-
81. Data: 2005-10-21 20:10:19
Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
Od: Sebastian Rusek <z...@e...pl>
Dnia Fri, 21 Oct 2005 11:40:56 +0200, Kira napisał(a):
> No a
> problem, to leży w tym, że odpowiedź zwykle brzmi: "pfff!..."
albo effff;-)
> Ctrl+Z próbowałam kiedyś wcisnąć jak szklankę stłukłam.
[1]+ Stopped
? ;-) Przepraszam... zboczenie ;)
Żałuję strasznie, że nie dane mi było urodzić się 10-15 lat wcześniej, bo w
sumie moje początki poważniejszego kontaktu z Internetem niemalże się
pokryły z początkami ataków wszedzieklikaczy, czatowców i tympodobnych. Aż
wstyd czasem rozwijać skrót IRC... od razu ktoś wyskoczy z tekstem w stylu
'aaaa... trzeba było tak od razu! Też używam. Na przykład na Onecie!"
--
Sebastian Rusek
-
82. Data: 2005-10-21 20:43:39
Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
Od: Jaroslaw Postawa <d...@a...pl>
Paweł 'Styx' Chuchmała wrote:
> Jaroslaw Postawa napisał(a):
>
>
>>Swoją drogą, Kira, to do dzisiaj myślałem, że jestes HRowcem. A tu taka
>>niespodzianka. :)
>
>
> A od kiedy? Od wczoraj? ;)
>
Eee. Będzie tak z rok z przerwami, jak czytam tę grupę. A że się mało
udzielałem i to pod nickiem, to się mnie nie kojarzy. ;) I co ja
poradzę, że tutaj takie tematy, że momentami ciężko rozróżnić, w jakim
zawodzie kto pracuje.
Jarek
-
83. Data: 2005-10-21 21:19:36
Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
Od: Paweł 'Styx' Chuchmała <s...@t...ds.pwr.wroc.pl>
Jaroslaw Postawa napisał(a):
> Eee. Będzie tak z rok z przerwami, jak czytam tę grupę. A że się mało
> udzielałem i to pod nickiem, to się mnie nie kojarzy. ;) I co ja
> poradzę, że tutaj takie tematy, że momentami ciężko rozróżnić, w jakim
> zawodzie kto pracuje.
Tyle, że ona nie raz pisała, czym się zajmuje. ;)
Pozdr,
--
Paweł 'Styx' Chuchmała
styx at irc pl
-
84. Data: 2005-10-22 09:12:09
Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
Od: WL <n...@m...com>
Kira wrote:
> Ctrl+Z próbowałam kiedyś wcisnąć jak szklankę stłukłam.
> Ale nie pomogło... Straszliwie brakuje mi też Save'a...
hehe a ja sie zastanawialem do czego przydaje sie uspienie procesu i
wyslanie w tlo...
WL
-
85. Data: 2005-10-22 10:05:46
Temat: Re:[OT] Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
Od: Pawel Sklarow <x...@x...pl>
Maciek Sobczyk wrote:
> (...)
> Ostatnio sam prawie nie ześwirowałem na prezentacji dot. komponentów
> wirtualnych, gdzie prelegent przeskakiwał na coraz to wyższe poziomy
> (...)
Tutaj wciąż chodzi o struktury programowalne/IP cores
(jak kiedyś podawałeś linka)?
> abstrakcji, a mnie za każdym razem wydawało się, że to już był ostatni
> poziom. Że już wiem do czego one służą. Że wiem jakie dają korzyści i z czym
> się to je. Notabene, po kilku takich móżdżeniach do dziś dokładnie nie wiem,
> o so w tym chosi.
>
> Drugi prawie świr, to było poszukiwanie analogii w marketingu tychże do
> marketingu tradycyjnych, znanych wszystkim produktów FMCG, dóbr luksusowych
> itd. Próbowaliśmy razem z facetem, nieźle osadzonym w marketingowym
> zarządzaniu profuktem, odnieść się do tradycyjnych pojęć (opakowanie, marka,
> rdzeń produktu etc.) co za cholerę się nie udawało, bo za każdym razem
> definicja była prawie dobra, pojęcia prawie pasowały, prawidła prawie się
> zgadzały. Efekt przemyśleń: wyrzucić p. Portera na śmietnik, przynajmniej w
> zakresie marketingu komponentów.
Jeśli to IP cores - myśl o tym jak o software.
> (...)
--
Paweł
-
86. Data: 2005-10-22 11:18:07
Temat: Re: jak myślicie
Od: nbs <n...@g...pl>
Bronek Kozicki wrote:
>
>> nie tak jak powinienem. Są też takie, wobec których jestem całkowicie
>> bezradny. Przyznaję się do tego głośno i odchodzę w poczuciu klęski.
>
> o, to rzadka i cenna cecha :)
Szczegolnie wsrod absolwentow. W tym wyscigu szczurow wszyscy staraja
sie pokazac jak najlepiej i czesto osiagaja odwrotny efekt. A nie
potrzeba znowu az tak wiele. Jasne, wiedza i doswiadczenie sa niezbedne,
ale tylko w takim stopniu jaki jest niezbedny do wykonania pracy.
Najczesciej brakuje innych rzeczy:
- pokory, zwykle inzynierskie problemy potrafia dac niezlego lupnia,
czasem trzeba cos wyrzucic na smietnik (np. kawal kodu lub wlasnej
dumy), innym razem zakasac rekawy i ubabrac sie w jakims g...
- inwencji, gotowosci do wziecia na siebie odpowiedzialnosci.
Oba przypadki to tzw. "mocni w gebie". Pierwsi nigdy nie przyznaja sie
do porazki (nie mowiac juz o gotowosci do zwyklego kompromisu), drudzy
za wszelka cene beda unikac przelania czegokolwiek na papier.
Zeby nie bylo tak pesymistycznie - zwykle sie z tych cech wyrasta.
Pozbycie sie ich to, miedzy innymi, jest to mityczne doswiadczenie.
\R.
-
87. Data: 2005-10-22 11:33:20
Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [
Od: nbs <n...@g...pl>
Immona wrote:
>
> Rozumiem dobrze, o czym mowisz, ale IMHO przesadzasz z ta wyjatkowoscia
> spolecznosci "geekowskiej" czy jak ja nazwac. Otoz zjawisko spolecznosci
> mocno polaczonej wspolnym zainteresowaniem, udzielajacej sobie wzajemnej
> daleko posunietej pomocy na podstawie przynaleznosci - bez wymogu
> osobistego znania czy blizszej przyjazni z tym, komu sie wyswiadcza
> uprzejmosc - jest bardzo stare, co najmniej tak jak masoneria :).
Prosze, unikaj takich sformulowan bo jeszcze ktos podejrzy i Rydzykowi
doniesie. ;-)
\R.
-
88. Data: 2005-10-22 12:26:42
Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
Od: nbs <n...@g...pl>
Maciek Sobczyk wrote:
>
> Ostatnio sam prawie nie ześwirowałem na prezentacji dot. komponentów
> wirtualnych, gdzie prelegent przeskakiwał na coraz to wyższe poziomy
> abstrakcji, a mnie za każdym razem wydawało się, że to już był ostatni
> poziom. Że już wiem do czego one służą. Że wiem jakie dają korzyści i z czym
> się to je. Notabene, po kilku takich móżdżeniach do dziś dokładnie nie wiem,
> o so w tym chosi.
Podejdz to tego inaczej. Produkujesz i sprzedajesz czesci. Jedyna
roznica miedzy rzeczywistymi a wirtualnymi czesciami jest taka, ze te
drugie moga byc uzyte w roznych zastowowaniach (implementacji, modelach
symulacyjny czy modelach do weryfikacji) podczas gdy rzeczywiste jedynie
w implementacji. Do tego dochodzi potencjalna mozliwosc modyfikacji
produktu przez klienta lub u klienta i mniejsze problemy z logistyka.
> Pointując, to jestem przekonany, że im bardziej oderwana od rzeczywistości
> branża, w im bardziej "syntentyczne", hermetyczne rozważania człowiek się
> zagłębia, tym łatwiej przekroczyć barierę, po której najlepiej porozmawiać z
> psychiatrą i wziąć długi urlop na bezludnej wyspie, gdzie problemy są jak
> najbardziej realne (zbudować nożem szałas, opędzić się kijem od stada
> tygrysów :)
Abstrakcja nie ma tu nic do rzeczy. Moim zdaniem jesli juz mozna mowic o
jakims podziale to lezy on gdzie indziej: praca z ludzmi <-> praca z
materia (wirtualna lub nie).
Natomiast zgadzam sie, ze niektore zajecia mocno obciazaja psychike (jak
np. programowanie). IMHO nie ma to zwiazku z nienaturalnoscia czy
"diabelskoscia" tego zajecia lecz zwyczajnie z wymogiem dlugotrwalej i
intensywnej koncentracji. Podobne spustoszenie w psychice wywoluje m.in.
liczenie przechodniow na ruchliwych skrzyzowaniach a chyba nie powiesz
mi, ze to jest abstrakcyjne zajecie.
> Mnie najwięcej kłopotów sprawia wytłumaczenie trenerom, że klient nie
> oczekuje programu w stylu "negatywne modyfikacje informacji na drodze jej
> przekazywania kanałem werbalnym" tylko "jak unikać nieporozumień w rozmowie"
> :)
Pytanie jak zachowac swiezosc podejscia do tematu jednoczesnie wgryzajac
sie w jego najdrobniejsze detale. Po tym mozna poznac dobrego nauczyciela.
\R.
-
89. Data: 2005-10-22 12:29:17
Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [
Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>
Użytkownik "nbs" <n...@g...pl> napisał w wiadomości
news:djd7ni$e8f$1@inews.gazeta.pl...
> Immona wrote:
>>
>> Rozumiem dobrze, o czym mowisz, ale IMHO przesadzasz z ta wyjatkowoscia
>> spolecznosci "geekowskiej" czy jak ja nazwac. Otoz zjawisko spolecznosci
>> mocno polaczonej wspolnym zainteresowaniem, udzielajacej sobie wzajemnej
>> daleko posunietej pomocy na podstawie przynaleznosci - bez wymogu
>> osobistego znania czy blizszej przyjazni z tym, komu sie wyswiadcza
>> uprzejmosc - jest bardzo stare, co najmniej tak jak masoneria :).
>
> Prosze, unikaj takich sformulowan bo jeszcze ktos podejrzy i Rydzykowi
> doniesie. ;-)
Czemu unikac, skoro wiadomo, ze to na tym glownie polega, a znakomita
wiekszosc osob bedacych w masonerii owa mityczna ideologie, ktora Rydzyk tak
bardzo lubi straszyc, traktuje bynajmniej nie z takim zaangazowaniem, jakie
Rydzyk glosi.
BTW znam z praktyki pewna inicjatywe "lożową", nie majaca akurat nic
wspolnego z masoneria. Grupa osob, glownie studentow, zebrawszy sie
postanowila pobawic sie w loze i udzielac sobie wzajemnej pomocy niezaleznie
od osobistych sympatii. Kazdy wypisal, czego by potrzebowal (glownie byly to
sprawy dotyczace ciekawych praktyk, zdobycia po nizszej cenie jakiegos
sprzetu lub dostepu do legalnej wersji jakiegos softu, szukania mieszkania,
dorywczego zarobku, ot, zwykle problemy studenckie) i kazdy dostal pelna
liste i mial uruchomic cala swoja wiedze i znajomosci, zeby jak najwiecej
pomoc kolegom. Na kolejnych spotkaniach opisywano, co kto zrobil i jak i
wychwalano dobroczyncow :) i oczywiscie na podstawie zaslug nadawano
humorystycznie traktowane tytuly. Korzysci, jakie odniesli z tego wszyscy
czlonkowie grupy, byly niezwykle w porownaniu do prostoty i malego zasiegu
tej inicjatywy. Na szczescie po studiach sie rozjechali - bo mogliby potem
wpasc na pomysl opanowywania swiata ;). Przelomowym pomyslem bylo to, ze
zdecydowali sie podzielic sie ze soba szczegolowo tym, czego potrzebuja, w
wiekszej grupie niz najblizsi znajomi, ktorych nie jest glupio poprosic o
pomoc.
I.
-
90. Data: 2005-10-22 12:36:35
Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
Od: nbs <n...@g...pl>
Immona wrote:
>
>> A zaprojektujesz za mnie strategię marketingową dla takiej branży? :)
>
> A komu chcecie to sprzedawac?
Tym, ktorzy to kupia. ;-) A kupuja przewaznie firmy sredniej wielkosci o
szerokim profilu produkcji. Owszem zdarza sie, sprzedac cos duzej firmie
ale tu potrzeba nieco wiecej niz samo makro - jakis patent, porzadny
support lub bardzo rozwiniete rozwiazanie (tj. nie pojedyncze makro a
cala platforma). W kazdym przypadku musi byc to produkt "na wczoraj" i
przetestowany na wszelkie mozliwe sposoby.
\R.