W liście datowanym 20 czerwca 2009 (13:47:56) napisano:

> < ciach >

> Hmm, a czemu akurat mi odpowiadasz?

Oj, przepraszam. Nie popatrzyłem na nadawcę. :)



--
Pozdrawiam
Yakhub
Staram się jak mogę. A jak nie mogę, to też się staram.

do góry

W wiadomości news:h1h7qa$fve$1@inews.gazeta.pl Wwieslaw <u...@o...pl>
pisze:

>> Tania i prymitywna demagogia. Dlaczego jednym ująć kawał obciążeń a
>> innym prawie nic? Za trudne do zrozumienia?
> Bo inni de facto nie sa obciazeni i nie ma z czego odejmowac? Pobiera sie
> im zaliczke na PDOF, ale po odjeciu skladki zdrowotnej i ulgi na dzieci
> okazuje sie, ze maja stawke 0%? W tej sytuacji ulzyc mozna jedynie tym,
> ktorzy ponosza jakis ciezar.
Każdy ponosi jakiś ciężar, to bzdura że inni nie są obciążeni.
Te 18% dla biedaka to obciążenie relatywnie wielokrotnie większe i bardziej
dolegliwe niż tyle samo dla choćby średnio uposażonego.
Przecież próg podatkowy nie powoduje płacenia wyższego podatku od całości
dochodu, lecz jedynie od nadwyżki ponad ten próg. Poniżej niego i biedak i
krezus płacą tyle samo.

--
Jotte

do góry

W wiadomości news:h1h9is$d7e$1@nemesis.news.neostrada.pl iso
<n...@i...pl> pisze:

>> To proste - z tej samej kieszeni.
>> Ty dopłacisz rolnikowi jeśli on zachoruje, a ty nie.
>> Rolnik tobie, jeśli ty zachorujesz, a on nie.
> Kto cie uczył matematyki?
> Jak zachoruje rolnik to na leczenie będzie miał 250
> z mojej składki,
> jak ja zachoruję to na leczenie ze składki rolnika
> będę miał 30.
Przemyśl dokładniej swoją wypowiedź bo łatwo odnieść wrażenie, że ktokolwiek
uczył cię czegokolwiek poniósł sromotną klęskę (a matematyk to już na
pewno).

> Normalnie byłoby gdybyśmy na zasadach
> chińskiego lekarza płacili mu jak jesteśmy zdrowi
> a lekarz obowiązany byłby nasz leczyć
> jak jesteśmy chorzy w standardzie jaki płaciliśmy
> jak byliśmy zdrowi.
Ciekawy pomysł, choć obserwując cywilizowane systemy wątpię czy normalny.
Pozwolę sobie spytać (raczej retorycznie) - a ci co zachorują nie zdążywszy
dostatecznie długo albo wysoko płacić to do jakichś umieralni czy od razu na
śmietnik?

--
Jotte

do góry

W wiadomości news:h1i7q5$2a5$1@atlantis.news.neostrada.pl Kviat
<kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl> pisze:

>>> Demagogia prosto z zebrania związkowego.
>> To tu boli, co?
> Nie. Ale zapominasz, że to grupa dyskusyjna, a nie zebranie związkowe i
> taka retoryka tu nie działa.
To co, że grupa dyskusyjna? To wg ciebie tu są sami jacyś upośledzeni
intelektualnie, oporni na wiedzę i doświadczenia, odmóżdżeni?
Nie sądzę. Ludzie są wszędzie tacy sami, może rozkład trochę się różnić. A
że znajdziemy w tym wirtualnym miejscu może więcej niż gdzie indziej
baranów
to jeszcze nie asumpt do kategorycznych uogólnień. Rozsądne i świadczące o
wiedzy głosy także się przecież zdarzają.

>>> Przy podatku liniowym bogatsi nadal będą płacić więcej. I z mniejszymi
>>> oporami, bo bez poczucia, że są karani i dojeni za zaradność.
>> Tania i prymitywna demagogia.
>> Dlaczego jednym ująć kawał obciążeń a innym prawie nic?
>> Za trudne do zrozumienia?
> Dlatego, że jedni mają kawał obciążeń, a inni prawie wcale.
> Za trudne do zrozumienia?
No - to jest wypowiedź w sam raz dla pewnej części tej grupy dyskusyjnej.
I żeby nie było za trudne do zrozumienia - to nie jest pochwała.

Zobacz moją odpowiedź Wwiesławowi, tam napisałem jak wygląda sprawa
obciążeń.
W razie wątpliwości chętnie doprecyzuję.

--
Jotte

do góry

> <s...@m...com> napisał w wiadomości
> news:6069.000012c7.4a3cbf0c@newsgate.onet.pl...
>
> > Czyli osoba, która zda prawo jazdy,
> > nie moze zdobyć doświadczenia za kierownicą samochodu,
> > dopóki go sobie nie kupi?
>
> Niekoniecznie. Możesz zdobyć takie doświadczenie wykupując dodatkowe jazdy
> z instruktorem.
>

Wychodzi drozej niż własne auto, chodziło mi możliwość zdobycia doświadczenia
tanim kosztem.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

> On Jun 20, 12:50 pm, s...@m...com wrote:
>
> > Czyli osoba, która zda prawo jazdy,
> > nie moze zdobyć doświadczenia za kierownicą samochodu,
> > dopóki go sobie nie kupi?
>
> A pożyczyć nie może?
> Poza tym samochód teraz to nie fortuna. Grat na chodzie kosztuje w
> przybliżeniu 15-krotność zatankowania go do pełna. Do zdobywania
> doświadczenia - jak znalazł.
>

OC jednak w moim przypadku jest najdroższe z możliwych, pozatym cos pisali
jeszcze o podatku ekologicznym, który w przypadku właśnie starych gratów miał
dochodzic do 3000 rocznie.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

> W liście datowanym 18 czerwca 2009 (20:42:50) napisano:
>
> > Inny przykład:
>
> > Posiadam prawo jazdy kategorii B, (zrobiłem gdy miałem trochę gotówki, 10
lat
> > temu) od 9 lat nie miałem kontaktu z samochodem, a wczesniej zrobiłem ze
2000
> > km maluchem czyli tyle co i nic,
>
> Co   oznacza  w praktyce, że co prawda masz niezbędne uprawnienia, ale
> w  chwili  obecnej  nie  potrafisz jeździć i - wybacz - prawdopodobnie
> na  pierwszym  napotkanym  skrzyżowaniu  zrobisz  coś  głupiego,  albo
> wręcz spowodujesz stłuczkę
>
> > w  ogłoszeniach  na  kierowce  magazyniera  czy   kuriera pracodawca
> > zawsze wymaga doświadczenia.
>
> Właśnie po to, aby "odsiać" takich, jak Ty - czy powierzysz samochód
> wart    kilkadziesiąt    tysięcy    człowiekowi,    który    z   dużym
> prawdopodobieństwem go uszkodzi, a w dodatku jest niewypłacalny?
> Pracodawca to nie idiota!
>
> > Sciemniać że mam doświadczenie, czy też trzeba to udokumentować?
> > W końcu gdzies to doświadczenie trzeba chyba zdobyć?
>
> Wykaż  minimum  samokrytycyzmu  - wyobraź sobie, że dostałeś tę pracę,
> pierwszego  dnia  przychodzisz i masz pracować - dostajesz kluczyki do
> samochodu  (pewnie  jakiś duży dostawczak, bez tylnej szyby i lusterka
> wstecznego) i masz zawieźć towar gdzieśtam na drugi koniec miasta.
>
> Dasz   radę   chociaż   wyjechać  z  parkingu  i  podjechać  do  rampy
> załadowczej,   tak,   żeby   nie  uszkodzić  auta,  a  potem  dojechać
> bezpiecznie na miejsce?
>

Skoro mam PJ to dam, chodzi mi o to ze pracodawcy wymagają udokumentowanego
doświadczenia (poświadczenie z poprzedniej firmy) inaczej nie byłoby problemu.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

On 2009-06-20, s...@m...com <s...@m...com> wrote:

[...]

> Skoro mam PJ to dam,

LOL & ROC.

--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl

do góry

W liście datowanym 20 czerwca 2009 (16:46:17) napisano:
>> > w  ogłoszeniach  na  kierowce  magazyniera  czy   kuriera pracodawca
>> > zawsze wymaga doświadczenia.
>>
>> Właśnie po to, aby "odsiać" takich, jak Ty - czy powierzysz samochód
>> wart    kilkadziesiąt    tysięcy    człowiekowi,    który    z   dużym
>> prawdopodobieństwem go uszkodzi, a w dodatku jest niewypłacalny?
>> Pracodawca to nie idiota!
>>
>> > Sciemniać że mam doświadczenie, czy też trzeba to udokumentować?
>> > W końcu gdzies to doświadczenie trzeba chyba zdobyć?
>>
>> Wykaż  minimum  samokrytycyzmu  - wyobraź sobie, że dostałeś tę pracę,
>> pierwszego  dnia  przychodzisz i masz pracować - dostajesz kluczyki do
>> samochodu  (pewnie  jakiś duży dostawczak, bez tylnej szyby i lusterka
>> wstecznego) i masz zawieźć towar gdzieśtam na drugi koniec miasta.
>>
>> Dasz   radę   chociaż   wyjechać  z  parkingu  i  podjechać  do  rampy
>> załadowczej,   tak,   żeby   nie  uszkodzić  auta,  a  potem  dojechać
>> bezpiecznie na miejsce?
>>

> Skoro mam PJ to dam,

Czy kiedykolwiek chociaż siedziałeś w dużym samochodzie (dużym to
znaczy takim w okolicach 3.5t)?

--
Pozdrawiam
Yakhub
Staram się jak mogę. A jak nie mogę, to też się staram.

do góry

> W liście datowanym 20 czerwca 2009 (16:46:17) napisano:
> >> > w  ogłoszeniach  na  kierowce  magazyniera  czy   kuriera pracodawca
> >> > zawsze wymaga doświadczenia.
> >>
> >> Właśnie po to, aby "odsiać" takich, jak Ty - czy powierzysz samochód
> >> wart    kilkadziesiąt    tysięcy    człowiekowi,    który    z   dużym
> >> prawdopodobieństwem go uszkodzi, a w dodatku jest niewypłacalny?
> >> Pracodawca to nie idiota!
> >>
> >> > Sciemniać że mam doświadczenie, czy też trzeba to udokumentować?
> >> > W końcu gdzies to doświadczenie trzeba chyba zdobyć?
> >>
> >> Wykaż  minimum  samokrytycyzmu  - wyobraź sobie, że dostałeś tę pracę,
> >> pierwszego  dnia  przychodzisz i masz pracować - dostajesz kluczyki do
> >> samochodu  (pewnie  jakiś duży dostawczak, bez tylnej szyby i lusterka
> >> wstecznego) i masz zawieźć towar gdzieśtam na drugi koniec miasta.
> >>
> >> Dasz   radę   chociaż   wyjechać  z  parkingu  i  podjechać  do  rampy
> >> załadowczej,   tak,   żeby   nie  uszkodzić  auta,  a  potem  dojechać
> >> bezpiecznie na miejsce?
> >>
>
> > Skoro mam PJ to dam,
>
> Czy  kiedykolwiek  chociaż  siedziałeś  w  dużym samochodzie (dużym to
> znaczy  takim  w  okolicach 3.5t)?
>

Kiedyś trzeba usiąść.

Ci co jezdzą też kiedyś zaczynali.

Praktyka czyni mistrza.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry