...pl>
leszek napisał(a):
[...]
> Twoja teoria oznacza, ze w zasadzie żadne wykłady i ich poziom nie mają
> znaczenia, skoro nie ma związku między poziomem wykładu a zawartoscią łepetyny
> słuchacza. Oczywiście, że ludzie są różni i każdy inaczej łapie i korzysta,
> ale nie opowiadaj, że poziom wykładu nie ma znaczenia.
Nie ma. Najbardziej znaczące przy tym czy student coś "wyniesie" z wykładu,
jest to czy jest trzymany za mordę. [1] W drugiej kolejności jest
zainteresowanie studenta danym, specyficznym tematem. No ale oczywiście mi
możesz wmawiać, że studenci we Wrocławiu to nie są tacy sami ludzie, jak
studenci w innych miastach w Polsce i się uczą wszystkiego pilnie,
chętnie i bez przymusu. ;>
Inna rzecz -- ile z tego co masz na wykładach, to *faktycznie* przydatna
wiedza, przydatna na rynku pracy, a ile to tylko podstawy teoretyczne,
które wymagają jeszcze wielu miesięcy projektów, zaangażowania i pracy
samodzielnej, by dały efekt w postaci praktycznych i przydatnych
umiejętności?
[1] Posadź dobrego wykładowcę, ale rozłóż przedmiot na dwa semestry
(pierwszy wykłady, drugi lab). I teraz zrób zaliczenie semestru z wykładem
na zasadzie wpisu 'zal', albo automatycznej oceny bez jakiegoś pisemnego
zaliczenia. I potem opowiedz ile to Ci studenci pamiętają i umieją,
na labkach, semestr później. Ewentualnie sprawdź, czy Ci nieliczni,
którzy jednak przypadkiem coś będą umieć, to czy nie są tym tematem
jakoś szczególniej zainteresowani. :>
--
Wojciech 'Proteus' Bańcer
p...@p...pl