-
11. Data: 2008-07-06 10:31:07
Temat: Re: czas reakcji na aplikację
Od: j4gf3l <j...@g...com>
On 5 Lip, 13:14, glos <g...@p...onet.pl> wrote:
> On 4 Lip, 16:26, j4gf3l <j...@g...com> wrote:
>
> jesli jak piszesz, sytuacja ma miejsce dokladnie teraz, to wez pod
> uwage, ze trwa wlasnie sezon urlopowy. Aplikacje w znacznej czesci
> firm poczekaja sobie do powrotu osob odpowiedzialnych - realnie do
> konca sierpnia. Lato to kiepski moment na rozpoczynanie szukania
> pracy.
>
> --
>
> Pozdrawiam,
>
> glos
Dzięki za odpowiedź. Faktycznie, rozmawiałem nawet z jednym kolegą,
który u siebie zajmował się rekrutacją i było dokładnie tak jak
piszesz: najpierw on był na chorobowym tydzień, potem szef działu do
którego aplikacje były skierowane wyjechał na urlop i CV tak leżały,
miesiąc bez odpowiedzi.
Nie zmienia to jednak faktu, ze jakiś "feedback" by się przydał. Póki
co czekam - z resztą co mam innego robić.
Nie za bardzo natomiast rozumiem wątku "korespondencji seryjnej" jak
się tutaj pojawił - może jestem staroświecki, ale przed aplikowaniem
długo się zastanawiam, list motywacyjny staram się pisać pod konkretną
ofertę. Tak przynajmniej to działało jak szukałem pracy jeszcze na
studiach. Jeżeli teraz ludzie faktycznie wysyłają po kilkadziesiąt
aplikacji jednym "kliknięciem", to nic dziwnego ze przy takim zalewie
spamu rozpatrywanie aplikacji tyle trwa. Poza tym, mnie interesuje
konkretna praca - mam pulę kilku stanowisk, które jak widzę ogłoszenie
to aplikuję. jak trafi się jedna interesująca oferta raz na trzy dni -
to jest dobrze. Jak więc można wysyłać "kilkaset" aplikacji ;-)? Żeby
tyle wysyłać musiałbym chyba odpowiadać na każde ogłoszenie w
województwie... Chyba, że ja czegoś nie zrozumiałem.
Pozdrawiam
pozdrawiam
-
12. Data: 2008-07-06 10:53:11
Temat: Re: czas reakcji na aplikację
Od: Any User <u...@a...pl>
> Nie za bardzo natomiast rozumiem wątku "korespondencji seryjnej" jak
> się tutaj pojawił - może jestem staroświecki, ale przed aplikowaniem
> długo się zastanawiam, list motywacyjny staram się pisać pod konkretną
> ofertę. Tak przynajmniej to działało jak szukałem pracy jeszcze na
> studiach. Jeżeli teraz ludzie faktycznie wysyłają po kilkadziesiąt
> aplikacji jednym "kliknięciem", to nic dziwnego ze przy takim zalewie
> spamu rozpatrywanie aplikacji tyle trwa. Poza tym, mnie interesuje
> konkretna praca - mam pulę kilku stanowisk, które jak widzę ogłoszenie
> to aplikuję. jak trafi się jedna interesująca oferta raz na trzy dni -
> to jest dobrze. Jak więc można wysyłać "kilkaset" aplikacji ;-)? Żeby
> tyle wysyłać musiałbym chyba odpowiadać na każde ogłoszenie w
> województwie... Chyba, że ja czegoś nie zrozumiałem.
Jakbyś chwilowo nie miał pracy i nie miał *żadnych* oszczędności, to byś
zapewne zweryfikował swój punkt widzenia.
A technicznie - to bardzo proste. Po prostu kupujesz w poniedziałek
Wyborczą i klepiesz.
ps. Owszem, nawet jak byłem w takich okresach, to jak widziałem naprawdę
fajne ogłoszenie, to tworzyłem do niego odrębny szablon CV/LM z
dedykowaną treścią (który później był wysyłany automatem, bo tego już
nie ma sensu robić ręcznie).
--
Zobacz, jak się pracuje w Google:
http://pracownik.blogspot.com