-
21. Data: 2006-10-19 10:43:02
Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>
Użytkownik "kinky" <w...@b...net> napisał w wiadomości
news:1161210942.226349.54480@i3g2000cwc.googlegroups
.com...
>Wyszło mi IQ 121. Były też dwa testy w internecie (strony
>amerykańskie). Wyszły mi IQ 125 i 130. Oba testy były na czas!
może i jesteś inteligentny, ale masz g...ny charakter. To jedno z
najfatalniejszych połączeń. Ot i co.
entrop3r
-
22. Data: 2006-10-19 10:51:00
Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
Od: "Any User" <a...@m...com>
> To, co napisałeś, to jest kolejna patologia.
To, co napisałem, to jest rzeczywistość. Rzeczywistość, w jakiej _my_
żyjemy. Nie Ameryka, nie jakikolwiek wyidealizowany kraj, ale właśnie _nasz_
kraj i _my_.
> Awans który opisałeś to totalne sitwiarstwo, towarzystwo wzajemnej
> adoracji i gniazdo niekompetencji.
Awans to awans. Kompetencje to kompetencje. Nie żebym był osobiście
zwolennikiem takiego podejścia, ale taka jest rzeczywistość. I albo umiesz
się w niej odnaleźć i dostosować, albo nie.
-
23. Data: 2006-10-19 11:38:27
Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
Od: "kinky" <w...@b...net>
>W takich sytuacjach jak wyzej opisana albo przyjaznie i bez okazywania wyzszosci
> tlumaczysz jak dziecku ("100k to 100% i zeby miec 250k, to musimy dodac
> 150k, czyli 150%"), albo zmieniasz na cos latwiejszego, np. 2,5 raza, a
> w zadnym wypadku nie angazujesz w spor osob pobocznych. Robic z tego
> afere w szerszym gronie wypadaloby tylko wtedy, gdyby byl to np. blad w
> zeznaniu finansowym narazajacy firme na okropne skutki, a osoba
> odpowiedzialna by tego nie umiala zrozumiec.
Po pierwsze to ja zostałem wywołany przez szefa. Musiałem się
bronić, gdyż ten dokument miał być wysłany do pewnego urzędu
państwowego. Nie będę się podpisywał pod czymś, co zawiera
błędy w obliczeniach mimo, że mój szef ma inne zdanie. Na co dzień
daleko mi do tego aby komuś wytykać błędy, jeśli nie zostanę
poproszony o opinię. Ja nie udowadniam wyższości nad szefem to on ma
władzę nade mną.
Chcę jeszcze raz podkreślić, że inni współpracownicy zachowali
się jak strusie. Szef w ich obecności zarzucił mi błąd, więc
naturalną rzeczą była próba ich wciągnięcia w dyskusję.
Zgadzam się w pełni z kolegą, który wspomina o sitwiarstwie w
niektórych firmach:
>"Awans który opisałeś to totalne sitwiarstwo, towarzystwo wzajemnej
>adoracji i gniazdo niekompetencji.
>I akurat w czymś takim, inteligentni ludzie pracują a potem się zwalniają
>zamiast awansować, bo gdzieś indziej ich inteligencja będzie
>wykorzystana aby generować profit, a nie aby bronić się przed baranami
>którzy na ich plecach chcą zrobić wątpliwych podstaw karierę."
Znam z autopsji takie sytuacje, bo to nie jest moja pierwsza praca. I
tak się składa, że firma w której obecnie pracuję jest tego żywym
dowodem.
Kinky
-
24. Data: 2006-10-19 11:54:28
Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
Od: Irving Washington <m...@d...doPLer>
kinky napisał(a):
> Witam wszystkich zainteresowanych.
>
> Do tych przemyslen sklonila mnie troche moja sytuacja. Oczywistym
> moze sie wydawac, ze miedzy poziomem IQ a kariera i poziomem
> zarobków zachodzi statystyczna korelacja dodatnia.
Nie zachodzi. Traktujesz inteligencję jako jednowymiarową, stałą wartość.
Tymczasem istnieje wiele jej typów, które determinują umiejętności
praktyczne, umiejętności konceptualne, umiejętności budowania relacji z
ludźmi. I to wszystko, a nie jedno IQ, determinuje nasze umiejetności
radzenia sobie w życiu. A więc też robienia pieniędzy.
O umiejetności motywowania się na osiąganie sukcesów a nie na unikanie
porażek (vide: inteligencja emocjonalna) nawet nie wspomnę.
pozdrawiam
Maciek
-
25. Data: 2006-10-19 11:58:56
Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
Od: Irving Washington <m...@d...doPLer>
Jakub Lisowski napisał(a):
> Dnia Thu, 19 Oct 2006 11:22:45 +0200, Any User <a...@m...com>
> w <eh7g56$2pm4$1@news2.ipartners.pl> napisał:
>
> [ ... ]
>> Bo _prawdziwa_ inteligencja w _pracy_ nie polega na sprawniejszym
>> rozwiązywaniu konkretnych problemów, ale właśnie na większej umiejętności
>> wtopienia się w układy i sprawnego rozpoznawania, z kim na co można sobie
>> pozwolić. I dlatego inteligentni ludzie awansują, a pozostali niekoniecznie
>> (albo też tak, ale nieporównywalnie większym nakładem robocizny).
> To, co napisałeś, to jest kolejna patologia.
Nie, to normalna właściwość stosunków międzyludzkich.
Istnieją różne typy inteligencji, nie tylko to coś, co mierzy się
poziomem IQ. A więc: emocjonalna, praktyczna, techniczna...
W relacjach interpersonalnych, a więc również w relacjach zawodowych,
istotną rolę odgrywa inteligencja emocjonalna, która nijak się ma do
tego, co określa się mianem IQ.
To ona określa nasze umiejetności osiągania sukcesów, w sensie:
planowania działań, przyjmowania porażek, doprowadzania rozpoczętych
spraw do końca.
Wpływa również na to, jak radzimy sobie w relacjach z ludźmi.
pozdrawiam
Maciek
-
26. Data: 2006-10-19 14:35:10
Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia Thu, 19 Oct 2006 13:58:56 +0200, Irving Washington <m...@d...doPLer>
w <eh7pa1$74t$1@inews.gazeta.pl> napisał:
> Jakub Lisowski napisał(a):
>> Dnia Thu, 19 Oct 2006 11:22:45 +0200, Any User <a...@m...com>
>> w <eh7g56$2pm4$1@news2.ipartners.pl> napisał:
>>
>> [ ... ]
>>> Bo _prawdziwa_ inteligencja w _pracy_ nie polega na sprawniejszym
>>> rozwiązywaniu konkretnych problemów, ale właśnie na większej umiejętności
>>> wtopienia się w układy i sprawnego rozpoznawania, z kim na co można sobie
>>> pozwolić. I dlatego inteligentni ludzie awansują, a pozostali niekoniecznie
>>> (albo też tak, ale nieporównywalnie większym nakładem robocizny).
>> To, co napisałeś, to jest kolejna patologia.
> Nie, to normalna właściwość stosunków międzyludzkich.
> Istnieją różne typy inteligencji, nie tylko to coś, co mierzy się
> poziomem IQ. A więc: emocjonalna, praktyczna, techniczna...
No sorry, ale "z kim na co można sobie pozwolić." z inteligencją ma
niewiele wspólnego IMO, bardziej z chamstwem.
Bo przecież sytuacja, gdy po jednym pracowniku jeździ się jak po łysej
kobyle, bo on sobie daje jeździć, a po drugim nie, bo ten drugi
powiedział, że jeżeli jeszcze raz coś takiego się zdarzy, to on po prostu
poda sprawę do sądu, jest trochę niehalo.
> W relacjach interpersonalnych, a więc również w relacjach zawodowych,
> istotną rolę odgrywa inteligencja emocjonalna, która nijak się ma do
> tego, co określa się mianem IQ.
> To ona określa nasze umiejetności osiągania sukcesów, w sensie:
> planowania działań, przyjmowania porażek, doprowadzania rozpoczętych
> spraw do końca.
Tutaj bym nie przesadzał. Masz dodatkowo zdrowy rozsądek do planowania
(tutaj nauczyłem się na przykład, że czas w którym mam coś zrobić to 4x
to, co mi się wydaje i tak jest nabezpieczniej zaraportować), od
przyjmowania porażek masz charakter, podobnie jak do doprowadzania
rozpoczętych działań do końca.
Ogólnie ile razy widziałem sformułowanie 'inteligencja emcojonalna' był
to buzzword, który niewiele znaczył.
Jest jeszcze empatia, charyzma i poziom bezczelności, i możliwe, że to
wszystko zebrane do kupy można nazwać inteligencją emocjonalną, ale jak
ją wtedy zmierzyć?
> Maciek
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
27. Data: 2006-10-19 14:36:29
Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia Thu, 19 Oct 2006 12:51:00 +0200, Any User <a...@m...com>
w <eh7lak$2sge$1@news2.ipartners.pl> napisał:
>> To, co napisałeś, to jest kolejna patologia.
>
> To, co napisałem, to jest rzeczywistość. Rzeczywistość, w jakiej _my_
> żyjemy. Nie Ameryka, nie jakikolwiek wyidealizowany kraj, ale właśnie _nasz_
> kraj i _my_.
Może wy, bo tak jest na szczęście nie wszędzie.
>> Awans który opisałeś to totalne sitwiarstwo, towarzystwo wzajemnej
>> adoracji i gniazdo niekompetencji.
>
> Awans to awans. Kompetencje to kompetencje. Nie żebym był osobiście
> zwolennikiem takiego podejścia, ale taka jest rzeczywistość. I albo umiesz
> się w niej odnaleźć i dostosować, albo nie.
Albo potrafisz znaleźć sobie niszę, w której próba skakania po tobie
skończy się nieszczególnie dobrze dka skaczącego.
A miarą środowiska jest to, ilu wannabe skaczących będzie, im mniej tym
lepiej.
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
28. Data: 2006-10-19 19:03:42
Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
Od: Wojciech Bańcer <p...@p...pl>
kinky napisał(a):
[...]
> Znam wiele przypadków osób na wysokich stanowiskach, którzy nie są
> geniuszami, co więcej są zupełnie przeciętni. Na przykład moj
> szef. Dwa miesiące temu w moim raporcie napisałem, że wzrost z
> poziomu 100 tys. do 250 tys. to wzrost o 150%. Mój szef spierał się
> ze mna dwa dni, twierdząc, że jest to wzrost o 250%. Ja mu
> powiedzialem, że takie zadania robią uczniowie w gimnazjum i chyba
> wtedy popełniłem błąd. Gdy próbowałem wciągnąć w dyskusję
> współpracowników, okazało się, że nikt nie zna się na
> procentach!!!
A może po prostu nie umiesz swojego toku rozumowania dobrze objaśnić? Wydaje
mi się, że wystarczy się posłużyć obrazowym przykładem (np. spytać ile wobec
tego to jest wzrost o 100% - bo to ludzie kojarzą bardziej intuicyjnie), co
byłoby nieco milsze i bardziej eleganckie od chamskiego (IMHO) zwrócenia
uwagi, że poziom zadania jest adekwatny dla ginazjalistów.
To nie jest tak że nie lubi się ludzi intelitentnych. Nie lubi się buraków,
którzy swoją inteligencją się popisują, albo którzy w niemiły sposób
pokazują swoją wyższość intelektualną.
[...]
> Po drugie drażni mnie negowanie szans ludzi, których IQ zawiera się
> w granicach 115-145. Według ciebie dopiero przynależność do Mensy
> gwarantuje powodzenie w karierze.
Z tego co pamiętam, to mam IQ w okolicach 140 i jakoś nigdy nie zauważyłem,
żebym miał jakieś problemy z karierą. [1] Powiem szczerze, że nigdy nawet nie
miałem okazji poruszać tematu inteligencji, czy też zastanawiać się nad tym
czy to ma jakikolwiek wpływ. Bo i po co? Robię to co lubię (projektuję i
programuję) i jeszcze mi za to płacą. :)
[1] Chociaż młodzik jeszcze jestem, 24 lata ledwie, więc co ja tam mogę
wiedzieć. :)
> Czy to nie jest jednak tak, że zależność IQ od powodzenia nie jest
> wcale duża, tak jak uważa jeden z przedmówców. Weźmy na przykład
> tę kobietę, która pisała narodowy test IQ (patrz strona
> http://serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,52340,1727838.ht
ml), przygotowany
> przez Mensę. Uzykała wynik IQ145 i jest tylko nauczycielką
> matematyki (http://serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,59505,1844905.h
tml).
Ale czego to ma dowodzić? Według mnie niczego. I poza tym czemu *tylko*?
Dla Ciebie dobry zawód to tylko taki, który daje kasę? A co jak ktoś lubi
pracować w zawodzie, który jest nisko płatny? To ma w imię dwóch literek
z tego rezygnować, czy jak? Naprawdę kasa to nie wszystko.
--
Wojciech 'Proteus' Bańcer
p...@p...pl
-
29. Data: 2006-10-19 19:03:57
Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
Od: Irving Washington <m...@d...doPLer>
Jakub Lisowski napisał(a):
>>>> Bo _prawdziwa_ inteligencja w _pracy_ nie polega na sprawniejszym
>>>> rozwiązywaniu konkretnych problemów, ale właśnie na większej umiejętności
>>>> wtopienia się w układy i sprawnego rozpoznawania, z kim na co można sobie
>>>> pozwolić.
>>> To, co napisałeś, to jest kolejna patologia.
>> Nie, to normalna właściwość stosunków międzyludzkich.
> No sorry, ale "z kim na co można sobie pozwolić." z inteligencją ma
> niewiele wspólnego IMO, bardziej z chamstwem.
>
> Bo przecież sytuacja, gdy po jednym pracowniku jeździ się jak po łysej
> kobyle, bo on sobie daje jeździć, a po drugim nie, bo ten drugi
> powiedział, że jeżeli jeszcze raz coś takiego się zdarzy, to on po prostu
> poda sprawę do sądu, jest trochę niehalo.
Popatrz sam jakiego rodzaju stosunki przytaczasz: wykorzystywanie,
groźby. To są przecież sytuacje skrajne.
>> W relacjach interpersonalnych, a więc również w relacjach zawodowych,
>> istotną rolę odgrywa inteligencja emocjonalna, która nijak się ma do
>> tego, co określa się mianem IQ.
>
>> To ona określa nasze umiejetności osiągania sukcesów, w sensie:
>> planowania działań, przyjmowania porażek, doprowadzania rozpoczętych
>> spraw do końca.
>
> Tutaj bym nie przesadzał. Masz dodatkowo zdrowy rozsądek do planowania
> (tutaj nauczyłem się na przykład, że czas w którym mam coś zrobić to 4x
> to, co mi się wydaje i tak jest nabezpieczniej zaraportować), od
> przyjmowania porażek masz charakter, podobnie jak do doprowadzania
> rozpoczętych działań do końca.
No właśnie ten Twój zdrowy rozsądek i umiejętność radzenia sobie z
porażkami, wynika z Twojej inteligencji, nie mającej nic wspólnego z IQ.
> Ogólnie ile razy widziałem sformułowanie 'inteligencja emcojonalna' był
> to buzzword, który niewiele znaczył.
> Jest jeszcze empatia, charyzma i poziom bezczelności, i możliwe, że to
> wszystko zebrane do kupy można nazwać inteligencją emocjonalną, ale jak
> ją wtedy zmierzyć?
Nie mierzy się :) Chyba, że w codziennym życiu.
pozdrawiam
Maciek
-
30. Data: 2006-10-19 19:14:37
Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
Od: "grom@x" <gromax@_usun_to_.interia.pl>
>>W takich sytuacjach jak wyzej opisana albo przyjaznie i bez okazywania
>>wyzszosci
>> tlumaczysz jak dziecku ("100k to 100% i zeby miec 250k, to musimy dodac
>> 150k, czyli 150%"), albo zmieniasz na cos latwiejszego, np. 2,5 raza, a
>> w zadnym wypadku nie angazujesz w spor osob pobocznych. Robic z tego
>> afere w szerszym gronie wypadaloby tylko wtedy, gdyby byl to np. blad w
>> zeznaniu finansowym narazajacy firme na okropne skutki, a osoba
>> odpowiedzialna by tego nie umiala zrozumiec.
>Po pierwsze to ja zostałem wywołany przez szefa. Musiałem się
>bronić, gdyż ten dokument miał być wysłany do pewnego urzędu
>państwowego. Nie będę się podpisywał pod czymś, co zawiera
>błędy w obliczeniach mimo, że mój szef ma inne zdanie. Na co dzień
nie wchodząc zbyt głęboko w wasz spór, zamiast przymrózyc oko i powiedzieć
np "ok, więc ma być zwiększone *O 150%* czy *dwuipółkrotnie* (czyli 250%)?"
to wyszła jakaś niepotrzebna awantura. Zamiast zmusić przełożonego do
pomyślenia dałeś się postrzelić. Następnym razem życze lepszego wyczucia. I
pobawić sie troche słowem, przykłąd masz na pierwszych stronach gazet, jak z
niczego zrobić coś :)
IMHO, jak ktoś walczy w ten sposób o swój autorytet, to wystarczy dac mu na
tacy dwa własciwe rozwiązania i niech decyduje które zostanie użyte. po co
jątrzyć? a w ten sposób przełożony nie dostaje "kopniaka pod stołem" od
podwładnego i cuje sie dowartosciowany. I premie dorzuci....
--
to tylko moje zdanie, taki skrót myślowy
*G*R*O*M*A*X*