-
1. Data: 2004-01-09 07:35:43
Temat: TVN
Od: " " <j...@g...pl>
Czy jest szansa by człowiek z wyzszym wykształceniem bez znajomości znalazł
tam pracę????
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2004-01-09 07:41:37
Temat: Re: TVN
Od: "Payk" <s...@N...icpnet.pl>
Użytkownik <j...@g...pl> napisał w wiadomości
news:btllkf$5i0$1@inews.gazeta.pl...
> Czy jest szansa by człowiek z wyzszym wykształceniem bez znajomości
znalazł
> tam pracę????
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/
a co oprócz ...z wyzszym wykształceniem bez znajomości...
pzdr payk
-
3. Data: 2004-01-09 08:03:19
Temat: Re: TVN
Od: "Marcin Sz." <e...@p...onet.pl>
Użytkownik <j...@g...pl> napisał w wiadomości
news:btllkf$5i0$1@inews.gazeta.pl...
> Czy jest szansa by człowiek z wyzszym wykształceniem bez znajomości
znalazł
> tam pracę????
Hmm, z tego co sie orientuje w Polsce bez
znajomosci nigdzie nie mozna znalezc pracy,
a co dopiero w TVN.
Ostatnio ogladalem jakis program w TV
z Weiss'em na temat absurdow prawnych
i urzedniczych w krajach Europy.
Uslyszalem tam wypowiedz pewnej Angielki
mieszkajacej w Polsce. Brzmialo to mnie wiecej
tak: "W Polsce nie jest wazne co sie umie,
wazne jest to kogo sie zna. Wiec z tego miejsca
pozdrawiam moich wszystkich znajomych"...
i w tym miejscu usmiech od ucha do ucha
i machanie do kamerki.
Pozdrowka
Ender
-
4. Data: 2004-01-09 09:35:59
Temat: Re: TVN
Od: "Greg" <o...@o...pl>
"Marcin Sz." w wiadomości news:btln7i$apc$1@news.onet.pl napisal(a):
>
> Hmm, z tego co sie orientuje w Polsce bez
> znajomosci nigdzie nie mozna znalezc pracy,
Moim zdaniem zle sie orientujesz :-) Biorac pod uwage sam rachunek
prawdopodobienstwa "nigdzie" wydaje sie dosyc niezwykle ;-) Ale OK -
przyjmijmy, ze w wiekszosci przypadkow potrzebne sa znajomosci. Biorac pod
uwage obecna sytuacje na rynku pracy (wieksza podaz sily roboczej niz
popytu na nia) dziwi Cie to? :-) Zreszta nie wazne - skupmy sie na tym, ze
znajomosci sa potrzebne. Co stoi na przeszkodzie, aby je wyrobic? Przeciez
nie wszyscy dostaja prace po kadzieli. No z Billem Gates'em raczej trudno
napic sie piwa, ale ja mam dosyc skromne wymagania ;-)
pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
-
5. Data: 2004-01-09 09:59:18
Temat: Re: TVN
Od: "Ender" <e...@p...onet.pl>
Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:btlsro$g7$1@news.onet.pl...
> "Marcin Sz." w wiadomości news:btln7i$apc$1@news.onet.pl napisal(a):
> >
> > Hmm, z tego co sie orientuje w Polsce bez
> > znajomosci nigdzie nie mozna znalezc pracy,
>
> Moim zdaniem zle sie orientujesz :-) Biorac pod uwage sam rachunek
> prawdopodobienstwa "nigdzie" wydaje sie dosyc niezwykle ;-) Ale OK -
> przyjmijmy, ze w wiekszosci przypadkow potrzebne sa znajomosci. Biorac pod
> uwage obecna sytuacje na rynku pracy (wieksza podaz sily roboczej niz
> popytu na nia) dziwi Cie to? :-)
Wlasciwie mnie to nie dziwi. Dziwi mnie natomiast inna rzecz.
Dlaczego pracodawca woli zatrudnic niewyksztalcona, nikompetentna
osobe ktora jest jej znajomkiem lub znajomkiem znajomka albo jakas
rodzina niz kogos wyksztalconego, kompetentnego itp.
Wystarczy spojrzec na to co sie dzieje w urzedach.
Lub tez z autopsji. Moja kolezanka aplikowala sie na pewne stanowisko
do banku - jest po bankowosci. Nie dostala pracy, natomist dostala ja
inna jej znajoma jedynie ze srednim ogolnym wyksztalceniem bez
jakiegokolwiek doswiadczenia.
Stad rodza mi sie dwa pytania.
1) Dlaczego lepiej pracodawcy jest zatrudnic kogos gorszego
a znajomego niz kogos lepszego a obcego ? Przeciez to jest
dzilanie na niekorzysc firmy. W przypadku urzedow i firm
panstwowych jeszcze mozna to zrozumiec, bo i "wisi" czy firma
dobrze prosperuje czy zle. Ale co w przypadku prywatnych
pracodawcow.
2) Pracownicy nie sa doskonali. Co w przypadku kiedy taki
"znajomek" lub inny pociotek cos nawali. Przeciez nie da sie
mu nagany, nie zwolni dyscyplinarnie, ani nie zrobi awantury
bo bedzie to mialo wplyw na stosunki kolezenskie z osoba
ktora tego pracownika protegowala lub tez co gorsza
z wlasna rodzina.
> Zreszta nie wazne - skupmy sie na tym, ze
> znajomosci sa potrzebne. Co stoi na przeszkodzie, aby je wyrobic? Przeciez
> nie wszyscy dostaja prace po kadzieli. No z Billem Gates'em raczej trudno
> napic sie piwa, ale ja mam dosyc skromne wymagania ;-)
A jak niby wyrabiac sobie te znajomosci ? Isc do jakiejs firmy
czy uzedu i zapytac sie czy ktos nie chce byc mojm znajomym
i to na tyle dobrym by mi zalatwil prace ?
Pozdrawiam
Ender
-
6. Data: 2004-01-09 10:55:54
Temat: Re: TVN
Od: "andrzej" <b...@o...pl>
> 1) Dlaczego lepiej pracodawcy jest zatrudnic kogos gorszego
> a znajomego niz kogos lepszego a obcego ? Przeciez to jest
> dzilanie na niekorzysc firmy. >
Tobie sie tylko wydaje, że ten bez znajomości umie coś więcej.
Prawie wszystkie przypadki, gdzie zatrudniono kogoś patrząć tylko na "znajomości"
dotyczą stanowisk,
gdzie byle kto sobie poradzi..
Mnie byłoby szczerze mówiąc wstyd przyznać się, że walczyłem o stanowisko "łeb w łeb"
z blondynką.
> A jak niby wyrabiac sobie te znajomosci ? Isc do jakiejs firmy
> czy uzedu i zapytac sie czy ktos nie chce byc mojm znajomym
> i to na tyle dobrym by mi zalatwil prace ?
> Pozdrawiam
> Ender
Musisz odróżnić znajomości od referencji.
Brak tych drugich jest tylko twoją winą.
andrzej
-
7. Data: 2004-01-09 11:19:20
Temat: Re: TVN
Od: "Greg" <o...@o...pl>
"Ender" w wiadomości news:btlu07$4d5$1@news.onet.pl napisal(a):
>
> > w wiekszosci przypadkow potrzebne sa znajomosci.
> > (...) dziwi Cie to? :-)
> Wlasciwie mnie to nie dziwi. Dziwi mnie natomiast inna rzecz.
> Dlaczego pracodawca woli zatrudnic niewyksztalcona,
> nikompetentna osobe ktora jest jej znajomkiem lub znajomkiem
> znajomka albo jakas rodzina niz kogos wyksztalconego,
> kompetentnego itp.
To zalezy od mentalnosci, a wiadomo - bywa ona rozna :-) Ja na przyklad
jestem taka osoba, ze prawde mowiac nie chce aby do firmy wkrecil mnie ktos
z rodziny. Za duza presja jak dla mnie. W przypadku znajomego czy znajomej
presja mniejsza, ale tylko odrobinke. Po prostu balbym sie tego, ze nie
podolam, a to bedzie rzutowac rowniez na osobie, ktora mnie polecila. Nie
chce aby ktos musial za mnie swiecic oczami :-) Wole dac sie poznac,
sprawdzic czy sobie radze i jesli okaze sie, ze tak - otrzymuje prace.
Z powyzszym wiaze sie to, ze rowniez w przypadku gdybym to ja mial kogos
polecic musialbym byc naprawde przekonany, ze polecam wlasciwa osobe.
Zapewne czesc pracodawcow zdaje sobie sprawe wlasnie z takiej postawy i
dlatego wola zatrudnic kogos poleconego, niz zupelnie nieznana osobe, ktora
na poczatku jest jedynie tym co zawarla na papierze i tym co soba
zaprezentowala w trakcie procesu kwalifikacyjnego. Oczywistym jest, ze
ilosc informacji uzyskanych w ten sposob o czlowieku nie umywaja sie do
tych, jakie mozna o nim uzyskac np. przez kilka lat znajomosci.
No i jeszcze instynkty moznaby w to wmieszac ;-) Jesli pali sie dom, w
ktorym znajduje sie ktos z rodziny i przypadkowa osoba, to
najprawdopodobniej wiekszosc z tych co rzuca sie na ratunek w pierwszej
chwili bedzie starala sie ratowac czlonka rodziny. Jesli widzisz, ze osoba
Ci bliska nie jest w najlepszej sytuacji, a jednoczesnie masz mozliwosc aby
to zmienic, to co zrobisz? W dalszej kolejnosci sa znajomi. Na samym koncu
przypadkowe osoby.
Niektorzy po prostu maja to w nosie. Nie liczy sie drugi czlowiek. Liczy
sie jedynie to, aby samemu miec coraz wiecej (a jesli bliscy sie bogaca to
bogaci sie rowniez jakis on lub jakas ona).
Czasem moze to byc wybor mniejszego zla. Jesli wlasciciel ma do wyboru
zatrudnic dziecko swojego najlepszego klienta (ktore jedyne co potrafi to
pluc na odleglosc) lub stracic tego klienta... to wiadomo. I wcale klient
nie musi na glos wypowiedziec grozby. Bywa, ze podswiadomie czuje sie do
czego moze doprowadzic odmowa ;-) Moze odczucia sa bledne, ale niektorzy
wola dmuchac na zimne, bo prace obecnie trudno znalezc wiec lepiej nie
zwiekszac swoich szans na zasilenie szeregow poszukujacych ;-)
Pewnie jeszcze kilka powodow mozna znalezc.
> Wystarczy spojrzec na to co sie dzieje w urzedach.
No tak. Wlasnie kilka dni temu ktos mi mowil, ze w pewnym urzedzie caly
czas sie mowi, iz nie ma wolnych etatow i nie ma zatrudnien. Tymczasem gdy
przeszla sie jakis czas po biurach to zobaczyla cala mase nowych twarzy :-)
> > Zreszta nie wazne - skupmy sie na tym, ze znajomosci
> > sa potrzebne. Co stoi na przeszkodzie, aby je wyrobic?
> A jak niby wyrabiac sobie te znajomosci ? Isc do jakiejs firmy
> czy uzedu i zapytac sie czy ktos nie chce byc mojm znajomym
> i to na tyle dobrym by mi zalatwil prace ?
Jesli uwazasz, ze moze sie to okazac skuteczne to prosze bardzo ;-) Ja
poznalem ciekawych ludzi w szkole, na praktykach, za posrednictwem sieci.
Czasem poznaje sie kogos przypadkowo - tzw. znajomi znajomych ;-) Czasem
naprawde przypadkowo - np. stojac w kolejce :-) Podstawa to... trzeba
wykazac sie postawa zachecajaca do nawizania kontaktu. Nie zastanawiaj sie
co moze zachecic innych - niepotrzebna komplikacja :-) Pomysl z kim Ty masz
ochote pogadac. Mnie np. bardzo milo jest gdy pani stojaca za lada
usmiechnie sie cieplo. Gdy rozpozna we mnie klienta, ktory juz pare razy
cos kupowal to juz wogole super. Jak wtedy poprzestac jedynie na
podziekowaniu po sfinalizowaniu zakupu i chlodnym "dowidzenia"? Trzeba
zagadac o pogodzie i zyczyc milego dnia ;-) I nie czepiaj sie prosze, ze
nie warto poznawac pani ze sklepu - jak mila to warto :-) Chodzi jednak o
te postawe wlasnie. Jesli ktos ma mine cierpisty, calym soba mowi "odwalcie
sie wszyscy", albo nawet jedynie "nie chce mi sie z toba gadac", to trudno
wtedy o nawiazanie kontaktu. Zle sie czuje w towarzystwie takiej osoby.
Biorac to pod uwage sam staram sie takim nie byc. Oczywiscie nie zawsze sie
udaje, bo nie zawsze ma sie dobry dzien. Jednak duzo gorsza sytuacja jest
taka, gdy zly dzien ma sie ciagle, lub dobry jedynie wtedy, gdy nie mozna
tego wykorzystac ;-)
pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/