Użytkownik "Krzysztof 'kw1618' z Warszawy" <k...@i...pl> napisał w
wiadomości news:1JbVa.69622$5u5.674714@news.chello.at...
> Raczej jest to niemożliwe, jednak gdyby wszyscy niedoceniani finansowo
> pracownicy, zarabiający po 500,600 czy 700 zł/mies zrezygnowali z pracy,
> uwazając, że lepiej już klepać biedę niż pracować od świtu do zmierzchu i
> exploatować się do granic wytrzymałości fizycznej czy psychicznej......,
>
> a bezrobotni gdyby nie "wskakiwali" na te wolne miejsca pracy, z tego
samego
> powodu: że niskie zarobki i po prostu za te pieniądze nie opłaca się
> pracować......
>
> to co by wtedy było ??? co wtedy zrobiliby pracodawcy ???? wzięliby
> pracowników ze wschodu ??? - nie ma tej opcji, bo zatrudnienie
cudzoziemców
> byłoby zablokowane...
>
> czy powszechny bunt pracowników jest rozwiązaniem na polepszenie warunków
> pracy i płacy ??
>

Nie nie rozwiązałby bo problem płac - nie zawsze wynika on z niechęci
pracodawcy - bardzo często ten ostatni sam ledwo zarabia na siebie
(oczywiście bywają też inne przypadki - wyzysk pracownika ale obecnie jest
ich chyba mniej).

PawełW.

do góry

Użytkownik "Paweł" <l...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bg3u92$2r$1@news.onet.pl...
> >400zł pieniędzy więcej na zakup np. lodówki i już gospodarka rusza
>
> Jest to typowy pogląd keynesistowski. Wypuścić więcej pieniądza na
> rynek, ożywic popyt, a gospodarka zacznie się szybciej rozwijać.
> Zakładając, że funkcjonują mechanizmy rynkowe - wzrost popytu na
> wspomniane lodówki spowoduje wzrost ich cen. Ponieważ jednakże
> konsumenci, posiadający więcej gotówki w kieszeni zwiekszą popyt na
> inne towary - doprowadzi do do wzrostu cen. Wyższa inflacja spowoduje,
> że realne zarobki pozostaną w dłuższym okresie bez zmian - słynne
> zjawisko iluzji pieniężnej (w krótkim okresie ludziom wydaje się, że
> zarabiają więcej). Rozbudzi to jedynie mechanizmy inflacyjne.Marszałek
> Lepper proponował ostatnio coś podobnego (uwolnienie rezerwy
> rewaluacyjnej). Oczywiście jest to tylko próba zbudowania
> neoklasycznego modelu (prawda zapewne leży gdzieś po środku).
>
>
> > Kiedy to się skończy? na 200zł/ miesiąc ???
>
> Poniżej 800 zł brutto nie ma teoretycznie prawa spaść.
>
>
> Pozdrawiam
> --
> ======================
> Paweł
> mail to: l...@o...pl
> ======================

Może tak - jest potrzebna większa ilość pieniędzy w obiegu - akurat zgadzam
się tu z Keynsem, dlatego też lepszym rozwiązaniem byłby program robót
publicznych - w którym dotychczasowi bezrobotni mogliby pracować (choćby
przy budowie autostrad, lub innych - może jakieś środki unijne mogłyby być
uruchomione). Generalnie - możliwość zarobkowania, zwiększyłaby konsumpcję,
a co za tym idzie produkcję w przedsiębiorstwach, zmniejszenie bezrobocia, w
dłuższym czasie wzrost płac - po prostu to byłoby samonapędzające się koło
gospodarki, ale należy je najpierw rozpędzić i musi być dobrze smarowane
(akurat mam tu na myśli zmniejszenie obciążeń podatkowych, zusowskich, itp)

pozdr
Krzysiek

do góry

> Masz racje, ale najgorsze jest to, że sami to sobie robimy.

To prawda, ale jednak winny jest ktos inny (chyba wiadomo kogo mam na
mysli). Jesli ten ktos powolalby taka sama "brygade" do zwalczania
bezrobocia, jaka powolal przy staraniach sie Polski do wejscia do UE to
moze... A tak ten temat calkowicie zostal zapomniany. Buraki patalachy,
ktorzy nie musza sie martwic i ich to nie obchodzi. Sorki. Zdenerwowalem
sie.

Pozdr. (nie dla rzadzacych)

do góry

>
> Wnioski:
> 1. Osławiony program Leszka Millera (i innych pajaców i oszustów z
> ministerstwa pracy i polityki społecznej) "Pierwsza praca" pomaga
> młodym ludziom na krótką metę, skutecznie obniżając płace na rynku - a
> na tym cierpią wszyscy pozostali.

Zgadza się.
Program jest fascynujący - absolwent po 5 latach studiów trafia dalej na
pół roku do roboty za 400 zł. Rewelacja - może spokojnie zakładać rodzine.

> 2. Płace tak długo będą się utrzymywać na niskim poziomie dopóki
> gospodrka nie ruszy z miejsca (a to może nastąpic jedynie poprzez
> OGRANICZENIE PODATKÓW - budżet ucierpiałby na tym może przez pierwsze
> 2 lata - ale potem mogoby to się zwrócić - patrz krzywa Laffera)
>
Budżet nie ucierpiałby zbytnio na tym posunięciu gdyby obciąć nieco
niepotrzebne wydatki od rządu przez administrację lokalną a na ukochanym
ZUSie skończywszy (to ostatnie nigdy nie będzie proste ale już ledwo ten
system działa i chłonie coraz więcej kasy).
To się w głowie nie mieści ile finansów pochodzących z podatków marnuje się
tylko dlatego iż ktoś "przy okazji" stara się zarobić coś dla siebie. Ta
forsa płynie sobie cały czas bezpośrednio z budżetu do kieszonek "zdolnych"
rządzących na wszystkich szczeblach władzy. Włos się na głowie jeży jak się
temu dokładniej poprzyglądać. Takimi sprawami powinna zająć się prokuratura
a najczęściej ludzie za to odpowiedzialni zamiast do więzienia trafiają na
coraz wyższe stołki.

PawełW.

do góry

> Fakt - postaw się jednak w sytuacji przedsiębiorcy, który z uwagi na
> wysokie bezrobocie może przebierać wśród poszukujących (a tak każdy z
> nich zaakceptuje płacę minimalną) albo ma możliwość zatrudnienia
> absolwenta i nic go to nie będzie kosztować (po ukończeniu stażu no i
> tak przecież nie weźmie go na stałe tylko zgłosi kolejny wniosek do UP
> i na pewno znajdzie się kolejny absolwent, który z braku alternatywy
> przyjdzie pracowac za darmo). Przecież działalność gospodarcza
> nastawiona jest na zysk, a ten się osiąga przez minimalizowanie
> kosztów.

Zgadzam sie w 100%. Nie tylko pracownicy (takze chcacy zdobyc prace) maja
przekichane. Pracodawcy, ktorzy chca _legalnie_ funkcjonowac tez dostaja po
kosciach.

Pozdr.

do góry

Krzysztof 'kw1618' z Warszawy <k...@i...pl> napisał(a):

> Raczej jest to niemożliwe, jednak gdyby wszyscy niedoceniani finansowo
> pracownicy, zarabiający po 500,600 czy 700 zł/mies zrezygnowali z pracy,
> uwazając, że lepiej już klepać biedę niż pracować od świtu do zmierzchu i
> exploatować się do granic wytrzymałości fizycznej czy psychicznej......,
>
> a bezrobotni gdyby nie "wskakiwali" na te wolne miejsca pracy, z tego
samego
> powodu: że niskie zarobki i po prostu za te pieniądze nie opłaca się
> pracować......
>
> to co by wtedy było ??? co wtedy zrobiliby pracodawcy ???? wzięliby
> pracowników ze wschodu ??? - nie ma tej opcji, bo zatrudnienie cudzoziemców
> byłoby zablokowane...
>
> czy powszechny bunt pracowników jest rozwiązaniem na polepszenie warunków
> pracy i płacy ??
>

To już kiedyś było. Zaczynało sie od bodaj "Widmo krązy po Europie" a
skończyło się rewolucją i ludobójstwem. Utopie są fajne na papierze, ale
wcielane w życie źle się kończą.

Najgorsze jest to, że są absolutnie nieskuteczne. Utopia, która zaczęła się
od "widma krążącego po Europie" nie skończyła się polepszeniem warunków
pracy i płacy, a spowodowała powszechną nędzę i terror.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

> Jeżeli ktoś ma inne pomysły na uzdrowienie naszej upośledzonej
> gospodarki czekam na propozycje.
>
>
>
Proponuję odejść od socjalizmu.

do góry

ErkA napisał:

> imho obnizenie podatkow, zliberalizowanie prawa pracy, zmniejszenie
> biurokracji. Nie wiem, czy dobrze mysle, ale tak bym przynajmniej
> zrobil - skopiowanie prawa z USA

Jak na razie USA też zaczynają dostawac coraz większej zadyszki - i
popatrz dodatkowo ile chce wywalić BUSH Jr. w ratowanie gospodarki z
podatków - nas na to nie stać.

Flyer

do góry

Krzysztof 'kw1618' z Warszawy napisał:

> Raczej jest to niemożliwe, jednak gdyby wszyscy niedoceniani finansowo
> pracownicy, zarabiający po 500,600 czy 700 zł/mies zrezygnowali z pracy,
> uwazając, że lepiej już klepać biedę niż pracować od świtu do zmierzchu i
> exploatować się do granic wytrzymałości fizycznej czy psychicznej......,
>
> a bezrobotni gdyby nie "wskakiwali" na te wolne miejsca pracy, z tego samego
> powodu: że niskie zarobki i po prostu za te pieniądze nie opłaca się
> pracować......

Rynek jest dosyć powolny w przekazywaniu takiej informacji [pomijając
pokręconą podobnie do pracowników świadomość pracodawców - najpierw by
sobie ponarzekali ;)], jak brak ludzi do pracy - conajmniej 1-2
miesiące. To raz.

Dwa - jaki interes mieliby bezrobotni w ułatwianiu życia już pracującym?

A trzy - należy mieć nadzieję, że przepływ informacji o zarobkach
dotyczy w równym stopniu pracowników, co pracodawców - w związku z czym,
instytucje, które nie umieją "przywiązać" do siebie pracowników [jak
rzeczone hipermarkety, gdzie kasa w żadnym wypadku nie zależy od stażu]
dostaną w d.. przy spadku bezrobocia, czego serdecznie i z nieukrywaną
zlosliwością im życzę. ;)

Flyer

do góry

Użytkownik "Paweł" <l...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bg3r9b$mqt$1@news.onet.pl...
> > Raczej jest to niemożliwe
> Czekamy na inne scenariusze

prosze bardzo - jest jeden scenariusz ktory byc moze moglby rozwiazac nasz
problem.....ale jest nie realny
- gdyby z kraju w jakis sposob zniknelo pare mln ludzi (przestepcy,
aferzysci, bezrobotni, emeryci, rencisci etc)
ktorzy sa obciazeniem dla panstwa i zyja na ich koszt to wtedy wszystkie
problemy predzej czy szybciej zniknelyby same.....

no ale nie wyobrazam sobie jakos masowej emigracji - chyba ze lepper dojdzie
do wladzy i ustali nowy porzadek ;-p
a prawdopodobne jest ze nawiedzi nas epidemia SARS, Ospy, Dzumy etc. - tez
jest malo prawdopodobna....

pozdro,
chlodny (w wyjatkowo wisielczym humorze)

do góry