-
71. Data: 2006-03-25 21:05:17
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:e04asc$nn2$1@news.dialog.net.pl Jotte
<t...@W...pl> pisze:
Przepraszam Cię za zwracanie się do Ciebie jak do faceta. Umknęło mi, że
jesteś kobietą, nie obraź się, to było niechcący.
Reszta jak napisałem.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
72. Data: 2006-03-25 21:12:45
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>
Re to: Nixe [Sat, 25 Mar 2006 21:30:35 +0100]:
> Jeśli inni robili/robią 'wszystko', a mimo to nie oni,
> lecz Ty wygrywasz, to siłą rzeczy również musisz robić
> 'wszystko' (a nawet więcej ;-). To chyba logiczne.
Owszem, ale to bardzo jednokierunkowa logika. Wcale nie trzeba
robić "to samo tylko bardziej" - należy robić po prostu coś
zupełnie innego niż ci "wszyscy". No, bo skoro "wszyscy" coś
robią i mało kto na tym wygrywa, to logika wskazuje że zawala
metodyka, a nie ilość starań - prawda?
> [1] dziwnych, bo zatrudnianie kogoś, kogo się w danej chwili
> nie potrzebuje, albo branie kogoś "z ulicy" bez sprawdzenia,
> czy może ktoś inny będzie lepszy, jest cokolwiek kuriozalne
Dlaczego? Właśnie opisałeś bardzo typową procedurę zakupu
różnorakich towarów. A wiedza i umiejętności to też jest
towar - i owszem, zatrudnia się ludzi "z ulicy" o ile są
to ludzie potrafiący dobrze uzasadnić co firma zyska na
ich zatrudnieniu. Każdy lubi zyskiwać, no nie?
Kira
-
73. Data: 2006-03-25 21:14:44
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>
Re to: Nixe [Sat, 25 Mar 2006 21:30:35 +0100]:
> Jeśli inni robili/robią 'wszystko', a mimo to nie oni,
> lecz Ty wygrywasz, to siłą rzeczy również musisz robić
> 'wszystko' (a nawet więcej ;-). To chyba logiczne.
Owszem, ale to bardzo jednokierunkowa logika. Wcale nie trzeba
robić "to samo tylko bardziej" - należy robić po prostu coś
zupełnie innego niż ci "wszyscy". No, bo skoro "wszyscy" coś
robią i mało kto na tym wygrywa, to logika wskazuje że zawala
metodyka, a nie ilość starań - prawda?
> [1] dziwnych, bo zatrudnianie kogoś, kogo się w danej chwili
> nie potrzebuje, albo branie kogoś "z ulicy" bez sprawdzenia,
> czy może ktoś inny będzie lepszy, jest cokolwiek kuriozalne
Dlaczego? To jest opis bardzo typowej procedury zakupu
różnorakich towarów. A wiedza i umiejętności to też jest
towar - i owszem, zatrudnia się ludzi "z ulicy" o ile są
to ludzie potrafiący dobrze uzasadnić co firma zyska na
ich zatrudnieniu. Każdy lubi zyskiwać, no nie?
Kira
-
74. Data: 2006-03-26 00:58:57
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
W wiadomości <news:e04asc$nn2$1@news.dialog.net.pl>
Jotte <t...@W...pl> pisze:
> Kurdę, ależ Ty jesteś bezmyślny.
Jeśli już to bezmyślna.
> Ja nie wygrywam ani nie przegrywam, bo ja nie gram.
Czyli nie szukasz pracy? Nie pracujesz? Coraz ciekawiej się robi.
> Chłopie, ja w ogóle nigdy w życiu nie wysłałem ani jednego CV. Nigdy -
> powtarzam - NIGDY nie byłem na tzw. rozmowie kwalifikacyjnej.
Primo - nie jestem chłopem, lecz kobietą.
Secundo - zdradź mi wobec tego, w jakiej branży pracujesz i czym się
zajmujesz, bo to, co napisałeś powyżej jest co najmniej zaskakujące.
> Jesteś produktem/ofiarą chorej rzeczywistości szczurów ślących te
> swoje cefałki w nadziei otrzymania wezwania do stawienia się w
> wiadrze, z którego ktoś ich być może wyłowi przed wylaniem zawartości
> do kibla.
No i?
> Nie zrozumiemy się, dzieli nas - jak sądzę - z 10 lat wieku i
> doświadczeń oraz przepaść mentalna.
Kolejny jasnowidz? ;-)
Ale kiepski raczej, skoro nawet płci nie jesteś w stanie poprawnie
odszyfrować.
--
PozdrawiaM
-
75. Data: 2006-03-26 01:12:17
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
W wiadomości <news:e04bs4$dt$1@atlantis.news.tpi.pl>
Kira <c...@e...wytnij.pl> pisze:
> Owszem, ale to bardzo jednokierunkowa logika. Wcale nie trzeba
> robić "to samo tylko bardziej" - należy robić po prostu coś
> zupełnie innego niż ci "wszyscy". No, bo skoro "wszyscy" coś
> robią i mało kto na tym wygrywa, to logika wskazuje że zawala
> metodyka, a nie ilość starań - prawda?
Przecież to tylko przykład. Pisząc "wszystko" nie miałam na myśli ilości
starań, lecz albo ilość, albo jakość, albo coś jeszcze innego. Po prostu
nielogicznie jest pisać "ja nie robię nic, nie biorę udziału w tym wyścigu".
Nic bardziej błędnego. Każdy bierze w tym udział - mniej lub bardziej
świadomie. Jotte robi to widocznie całkowicie nieświadomie. Tym gorzej dla
niego. Jak się kiedyś sparzy (czego mu absolutnie nie życzę), to nie będzie
nawet wiedział dlaczego.
> Dlaczego? To jest opis bardzo typowej procedury zakupu
> różnorakich towarów. A wiedza i umiejętności to też jest
> towar - i owszem, zatrudnia się ludzi "z ulicy" o ile są
> to ludzie potrafiący dobrze uzasadnić co firma zyska na
> ich zatrudnieniu.
Powtarzam - dziwna to firma, która nie potrzebując w danej chwili danej
osoby, zatrudnia ją jednak, będąc tylko i wyłącznie pod wpływem jej
argumentów. Przypomina mi to sytuację akwizytor kontra klient, w której to
klient zaskoczony przez akwizytora kupuje pięć zapalniczek + szóstą gratis,
choć nie palił i nie zamierza palić papierosów.
--
PozdrawiaM
-
76. Data: 2006-03-26 05:21:52
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Immona" <c...@n...gmailu>
Nixe napisala:
>
>Powtarzam - dziwna to firma, która nie potrzebując w danej chwili danej
>osoby, zatrudnia ją jednak, będąc tylko i wyłącznie pod wpływem jej
>argumentów. Przypomina mi to sytuację akwizytor kontra klient, w której to
>klient zaskoczony przez akwizytora kupuje pięć zapalniczek + szóstą gratis,
>choć nie palił i nie zamierza palić papierosów.
Wcale nie dziwne. Firma moze nie wiedziec, ze czegos potrzebuje, bo nie wie, ze
to istnieje i jest dostepne. Np. jak kiedys nie mialam jeszcze Internetu ani go
nie znalam, to nie wiedzialam, ze go potrzebuje, stalo sie to jednak oczywiste
przy pierwszym zetknieciu sie z nim.
Z umiejetnosciami w firmie moze byc podobnie. Np. przychodzi czlowiek, ktory
mowi: bardzo dobrze znam jezyk i rynek kraju X i mysle, ze wasz produkt dobrze
by sie sprzedawal na tym rynku. Wlasciciel firmy mogl przedtem w ogole nie
pomyslec o rynku X, bo nie mial pod reka umiejetnosci, ktore by pozwolily o tym
rynku myslec. A jak one przychodza i zglaszaja sie, to mozna na serio rozwazyc
taka inwestycje.
I.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
-
77. Data: 2006-03-26 05:41:52
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Immona" <c...@n...gmailu>
psd napisal:
>> Mam taki pomysł - żeby brać pokój jednoosobowy z jednym łóżkiem. Wszak
>> zawsze śpiwór lub karimatę można zabrać, ewentualnie spać kolektywnie
>Co mam ci powiedzieć. Że jesteś bardzo błyskotliwy? Dyskutujemy o tym, jak
>maksymalniezwiększyć szansę na znalezienie pracy i podałem tylko jeden z
>przykładów. Cel każdej firmy jest zysk i jeżeli firma nie myśli o rozsądnym
>zmniejszeniu kosztów, to nawet bardzo duża firma może zbankrutować. Na taki
>wyjazd dwutygodniowy 1 zamiast 2 pokoje firma zaoszczędza ok. 2000 do 3000
>Euro. Powiedź, czy nie warto?
Coz, widzialam, jak w DE wlasciciel i pracownik z pewnej polskiej firmy
uskutecznili taka oszczednosc. Poprosili o pokoj 2-osobowy zamiast 2 x jedynka
w hotelu. Recepcjonistka usmiechnela sie tak przyjaznie, jak sie tylko dalo i
dala im chyba najlepszy, jaki mieli, z czerwonym lozem malzenskim z
baldachimem. Hotel chcial bowiem pokazac, ze jest gay-friendly, a tam nikomu do
glowy by nie przyszlo, zeby brac dwojke zamiast dwoch jedynek dla oszczednosci,
wiec powod musial byc - w oczach miejscowych - inny.
:D
>Bardzo dobry pomysł. Geje są znakomitymi projektantami mody, ale dałbyś
>ogłoszenie: "szukam kobiety lub geja" . Co na to Towarzystwo Ochrony
>Kaczorów?
>
Dajesz ogloszenie na portalu gejowskim i wtedy sugestia, ze chcesz geja, jest
tak wyrazna, ze nawet heteryk, ktory sie przypadkiem na taka www zaplacze,
bedzie rozumial, ze to oferta skierowana do kogo innego i nie wysle aplikacji,
obawiajac sie, ze moze byc w tej pracy podrywany przez facetow.
Zawarcie takiego dyskryminujacego warunku poprzez nie tresc, ale miejsce
zamieszczenia ogloszenia jest bardzo skuteczne i nikt sie nie moze przyczepic.
>>
>> Zdjęcia w swoim CV nie zamieszczam. Podobnie jak informacji o miejscu
>> zamieszkania (tylko adres do korespondencji (wyraźnie zaznaczone że to
>> adres korespondencyjny)), daty i miejsca urodzenia, a już na pewno nie
>> zainteresowań, gdyż te informacje nie mają żadnego związku z tym jakim
>> jestem pracownikiem.
>>
>Twój wybór. Możesz nawet powiedzieć, żeby pracodawcy wysłali CV bez zdjęcia
>do ciebie.
>
Widzialam kiedys w GW praca ogloszenie na chyba 1/6 strony, w ktorym sie
oglaszal pracownik do wziecia - anonimowo oczywiscie, ale z tego, co tam bylo
napisane o doswiadczeniu - autorka ogloszenia z pewnoscia dostala co najmniej
kilka LM od pacodawcow.
I.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
-
78. Data: 2006-03-26 06:02:45
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Immona" <c...@n...gmailu>
Jotte napisal:
>Aplikant pytał co odpowiedzieć, jak go zapytają o jego prywatne
>zainteresowania. Czy może, że lektura, może sport, może podróże, może języki
>obce, może... no właśnie - on pytał co będzie najlepiej widziane przez
>łaskawcę pracodawcę, u którego ubiegał się o pracę. I wiesz co? - on o
>topytał na serio!
Rzeczywiscie zalosne, ze nie mial zainteresowan i ze chcial klamac.
>W ogóle biedaczyna nie wziął pod uwagę, że pytanie o PRYWATNE
>zainteresowania to zwykłe chamstwo, nieuprawniona ingerencja w jego
>prywatność i można/należy je stanowczo odsunąć. On po prostu pytał, jak się
Widzisz, w niektorych firmach, zwlaszcza malych, panuje luzna atmosfera i
zespolowosc i ludzie szukaja nie tylko pracownika, ale takze kumpla do grupy.
Dlatego chca dowiedziec sie o czlowieku czegos od strony prywatnej. Akurat
pytanie o zainteresowania jest malo ingerujace w prywatnosc, bo wiekszosc
ludzi, ktorych znam i ktorzy maja jakies autentyczne zainteresowanie, uwielbia
o nim mowic, cieszy sie, jak komus moze powiedziec, ze sie ta rzecza
interesuje, wyjasnic, co to jest itd. Mi jest zazwyczaj bardzo milo, jak ktos
zapyta, czym sie interesuje, a potem jeszcze wyslucha moich opowiesci o tym.
Ingerujace w prywatnosc pytania to pytania o dzieci czy plany rodzinne, poglady
religijne i polityczne itd. Zainteresowania nalezaly zawsze do sfery na
pograniczu prywatnosci i publicznosci.
I.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
-
79. Data: 2006-03-26 06:20:11
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Immona" <c...@n...gmailu>
>W wiadomości news:06032323400597@polnews.pl Immona
><c...@n...gmailu> pisze:
>
>> >Nie tyle bycie jednym z wielu, nie widzę nic złego w konkurencji. Raczej
>> >stanie się _takim_ jak tych wielu.
>> Ale to akurat nie ma nic wspolnego z wyslaniem odpowiedzi na ogloszenie
>> lub nie. Mozna wysylac nie stajac sie takim jak tych wielu.
>Pewnie. Można też częściowo zajść w ciążę albo - sorry, ale chcę to
>powiedzieć bez interpretacji rozszerzającej - zostać troszkę kurwą.
Nie wiem, o co chodzi.
Twoja reakcja przypomina mi reakcje nawiedzonych wegetarian na kogos, kto im
mowi, ze sorry, ale nie czuje zadnych wyrzutow sumienia i dylematow przy
jedzeniu miesa i nie klamie, tylko naprawde nie czuje.
Wegetarianie (ten ich nawiedzony rodzaj, nie obrazajac spokojnych) patrza potem
na takiego jak na wielokrotnego, bezdusznego morderce i uwazaja, ze powinien
ie tym przejac. A ten ktos moze sie tylko zdobyc na odrobine zaskoczony smiech.
>No ale to w końcu wygrałaś wyścig z 200-ma kandydatami, czy tylko z tymi
>kilkoma, co nadesłali kwity, które miały jkakiś tam sens?
Nominalnie z 200, faktycznie z kilkoma.
Napisalam o tym, zeby ludzie przemysleli, czy warto sie martwic liczba
aplikacji na miejsce lub czuc sie z powodu ich liczby "jednym z wielu".
Czy jakby bezrobocie bylo niskie, a w odpowiedzi na kazde ogloszenie
nadchodzilo tylko kilka sensownych, przemyslanych zgloszen, to tez poszukiwanie
pracy ta metoda uznalbys za tak samo ponizajace, jak przy 200 odpowiedziach?
Czy w Twojej postawie wazna role odgrywa czynnik ilosci tych, ktorzy z Toba
konkuruja o dane stanowisko?
Bo jesli tak, to ten czynnik ilosci - jak wyzej - jest zazwyczaj zafalszowany.
Na bardzo niewiele stanowisk, pomijajac te wymagajace minimalnych kwalifikacji,
przychodzi wiecej niz kilka-kilkanascie sensownych zgloszen, ktore ze soba
konkuruja. Niezaleznie od reszty papieru, ktora sie moze znalezc w skrzynce
ogloszeniodawcy.
>> Jak zdawalam na studia i sie stresowalam prawie 30-ma osobami na miejsce,
>> rodzina mi powiedziala, ze nie ma 30 osob na miejsce, tylko 2 albo 3, a
>> reszta tylko tak sobie probuje. Skutecznie mnie to nauczylo nie bac sie
>> statystyk "ilosc na miejsce" i wszystkim polecam to podejscie. Jesli nie
>> ma odpowiednio wysokiego wpisowego za przystapienie do konkurencji,
>> wiekszosc tlumu bedzie sztuczna.
>Eh, ja bym Ci kiedyś coś powiedział o prawdziwej konkurencji na egzaminach
>wstępnych na studia, ale to może innym razem i niekoniecznie publicznie.
Brzmi smakowicie, wiec jak kiedys Ci sie zbierze na powiedzenie tego, to
uwaznie poslucham/poczytam.
I.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
-
80. Data: 2006-03-26 06:36:06
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Immona" <c...@n...gmailu>
Nixe napisala:
>W wiadomości <news:e04bs4$dt$1@atlantis.news.tpi .pl>
>Kira <c...@e...wytnij.pl> pisze:
>
>> Owszem, ale to bardzo jednokierunkowa logika. Wcale nie trzeba
>> robić "to samo tylko bardziej" - należy robić po prostu coś
>> zupełnie innego niż ci "wszyscy". No, bo skoro "wszyscy" coś
>> robią i mało kto na tym wygrywa, to logika wskazuje że zawala
>> metodyka, a nie ilość starań - prawda?
>
>Przecież to tylko przykład. Pisząc "wszystko" nie miałam na myśli ilości
>starań, lecz albo ilość, albo jakość, albo coś jeszcze innego. Po prostu
nielogicznie jest pisać "ja nie robię nic, nie biorę udziału w tym wyścigu".
>Nic bardziej błędnego. Każdy bierze w tym udział - mniej lub bardziej
>świadomie. Jotte robi to widocznie całkowicie nieświadomie. Tym gorzej dla
Kazdy to bierze udzial w zyciu gospodarczym, czy chce, czy nie.
Natomiast podzbior zycia gospodarczego nazwany "wyscigiem szczurow" to
kombinacja stylu zycia i postawy i mozna tego jak najbardziej uniknac.
Aha: ludzie sobie lubia rozszerzac albo zawezac definicje wyscigu szczurow. Dla
mnie to jest postawienie kariery tak wysoko w swojej hierarchii wartosci, ze
siedzi sie w pracy do poznego wieczora regularnie, ze brakuje czasu na zwiazki,
rodzine czy pozafirmowe przyjaznie, ze rozne wartosci typu "nie klam" sie
okazuja mniej wazne od awansowania na wyzsze stanowisko z wieksza iloscia kasy
itp. Zwykle jest to polaczone z ocenianiem wartosci ludzi po kasie i
pokazywaniu swojej kasy - czasem nawet z niezlym gustem, gdy ktos mial dobrego
wizazyste lub naczytal sie prasy fachowej o czyms - ale wybor miejsca na
wakacje jest dokonywany wedle tego, czy jest to modne miejsce i czy zwiekszy
ono prestiz czlowieka po pochwaleniu sie nim po powrocie.
Malo ludzi w tym uczestniczy, na szczescie, i siedza glownie w Warszawie.
Wiekszosc ludzi oczywiscie jakos tam sie zmaga z zyciem, staje przed
koniecznoscia wyboru za jednym razem czy za drugim itd., ale wyscig szczurow to
byl zawsze termin uzywany do opisywania tej sytuacji skrajnej, kiedy juz nic
nie zostalo poza awansem.
I.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl