eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeSmutne życie i praca.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 32

  • 21. Data: 2003-06-26 11:53:36
    Temat: Re: Smutne życie i praca.
    Od: "Anonim" <d...@p...onet.pl>


    Użytkownik "PawełW" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bde4ll$p8o$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > przelatują przez głowę. Oczywiście wiem iż spora grupa ludzi ma jeszcze
    > bardziej przerąbane (harują od rana do nocy) ale nie zmienia to aktu iż
    > czuję się "mętnie"

    Witaj
    niestety tak wlasnie jest.
    Pracujemy a zycie ucieka.Chyba wielu
    ludzi to widzi a Ci ktorzy nie, poprostu sa
    juz tak zapracowani ze zgubili rachube calkowicie.
    Chyba nikt nie ma pomyslu jak to zmienic :(

    Pozdrawiam.



  • 22. Data: 2003-06-26 12:35:09
    Temat: Re: Smutne^H^H^H^H^H^HWesołe życie i praca.
    Od: r...@r...pl

    Wesołe to życie!
    W sobote i niedziele można nie biec do pracy, a i w dzień powszedni
    już o 16tej jest się wolnym człowiekiem.
    wiem, ze niektórzy mają dużo lepiej, ale co tam. i tak się ciesze...

    ;-)))

    pozdrawiam

    romekk
    --
    020 9434 - NIEZALEZNY dostep ISDN/V90/V110 (Warszawa)
    ppp/ppp


  • 23. Data: 2003-06-26 13:54:35
    Temat: Re: Smutne^H^H^H^H^H^HWesołe życie i praca.
    Od: "PawełW" <f...@g...pl>


    Użytkownik <r...@r...pl> napisał w wiadomości
    news:bdep9t$gkr$2@sklad.atcom.net.pl...
    > Wesołe to życie!
    > W sobote i niedziele można nie biec do pracy, a i w dzień powszedni
    > już o 16tej jest się wolnym człowiekiem.
    > wiem, ze niektórzy mają dużo lepiej, ale co tam. i tak się ciesze...
    >
    > ;-)))
    Ot właśnie ty masz wolne od 16tej. Ja na papierze kończę pracę o 15:30 ale
    wolne będę miał dopiero po 20 (nadplanowe -cotygodniowe zebranie).

    PawełW.



  • 24. Data: 2003-06-26 14:37:16
    Temat: Re: Smutne^H^H^H^H^H^HWeso?e ?ycie i praca.
    Od: r...@r...pl

    > Ot w?a?nie ty masz wolne od 16tej. Ja na papierze ko?cz? prac? o 15:30 ale
    > wolne b?d? mia? dopiero po 20 (nadplanowe -cotygodniowe zebranie).
    >
    jeden dzien zimy nie czyni!

    tą 16tą wzialem z Twojego posta.
    Ja jestem na urlopie - na szczescie nie takim ,,az do znalezienia sobie
    nowej pracy'' ;-).

    pozdrawiam

    romekk

    --
    020 9434 - NIEZALEZNY dostep ISDN/V90/V110 (Warszawa)
    ppp/ppp


  • 25. Data: 2003-06-26 23:01:13
    Temat: Re: Smutne życie i praca.
    Od: "kuku" <k...@g...pl>

    >
    > Tak można stawiać sprawę. Właśnie tak zrobił mój pracodawca jak mi dowalił
    > obowiązków z poza mojego etatu. Ba nawet powiedział iż nie tylko nie
    dostanę
    > podwyżki, roboty będę nmiał więcej ale jeszcze się powinienem cieszyć bo
    > "mam pracę" (w domyśle iż mogę ją stracić), do tego z uśmiechem na ustach
    "a
    > kolejną umowę podpisujemy na rok, bo jakby pan chcaił odejść to będzie
    > łatwiej!
    > Tak mam pracę ale raczej nie ma czego zazdrościć.
    >
    > PawełW.
    >
    >

    Tak to wyglada prawie wszedzie, a skoro coraz bardziej przykrecaja srube, to
    szukaj innej roboty,
    a jak juz znajdziesz cos na sto procent, to odejdz w dobrym stylu. Zrob to
    tak aby obecnemu pracodawcy zrobic jak najwiecej szkod. Oczywiscie tak by
    nie wejsc w konflikt z prawem. Ostatecznie "jak Kuba Bogu tak Bog Kubie".
    Zanim sie zaczela recesja mowilo sie o szanowaniu pracownika, inwestowaniu w
    kadry itd. Teraz sytuacja jest taka ze do roboty zawsze i wszedzie sa
    kolejki, pracodawcy wykorzystuja sytuacje jak moga. W efekcie pracownik nie
    identyfikuje sie z firma, pracuje ile moze bardziej ze strachu niz z
    poczucia obowiazku.
    Mam podobna sytuacje. Jak bylo dobrze, ludzie nie pchali sie do roboty
    dzwiami i oknami, bylismy cenieni, nie orzynano nas na nadgodzinach, czy
    nawet na jakis drobiazgach, pracowalo sie wtedy z entuzjazmem, jak bylo
    trzeba to zostalo sie w robocie dluzej, jak sie nazbieralo za duzo godzin,
    odebralo sie je w postaci dnia wolnego. Byly normalne w miare partnerskie
    uklady z kierownictwem. A teraz robi sie podobnie jak to opisywal
    przedpisca, czasem nawet przykrecaja srube ze zwyklej ludzkiej zlosliwosci.
    Ale teraz, ja nie mam skrupulow, jak znajde lepsza robote, i bede mial juz
    wszystko zalatwione, odejde sobie z obecnej w takim momencie aby ci ktorzy
    teraz mnie gnoja dla zabawy stracili jak najwiecej.
    pozdrawki,
    x



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 26. Data: 2003-06-27 01:34:57
    Temat: Re: Smutne życie i praca.
    Od: "Anders" <j...@i...pl>

    Ale pierdolisz, ja pierdole.




  • 27. Data: 2003-06-27 05:51:43
    Temat: Re: Smutne życie i praca.
    Od: "mer" <b...@i...pl>

    > Tak to wyglada prawie wszedzie, a skoro coraz bardziej przykrecaja srube, to
    > szukaj innej roboty,
    > a jak juz znajdziesz cos na sto procent, to odejdz w dobrym stylu. Zrob to
    > tak aby obecnemu pracodawcy zrobic jak najwiecej szkod. Oczywiscie tak by
    > nie wejsc w konflikt z prawem. Ostatecznie "jak Kuba Bogu tak Bog Kubie".

    Masz dużo racji. Ale niestety w każdej branży tak jest. Ja mam na przykład mały
    sklepik osiedlowy.
    Bardzo mnie wkurzają ci klienci. Wymagania maja nie z tej ziemi.
    Dla odreagowania stresów zrobie jak radzisz. Jak sie jaka baba przyzwyczai, że już o
    7 może u mnie
    kupić świeże bułki to ja jej w któryś piątek nie otworze sklepu. Ostatecznie "jak
    Kuba Bogu tak Bog
    Kubie".


    > Mam podobna sytuacje. Jak bylo dobrze, ludzie nie pchali sie do roboty
    > dzwiami i oknami, bylismy cenieni, nie orzynano nas na nadgodzinach, czy
    > nawet na jakis drobiazgach, pracowalo sie wtedy z entuzjazmem, jak bylo
    > trzeba to zostalo sie w robocie dluzej, jak sie nazbieralo za duzo godzin,
    > odebralo sie je w postaci dnia wolnego. Byly normalne w miare partnerskie
    > uklady z kierownictwem. A teraz robi sie podobnie jak to opisywal
    > przedpisca, czasem nawet przykrecaja srube ze zwyklej ludzkiej zlosliwosci.

    No właśnie! Za dobrych czasów jak załatwiłem u szwagra w PSS sporo puszek ze
    śledziami w pomidorach
    co im sie oficjalnie data ważności kończyła to mi w godzine to wykupili. A teraz na
    partnerski układ
    nie ma nawet co liczyć.
    Byle czego nie chcą żreć, date ważności szukają. A jak jej nie widzą to sie
    bezszczelnie pyta!
    Czasem nawet widać, że i tak nie kupi, ale przykreca srube ze zwyklej ludzkiej
    zlosliwosci.


    > Ale teraz, ja nie mam skrupulow, jak znajde lepsza robote, i bede mial juz
    > wszystko zalatwione, odejde sobie z obecnej w takim momencie aby ci ktorzy
    > teraz mnie gnoja dla zabawy stracili jak najwiecej.
    > pozdrawki,

    Ja też tak zrobie. Ide dzisiaj wieczorem obejrzec sasiednie osiedle czy tam nie ma
    jakiego wolnego
    lokalu.
    Nie bedą mnie gnoić!

    Też pozdrawki!

    mer




  • 28. Data: 2003-06-27 06:57:49
    Temat: Re: Smutne życie i praca.
    Od: j...@g...pl (JaGodka)

    Witaj!

    Thursday, June 26, 2003, 8:51:57 AM, you wrote:

    P> Smutne to życie. Codziennie trzeba biegać (oprócz sobót i niedziel) do
    P> roboty i pracować przez prawie cały pracowniczy dzionek przed komputerem.
    P> Robota taka sobie ale jak się biega do tej pracy rano zaraz po obudzeniu i
    P> wraca w okolicach szesnastej (dnia zostaje niewiele a następnego znowu
    P> robota itd) do tego z jakim? wiecznym katarem to jakie? takie czarne my?li
    P> przelatuj? przez głowę. Oczywi?cie wiem iż spora grupa ludzi ma jeszcze
    P> bardziej przer?bane (haruj? od rana do nocy) ale nie zmienia to aktu iż
    P> czuję się "mętnie"

    Doskonale Cie rozumiem... wlasnie sama przechodze podobny nastroj...
    nie wiem jak to nazwac.. rutyna? znudzenie? nie wiem...
    I nie to ze mam dosc pracy czy cos w tym stylu.. lubie swoja prace,
    mam fajnych szefow etc... ale.. no wlasnie to ale...
    Chyba potrzebuje odpoczynku...
    Dobrze pisales.. czlowiek idzie do pracy od rana do popoludnia,
    pozniej ewentualnie praca w domu lub nauka...
    praca za marne pieniadze.. praktycznie na przetrwanie/przeegzystowanie
    kolejnego miesiaca... zero mozliwosci odlozenia na pozniej,
    zaoszczedzenia... (przynajmniej tutaj na Podkarpaciu)... i chyba to
    mnie przytlacza... chyba tym jestm zmeczona...
    Tak sobie mysle, ze zatrzymala sie w miejscu...
    niby studiuje, staram sie cos osiagnac ale jakos nie ide do przodu...
    stoje w miejcu, egzystuje...
    nie chce tak...
    Ehh... soryy ale mam podly nastroj... i zero checi na cokolwiek...

    Pozdrawiam all i zycze wszytkim lepszego jutra...

    --
    Best regards,
    JaGodka mailto:j...@g...pl

    --
    Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.praca.dyskusje


  • 29. Data: 2003-06-27 07:37:38
    Temat: Re: Smutne życie i praca.
    Od: " steer" <s...@N...gazeta.pl>

    n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) napisał(a):

    > "PawełW" <f...@g...pl> writes:
    >
    > > Smutne to życie. Codziennie trzeba biegać (oprócz sobót i niedziel) do
    > > roboty i pracować przez prawie cały pracowniczy dzionek przed komputerem.
    > > Robota taka sobie ale jak się biega do tej pracy rano zaraz po obudzeniu i
    > > wraca w okolicach szesnastej (dnia zostaje niewiele a następnego znowu
    > > robota itd) do tego z jakimś wiecznym katarem to jakieś takie czarne
    myśli
    > > przelatują przez głowę. Oczywiście wiem iż spora grupa ludzi ma jeszcze
    > > bardziej przerąbane (harują od rana do nocy) ale nie zmienia to aktu iż
    > > czuję się "mętnie"
    >
    > no... masz przesrane, bo nie urodziles sie w rodzinie
    > arystokratyczno-magnackiej, gdzie zylbys jako rentier.
    > no fatalnie panie, fatalnie ;)))
    >
    > --
    > Nina Mazur Miller
    > n...@p...ninka.net
    > http://pierdol.ninka.net/~ninka/


    oglądałem Twoją smetną stronę socjalistko ..... zresztą samo nazwisko ....


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 30. Data: 2003-06-27 07:38:09
    Temat: Re: Smutne życie i praca.
    Od: <s...@N...gazeta.pl>

    n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) napisał(a):

    > "PawełW" <f...@g...pl> writes:
    >
    > > Smutne to życie. Codziennie trzeba biegać (oprócz sobót i niedziel) do
    > > roboty i pracować przez prawie cały pracowniczy dzionek przed komputerem.
    > > Robota taka sobie ale jak się biega do tej pracy rano zaraz po obudzeniu i
    > > wraca w okolicach szesnastej (dnia zostaje niewiele a następnego znowu
    > > robota itd) do tego z jakimś wiecznym katarem to jakieś takie czarne
    myśli
    > > przelatują przez głowę. Oczywiście wiem iż spora grupa ludzi ma jeszcze
    > > bardziej przerąbane (harują od rana do nocy) ale nie zmienia to aktu iż
    > > czuję się "mętnie"
    >
    > no... masz przesrane, bo nie urodziles sie w rodzinie
    > arystokratyczno-magnackiej, gdzie zylbys jako rentier.
    > no fatalnie panie, fatalnie ;)))
    >
    > --
    > Nina Mazur Miller
    > n...@p...ninka.net
    > http://pierdol.ninka.net/~ninka/


    oglądałem Twoją smetną stronę socjalistko ..... zresztą samo nazwisko ....


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1