-
581. Data: 2002-12-07 09:45:27
Temat: Re: co trzeba umiec zeby znalezc prace (bylo pieprzony kraj..)
Od: Shrek <l...@w...pl>
Dnia 07 gru 2002, n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) zapodal(a):
> ja do nikogo nie wyciagam lapy po zasilek. mimo tego ze pare razy
> prace zmienialam, bylam bezrobotna etc. to zawsze sobie radzilam
> sama.
W porzadku. Twoj wybor.
>
> nie za pieniadze podatnikow - i o to pewnie adamowi chodzilo.
Nie albo ja mam klopoty z dedukcja: "O ile dobrze rozumuję, to bezrobotny
który chce pracować już nie jest bezrobotnym, bo ma pracę." Nie masz pracy
- jestes bezrobotna.
Pozdr. Shrek.
-
582. Data: 2002-12-07 09:55:30
Temat: Re: co trzeba umiec zeby znalezc prace (bylo pieprzony kraj..)
Od: Shrek <l...@w...pl>
Dnia 07 gru 2002, "TS" <f...@o...pl> zapodal(a):
> Nie chciałbym zbytnio uogólniać i nie bierz tego w 100% do siebie.
Czemu mam nie brac? Ja to wiem. I wcale sie na to nie obrazam. Tez uwazam,
ze narzekanie nic nie zmieni i trzeba wziasc sie w garsc, zacisnac zeby i
probowac. Tylko wkurza mnie, ze niektorzy z tych co sie im udalo nagle
zaczynaja gardzic innymi nazywajac ich pasozytami, bo przeciez porzadnych
bezrobotnych to juz nie ma. A sami byli nimi pare misiecy, lat wczesniej.
> Jeśli Ty i twoi kumple mielibyście do wyboru głodowanie pod mostem,
> albo pracę w innym niż wyuczony zawodzie, to co wybierzecie?
A jak myslisz? Oczywiscie, ze inna robote.
> Niestety państwo daje wam jeszcze trzecią możliwość -
> zasiłek.
E dopuki nie bede musial to raczej go nie wezme. Zreszta nie wiem czy mi
przysluguje. Trzeba ilestam przepracowac. A ja pracowalem tylko na umowe-
zlecenie do tej pory i pare praktyk.
> W sumie nie wiem, jaki masz fach, ale przedstawicieli
> handlowych (akwizytorów) to chyba w każdej branży poszukują.
Oczywiscie. Tyle, ze ja sie po prostu na handlowca nie nadaje. Ot tyle.
Nie wyzylbym z prowizji.
> A z odpowiednią wiedzą, można być naprawdę dobrym przedstawicielem.
Trzeba miec jeszcze inne umiejetnosci. ja ich po prostu nie mam.
> Zawsze można też spróbować sił we własnej działalności.
Kurcze. Wiesz, mysle o tym. Problem w tym, ze w mojej branzy (tak na
marginesie zajmuje sie inteligentnymi budynkami) ciezko zdobyc klientow.
Jest ich malo i rynek jest juz raczej podzielony. Ale pewnie cos wczesniej
czy pozniej znajde, znam sie ogolnie na automatyce wiec moze :)...
Pozdr. Shrek.
-
583. Data: 2002-12-07 11:28:09
Temat: Re: co trzeba umiec zeby znalezc prace (bylo pieprzony kraj..)
Od: "TS" <f...@o...pl>
> > A z odpowiednią wiedzą, można być naprawdę dobrym przedstawicielem.
>
> Trzeba miec jeszcze inne umiejetnosci. ja ich po prostu nie mam.
Nawet Cię rozumiem, bo też nie widzę siebie w tej branży. Ale jeśli sytuacja
mnie przydusi, to spróbuję również tego.
>
> > Zawsze można też spróbować sił we własnej działalności.
>
> Kurcze. Wiesz, mysle o tym. Problem w tym, ze w mojej branzy (tak na
> marginesie zajmuje sie inteligentnymi budynkami) ciezko zdobyc klientow.
> Jest ich malo i rynek jest juz raczej podzielony. Ale pewnie cos wczesniej
> czy pozniej znajde, znam sie ogolnie na automatyce wiec moze :)...
Rynek na pewno nie jest podzielony. Nie trzeba od razu projektować stacji
kosmicznych. Można zacząć od małych rzeczy, typu bramy, videofony, systemy
alarmowe, itp. Jeśli, jak pisałeś wcześniej, oprócz papierka masz również
wiedzę, to spokojnie sobie poradzisz. A może skrzykniecie się z tymi
kumplami, co też pracy nie mają i zrobicie coś razem.
Życzę powodzenia.
--
______________________
Pozdrawiam
TS
PS.
Jakby się udało, to liczę na profity z tytułu know-how :-))
-
584. Data: 2002-12-07 11:29:51
Temat: Re: co trzeba umiec zeby znalezc prace (bylo pieprzony kraj..)
Od: "GreG" <g...@w...pl>
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
news:m2n0nicnh7.fsf@pierdol.ninka.net...
> ja do nikogo nie wyciagam lapy po zasilek. mimo tego ze pare razy
> prace zmienialam, bylam bezrobotna etc. to zawsze sobie radzilam sama.
Nie zaprzeczaj rzeczywistosci w ktorej zyjesz. Potrzebujesz, a zgodnie z prawem
(!)
daja - wez! Nie wezmiesz ty, wezmie kto inny. Bierzmy to, za co sami placimy
i cieszmy sie, ze chociaz troche tych pieniedzy dociera na sam dol. Wiekszosc
i tak zabieraja urzedasy, politycy, ich koledzy i rodziny.
GreG
-
585. Data: 2002-12-07 11:43:18
Temat: Re: PIEPRZONY KRAJ! - TRZEBA UCIEKAC !!!!!!!!!!
Od: "TS" <f...@o...pl>
> Ja mysle zeby system byl taki, aby taka pozyczke moc splacac 30lat i moc
byc
> zwolnionym ze splacania jej czesci(nie calosci) lub zawieszenia splat, ze
> wzgedow ekonomicznych co oczywiscie pomogloby osobom ktore studiow by nie
> skonczyly(oczywiscie jak warnunki by sie pojawily to splacamy).
Już zaczynasz odchodzić od idei tego rozwiązania. Nie może być mowy o
żadnych zwolnieniach ze spłacania, co najwyżej można rozważyć zawieszenie
spłat. Ale nie można czekać, aż się pojawią warunki, bo wtedy tak jak
obecnie, znajdzie się spora grupach takich, co im na zmianie swoich warunków
nie będzie zależało. Takie zawieszenie musiałoby mieć określony maksymalny
okres. A potem, przymusowa praca, albo więzienie.
> > Nasunął mi się też taki problem: powiedzmy, że ktoś będzie chciał
wyjechać
> > na stałe za granicę, a tu ma niespłaconą pożyczkę, to co, paszportu nie
> > dostanie?
>
> A po co, za niesplacone dlugi jest sie sciganym miedzynarodowym listem
> gonczym.
To chyba coś nowego.
Poza tym, nie chodzi o ściganie, tylko o skuteczne wyegzekwowanie.
Co nam z tego, że ktoś kto nas okradł jest ścigany.
> Oczywiscie obok pozyczek istnialyby instytucje, ktore by fundowalyby
> stypendia naukowe, ale nie za darmo. Np.: dla lekarzy ktorzy w zamian
> musiliby odpracowac przez kilka lat za niska pensje we wskazanym przez
> fundatora miejscu(panstwo mogloby byc tez takim fundatorem), technikom
np.:
> sluzbe w wojsku. Wprowadzilbym tez wlasnie mozliwosc odsluzenia w
zawodowym
> wojsku kasy na studia(cos takiego jak w Izraelu) przed pojsciem na nie ;).
Przecież stypendia, to dokładnie to samo, co pożyczki. Dostajesz kasę na
naukę (oczywiście nie do ręki) i potem musisz to spłacić, obojętnie pracą,
czy gotówką.
--
______________________
Pozdrawiam
TS
-
586. Data: 2002-12-07 16:44:45
Temat: Re: co trzeba umiec zeby znalezc prace (bylo pieprzony kraj..)
Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>
TS wrote:
>>Wymagaliśmy posprzątania pomieszczeń, biurek i podlania kwiatków. W sumie
>>ok. 1 godziny dziennie.
>>Płaciliśmy raczej mniej niż 400zł (netto). Jutro (właściwie dzisiaj)
>>sprawdzę.
>>
>>
>
> Sprawdziłem. Dostawała 1/2 najniższego wynagrodzenia, czyli jakieś 270zł
> netto.
> To chyba nie jest mało za godzinę pracy? (dodam - pracy nie wymagającej
> kwalifikacji).
>
Wow, a gdzie macie siedzibe (miasto)? - pytanie bez negatywnych konotacji.
Flyer
-
587. Data: 2002-12-07 16:48:30
Temat: Re: co trzeba umiec zeby znalezc prace (bylo pieprzony kraj..)
Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>
TS wrote:
> Nie chciałbym zbytnio uogólniać i nie bierz tego w 100% do siebie.
> Jeśli Ty i twoi kumple mielibyście do wyboru głodowanie pod mostem, albo
> pracę w innym niż wyuczony zawodzie, to co wybierzecie? Zakładam że pracę.
Mam znajomego po MELu na PW - kierunek o ile sie nie myle konczy kilku
do kilkunastu osob rocznie. Ma praktyke w projektowaniu urzadzen
mechanicznych - i tez kicha.
Flyer
-
588. Data: 2002-12-07 21:08:39
Temat: Re: co trzeba umiec zeby znalezc prace (bylo pieprzony kraj..)
Od: Shrek <l...@w...pl>
Dnia 07 gru 2002, "TS" <f...@o...pl> zapodal(a):
> Nawet Cię rozumiem, bo też nie widzę siebie w tej branży. Ale jeśli
> sytuacja mnie przydusi, to spróbuję również tego.
No coz ja sie do tego nie nadaje. Pewnie bede probowal czego innego.'
> Rynek na pewno nie jest podzielony. Nie trzeba od razu projektować
> stacji kosmicznych. Można zacząć od małych rzeczy, typu bramy,
> videofony, systemy alarmowe, itp.
Masz racje. Po prostu nie bede mogl od razu robic tego, co chce, bo po
prostu trzeba miec do tego referenje. No ale nikt nie obiecywal, ze bedzie
rozowo.
> Jeśli, jak pisałeś wcześniej,
> oprócz papierka masz również wiedzę, to spokojnie sobie poradzisz. A
> może skrzykniecie się z tymi kumplami, co też pracy nie mają i
> zrobicie coś razem. Życzę powodzenia.
Dzieki.
Pozdr. Shrek.
-
589. Data: 2002-12-07 22:02:59
Temat: Re: co trzeba umiec zeby znalezc prace (bylo pieprzony kraj..)
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
"GreG" <g...@w...pl> writes:
> Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
> news:m2n0nicnh7.fsf@pierdol.ninka.net...
>
> > ja do nikogo nie wyciagam lapy po zasilek. mimo tego ze pare razy
> > prace zmienialam, bylam bezrobotna etc. to zawsze sobie radzilam sama.
>
> Nie zaprzeczaj rzeczywistosci w ktorej zyjesz. Potrzebujesz, a zgodnie z prawem
> (!)
nie zaprzeczam. bedac w polsce bezrobotna nie bylam nigdy w
posredniaku sie zarejestrowac mimo tego ze zasilek mi przyslugiwal.
nie moja wina, ze niektorym sie to w glowie nie moze pomiescic.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
590. Data: 2002-12-08 00:03:47
Temat: Re: PIEPRZONY KRAJ! - TRZEBA UCIEKAC !!!!!!!!!!
Od: "Leszek Wilczek" <w...@w...edu.pl>
Użytkownik "TS" <f...@o...pl> napisał w wiadomości
news:assmrm$5pi$1@sunflower.man.poznan.pl...
> > Ja mysle zeby system byl taki, aby taka pozyczke moc splacac 30lat i moc
> byc
> > zwolnionym ze splacania jej czesci(nie calosci) lub zawieszenia splat,
ze
> > wzgedow ekonomicznych co oczywiscie pomogloby osobom ktore studiow by
nie
> > skonczyly(oczywiscie jak warnunki by sie pojawily to splacamy).
>
> Już zaczynasz odchodzić od idei tego rozwiązania. Nie może być mowy o
> żadnych zwolnieniach ze spłacania, co najwyżej można rozważyć zawieszenie
> spłat. Ale nie można czekać, aż się pojawią warunki, bo wtedy tak jak
> obecnie, znajdzie się spora grupach takich, co im na zmianie swoich
warunków
> nie będzie zależało. Takie zawieszenie musiałoby mieć określony maksymalny
> okres. A potem, przymusowa praca, albo więzienie.
?? Zauwazmy ze ktos np mial wypadek i jest sparalizowany, z oczywistych
wzgledow traka osoba powinna byc zwolniona ze splaty. Ja zakladam ze takich
funduszy byloby kilka i bylyby to organizacja w miare non-profit.
>
> > > Nasunął mi się też taki problem: powiedzmy, że ktoś będzie chciał
> wyjechać
> > > na stałe za granicę, a tu ma niespłaconą pożyczkę, to co, paszportu
nie
> > > dostanie?
> >
> > A po co, za niesplacone dlugi jest sie sciganym miedzynarodowym listem
> > gonczym.
>
> To chyba coś nowego.
> Poza tym, nie chodzi o ściganie, tylko o skuteczne wyegzekwowanie.
> Co nam z tego, że ktoś kto nas okradł jest ścigany.
>
> > Oczywiscie obok pozyczek istnialyby instytucje, ktore by fundowalyby
> > stypendia naukowe, ale nie za darmo. Np.: dla lekarzy ktorzy w zamian
> > musiliby odpracowac przez kilka lat za niska pensje we wskazanym przez
> > fundatora miejscu(panstwo mogloby byc tez takim fundatorem), technikom
> np.:
> > sluzbe w wojsku. Wprowadzilbym tez wlasnie mozliwosc odsluzenia w
> zawodowym
> > wojsku kasy na studia(cos takiego jak w Izraelu) przed pojsciem na nie
;).
>
> Przecież stypendia, to dokładnie to samo, co pożyczki. Dostajesz kasę na
> naukę (oczywiście nie do ręki) i potem musisz to spłacić, obojętnie pracą,
> czy gotówką.
Stypendia?? Nie wiedzialem o tym, ale fakt jest faktem ze jest ich malo