-
91. Data: 2006-03-26 18:34:46
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
W wiadomości <news:e05vqc$a33$2@news.dialog.net.pl>
Jotte <t...@W...pl> pisze:
>>> Ja nie wygrywam ani nie przegrywam, bo ja nie gram.
>> Czyli nie szukasz pracy?
> Nie.
I nigdy nie szukałeś?
Siedziałeś w domu i pracodawcy sami do Ciebie dzwonili?
> Przeprosiłem przecież.
Przeczytałam to dopiero później.
Zresztą nie gniewam się przecież, tylko prostuję :)
--
PozdrawiaM
-
92. Data: 2006-03-26 19:48:35
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:e06ms9$1t7f$1@news.mm.pl Nixe <n...@f...peel> pisze:
>>>> Ja nie wygrywam ani nie przegrywam, bo ja nie gram.
>>> Czyli nie szukasz pracy?
>> Nie.
> I nigdy nie szukałeś?
> Siedziałeś w domu i pracodawcy sami do Ciebie dzwonili?
Tak. Tak dostałem pierwszą pracę.
Resztę opisałem jasno w innych postach.
>> Przeprosiłem przecież.
> Przeczytałam to dopiero później.
> Zresztą nie gniewam się przecież, tylko prostuję :)
Chciałem być uprzejmy. Rozumiem, bo pewne twoje posty też przeczytałem
dopiero później.
--
Jotte
-
93. Data: 2006-03-26 19:49:07
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:e06m5s$jvn$1@inews.gazeta.pl gromax
<gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl> pisze:
> Jednym ze wskazań dobrej cefałki jest punkt pt.
> "inne zainteresowania, hobby",
Kto tak powiedział?
> koniec kropka czy ci się to podoba czy nie.
> i możesz miec na ten temat oczywiście swoje zdanie, co nie zmienia
> ogólnych zasad.
>>> A argumentacja na która się powołujesz?Ona musi być po obydwu stronach.
>>> Zarówno potencjalny pracownik jak i potencjalny pracodawca muszą się
>>> wykazać, że - po pierwsze wiedzą o czym rozmawiają, po drugie potrafia
>>> się porozumieć. I stąd czasem rozmowy które schodzą na podrzędne tematy
>>> typu zainteresowania.
>>> Podkreślam - nigdy sprawa zainteresowań nie jest sprawdzianem wiedzy
>>> kandydata. Ot, informacja która pozwoli lepiej go poznać.
>>> Tak jak i kandydatowi do pracy pozwoli poznać np. firmę od innej strony
>>> kwestia sponsorowania przez firmę lokalnej ligi międzypodwórkowej.
>> Ciekawe odkrycie. I jakie nowatorskie podejście. ;)
> mam to traktować jako zarzut czy uznanie ? jakieś błędne założenia??
> tak samo jak potencjalny pracodawca może pytać o wiele rzeczy, tak i
> potencjalny pracownik może pytać. nie rozumiem, co w tym nienormalnego
>>> I prostactwem jest, jezeli się na tego typu tematy nie potrafi
>>> porozmawiać. Obojętnie, po której jest się stronie.
>> Bzdura, "nie potrafi" != "nie chce". Prostactwem jest nachalne usiłowanie
>> poruszenia tematu nie należącego do meritum sprawy, a którego
>> interlokutor wyraźnie poruszać nie chce.
> nieumiejętność odwrócenia tematu także jest prostackie, skoro tak bardzo
> chcesz drązyć ten temat
Chcę. Czemu wg Ciebie prostactwem miałoby być powiedzenie wprost: "zmieńmy
temat, bo o tym nie chcę rozmawiać"? Albo: "proszę powrócić do meritum, nie
mam zwyczaju rozmawiać o sprawach osobistych z obcymi"? Umiesz obronić tę
tezę?
>>> I na koniec wycieczka osobista - ale powyższe jest niezrozumiałe dla
>>> związkowców
>> To na szczęście tylko Twoje zdanie. Powiem otwarcie, niewykluczając
>> wycieczki osobistej - guzik o tym wiesz, generalizujesz i szczerze
>> mówiąc, pieprzysz głupoty.
> dokładnie o tym napisałem, mało zrozumiałe. nie szkodzi, może kiedyś
> będziesz musiał inaczej na to spojrzeć. nie da się w jednym zdaniu
> rozpisac o ZZ, ich roli, ich zachowaniu i jaki mam do tego stosunek.
> wiecej powiem - nie mam na to ochoty
Nie boli mnie to wcale. Mam w tej materii sporo doświadczenia i ugruntowany
na jego podstawie pogląd. Toteż bzdury mnie absolutnie nie ruszają.
>> Co na 99%, postaraj się i złóż zdanie precyzyjniej, proszę.
> skoro związki zawodowe, to na 99% firma państwowa
Tego nie wiem. Czy w firmach prywatnych pracują same odpady, cieniasy,
tchórze, cioty co się zrzeszyć nie umieją lub nie mają odwagi? Czy też jest
tam tak wspaniale, że po prostu nie potrzeba (ale w to wątpię, choćby sądząc
po lekturze tej grupy)?
> ale ja tez mam to w pełnym poważaniu
No i o to chodzi, o to chodzi. Teraz weź to odczucie, zanieś do swego
miejsca pracy i zastosuj. Jak masz odwagę kolego...
> a ostatnie zdanie... heh, wysoko
> masz ten swój nos podniesiony
Może. A to coś złego?
--
Pozdrawiam
Jotte
-
94. Data: 2006-03-26 19:51:01
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: gromax <gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl>
>> Jednym ze wskazań dobrej cefałki jest punkt pt.
>> "inne zainteresowania, hobby",
> Kto tak powiedział?
wejdź na dowlony portal HRowy lub przejdź się bezposrednio do jakiegoś
doradcy zawodowego i wyjaśni ci punkt po punkcie co powinno się w cefałce
znajdować. Skąd to się wzięło - nie wiem. A co daje to rozszerzenie ponad
wiedzę merytoryczną dotyczącą bezpośredniego wykonywania zawodu, już
niejednokrotnie pisało ci wiele osób w tym ja. Wiem że masz swoje zdanie na
ten temat, ale to nie znaczy że inni też je będą mieli
>>> Bzdura, "nie potrafi" != "nie chce". Prostactwem jest nachalne
>>> usiłowanie poruszenia tematu nie należącego do meritum sprawy, a którego
>>> interlokutor wyraźnie poruszać nie chce.
>> nieumiejętność odwrócenia tematu także jest prostackie, skoro tak bardzo
>> chcesz drązyć ten temat
> Chcę. Czemu wg Ciebie prostactwem miałoby być powiedzenie wprost: "zmieńmy
> temat, bo o tym nie chcę rozmawiać"? Albo: "proszę powrócić do meritum,
> nie mam zwyczaju rozmawiać o sprawach osobistych z obcymi"? Umiesz obronić
> tę tezę?
zwróć uwagę na cytat powyżej, ten z mojej wypowiedzi - słowa "nieumiejetność
odwrócenia tematu". Twierdzisz że twój sposób jest nieumiejętny?
>
>>>> I na koniec wycieczka osobista - ale powyższe jest niezrozumiałe dla
>>>> związkowców
>>> To na szczęście tylko Twoje zdanie. Powiem otwarcie, niewykluczając
>>> wycieczki osobistej - guzik o tym wiesz, generalizujesz i szczerze
>>> mówiąc, pieprzysz głupoty.
>> dokładnie o tym napisałem, mało zrozumiałe. nie szkodzi, może kiedyś
>> będziesz musiał inaczej na to spojrzeć. nie da się w jednym zdaniu
>> rozpisac o ZZ, ich roli, ich zachowaniu i jaki mam do tego stosunek.
>> wiecej powiem - nie mam na to ochoty
> Nie boli mnie to wcale. Mam w tej materii sporo doświadczenia i
> ugruntowany na jego podstawie pogląd. Toteż bzdury mnie absolutnie nie
> ruszają.
wprawdzie to nie moja sprawa, ale zdaje się że prezentujesz swój
światopogląd jako "kto nie myśli tak jak ja, to mam go gdzieś"
>> ale ja tez mam to w pełnym poważaniu
> No i o to chodzi, o to chodzi. Teraz weź to odczucie, zanieś do swego
> miejsca pracy i zastosuj. Jak masz odwagę kolego...
mam, własnie przy nim siedzę :) i niejednokrotnie bluzgam na siebie
niewybrednie. czy cos to zmienia?
--
---- to tylko moje zdanie ---
-- G -- R -- O -- M -- A -- X --
-> komputer już od 250 zł <-
_/\z/\a/\p/\r/\a/\s/\z/\a/\m/\_
-
95. Data: 2006-03-26 20:20:24
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
Jotte w news:e06nls$5na$1@news.dialog.net.pl napisał(a):
>
>>>> Czyli nie szukasz pracy?
>>> Nie.
>> Siedziałeś w domu i pracodawcy sami do Ciebie dzwonili?
> Tak. Tak dostałem pierwszą pracę.
To i ja zadam pytanie - skąd oni do licha ciężkiego w ogóle wiedzieli o
Twoim istnieniu? :-)
pozdrawiam
Greg
P.S. Chodzą mi po głowie pewne możliwości, ale podpowiadać nie będę ;->
-
96. Data: 2006-03-26 20:57:29
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
Jotte w news:e06ter$c2d$2@news.dialog.net.pl napisał(a):
>
>>>> Siedziałeś w domu i pracodawcy sami do Ciebie dzwonili?
>>> Tak. Tak dostałem pierwszą pracę.
>> To i ja zadam pytanie - skąd oni do licha ciężkiego w ogóle
>> wiedzieli o Twoim istnieniu?
> Na początku od moich nauczycieli (choc o tym wtedy nie wiedziałem).
> To było niewielkie środowisko. A potem już poszło.
Przynajmniej wiem, że nie zasugerowałeś się moją podpowiedzią :-)
Tak, to możliwe. Sam znam taką osobę. Dzięki niej wiem co może osiągnąć ktoś
kto ma głowę na karku i to bez względu na wiek, płeć, stan cywilny (w tym
dzieci)... Jeżeli ktoś jest dobry to zrobi karierę nawet jeżeli zacznie
późno i od zera.
pozdrawiam
Greg
-
97. Data: 2006-03-26 21:04:51
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
W wiadomości <news:e06v8f$vig$1@news.onet.pl>
Greg <ozma@BEZ_SPAMUop.pl> pisze:
> Przynajmniej wiem, że nie zasugerowałeś się moją podpowiedzią :-)
> Tak, to możliwe. Sam znam taką osobę. Dzięki niej wiem co może
> osiągnąć ktoś kto ma głowę na karku i to bez względu na wiek, płeć,
> stan cywilny (w tym dzieci)...
Ale z kolei może nie mieć życzliwych nauczycieli i być zmuszonym do
samodzielnego szukania pracy :)
Uważam, że Jotte miał w którymś momencie po prostu trochę szczęścia (sam
bowiem pisze, że nie miał wpływu na tę rekomendację, bo o niej nie
wiedział), a to, co działo się później, było już tylko wypadkową zarówno
tego szczęścia jak i jego własnych umiejętności, wiedzy, a potem i
doświadczenia. Niemniej jednak nadal uważam, że jego oceny osób, które o
taką samą metę muszą zawalczyć w inny sposób (właśnie poprzez aktywne i
samodzielne szukanie pracy) są - zważywszy na to, w jaki sposób zaczęła się
jego ścieżka kariery - cokolwiek niesprawiedliwe.
--
PozdrawiaM
-
98. Data: 2006-03-26 21:20:54
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Immona" <c...@n...gmailu>
Nixe napisala:
>W wiadomości <news:06032607215255@polnews.pl>
>Immona <c...@n...gmailu> pisze:
>
>> Np. jak kiedys nie mialam jeszcze Internetu ani go nie znalam, to nie
>> wiedzialam, ze go
>> potrzebuje, stalo sie to jednak oczywiste przy pierwszym zetknieciu
>> sie z nim.
>
>I skorzystałaś z usług pierwszego, lepszego providera, który zaoferował Ci
>swoje usługi?
W '97 nie bylo wielkiego wyboru i skorzystalam z pierwszego lepszego, czyli z
Tepsy :)
Teraz, jak przyjechalam do NZ, zakladanie netu wygladalo tak: pytam
miejscowego, ktory provider moze byc. Miejscowy mi mowi nazwe. Ide na net,
patrze, ze ceny sa ok, dzwonie i zamawiam. Na lazenie i szukanie innych po
prostu nie chcialo mi sie tracic czasu, a to jest na tyle konkurencyjny rynek,
ze w przeciwienstwie do polskiego przypadku TP firma, ktora by nie swiadczyla
uslug zadowalajacej jakosci, nie uroslaby do takiej wielkosci jak ta, ktora
wybralam.
Kiedy czlowiek nie liczy kazdego grosza, to, zeby bylo szybko, sprawnie i zeby
nie trzeba bylo poswiecac duzo czasu na szukanie i porownywanie jest czesto
wazniejsze od tego, kto daje lepsza relacje wartosci do ceny. Dlatego np.
bardzo lubie handlowcow, ktorzy przychodza sprzedac cos potrzebnego - tzn.
mieli na tyle inteligencji, zeby wywnioskowac, co jest komus naprawde
potrzebne.
>
>> Z umiejetnosciami w firmie moze byc podobnie. Np. przychodzi
>> czlowiek, ktory mowi: bardzo dobrze znam jezyk i rynek kraju X i
>> mysle, ze wasz produkt dobrze by sie sprzedawal na tym rynku.
>> Wlasciciel firmy mogl przedtem w ogole nie pomyslec o rynku X, bo nie
>> mial pod reka umiejetnosci, ktore by pozwolily o tym rynku myslec. A
>> jak one przychodza i zglaszaja sie, to mozna na serio rozwazyc taka
>> inwestycje.
>
>Oczywiście, wszystko to prawda, ale rozsądny właściciel nie przyjmie z
>marszu tej właśnie konkretnej osoby, lecz najpierw zrobi rozeznanie na
>rynku, stworzy sobie bazę danych
Czemu on ma sie tym zajmowac, skoro te baze danych i rozeznanie rynku juz ta
osoba ma?
>(tu np: aplikantów o podobnych walorach czy
>firm oferujących takie właśnie usługi), po to, by to on mógł wybierać i
>stawiać warunki, a nie, by warunki stawiał mu usługodawca/aplikant.
Hm. Mam wrazenie, ze patrzysz z punktu widzenia "smol biznesu", dla ktorego
inwestycja w zatrudnienie czlowieka jest czyms, co w razie nie trafienia moze
powaznie zachwiac firma. Sa firmy, dla ktorych wydanie 100k na jakas
inwestycje, ktora z rozsadnym prawdopodobienstwem moze przyniesc milionowe
zyski to jak dla Ciebie wydanie zlotowki na Lotto. Po prostu firma spokojnie
patrzy na mozliwosc, ze bedzie to 100k wyrzucone w bloto, bo firma tego nawet
nie odczuje. Oczywiscie nikt sie nie pcha w taka transakcje bez odpowiednio
duzego prawdopodobienstwa sukcesu, ale od tego jest doswiadczenie wlasciciela,
zeby to ocenic. Swego czasu bywalam sporo zawodowo na duzych targach B2B
(glownie za granica) i widzialam podpisywanie na miejscu kontraktow na wieksze
kwoty niz roczna pensja - po dwoch dniach rozmow po 1-2 godziny i zawolaniu w
miedzyczasie prawnika.
Pojawienie sie kogos odpowiedniego do przyniesienia firmie zyskow oszczedza
firmie wszystkich meczacych czynnosci zwiazanych z rekrutacja i jest to wielka
oszczednosc czasu i pieniedzy. To, czy jest na rynku ktos jeszcze lepszy,
firmy czesto nie obchodzi - koszty szukania i sciagniecia tej osoby moga
zniwelowac jej przewage nad tym, kogo juz sie ma.
I.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
-
99. Data: 2006-03-26 21:27:02
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:e06r59$fhp$1@inews.gazeta.pl gromax
<gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl> pisze:
>>> nieumiejętność odwrócenia tematu także jest prostackie, skoro tak bardzo
>>> chcesz drązyć ten temat
>> Chcę. Czemu wg Ciebie prostactwem miałoby być powiedzenie wprost:
>> "zmieńmy temat, bo o tym nie chcę rozmawiać"? Albo: "proszę powrócić
>> do meritum, nie mam zwyczaju rozmawiać o sprawach osobistych z
>> obcymi"? Umiesz obronić tę tezę?
> zwróć uwagę na cytat powyżej, ten z mojej wypowiedzi - słowa
> "nieumiejetność odwrócenia tematu". Twierdzisz że twój sposób jest
> nieumiejętny?
Nie wiedziałem, że to jest "odwrócenie tematu". Dla mnie to po prostu
przywołanie rozmówcy do porządku. Ależ ta terminologia się popieprzyła... ;)
> wprawdzie to nie moja sprawa, ale zdaje się że prezentujesz swój
> światopogląd jako "kto nie myśli tak jak ja, to mam go gdzieś"
Myślałem, że to jasne, ale skoro nie to uściślę: każdy ma prawo mieć swój
pogląd na dowolną sprawę, chętnie się z nim zapoznam ale nie gwarantuję, że
się nim będę przejmował i traktował poważnie.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
100. Data: 2006-03-26 21:27:13
Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:e06t4i$nmt$1@news.onet.pl Greg <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
pisze:
>>> Siedziałeś w domu i pracodawcy sami do Ciebie dzwonili?
>> Tak. Tak dostałem pierwszą pracę.
> To i ja zadam pytanie - skąd oni do licha ciężkiego w ogóle wiedzieli o
> Twoim istnieniu?
Na początku od moich nauczycieli (choc o tym wtedy nie wiedziałem). To było
niewielkie środowisko. A potem już poszło.
--
Pozdrawiam
Jotte