> >>
> > Ktoś tu nieco wyżej wspominał o darmowości nauki i zdobywania
kwalifikacji...
> >
>
> na poziomie specjalistycznym czy podstawowym? jest pewna roznica
> pomiedzy nauczeniem kogos czytać/pisać/dodawać i odejmować (co stanowi
> jakies minimum dla przekroju społeczeństwa) a wiedzą specjalistyczną.

Ludzie z wiedzą na poziomie specjalistycznym pracują w takich instytucjach
jak NASA, CERN itp.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

On 2009-06-17, r...@m...com <r...@m...com> wrote:

[...]

Znowu nie na temat. Co im powiesz?

--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl

do góry

> On 2009-06-17, r...@m...com <r...@m...com> wrote:
>
> [...]
>
> Znowu nie na temat. Co im powiesz?
>
Nic, bo ich nikt nie zwolni z tego powodu, i nie udowodnisz że nie mam racji.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

On 2009-06-17, r...@m...com <r...@m...com> wrote:

[...]

> Jeśli dana wiedza i dokument jest niezbędny, aby móc zdobyć pracę pozwalającą
> na minimum godnego życia, samodzielne utrzymanie się, to napewno zalicza się
> to do poziomu podstawowego.

Ja mam wykształcenie wyższe, ale nie mam żadnych dokumentów to potwierdzających
(dyplomu nigdy nie odebrałem z uczelni). Nie był ten dokument niezbędny
by zdobyć pracę pozwalającą na minimum godnego życia i samodzielne utrzymanie
się.

To jak to jest?

--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl

do góry

On 2009-06-17, r...@m...com <r...@m...com> wrote:

[...]

>> Znowu nie na temat. Co im powiesz?
>
> Nic, bo ich nikt nie zwolni z tego powodu, i nie udowodnisz że nie mam racji.

To znaczy, że nie zgadzasz się z tezą *rządu*, że wskaźnik bezrobocia *wzrośnie*?

--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl

do góry

> On 2009-06-17, r...@m...com <r...@m...com> wrote:
>
> [...]
>
> > Jeśli dana wiedza i dokument jest niezbędny, aby móc zdobyć pracę
pozwalającą
> > na minimum godnego życia, samodzielne utrzymanie się, to napewno zalicza
się
> > to do poziomu podstawowego.
>
> Ja mam wykształcenie wyższe, ale nie mam żadnych dokumentów to
potwierdzających
> (dyplomu nigdy nie odebrałem z uczelni). Nie był ten dokument niezbędny
> by zdobyć pracę pozwalającą na minimum godnego życia i samodzielne utrzymanie
> się.
>
> To jak to jest?

Podałeś nazwę uczelni, wydział, kierunek - po resztę pracodawca może zadzwonić.

Jak byś był samoukiem i wiedzę zdobywał z książek w domu i praktyki z pracy na
czarno, to byś pracował zapewne za głodową pensję.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

> On 2009-06-17, r...@m...com <r...@m...com> wrote:
>
> [...]
>
> >> Znowu nie na temat. Co im powiesz?
> >
> > Nic, bo ich nikt nie zwolni z tego powodu, i nie udowodnisz że nie mam
racji.
>
> To znaczy, że nie zgadzasz się z tezą *rządu*, że wskaźnik bezrobocia
*wzrośnie*?

Oczywiście ze się nie zgadzam, to jest brednia.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

On 2009-06-17, r...@m...com <r...@m...com> wrote:

[...]

> Podałeś nazwę uczelni, wydział, kierunek - po resztę pracodawca może zadzwonić.

Nie podałem. Jak byłęm przyjmowany, tomoje wykształcenie było jeszcze "średnie
- techniczne".

> Jak byś był samoukiem i wiedzę zdobywał z książek w domu i praktyki z pracy na
> czarno, to byś pracował zapewne za głodową pensję.

Pracowałem za głodową (670 zł za 3 miesiące pracy) pensję na początku.
Na um. o dzieło. Potem znalazłem lepszą pracę, w innym mieście (za średnia krajowa).
Potem jeszcze lepszą (więcej niż średnia krajowa). Teraz mam swoją działalność
(otworzoną za samodzielnie wzięty niewielki kredyt) i nikomu papierkiem nie musiałem
przed oczami machać. Żaden mój były pracodawca nigdy nie dzwonił do żadnej uczelni
i mnie nie sprawdzał. Każdemu wystarczyła próbka moich umiejętności jaką
przedstawiałem na rozmowie kwalifikacyjnej.

Dla Twojej informacji - w nie-stolicy kasjerka potrafi zarobić 1300-1500
_na rękę_. Jakim cudem Ty mając niby-kwalifikacje nie potrafisz nawet tego
pozostaje dla mnie zagadką.

--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl

do góry

On 2009-06-17, r...@m...com <r...@m...com> wrote:

[...]

>> To znaczy, że nie zgadzasz się z tezą *rządu*, że wskaźnik bezrobocia
>> *wzrośnie*?
> Oczywiście ze się nie zgadzam, to jest brednia.

Siła Twoich argumentów jest porażająca.

--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl

do góry

> On 2009-06-17, r...@m...com <r...@m...com> wrote:
>
> [...]
>
> > Podałeś nazwę uczelni, wydział, kierunek - po resztę pracodawca może
zadzwonić.
>
> Nie podałem. Jak byłęm przyjmowany, tomoje wykształcenie było
jeszcze "średnie
> - techniczne".
>
> > Jak byś był samoukiem i wiedzę zdobywał z książek w domu i praktyki z
pracy na
> > czarno, to byś pracował zapewne za głodową pensję.
>
> Pracowałem za głodową (670 zł za 3 miesiące pracy) pensję na początku.
> Na um. o dzieło. Potem znalazłem lepszą pracę, w innym mieście (za średnia
krajowa).
> Potem jeszcze lepszą (więcej niż średnia krajowa). Teraz mam swoją
działalność
> (otworzoną za samodzielnie wzięty niewielki kredyt) i nikomu papierkiem nie
musiałem
> przed oczami machać. Żaden mój były pracodawca nigdy nie dzwonił do żadnej
uczelni
> i mnie nie sprawdzał. Każdemu wystarczyła próbka moich umiejętności jaką
> przedstawiałem na rozmowie kwalifikacyjnej.
>
Miałeś farta i tyle, cóż... jeden wygra w totka, drugiemu sie trafi praca
powyżej średniej krajowej, jak widać niekoniecznie zależy to od kwalifikacji.

> Dla Twojej informacji - w nie-stolicy kasjerka potrafi zarobić 1300-1500
> _na rękę_. Jakim cudem Ty mając niby-kwalifikacje nie potrafisz nawet tego
> pozostaje dla mnie zagadką.

Mnie interesuje minimum 2500 netto za miesiąc pracy, bez pracy na nocną
zmianę, bez świąt państwowych i dni ustawowo wolnych od pracy (co niestety
dotyczy te biedne wykorzystywane kasjerki, bo hipermarkety są w niedziele
czynne...)

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry