eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 63

  • 51. Data: 2005-03-19 19:26:44
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: "leebeedo" <l...@d...do>

    Użytkownik "Jan Kowalski" <J...@n...pisz.tu> napisał w
    wiadomości news:16310122590.20050319202326@nie.pisz.tu...
    >>>> Napisz chociaż ile masz lat i
    >>> teraz mamy przypadek, ze ktos chce poznac szczegoly postaci
    >>> Nalezy zlikwidowac wszystkie bramki www -> news.
    >> Ty weź się do roboty jędzo, co wchodze poczytać grupy to się
    >> wymądrzasz, jaka Ty wielka, a siedzisz na garnuszku rodziców/męża,
    >> wykułaś marketingowe banały na blache i teraz zbawiasz świat swoimi
    >> mądrościami, idź sobie strzel palcówe!!
    >
    > Się nie da niestety zlikwidować - internet jest z zasady dostępny dla
    > wszystkich - zarówno normalnych mniej lub bardziej, jak i kompletnych
    > palantów. Co widać na załączonym obrazku :(.
    >
    > J.K.
    > --
    > Dla handlowców posiadających DG oraz studentów
    > kilka ofert zleceń na stronie www.zapraszam.pl
    > Niestety, ofert umów o pracę - obecnie nie ma.

    Nawet takie zero Jan Kowalski, który szuka jeleni powyższym ogłoszeniem,
    może sobie pisać na internet niestety :(


  • 52. Data: 2005-03-19 20:27:32
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: "Jolanta Pers" <j...@g...pl>

    leebeedo <l...@d...do> napisał(a):

    > A co Ty robisz, gdzie pracujesz? nic i nigdzie! rzygać mi się chce jak
    > widzę nick Immona

    Masz jakiś problem ze sobą, panie anonim? Bo jeśli tak, to mogę spytać
    znajomych z Poznania, czy nie znają jakiegoś psychiatry. Albo co najmniej
    jakiegoś fachowca od dobrego wychowania.

    JoP

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 53. Data: 2005-03-19 20:46:16
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Stanislaw Chmielarz <s...@u...com.PL>

    Jan Kowalski wrote:

    >>>> Na to jest odpowiedni paragraf tylko ile osob wyrolowanych w
    >>>> ten sposob przyzna sie do wlasnej glupoty?
    >>> Przyznam się, że trochę zawinił tu niedobór mojej
    >>> inteligencji, bo nie zrozumiałem, do czego przypasować ten
    >>> paragraf...
    >> Dopoki ktos nie wyprowadzi Cie z bledu, ze dales sobie strzelic
    >> w rogi :-)))
    >> Paragraf jest na takiego co np.: podstepem wymusza na osobie
    >> niekorzystne gospodarowanie swoim majatkiem.
    >
    > Oj, w wątku z jakiego wyciąłeś kontekst chodziło o to, że jeżeli
    > ktoś sprzedaje towary nie "pierwszego kontaktu" jak najtańszy
    > chleb z powodu braku pieniedzy u ludzi, a bardziej luksusowe i
    > zbędne, czasem jednak nawet chciane jak samochody (ale mogą być
    > to równie dobrze np. wczasy na Wyspach Kanaryjskich) , to
    > niekoniecznie musi z tego (i tylko tego) powodu być oszustem. A
    > zwłaszcza wtedy (to z przykładu), jeżeli ten co kupił jest po
    > prostu zadowolony. Czemu więc straszysz paragrafami?

    Teraz Ty wyciales fragment mowiacy o tym, ze rodzaj towaru nie ma
    znaczenia.

    >> Ja daje przyklady z zycia, ktore mam nieprzyjemnosc ogladac jak
    >> wzywaja mnie do poprawienia czyjejs pracy rzekomo swietnie
    >> sprzedanej przez handlowca tylko nie wszystko jest zgodne z tym
    >> co ten handlowiec mowil a poszkodowany nie byl w stanie
    >> zweryfikowac zanim zaplacil.
    >
    > Jeżeli kłamał, to jest po prostu oszustem. Pisząc o pracy
    > handlowców nie mam zamiaru popierać oszustwa, bo nie na tym
    > polega praca dobrego fachowca od sprzedaży. Czy zgodnie z twoimi
    > wypowiedziami mam rozumieć, że handlowcy to kryminaliści i za
    > przynależność do tego zawodu należy wsadzać za kratki? Bo to
    > byłby krok dalej niż u Dominiki, która jako studentka III roku
    > ekonomii jest przekonana, że "wymaga to wielkich
    > predyspozycji... szczególnie w oszukiwaniu innych ludzi".

    Mam pretensje do ludzi, ktorzy podejmuja sie dzialalnosci
    akwizycyjnej towaru (uslugi) o ktorej wiedza, ze jest
    "niepelnowartosciowa" i to im nie przeszkadza uzywac wszelkich
    sposobow aby "zlapac klienta" bo za to im placa.
    Mozna by powiedziec ze co, lepiej byc uczciwym bezrobotnym niz
    sprzedawac kit? Decyzje pozostawiam takim handlowcom ale niech
    sie nie dziwia, ze nastepnym razem uswiadomiony klient poszczuje
    ich psami ...

    > I dlaczego tylko handlowiec jest taki zły? Czemu nie jest to np.
    > bank (pani w okienku) co zgodził się na udzielenie kredytu.

    To dotyczy nie tylko handlowcow ale wszystkich wykorzystujacych
    nieswiadomosc klientow.



  • 54. Data: 2005-03-19 22:02:54
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Teraz Ty wyciales fragment mowiacy o tym, ze rodzaj towaru nie ma
    > znaczenia.
    Bo w tym wątku nie miał. Dominika pisała:
    "kupią najtańszy a nie będą się zastanawiali nad
    wyborem czy kupić pełnoziarnisty czy pszenny (przykład prosty - służy
    jedynie zilustrowaniu problemu)"
    Nie chodziło tu o oszukiwanie przez sprzedaż towarów wadliwych, tylko
    towarów "nie podstawowych".

    > Mam pretensje do ludzi, ktorzy podejmuja sie dzialalnosci
    > akwizycyjnej towaru (uslugi) o ktorej wiedza, ze jest
    > "niepelnowartosciowa" i to im nie przeszkadza uzywac wszelkich
    > sposobow aby "zlapac klienta" bo za to im placa.

    Masz 100% racji, ale sęk w tym, że negowałeś odpowiedzi udzielane na
    kompletnie inny temat, z powodów "z innej beczki".

    > Mozna by powiedziec ze co, lepiej byc uczciwym bezrobotnym niz
    > sprzedawac kit? Decyzje pozostawiam takim handlowcom ale niech
    > sie nie dziwia, ze nastepnym razem uswiadomiony klient poszczuje
    > ich psami ...

    Możemy to potraktować jako początek dyskusji na temat, który Ciebie
    interesuje. Powiedz więc na podstawie konkretnych przykładów, jakie
    są kryteria "kitu". Bo jak przypuszczam, dla jednego zakup samochodu
    marki X będzie "kitem" (bo marka mocno wadliwa w porównaniu do marki
    Y), dla innego powodem do zadowolenia (bo tanio, dość wygodnie i "w
    zasięgu").
    Czy zaoferowanie zakupu oprogramowania OEM staje się oszustwem w
    momencie, kiedy okazuje się, że nie ma możliwości upgrade, czy od
    razu w momencie zakupu sprzętu?
    Czy np. "konsultant" (tak się tam nazywają?) Amway jest oszustem, bo
    "czaruje" zaletami swojej oferty?
    No i: czy oferowanie towaru przez handlowca zwalnia klienta od
    odpowiedzialności za rozumny wybór oferty?
    Tylko nie pisz o sprzedaży towarów uszkodzonych, albo 20 długopisów w
    cenie jednego, bo to zbyt oczywiste.

    >> I dlaczego tylko handlowiec jest taki zły? Czemu nie jest to np.
    >> bank (pani w okienku) co zgodził się na udzielenie kredytu.
    > To dotyczy nie tylko handlowcow ale wszystkich wykorzystujacych
    > nieswiadomosc klientow.

    Hmm... Mam do czynienia też z branżą, gdzie klienci usiłują
    oszukać, żeby dostać to co chcą. Dotyczy akurat przykładu powyżej.
    I czasem się im to udaje, co potem kosztuje, tylko nie tych biednych
    klientów... Ale oni właśnie robią najwięcej krzyku o niesprawiedliwe
    traktowanie, jak żąda się od nich wywiązania z zobowiązań!

    I odpowiedz proszę: czy specjalista IT zajmujący się zabezpieczeniem
    produkcji bubli, albo księgowy rejestrujący przychody ze sprzedaży
    bubli produkowanych w jego zakładzie pracy są, czy nie są zaliczani do
    twojej listy "złych" ludzi? Przecież żyją ze sprzedaży tych bubli...
    Czy są mniej winni niż sprzedawca tych bubli, czy tak samo?
    Pytanie zadałem z powodów "poznawczych".

    J.K.
    --
    Dla handlowców posiadających DG oraz studentów
    kilka ofert zleceń na stronie www.zapraszam.pl
    Niestety, ofert umów o pracę - obecnie nie ma.


  • 55. Data: 2005-03-19 22:19:24
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: "leebeedo" <l...@d...do>


    Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:d1i1vk$r6u$1@inews.gazeta.pl...
    > leebeedo <l...@d...do> napisał(a):
    >
    >> A co Ty robisz, gdzie pracujesz? nic i nigdzie! rzygać mi się chce
    >> jak
    >> widzę nick Immona
    >
    > Masz jakiś problem ze sobą, panie anonim? Bo jeśli tak, to mogę spytać
    > znajomych z Poznania, czy nie znają jakiegoś psychiatry. Albo co
    > najmniej
    > jakiegoś fachowca od dobrego wychowania.

    Przyda mi się, daj te namiary...


  • 56. Data: 2005-03-19 23:31:55
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Nawet takie zero Jan Kowalski, który szuka jeleni powyższym
    > ogłoszeniem, może sobie pisać na internet niestety :(

    Wątpię, abyś kiedykolwiek był w stanie zarobić 1/4 z tego, co
    zarabia część jeleni poszukiwanych przez to zero.

    J.K.
    Ps. dla ciebie oferty nie ma.


  • 57. Data: 2005-03-20 09:11:12
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Stanislaw Chmielarz <s...@u...com.PL>

    Jan Kowalski wrote:

    > Możemy to potraktować jako początek dyskusji na temat, który
    > Ciebie interesuje. Powiedz więc na podstawie konkretnych
    > przykładów, jakie są kryteria "kitu". Bo jak przypuszczam, dla

    Proste przyklady z zycia:
    -kupowalem samochod z komisu, zeby sie upewnic co do stanu
    technicznego i ewentualnych kosztow doprowadzenia do stanu
    uzywalnosci poprosilem autoryzowany serwis zeby wykonal mi
    odplatna ekpertyze kosztow napraw (doprowadzenia do stanu
    uzywalnosci). Ten sam serwis po zakupie wystawil mi znacznie
    wyzszy koszt napraw niz w ocenie przedsprzedaznej. Pojechalem do
    nastepnego serwisu, ktory zazyczyl sobie nieco mniej ale niestety
    nie usunal wszystkich usterek i nadal mialem problemy z
    jezdzeniem. Kolejny serwis chcial mi wymienic "wszystko co mial
    na magazynie" do tego modelu. Skonczylo sie dobrze bo znalazlem
    serwis,ktory nie probuje wciskac kitu, sprzedawac zapasow
    magazynowych i liczy sie z faktem, ze klient moze nie miec kasy
    na wszystko od razu tylko remontowac etapami.
    Przy sprzedazy samochodow bardzo wiele firm wciska kit poniewaz
    malo osob zna temat doglebnie i np.:po zakupie dowiaduja sie, ze
    wymiana zarowki reflektora bedzie ich kosztowac 60zl bo producent
    tak poumieszczal elementy w przedziale silnika ze zarowke trzeba
    wymieniac od spodu (taki przykladzik kitu projetanta).
    -instalacje systemow alarmowych i podlaczanie alarmow domowych do
    monitoringu. Handlowiec tak nisko schodzi z cena, ze potem
    instalator, zeby cos na tym zarobic, przykleja przewody klejem na
    goraco, wykorzystuje pary w przewodzie do roznych odbiornikow,
    nie zostawia zadnej rezerwy w okablowaniu, uzywa substandardowych
    urzadzen, podlacza odbiornik monitoringu w taki sposob, ze nie ma
    mozliwosci wezwania ochrony "cichym alarmem" ani okreslenia
    ktoredy wlamywacz dostal sie do obiektu i gdzie byl.
    -podejmowanie sie administrowania sieciami przez osoby, ktore nie
    wiedza co to jest backup, nie znaja zasady rozszycia okablowania,
    hub'a myla ze switch'em a o ramkach czy protokolach sieciowych
    nawet nie slyszeli.
    Te przyklady maja wykazac, ze pojecie, ktore sie juz tu gdzies
    przewinelo, _etyki zawodowej_ jest czyms obcym w obecnej sytuacji
    rynkowej dzikiego kapitalizmu.
    Handlowiec tez powinien przestrzegac zasad etyki bowiem nie
    wszystko w naszym kraju, co gdzie indziej uznano prawnie za
    zabronione, jest zabronione prawnie.
    Chodzi o tzw.niedozwolone manipulowanie wola kupujacego zby go
    naklonic do rozporzadzenia wlasnym majatkiem.

    > Hmm... Mam do czynienia też z branżą, gdzie klienci usiłują
    > oszukać, żeby dostać to co chcą. Dotyczy akurat przykładu

    Sadze, ze to dziala na podobnych zasadach jak Kuba Bogu tak Bog
    Kubie :-((( Nie ma nic wspolnego z etyka obu stron.
    Np.: firmy ubezpieczeniowe rabia klientow i co niektorzy doszli do
    wniosku, ze moga sprobowac ich wyrolowac w ramach rewanzu.


    > I odpowiedz proszę: czy specjalista IT zajmujący się
    > zabezpieczeniem produkcji bubli, albo księgowy rejestrujący
    > przychody ze sprzedaży bubli produkowanych w jego zakładzie
    > pracy są, czy nie są zaliczani do twojej listy "złych" ludzi?
    > Przecież żyją ze sprzedaży tych bubli... Czy są mniej winni niż
    > sprzedawca tych bubli, czy tak samo? Pytanie zadałem z powodów
    > "poznawczych".

    Specjalista IT udajacy przed nieswiadomym klientem "fachmana"
    narazajacy dane klienta na utrate jest zlym czlowiekiem natomiast
    jesli we wlasciwy sposob zabezpiecza dane producenta bubli to
    przeciez nie odpowiada za to co pracodawca produkuje. Jesli
    zatrudniony projektant "bubla" pozwala sobie nie informowac
    wlasciciela, ze poczynione oszczednosci w produkcji spowoduja
    pogorszenie sie jakosci wyrobu to jest zlym czlowiekiem.
    Jesli zatrudniony administrator sieci nie uprzedzi wlasciciela, ze
    zmiana platformy sprzetowej lub programowej spowoduje pogorszenie
    bezpieczenstwa czy wydajnosci pracy systemu informatycznego to
    jest zlym czlowiekiem.
    Takie sa _moje_ preferencje. Kazdemu wolno miec wlasne.



  • 58. Data: 2005-03-20 13:42:12
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Proste przyklady z zycia:
    > -kupowalem samochod z komisu, zeby sie upewnic co do stanu
    > technicznego i ewentualnych kosztow doprowadzenia do stanu
    > uzywalnosci poprosilem autoryzowany serwis zeby wykonal mi
    > odplatna ekpertyze kosztow napraw (doprowadzenia do stanu
    > uzywalnosci). Ten sam serwis po zakupie wystawil mi znacznie
    > wyzszy koszt napraw niz w ocenie przedsprzedaznej.

    Skoro miałeś odpłatą ekspertyzę, należało wyegzekwować koszt naprawy
    wg danych z tej ekspertyzy. Albo oddać sprawę do sądu o pokrycie
    różnicy, ponieważ zostałes narażony na straty. Serwis odpowiada za
    swoją ekspertyzę.

    > -instalacje systemow alarmowych i podlaczanie alarmow domowych do
    > monitoringu. Handlowiec tak nisko schodzi z cena, ze potem
    > instalator, zeby cos na tym zarobic, przykleja przewody klejem na
    > goraco, wykorzystuje pary w przewodzie do roznych odbiornikow,
    > nie zostawia zadnej rezerwy w okablowaniu, uzywa substandardowych
    > urzadzen, podlacza odbiornik monitoringu w taki sposob, ze nie ma
    > mozliwosci wezwania ochrony "cichym alarmem" ani okreslenia
    > ktoredy wlamywacz dostal sie do obiektu i gdzie byl.

    Jeżeli nie ustaliłeś zakresu robót, parametrów jakie chcesz uzyskać
    itd., tylko złapałeś się na niską cenę - sam jesteś sobie winny. Na
    drugi raz będziesz wiedział...

    > -podejmowanie sie administrowania sieciami przez osoby, ktore nie
    > wiedza co to jest backup, nie znaja zasady rozszycia okablowania,
    > hub'a myla ze switch'em a o ramkach czy protokolach sieciowych
    > nawet nie slyszeli.

    Dlatego rozsądne jest wybierając usługi decydować się na firmę z
    uznaną marką, a nie wyłącznie oglądać cenniki.

    > Te przyklady maja wykazac, ze pojecie, ktore sie juz tu gdzies
    > przewinelo, _etyki zawodowej_ jest czyms obcym w obecnej sytuacji
    > rynkowej dzikiego kapitalizmu.

    W gospodarce rynkowej fachowcy bez etyki zawodowej po nacięciu pewnej
    ilości nierozsądnych klientów muszą zniknąć. Zapewniam cię, że w
    sytuacji jaka była w naszym kraju nieco wcześniej te sprawy były w
    znacznie bardziej tragicznym stanie. Dla przykładu: jak odbierałem
    mieszkanie, to. np. rury gazowe przebiegały na ukos przez sufit,
    schodziły w dół środkiem ściany przed piecykiem (łazienkowym) i od
    przodu dopiero wchodziły do piecyka. Na dole siedzieli fachowcy, co tą
    instalację wykonali i czekali na zlecenie fuchy. Każdy nowy lokator
    musiał być ich klientem. Tak wygląda etyka zawodowa tam, gdzie nie ma
    gospodarki rynkowej.

    > Handlowiec tez powinien przestrzegac zasad etyki bowiem nie
    > wszystko w naszym kraju, co gdzie indziej uznano prawnie za
    > zabronione, jest zabronione prawnie.
    > Chodzi o tzw.niedozwolone manipulowanie wola kupujacego zby go
    > naklonic do rozporzadzenia wlasnym majatkiem.

    Oczywiście. Jednak pewnego "manipulowania" nie można uniknąć i
    niekoniecznie jest niedozwolone. Jeżeli klient chce coś kupić, to
    kupi. Może kupić u ciebie, albo u kogoś innego. Rolą handlowca jest,
    aby kupił u niego właśnie. Czemu od razu zakładasz, że to będzie
    bubel? Kiepski handlowiec nie sprzeda dobrego towaru, a klient kupi
    bubel w innym miejscu. Każdy towar ma wady i zalety. "Ideały" kosztują
    i najtrudniejsze zadanie stoi przed handlowcem sprzedającym właśnie
    "ideały". Łatwiej sprzedać "normalny" towar.

    >> Hmm... Mam do czynienia też z branżą, gdzie klienci usiłują
    >> oszukać, żeby dostać to co chcą.

    > Sadze, ze to dziala na podobnych zasadach jak Kuba Bogu tak Bog
    > Kubie :-((( Nie ma nic wspolnego z etyka obu stron.

    Nie, nie ma wcale... Klient banku, co nie spłaca kredytów już w 5
    bankach i przedkładający "lipne" zaświadczenia o zarobkach i
    oświadczający, że to jego pierwszy kredyt po prostu "odpłaca się
    pięknym za nadobne" sektorowi finansowemu za to, że przysyła mu
    windykatorów. Jest etyczny nawet wtedy, jak oskarża o oszustwo,
    bo "co prawda zgodzili się dać, ale żądają poręczyciela", kiedy
    wiadomo, że w dziesiejszych czasach nikt nikomu nie będzie poręczał.

    >> I odpowiedz proszę: czy specjalista IT zajmujący się
    >> zabezpieczeniem produkcji bubli, albo księgowy rejestrujący
    >> przychody ze sprzedaży bubli produkowanych w jego zakładzie
    >> pracy są, czy nie są zaliczani do twojej listy "złych" ludzi?
    >> Przecież żyją ze sprzedaży tych bubli... Czy są mniej winni niż
    >> sprzedawca tych bubli, czy tak samo?

    > jesli we wlasciwy sposob zabezpiecza dane producenta bubli to
    > przeciez nie odpowiada za to co pracodawca produkuje.

    Nawet jeśli wie, że zakład produkuje buble i właśnie z tego źródła
    pochodzi jego wynagrodzenie? Wiesz, co napisałeś?
    Że pracownik produkujący buble jest uczciwy również, ponieważ
    odpowiedzialnym (złym) jest pracodawca - to on podejmuje decyzje.
    I handlowiec sprzedający te buble jest uczciwy również, ponieważ
    odpowiedzialnym (złym) jest pracodawca - to on podejmuje decyzje.
    Więc skąd ta nagonka na handlowców, że wciskają buble? Przecież
    nie mogą odmówić, a żeby zarobić na pensję swoją, specjalisty IT,
    pracownika produkcyjnego, księgowego - musi sprzedać buble.
    Każdy uczciwy, tylko czemu wcześniej wypowiadałeś się inaczej?

    > Takie sa _moje_ preferencje. Kazdemu wolno miec wlasne.
    Wolno. Na tyle, na ile nie naruszają praw lub dobrego imienia innych.
    Z tego powodu był wcześniejszy wątek, bo ktoś zaczął to naruszać
    twierdząc, że sprzedaż czegokolwiek, co nie jest produktem podstawowym
    i niezbędnym do życia jest oszustwem i sztuczką aktorską.

    J.K.
    --
    Dla handlowców posiadających DG oraz studentów
    kilka ofert zleceń na stronie www.zapraszam.pl


  • 59. Data: 2005-03-20 14:16:07
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Stanislaw Chmielarz <s...@u...com.PL>

    Jan Kowalski wrote:

    >> -kupowalem samochod z komisu, zeby sie upewnic co do stanu
    >> technicznego i ewentualnych kosztow doprowadzenia do stanu
    >> uzywalnosci poprosilem autoryzowany serwis zeby wykonal mi
    >> odplatna ekpertyze kosztow napraw (doprowadzenia do stanu
    >> uzywalnosci). Ten sam serwis po zakupie wystawil mi znacznie
    >> wyzszy koszt napraw niz w ocenie przedsprzedaznej.
    >
    > Skoro miałeś odpłatą ekspertyzę, należało wyegzekwować koszt
    > naprawy wg danych z tej ekspertyzy. Albo oddać sprawę do sądu o
    > pokrycie różnicy, ponieważ zostałes narażony na straty. Serwis
    > odpowiada za swoją ekspertyzę.

    Nie wychodzilby z sadu gdybym o wszystko musial dochodzic tam
    racji. Wiekszosc klientow ze wzgledu na brak czasu i checi
    ciagania sie po sadach odpuszcza sobie drobne straty wynikajace z
    zakupow dokonanych bez pelnego rozeznania sytuacji.

    >> odbiornikow, nie zostawia zadnej rezerwy w okablowaniu, uzywa
    >> substandardowych urzadzen, podlacza odbiornik monitoringu w
    >> taki sposob, ze nie ma mozliwosci wezwania ochrony "cichym
    >> alarmem" ani okreslenia ktoredy wlamywacz dostal sie do obiektu
    >> i gdzie byl.
    >
    > Jeżeli nie ustaliłeś zakresu robót, parametrów jakie chcesz
    > uzyskać itd., tylko złapałeś się na niską cenę - sam jesteś
    > sobie winny. Na drugi raz będziesz wiedział...

    Czyli uwazasz, ze handlowiec jest w porzadku proponujac system
    alarmowy po cenie materialow klientowi, ktory nie bedzie przeciez
    zatrudnial inspektora nadzoru zeby zweryfikowac wykonawstwo z
    obowiazujacymi normami i zasadami. A moze powinien zatrudnic?
    W taki razie powinno sie pojawic duze zapotrzebowanie na ekspertow
    oceniajacych propozycje handlowe sprzedawcow :-)))

    >> -podejmowanie sie administrowania sieciami przez osoby, ktore
    >> nie wiedza co to jest backup, nie znaja zasady rozszycia
    >> okablowania, hub'a myla ze switch'em a o ramkach czy
    >> protokolach sieciowych nawet nie slyszeli.
    >
    > Dlatego rozsądne jest wybierając usługi decydować się na firmę z
    > uznaną marką, a nie wyłącznie oglądać cenniki.

    Czesto wlasnie firmy z tzw. marka w taki sposob postepuja ze
    zanizaja oferte zeby zlapac klienta zaslaniajac sie malo
    widocznymi zapisami w umowach lub szybko znikajacymi napisami w
    reklamach telewizyjnych.

    >> Te przyklady maja wykazac, ze pojecie, ktore sie juz tu gdzies
    >> przewinelo, _etyki zawodowej_ jest czyms obcym w obecnej
    >> sytuacji rynkowej dzikiego kapitalizmu.
    >
    > W gospodarce rynkowej fachowcy bez etyki zawodowej po nacięciu
    > pewnej ilości nierozsądnych klientów muszą zniknąć. Zapewniam
    > cię, że w sytuacji jaka była w naszym kraju nieco wcześniej te
    > sprawy były w znacznie bardziej tragicznym stanie.

    Ale z innego powodu niz brak etyki, z powodu demoralizacji
    zatrudnionych przez system. W rzemiosle nie zdarzalo sie tak
    nagminnie.


    > czekali na zlecenie fuchy. Każdy nowy lokator musiał być ich
    > klientem. Tak wygląda etyka zawodowa tam, gdzie nie ma
    > gospodarki rynkowej.

    A nieprawda! Firmy zalatwiajace sobie zlecenia kanalami
    politycznymi postepuja identycznie bo to nie decydent korzysta z
    ich produkcji (uslugi) tylko szeregowy personel, ktory latwo jest
    dzisiaj trzymac za twarz. Przyklady MF, ZUS itd ...

    >> Chodzi o tzw.niedozwolone manipulowanie wola kupujacego zby go
    >> naklonic do rozporzadzenia wlasnym majatkiem.
    >
    > Oczywiście. Jednak pewnego "manipulowania" nie można uniknąć i
    > niekoniecznie jest niedozwolone. Jeżeli klient chce coś kupić,

    Problem w tym, ze nie wszystko da sie opisac w paragrafach i stad
    sa niepisane zasady etyki zawodowej ...

    >> Sadze, ze to dziala na podobnych zasadach jak Kuba Bogu tak Bog
    >> Kubie :-((( Nie ma nic wspolnego z etyka obu stron.
    >
    > Nie, nie ma wcale... Klient banku, co nie spłaca kredytów już w
    > 5 bankach i przedkładający "lipne" zaświadczenia o zarobkach i
    > oświadczający, że to jego pierwszy kredyt po prostu "odpłaca się
    > pięknym za nadobne" sektorowi finansowemu za to, że przysyła mu
    > windykatorów. Jest etyczny nawet wtedy, jak oskarża o oszustwo,

    Nie ma to nic wspolnego z przestrzeganiem zasad etyki. Bank dajac
    kredyt stara sie pewne niekorzystne dla klienta warunki napisac
    malutkimi literkami w malo widocznym miejscu umowy zeby klien to
    przeoczyl a potem mu sie nasle windykatorow.

    > bo "co prawda zgodzili się dać, ale żądają poręczyciela", kiedy
    > wiadomo, że w dziesiejszych czasach nikt nikomu nie będzie
    > poręczał.

    >>> pracy są, czy nie są zaliczani do twojej listy "złych" ludzi?
    >>> Przecież żyją ze sprzedaży tych bubli... Czy są mniej winni
    >>> niż sprzedawca tych bubli, czy tak samo?
    >
    >> jesli we wlasciwy sposob zabezpiecza dane producenta bubli to
    >> przeciez nie odpowiada za to co pracodawca produkuje.
    >
    > Nawet jeśli wie, że zakład produkuje buble i właśnie z tego
    > źródła pochodzi jego wynagrodzenie? Wiesz, co napisałeś?
    > Że pracownik produkujący buble jest uczciwy również, ponieważ
    > odpowiedzialnym (złym) jest pracodawca - to on podejmuje
    > decyzje. I handlowiec sprzedający te buble jest uczciwy również,
    > ponieważ odpowiedzialnym (złym) jest pracodawca - to on
    > podejmuje decyzje. Więc skąd ta nagonka na handlowców, że
    > wciskają buble? Przecież nie mogą odmówić, a żeby zarobić na
    > pensję swoją, specjalisty IT, pracownika produkcyjnego,
    > księgowego - musi sprzedać buble. Każdy uczciwy, tylko czemu
    > wcześniej wypowiadałeś się inaczej?

    Pominales bardzo wazny fragment mowiacy o dzialaniach majacych
    wplyw na jakosc produkowanych wyrobow. Informatyk zabezpieczajacy
    dane nie ma wplywu a czesto nie jest w stanie ocenic jakosc
    wyrobu ale juz technolog robiacy oszczednosci kosztem jakosci ma
    na to wplyw i jesli nie uprzedza wlasciciela o negatywnych
    skutkach takich zmian to jest zlym czlowiekiem.

    >> Takie sa _moje_ preferencje. Kazdemu wolno miec wlasne.
    > Wolno. Na tyle, na ile nie naruszają praw lub dobrego imienia
    > innych. Z tego powodu był wcześniejszy wątek, bo ktoś zaczął to
    > naruszać twierdząc, że sprzedaż czegokolwiek, co nie jest
    > produktem podstawowym i niezbędnym do życia jest oszustwem i
    > sztuczką aktorską.

    W sklepie tez potrafia wrzucic pare zgnilkow do owocow i ogonkow
    od kielbasy pomiedzy pokrojone plasterki a takze sprzedawac
    przeterminowany towar. Czy to jest uczciwe?
    Nie wszystko jak pisalem moze byc opisane paragrafami i kazda
    dzialalnosc nie powinna narazac nieswiadomego klienta na zakup
    czegos co tak naprawde nie jest mu do niczego potrzebne.
    Jezeli handlowiec zbiera zamowienia na produkt czy usluge i nie
    sciemnia, ze jest to jedyna super atrakcja mijajac sie z prawda
    dziala w imieniu producenta i jesli producent produkuje chlam to
    sprzedawca jest odpowiedzialny przed klientem, ktoremu ten towar
    wcisnal a on moze dopiero dochodzic praw od producenta.



  • 60. Data: 2005-03-20 16:34:16
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Czyli uwazasz, ze handlowiec jest w porzadku proponujac system
    > alarmowy po cenie materialow klientowi,

    Jeżeli tego klienta interesuje wyłącznie zakup po najniższej cenie i
    nie chce mu się myśleć, co to za sobą pociąga: jak najbardziej.
    Nie kupi tu, to kupi w innym miejscu - tam dostanie to samo za tą samą
    cenę. A wystarczy - nie znając się na tym - zapytać: "a czemu to obok
    jest droższe?" Z twoich tekstów wynika, że jesteś mocno - nazwijmy to
    - naiwny i masz o to pretensję do reszty świata. W jakim firmowym
    salonie samochodowym jak wejdziesz w celu zakupu, na przywitanie
    otrzymasz listę wad danych modeli? Są przepisy mówiące o tym, w jakim
    wieku sam już odpowiadasz za swoje czyny. Ustawodawca zakłada, że
    potrafisz sam już myśleć. Więc pomyśl czasem o tym, że kupując tanio
    nie możesz mieć takich funkcjonalności, jak kupując droższą wersję.
    Twoja decyzja, czy wybierasz "taniej", czy "lepiej".

    > Ale z innego powodu niz brak etyki, z powodu demoralizacji
    > zatrudnionych przez system.

    O! System rynkowy zły, regulowany zły... Masz lepszy pomysł? Napisz.

    > W rzemiosle nie zdarzalo sie tak nagminnie.

    Nie? Łaskę robiono. Konkurencji nie było - co więc miało przeszkadzać?


    >> czekali na zlecenie fuchy. Każdy nowy lokator musiał być ich
    >> klientem. Tak wygląda etyka zawodowa tam, gdzie nie ma
    >> gospodarki rynkowej.

    > A nieprawda!

    Nie? Napisałem o tym, co mnie samego spotykało a ty piszesz, że
    nieprawda? Jakim prawem twierdzisz, że kłamię?

    > Firmy zalatwiajace sobie zlecenia kanalami
    > politycznymi postepuja identycznie bo to nie decydent korzysta z
    > ich produkcji (uslugi) tylko szeregowy personel, ktory latwo jest
    > dzisiaj trzymac za twarz. Przyklady MF, ZUS itd ...

    No tak, oczywiście. Dawniej było lepiej, bo polityka nie miała nic
    wspólnego z firmami... :-))))))).
    To są przykłady? A tysiące firm, które działając w gospodarce rynkowej
    utrzymują się tylko dlatego, bo klienci wolą ich wyroby, to "pies"?
    A setki firm plajtujących, bo z "jakiegoś" powodu nie sprzedają swojej
    oferty tak, żeby dalej działać?
    Czy ty czytasz tylko sensacje z "Faktu"?

    > Problem w tym, ze nie wszystko da sie opisac w paragrafach i stad
    > sa niepisane zasady etyki zawodowej ...

    Np. Etyka zawodowa handlowca nie polega na tym, żeby każdemu klientowi
    co szuka najtańszego towaru odmawiać sprzedaży tego. Etyka zawodowa
    polega na tym, żeby dowiedzieć się co on chce i na co go stać, a potem
    zaproponować mu rozwiązanie jego problemów. Każdy klient chciałby
    dostać "top" za najtańsze pieniądze, ale nie jest to możliwe. Jeżeli
    klient nie ma pieniędzy, dostaje to, co może (musi mu wystarczyć). A
    bądź pewny, ze jeżeli handlowiec będzie mógł sprzedać towar lepszy i
    droższy (bo klienta stać), to sprzeda. On też zarobi na tym więcej.
    I nie sprzeda za drogiego (ze zbędnymi "bajerami"), bo będzie chciał
    sprzedawać temu klientowi jeszcze nie jeden raz.

    >> Klient banku, co nie spłaca kredytów już w 5 bankach i
    >> przedkładający "lipne" zaświadczenia o zarobkach

    > Bank dajac kredyt stara sie pewne niekorzystne dla klienta warunki
    > napisac malutkimi literkami w malo widocznym miejscu umowy zeby
    > klien to przeoczyl a potem mu sie nasle windykatorow.

    Jeżeli jeden z nas będzie pisał o locie na księżyc a drugi o kąpieli w
    maślance, to tak sobie możemy długo gadać. Masz talent do odpowiadania
    nie na temat - nie odniosłeś się wcale do tego, co było napisane,
    tylko stworzyłeś zupełnie inną historyjkę.
    Natomiast co do banku - są przepisy mówiące o tym, co należy napisać w
    umowie. Każdy rozsądny klient czyta dokładnie to, co podpisuje. Nie
    czytają ci, co im wystarcza, że "dostaną", bo czują, że nie powinni
    (podpisać, zabrać i zejść z oczu). A daty i kwoty płatności rat są z
    pewnością bardzo czytelne, a pomimo to w kilkudziesięciu procentach
    nie przestrzegane. Jesteś kolejnym przykładem klienta, co uważa, że
    jeżeli ktoś mu dał kredyt, to dlatego, bo ci się "należy", ale jeżeli
    będziesz miał problemy finansowe, to masz prawo do "darowania" długu?
    A jeżeli ty mi pożyczysz pieniądze, a ja ci powiem, że nie oddam, bo
    mam dzieci na utrzymaniu, to będziesz pewnie zadowolony?
    Nie rozumiem kompletnie, co ma "przeoczenie" treści podpisywanej umowy
    do pretensji o konieczność zwrotu pożyczonej gotówki!!! Windykator
    idzie dopiero wtedy, jak z klientem w żaden inny sposób nie można
    dojść do porozumienia w sprawie zwrotu długu.

    >>> jesli we wlasciwy sposob zabezpiecza dane producenta bubli to
    >>> przeciez nie odpowiada za to co pracodawca produkuje.
    >>
    >> Nawet jeśli wie, że zakład produkuje buble i właśnie z tego
    >> źródła pochodzi jego wynagrodzenie? Wiesz, co napisałeś?
    >> Że pracownik produkujący buble jest uczciwy również, ponieważ
    >> odpowiedzialnym (złym) jest pracodawca - to on podejmuje
    >> decyzje. I handlowiec sprzedający te buble jest uczciwy również,
    >> ponieważ odpowiedzialnym (złym) jest pracodawca - to on
    >> podejmuje decyzje. Więc skąd ta nagonka na handlowców, że
    >> wciskają buble? Przecież nie mogą odmówić, a żeby zarobić na
    >> pensję swoją, specjalisty IT, pracownika produkcyjnego,
    >> księgowego - musi sprzedać buble. Każdy uczciwy, tylko czemu
    >> wcześniej wypowiadałeś się inaczej?

    > Pominales bardzo wazny fragment mowiacy o dzialaniach majacych
    > wplyw na jakosc produkowanych wyrobow. Informatyk zabezpieczajacy
    > dane nie ma wplywu a czesto nie jest w stanie ocenic jakosc
    > wyrobu ale juz technolog robiacy oszczednosci kosztem jakosci ma
    > na to wplyw i jesli nie uprzedza wlasciciela o negatywnych
    > skutkach takich zmian to jest zlym czlowiekiem.

    Nie, nie pominąłem. Zadałem bardzo proste i jasne pytanie, na jakie
    najwyraźniej nie chcesz odpowiedzieć. Technolog nie zrobi oszczędności
    kosztem jakości bez wiedzy lub żądania właściciela. Nie on o tym
    decyduje. Informatyk prędzej, czy później też dowie się, że ma wypłaty
    ze sprzedaży bubli produkowanych w jego firmie, chyba że jest
    ograniczonym idiotą.
    Zostawiłem cały poprzedni fragment, do jakiego się nie odniosłeś i
    chcę wysłuchać jaka jest twoja moralnośc w tej sprawie!

    >>> Takie sa _moje_ preferencje. Kazdemu wolno miec wlasne.
    >> Wolno. Na tyle, na ile nie naruszają praw lub dobrego imienia
    >> innych. Z tego powodu był wcześniejszy wątek, bo ktoś zaczął to
    >> naruszać twierdząc, że sprzedaż czegokolwiek, co nie jest
    >> produktem podstawowym i niezbędnym do życia jest oszustwem i
    >> sztuczką aktorską.

    > W sklepie tez potrafia wrzucic pare zgnilkow do owocow i ogonkow
    > od kielbasy pomiedzy pokrojone plasterki a takze sprzedawac
    > przeterminowany towar. Czy to jest uczciwe?

    Nie - nie jest. Czy to świadczy o tym, że generalnie handlowcy to są
    oszuści?

    > Nie wszystko jak pisalem moze byc opisane paragrafami i kazda
    > dzialalnosc nie powinna narazac nieswiadomego klienta na zakup
    > czegos co tak naprawde nie jest mu do niczego potrzebne.
    > Jezeli handlowiec zbiera zamowienia na produkt czy usluge i nie
    > sciemnia, ze jest to jedyna super atrakcja

    Super atrakcja dla tego, co nie ma pieniędzy to jest możliwość zakupu
    alarmu za najtańsze pieniądze. Będzie wyło i błyskało. Dla innego, co
    ma kasę, będzie to tandeta, bo brakuje "cichego powiadamiania". Dla
    tego super atrakcją będzie funkcja, której nie maja inne produkty.
    Ale klient który kupuje najtańsze licząc na to, że dostanie w tej
    cenie wszystko, co wymyślono do tej pory jest po prostu naiwniakiem.
    I najczęściej takim, co ma wieczne pretensje: jaki to ten świat zły -
    każdy oszukuje.

    Jeżeli uda mi się coś wyprodukować za 10zł i sprzedawać po 1000zł -
    dla ciebie będę oszustem. Ja z kolei będę się uważał za genialnego
    biznesmena. Jeżeli będę miał zbyt, to znaczy, że mój produkt został
    uznany za wart tej ceny - nie mam powodu do uciszania sumienia.
    To samo dotyczy tandety: sprzedaje się (bo jest tania), bo ma zbyt.
    Gdyby tak nie było, nikt by tego nie kupował. Zawsze możesz założyć
    fundację edukującą ludzi i mówiącą, dlaczego lepiej kupować drożej
    albo towary uznanych marek. I to będzie świetna inicjatywa.

    I jeszcze raz powtarzam - nie jest moim zamiarem obrona oszustów
    sprzedających coś innego, niż oferują, albo też towary wadliwe.
    Są ludzie nieuczciwi - zarówno sprzedawcy, jak i klienci. Po prostu
    złodzieje. Ale cały czas pytam i nie mogę otrzymać odpowiedzi: czy z
    tego powodu człowiek wykonujący zawód sprzedawcy, czyli inaczej
    handlowiec to jest to samo, co oszust?
    Dominika pisała, że tak, bo w naszym kraju ludzie mają tylko tyle
    pieniędzy, żeby kupować najtańsze towary niezbedne do życia. Ty
    piszesz, że tak, bo ktoś ci sprzedał za cenę materiałów alarm nie
    mający funkcji cichego powiadamiania.
    Dla mnie to jest paranoja.

    J.K.
    --
    Dla handlowców posiadających DG oraz studentów
    kilka ofert zleceń na stronie www.zapraszam.pl

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1