eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjegodziny nadliczbowe w upale
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 240

  • 101. Data: 2010-07-14 19:30:19
    Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:i1kev0$u89$1@news.onet.pl Krzysztof
    <k...@i...pl> pisze:

    >> Rozumiem, że KP zmusza Cię do zatrudniania absolwentów i przechodzenia
    >> całej tej gehenny z nieukami?
    > Nie. Dlatego czasem 3/4 przypadków wyłapanych z rekrutacji wylatuje z
    > hukiem po okresie próbnym albo nawet i wcześniej.
    Na czym polega wylecenie z hukiem? Czy tylko się tym określeniem
    emocjonalnioe onanizujesz?

    --
    Jotte


  • 102. Data: 2010-07-14 19:36:12
    Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
    news:i1l0ni$vfq$1@news.dialog.net.pl...

    > Ty albo nie rozumiesz co napisałem (w co jednak nieco wątpię), albo
    > usiłujesz bełkotem się ratować i myślisz, że to ze mną zadziała.
    > Nie zadziała.
    > Szkolenie, które przeszedłeś było kiepskie.
    >
    co Ty sobie za szkolenia ubrdałeś? Nie biorę udziału w żadnych głupkowatych
    szkoleniach a już na pewno nie tych prowadzonych przez osoby które nie
    posiadają długoletniej osobistej praktyki w zakresie tematycznym szkolenia.
    --
    Jackare


  • 103. Data: 2010-07-14 19:36:54
    Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:i1k18m$gi4$1@node2.news.atman.pl Jackare
    <j...@i...pl> pisze:

    > Wiesz, gdy pracodawca zarabia extra, to z punktu widzenia pracownika MUSI
    > się tym dzielić a gdy nie zarabia z jakiegoś powodu MUSI wypłacać to co w
    > umowie lub przynajmniej minimalną bo tak stanowi KP.
    Nie ma przymusu bycia pracodawcą.
    Jak ktoś chce rozpocząć działalność winien wiedzieć w jakich realiach (w tym
    prawnych) to czyni.
    Inaczej jest idiotą niczym skaczący na łeb do nieznanej wody.
    To niech się utopi. O kolejnego barana będzie mniej.

    > Gdy przychodzi zły czas pracownicy spieprzają z firmy która dawała im
    > pracę przez ileś lat.
    Bzdura. Spieprzają z firmy _na_ _którą_ _pracowali_ przez ileś tam lat, a
    teraz widzą, że nie warto dalej, bo szefostwo-kretyni ją kładą na łopatki..

    > Gdy pracodawca wprowadzając zmiany chce zły czas
    > uprzedzić by przetrwać i móc zatrzymać przy sobie tych najlepszych -
    > jest potworem i krzywdzicielem.
    > Takie to partnerstwo.
    Przecież w innym miejscu tłumaczyłem, że nie ma i nie będzie żadnego
    partnerstwa między pracodawcą i pracownikiem.

    > W trakcie wielu lat pracy na stanowiskach kierowniczych
    Zaczynają mi te opowieści coraz mocniej podśmiardywać.
    Prymitywną autoterapią...

    > Alergicznie reaguję na wszelkiego typu związki zawodowe.
    Alergia to choroba. Można próbować leczyć.

    > W żadnej firmie gdzie pracowałem nic
    > takiego nie powstało i nie pozwoliłbym na to.
    A co ty tam masz do gadania. Jest ustawa i o powstaniu związków to ty się
    dowiadujesz i tyle.

    > W mojej firmie też nigdy czegoś takiego nie będzie.
    Widocznie prowadzisz warzywniak z kierowcą i sprzedawczynią jako jedynymi
    pracownikami.

    > Prędzej zwinę interes i w ogóle zaprzestanę
    > jego prowadzenia niż dopuszczę do powstania takiego nowotworu na mojej
    > krwawicy. Moja firma jest moja i pracuje na moich zasadach lub wcale.
    To ostatnie najlepsze. Może wrzucę ci kiedyś ze 2 złote do czapki pod
    kościołem?

    > Miałem pracowników ze związkową przeszłością i związkowym sposobem
    > myślenia -żegnałem się z nimi natychmiastowo. Tak. Tu reaguję
    > emocjonalnie.
    A pisałeś, że to się robi bez emocji. Gubisz się, kłamczuchu.

    > Nie dyskutuję, nie wchodzę w układy i nie dopuszczam
    > możliwości współpracy. To choroba którą trzeba eliminować nie wdając
    > się w żadne półśrodki.
    Spróbowałbyś ze mną takie łajdactwo.
    Jesteś chory z nienawiści, ale fajnie żeś się do końca obnażył.
    Zresztą biorąc całościowo te twoje historie o prowadzeniu własnej firmy,
    chorobliwą wręcz megalomanią, braki w wiedzy to może być jedynie prosty
    mechanizm obronny frustrata, którego wykopali z roboty.
    Może za sprawą ZZ.
    Jeśli tak - to częste zjawisko.

    --
    Jotte


  • 104. Data: 2010-07-14 19:48:20
    Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:i1l3jg$kni$1@node2.news.atman.pl Jackare
    <j...@i...pl> pisze:

    >> Ty albo nie rozumiesz co napisałem (w co jednak nieco wątpię), albo
    >> usiłujesz bełkotem się ratować i myślisz, że to ze mną zadziała.
    >> Nie zadziała.
    >> Szkolenie, które przeszedłeś było kiepskie.
    > co Ty sobie za szkolenia ubrdałeś? Nie biorę udziału w żadnych
    > głupkowatych szkoleniach a już na pewno nie tych prowadzonych przez
    > osoby które nie posiadają długoletniej osobistej praktyki w zakresie
    > tematycznym szkolenia.
    IMO kłamiesz. I to nie tylko dlatego, że pamiętam twoje dawniejsze
    wypowiedzi (mam wrednie dobrą czasem pamięć), ale i dlatego, że rozpoznaję
    słownictwo, sposób "argumentacji" i styl wypowiedzi osób, które takie pranie
    zwojów przeszły.
    Pamiętasz np. jak opisywałeś mi termin "kultura korporacyjna"?
    Dokładnie rozumiem także podtekst drugiego zdania twojej wypowiedzi.
    Słabizna - nic z tego.

    --
    Jotte


  • 105. Data: 2010-07-14 20:04:31
    Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
    news:i1l34s$15h$1@news.dialog.net.pl...
    >W wiadomości news:i1l118$kc0$1@node2.news.atman.pl Jackare
    > <j...@i...pl> pisze:
    >
    >>> Nie. Etat jest stabilną podstawą utrzymania, nawet jeśli minimalną. Plus
    >>> prawa pracownicze. Pozwala nie martwić się co będzie jutro.
    >> Nic podobnego. Ciepła posadka prowadzi do utraty czujności i utraty
    >> kontaktu z realiami.
    > Tylko u niedoświadczonych i małowiedzących.
    >
    Z laktury tylko tej jednej grupy wiesz przecież że takich (małowiedzących)
    wydaje się być zdecydowana większość.

    >> Perspektywa "pewności" i "stabilności" to max 3
    >> miesiące lub 6 miesięcy w pewnych szczególnych przypadkach.
    > Zawsze to lepiej niż niepewnośc czy będzie następne zlecenie od przyszłego
    > tygodnia.
    Ale jak tych zleceń nie będzie to wypłaty może szybciej nie być i
    wypowiedzenia mogą się posypać. Z próżnego......

    > Ale i tak twoja wiedza jest dziarawa. Ta pewność może wynosić i 15
    > miesięcy. I to nie jest żaden szczególny przypadek, bo dotyczy ponad 0,5
    > mln nauczycieli.
    >
    Jednak szczególny bo dotyczy jednej grupy zawodowej na pewnym etapie
    kariery - przypuszczam że chodzi o nauczycieli mianowanych. Generalnie rzecz
    biorąc, osoby pełniące funkcję na podstawie mianowania mają tą "pewność"
    nieco bardziej wydłużoną niż inni pracownicy.


    > Owszem. Ale bo to raz pisałem o gównianych, oszukańczych byznesmenkach?
    >
    nie tylko małych firm to dotyczy.
    Mój brat pracował swego czasu w Bytomskim PKM S.A. Zwyczajny szeregowy
    pracownik. Przedsiębiorstwo upadło kilka lat temu z dość dużym hukiem w
    bardzo krótkim okresie. Jemu i reszcie załogi firma zalega wynagrodzenie za
    2 miesiące pracy i od lat nie ma widoków na to że te pieniądze kiedykolwiek
    odzyskają nie wspominając o odsetkach.
    A firma upadła bo jej zarząd zbyt mocno się zaangażował w walkę o ochronę
    miejsc pracy pracowników zamiast skupić sie na doglądaniu interesu spółki i
    swiadczeniu np większej ilości usług przewozowych.

    Poza tym zdaje się że znaczną część PKB Res Publica Bulanda wypracowują
    gówniani byznesmenkowie czyli mikro- oraz mali i średni przedsiębiorcy. Tak
    czy siak znaczna część rodaków bedzie u nich i na nich pracować bedąc zdaną
    na kaprysy rynku i zakusy państwa wobec przedsiębiorców. I kaprysy pogody
    jak obecne upały.....
    --
    Jackare


  • 106. Data: 2010-07-14 20:08:10
    Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
    news:i1l34s$15h$2@news.dialog.net.pl...

    >> Ale optyka :) Co Ty z tym "dawaniem pracy"? Dobrodziej?
    > Nie. To tylko głupie choć utarte określenie, jak niegdyś "chlebodawca".
    > "Dobrodziej" :) pracę bierze.

    >

    Proponowałbym zatem posiedzieć trochę w sekretariatach firm w moim mieście i
    policzyć ile osób dziennie wchodzi z pytaniem czy nie znalazłaby się jakaś
    praca. Skoro jest tak dobrze i pracownicy to takie paniska, to czemu jest
    tak źle ?
    --
    Jackare


  • 107. Data: 2010-07-14 20:25:56
    Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:i1l58h$l0e$1@node2.news.atman.pl Jackare
    <j...@i...pl> pisze:

    >>>> Nie. Etat jest stabilną podstawą utrzymania, nawet jeśli
    >>>> minimalną. Plus prawa pracownicze. Pozwala nie martwić się co
    >>>> będzie jutro.
    >>> Nic podobnego. Ciepła posadka prowadzi do utraty czujności i utraty
    >>> kontaktu z realiami.
    >> Tylko u niedoświadczonych i małowiedzących.
    > Z laktury tylko tej jednej grupy wiesz przecież że takich
    > (małowiedzących) wydaje się być zdecydowana większość.
    Ilość w jakość nie przechodzi.

    >>> Perspektywa "pewności" i "stabilności" to max 3
    >>> miesiące lub 6 miesięcy w pewnych szczególnych przypadkach.
    >> Zawsze to lepiej niż niepewnośc czy będzie następne zlecenie od
    >> przyszłego tygodnia.
    > Ale jak tych zleceń nie będzie to wypłaty może szybciej nie być i
    > wypowiedzenia mogą się posypać.
    Mogą. Ale przez okres wypowiedzenia wypłata będzie (najprawdopodobniej).
    Płatne dni na szukanie pracy. Jak kto dobrze wyczuje sytuację to zwolnienie
    lekarskie, urlop macierzyński - są sposoby
    W pewnych sytuacja także odprawy wchodzą w grę albo odszkodowania.

    >> Ale i tak twoja wiedza jest dziarawa. Ta pewność może wynosić i 15
    >> miesięcy. I to nie jest żaden szczególny przypadek, bo dotyczy ponad 0,5
    >> mln nauczycieli.
    > Jednak szczególny
    Ponad 0,5 mln zatrudnionych to w Polsce przypadek szczególny wg ciebie??
    Chłopie, toż to duże miasto!

    > bo dotyczy jednej grupy zawodowej na pewnym etapie kariery - przypuszczam
    > że chodzi o nauczycieli mianowanych. Generalnie
    > rzecz biorąc, osoby pełniące funkcję na podstawie mianowania mają tą
    > "pewność" nieco bardziej wydłużoną niż inni pracownicy.
    Nieco? Ponad 2 razy to jest "nieco"?

    >> Owszem. Ale bo to raz pisałem o gównianych, oszukańczych byznesmenkach?
    > nie tylko małych firm to dotyczy.
    Gówniane byznesmenki są nie tylko w małych firmach.

    > Mój brat pracował swego czasu w Bytomskim PKM S.A. Zwyczajny szeregowy
    > pracownik. Przedsiębiorstwo upadło kilka lat temu z dość dużym hukiem w
    > bardzo krótkim okresie. Jemu i reszcie załogi firma zalega wynagrodzenie
    > za 2 miesiące pracy i od lat nie ma widoków na to że te pieniądze
    > kiedykolwiek odzyskają nie wspominając o odsetkach.
    I czego to ma dowodzić poza, oczywiście, ułomnością prawa i bezradnością
    organów wykonawczych?

    > A firma upadła bo jej zarząd zbyt mocno się zaangażował w walkę o ochronę
    > miejsc pracy pracowników zamiast skupić sie na doglądaniu interesu
    > spółki i swiadczeniu np większej ilości usług przewozowych.
    A to już tylko jednostronna interpretacja, obliczona na potwierdzenie z góry
    założonej teorii i pozbawiona jakichkolwiek możliwości sprawdzenia
    prawdziwości.
    Taka sobie opowieść, po prostu...

    --
    Jotte


  • 108. Data: 2010-07-14 20:30:24
    Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
    news:i1l4o7$263$1@news.dialog.net.pl...
    >W wiadomości news:i1l3jg$kni$1@node2.news.atman.pl Jackare
    > <j...@i...pl> pisze:
    >
    >>> Ty albo nie rozumiesz co napisałem (w co jednak nieco wątpię), albo
    >>> usiłujesz bełkotem się ratować i myślisz, że to ze mną zadziała.
    >>> Nie zadziała.
    >>> Szkolenie, które przeszedłeś było kiepskie.
    >> co Ty sobie za szkolenia ubrdałeś? Nie biorę udziału w żadnych
    >> głupkowatych szkoleniach a już na pewno nie tych prowadzonych przez
    >> osoby które nie posiadają długoletniej osobistej praktyki w zakresie
    >> tematycznym szkolenia.
    > IMO kłamiesz. I to nie tylko dlatego, że pamiętam twoje dawniejsze
    > wypowiedzi (mam wrednie dobrą czasem pamięć), ale i dlatego, że rozpoznaję
    > słownictwo, sposób "argumentacji" i styl wypowiedzi osób, które takie
    > pranie zwojów przeszły.
    > Pamiętasz np. jak opisywałeś mi termin "kultura korporacyjna"?
    > Dokładnie rozumiem także podtekst drugiego zdania twojej wypowiedzi.
    > Słabizna - nic z tego.
    >
    No to mylisz się. Słownictwo i sposób argumentacji niesie życie i
    konieczność ciągłej walki o swoje i o to by utrzymac się na powierzchni.
    Ostatnie moje szkolenie to rok 2005/2006. Wyszarpane z EFS roczne
    szlifowanie angielskiego dla osób pracujących. Była jeszcze w 2006 jakaś
    jednodniówka w stylu "techniki negocjacji" ale to już był absolutnie
    stracony czas.
    Jaki podtekst? Widzisz coś czego nie napisałem? Powiem więc bezpośrednio:
    - jeżeli szkolenie z instrumentów i technik inwestycyjnych prowadzi
    nieopierzony młokos po finansach, a nie inwestor lub makler który zjadł zęby
    na instrumentach finansowych, spekulacjach giełdowych, okresowych spadkach i
    wzrostach itp to jest to dla mnie starta czasu. Więcej wyczytam w książkach.
    - jeżeli szkolenie z technik zarządzania zasobami ludzkimi prowadzi młodzik
    wykładający się na pierwszym postawionym z życia wziętym przykładzie a nie
    osoba z bezpośrednim kilkunastoletnim doswiadczeniem która dzięki
    odpowiedniej polityce HR lub postawiła na nogi kilka firm, rozwiązała spory
    z załogą itp to takie szkolenie jest obsolutnie nic nie warte. Więcej
    wyczytam w branżowym periodyku.
    Jeżeli szkolenia z działalności gospodarczej w takim np urzędzie pracy
    prowadzi siksa po studiach która o działalności gospodarczej wie tyle że coś
    takiego jest i niektórzy to robią, to jest to żenada na maksa bo pierwszy
    lepszy były cinkciarz zarejestrowany w UP jako bezrobotny, mógłby na temat
    biznesu i polityki podatkowej więcej powiedzieć choć nigdy oficjalnej DG nie
    prowadził, ale od zawsze żyl "na swoim"
    Widzisz gdzieś tu jakiś podtekst, drugie dno czy zawoalowaną aluzję ?
    Aha. Prowadzisz szkolenia z dziedzin w których nie masz doświadczenia ??? Ja
    tam raczej nie trafię ale też nie zarzucam nic nikomu. Każdy musi z czegoś
    żyć. Niektórzy ze szkoleń, niektórzy z bycia szkolonymi.
    --
    Jackare


  • 109. Data: 2010-07-14 20:31:29
    Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:i1l5fd$l19$1@node2.news.atman.pl Jackare
    <j...@i...pl> pisze:

    >>> Ale optyka :) Co Ty z tym "dawaniem pracy"? Dobrodziej?
    >> Nie. To tylko głupie choć utarte określenie, jak niegdyś "chlebodawca".
    >> "Dobrodziej" :) pracę bierze.
    > Proponowałbym zatem posiedzieć trochę w sekretariatach firm w moim
    > mieście
    > i policzyć ile osób dziennie wchodzi z pytaniem czy nie
    > znalazłaby się jakaś praca.
    A ty siedziałeś i liczyłeś?
    Zresztą nie zauważyłeś chyba, że poruszyłem kwestię czysto semantyczną.
    Pewnie reagujesz na mnie "alergicznie", jak to gdzie indziej pisałeś. :))

    > Skoro jest tak dobrze i pracownicy to takie
    > paniska, to czemu jest tak źle ?
    No, wyjaśnij - na pewno wiesz przecież, nie?

    --
    Jotte


  • 110. Data: 2010-07-14 20:46:37
    Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
    Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>


    Użytkownik "Animka" <a...@t...nieja.wp.pl> napisał

    > No i pewnie tak co 3 m-ce zatrudniasz sobie nowych, żeby nie placić
    > składek ZUS. Taki z Ciebie "szef-bohater".


    Zatrudnienie na etat niezależnie od rodzaju umowy (na okres próbny, czas
    określony czy też nieokreślony) zawsze wymaga płacenia składek na ZUS oraz
    zaliczek na podatek. Więc nie bardzo rozumiem, dlaczego miałbym ich nie
    płacić.

    Pozdrawiam
    K.

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 20 ... 24


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1