-
51. Data: 2009-01-30 14:56:11
Temat: Re: Śledzenie kandydatów na pracowników
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:glu5lo$9na$1@atlantis.news.neostrada.pl Kviat
<kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl> pisze:
>> Na matolstwo nie ma lekarstwa...
>> Sam prosiłeś o przykład.
> Widzę, że dyskusję sprowadziłeś do poziomu piaskownicy.
Musiałem, zrobiłem to dla ciebie.
> Chlapnąłeś kompletną bzdurę i swoją głupotę zasłaniasz inwektywami.
Nie używaj terminów, których znaczenia nie znasz.
Ale - nie ma sprawy, chcesz, to masz.
Dyskusja z bałwanem którym jesteś nie ma sensu, a ja się chyba nigdy nie
nauczę nie reagować na kretynów.
--
Jotte
-
52. Data: 2009-01-30 15:05:36
Temat: Re: Śledzenie kandydatów na pracowników
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gluuvk$ke2$1@news.onet.pl Baloo <b...@o...eu> pisze:
> Naprawdę sądzisz, że sędzia jest taki durny, że pomimo zeznań świadków
> "Przechodziłem przez ulicę, gdy nagle rozległ się potężny ryk silnika.
> Wszyscy aż podskoczyli ze strachu, a denatka w dodatku przewróciła się na
> ziemię i uderzyła głową w beton", pomimo wywiadu z rodziną (wykluczenie
> chorób), pomimo sekcji zwłok i oględzin miejsca wypadku będą trzymać się
> wersji, że kobita zmarła bo np. rozgryzła kapsułkę z arszenikiem? :>
> Pal zresztą licho co kto udowodni i czy w ogóle. Facet_z
> rozmysłem_chciał ją zabić (takie było założenie), więc z gruntu
> postąpił niezgodnie z prawem. Nie ma żadnych okoliczności łagodzących,
> dla których MÓGŁ to zrobić. Brak orzeczenia winy na skutek braku
> dowodów nie zmienia PRAWDY. I tyle w tym temacie.
Jak tyle, toś się niczym nie popisał.
Zaskakuje mnie trochę jak opisana przeze mnie przykładowa sytuacja prowokuje
do konfabulacji i dopisywania własnych "scenariuszy".
Przecież obiektywnie to wygląda tak: idzie babcia, silnikowi skoczyły
obroty, babcia sie wystraszyła i upadła.
Koniec zdarzenia.
Udowodnienie zamiaru (zamiaru czego?), samo podejrzenie o jakiś zamiar,
powiązanie wzrostu obrotów z upadkiem, czy w ogóle ktoś to zauważył poza
babcią itp. to są kwestie wymagające dowodów.
Ale - widzę, że trzeba powtórzyć - twierdziłem (i twierdzę nadal), że żaden
przepis został naruszony poprzez zwiększenie obrotów silnika przed
przejściem dla pieszych. I jakoś nikt nie podał.
Co do oceny moralnej nie ma się co produkować, bo sprawa jasna. Tylko, że tu
grupa o prawie.
--
Jotte
-
53. Data: 2009-01-30 15:12:19
Temat: Re: Śledzenie kandydatów na pracowników
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gluue1$iiq$1@news.onet.pl Baloo <b...@o...eu> pisze:
>> Przez chwilowe podniesienie obrotów silnika stojącego samochodu???
> Oczywiście. A co w tym dziwnego?
Jasna cholera, dobrze że to bzdura, bo już nigdy nie dodałbym gazu. :)
BTW - jak byś ocenił ilość obrotów, która może już być śmiertelna, a jaka
jest jeszcze względnie bezpieczna?
>> Brak logiki i wewnętrzna sprzeczność. To jest _ta_ _sama_ sprawa.
>> Bez konkretnego zarzutu o naruszenie prawa i dowodu nie ma o czym gadać.
> Nie potrafisz zrozumieć, że brak dowodów nie jest równoznaczny z tym, że
> prawo nie zostało złamane.
Nie potrafisz zrozumieć, co czytasz? Konkretny zarzut o naruszenie prawa -
jeszcze bardziej łopatologicznie: jaki przepis(y) (ustawa, artykuł, itd.)
łamie kierowca w przykładowej sytuacji.
Dowody czy tak było to potem.
--
Jotte
-
54. Data: 2009-01-30 15:19:31
Temat: Re: Śledzenie kandydatów na pracowników
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gluva2$lfi$1@news.onet.pl Baloo <b...@o...eu> pisze:
>>> Zaplanowanie zabójstwa.
>> Udowodnij.
> Facet, jaja sobie robisz?
Trochę tak.
> Wyobraź sobie, że piszesz z pozycji gościa, który zamierzał zabić babcię.
> Wiesz, że chciałeś ją zabić. Udało się to, choć pozornie wygląda to na
> wypadek. Odpowiedz teraz sam sobie (jako ten gość) - "naruszyłem prawo
> czy nie?" Nie chodzi o to czy ktoś to udowodni. Chodzi o fakt, co roiło
> Ci się w głowie.
Kiepsko z tym rozumieniem, kiepsko.
Wprawdzie pisałem o zamiarze "przyspieszenia" babci, ale niech już będzie,
że gazujący liczył się z możliwością upadku w wyniku przestraszenia, nawet
ze skutkiem śmiertelnym.
Oczywiście, z moralnego punktu widzenia można go uznać za sprawcę śmierci.
Ale mnie tu kompletnie nie obchodzi aspekt etyczno-moralny, lecz czysto
prawny, w sensie legislacyjnym.
Nie rozumiem dlaczego nie jestem rozumiany (choć mam pewne podejrzenia).
--
Jotte
-
55. Data: 2009-01-30 15:22:38
Temat: Re: Śledzenie kandydatów na pracowników
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:glv5ae$8ch$3@news.dialog.net.pl Jotte
<t...@w...spam.wypad.polska> pisze:
Sorry, za przypadkowe wysłanie kopii roboczych. Next mi leżał na klawiaturze
i nie zauważyłem.
Ale dzięki temu będzie widać jak rodziła się moja odpowiedź mądremu inaczej.
--
Jotte
-
56. Data: 2009-01-30 16:00:42
Temat: Re: Śledzenie kandydatów na pracowników
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
> Wprawdzie pisałem o zamiarze "przyspieszenia" babci, ale niech już będzie,
> że gazujący liczył się z możliwością upadku w wyniku przestraszenia, nawet
> ze skutkiem śmiertelnym.
To w takim razie wróć do początku tej dyskusji i zobacz o co zostałeś
poproszony. O podanie przykładu_zamierzonego_zabójstwa, które nie będzie w
sprzeczności z prawem. Jeśli teraz piszesz "gazujący liczył się z
możliwością upadku", to jakim cudem można mówić o_zamiarze_? A jeśli nie
można, to patrz punkt pierwszy. Ergo - nie podałeś przykładu, bo takiego nie
ma.
> Oczywiście, z moralnego punktu widzenia można go uznać za sprawcę śmierci.
> Ale mnie tu kompletnie nie obchodzi aspekt etyczno-moralny, lecz czysto
> prawny, w sensie legislacyjnym.
W sensie legislacyjnym każde zamierzone zabójstwo jest złamaniem prawa.
> Nie rozumiem dlaczego nie jestem rozumiany (choć mam pewne podejrzenia).
Tak, my wszyscy tutaj to debile, a Ty jeden biedny, niedoceniony i
niezrozumiany ;-)
Tylko jest takie przysłowie. Jak Ci jedna osoba powie, żeś pijany, to jej
nie słuchaj. Jeśli dwie, to się zastanów. A jeśli trzy, to idź się połóż i
wytrzeźwiej.
-
57. Data: 2009-01-30 16:18:56
Temat: Re: Śledzenie kandydatów na pracowników
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:glv87h$geg$1@news.onet.pl Baloo <b...@o...eu> pisze:
>> Wprawdzie pisałem o zamiarze "przyspieszenia" babci, ale niech już
>> będzie, że gazujący liczył się z możliwością upadku w wyniku
>> przestraszenia, nawet ze skutkiem śmiertelnym.
> To w takim razie wróć do początku tej dyskusji i zobacz o co zostałeś
> poproszony. O podanie przykładu_zamierzonego_zabójstwa, które nie będzie
> w sprzeczności z prawem. Jeśli teraz piszesz "gazujący liczył się z
> możliwością upadku", to jakim cudem można mówić o_zamiarze_?
To jest taka formułka prawna - mógł (musiał) dopuszczać skutek taki to a
taki.
> A jeśli nie można, to patrz punkt pierwszy. Ergo - nie podałeś przykładu,
> bo takiego
> nie ma.
Odnoszę wrażenie, że gadam do ścian.
Ale bywam cierpliwy.
O zamiarze pisałem ja i tylko dlatego o tym wiadomo. Zapomnij o tym i
spróbuj przez chwilę pomyśleć logicznie.
Babcia idzie po śliskim przejściu, poślizgnęła się, wywinęła orła, odniosła
obrażenia, być może śmiertelne (a być może nie).
Załóżmy, że przeżyła i powiedziała, że przestrzaszyła się bo usłyszała
przyspieszający silnik.
I to jest wszystko, co wiesz, reszta to konfabulacje.
Złamanie jakiego przepisu zarzucisz kierowcy?
Podasz wreszcie, czy jesteś jak ten Kviat czy mu podobni?
>> Oczywiście, z moralnego punktu widzenia można go uznać za sprawcę
>> śmierci. Ale mnie tu kompletnie nie obchodzi aspekt etyczno-moralny,
>> lecz czysto prawny, w sensie legislacyjnym.
> W sensie legislacyjnym każde zamierzone zabójstwo jest złamaniem prawa.
W sensie legislacyjnym zabójstwo jest wtedy, jak się je udowodni.
>> Nie rozumiem dlaczego nie jestem rozumiany (choć mam pewne podejrzenia).
> Tak, my wszyscy tutaj to debile, a Ty jeden biedny, niedoceniony i
> niezrozumiany ;-)
Znów konfabulacja, jakie to nudne i głupie...
A napisałem tylko, że mam pewne podejrzenia - i wystarczyło.
I jeszcze się - MY - za wszystkich wypowiada.
> Tylko jest takie przysłowie. Jak Ci jedna osoba powie, żeś pijany, to jej
> nie słuchaj. Jeśli dwie, to się zastanów. A jeśli trzy, to idź się połóż
> i wytrzeźwiej.
Są różne przysłowia.
Ja znam np. takie: milcząc głupi ujdzie za mądrego.
--
Jotte
-
58. Data: 2009-01-30 18:23:15
Temat: Re: Śledzenie kandydatów na pracowników
Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>
Użytkownik "Baloo" <b...@o...eu> napisał w wiadomości
news:gluue1$iiq$1@news.onet.pl...
> Nie potrafisz zrozumieć, że brak dowodów nie jest równoznaczny z tym, że
> prawo nie zostało złamane.
Tylko tak się nieszczęśliwie składa, że o złamaniu prawa rozstrzyga sąd a
nie Twój chłopski rozum albo obiektywny obserwator. Jak rozstrzyga, to inna
sprawa, możesz się z tym głęboko nie zgadzać, moralnie możesz mieć rację,
ale prawo nie jest implementacją Twojej wersji zdrowego rozsądku lecz
umowną, sformalizowaną i w sumie dość względną dyscypliną. Z tego samego
powodu istnieją prawnicy. Przykładanie do tematu innej miary (czyli np.
dywagacje, co prawo powinno) daje właśnie takie wlokące się wątki. Może żeby
Ci się jasność nieco podkręciła, przyjmij przypadek odwrotny - jesteś
niewinny, skazany prawomocnym wyrokiem i siedzisz. Czyli, złamałeś prawo - a
gdzie i kiedy - przeczytasz sobie w aktach.
e.
-
59. Data: 2009-01-30 20:13:42
Temat: Re: Śledzenie kandydatów na pracowników
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
Użytkownik "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:glvgk9
> Tylko tak się nieszczęśliwie składa, że o złamaniu prawa rozstrzyga sąd a
> nie Twój chłopski rozum albo obiektywny obserwator.
No pewnie, bo mój chłopski rozum jest za głupi, żeby stwierdzić, że jeśli
ktoś zamierzał kogoś zabić i to zrobił (pomińmy na moment okoliczności i
środki jakie zastosował), to złamał prawo. Do tego stwierdzenia trzeba
skończyć studia :> Zastanów się. Takie rzeczy wie już 5-latek, choć nie
zakłada togi.
> Jak rozstrzyga, to inna
> sprawa, możesz się z tym głęboko nie zgadzać, moralnie możesz mieć rację,
> ale prawo nie jest implementacją Twojej wersji zdrowego rozsądku lecz
> umowną, sformalizowaną i w sumie dość względną dyscypliną.
Dlatego wracamy do pytania z początku wątku - w jakiej sytuacji sąd uzna, że
facet faktycznie_zamierzał_zabić kobietę, ale nie złamał prawa i jest
niewinny? No proszę.
> Może żeby
> Ci się jasność nieco podkręciła, przyjmij przypadek odwrotny - jesteś
> niewinny, skazany prawomocnym wyrokiem i siedzisz. Czyli, złamałeś prawo -
> a
> gdzie i kiedy - przeczytasz sobie w aktach.
Nie złamałem prawa. To sędzia uznał, że złamałem prawo. Czujesz różnicę?
W sytuacji odwrotnej jest identycznie. Gość złamał prawo, choć sąd uznał, że
(np. z braku dowodów) taki przypadek nie nastąpił. Co NIJAK nie zmienia fakt
jest faktem.
-
60. Data: 2009-01-30 20:21:06
Temat: Re: Śledzenie kandydatów na pracowników
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:glv97n$bb0
> Ja znam np. takie: milcząc głupi ujdzie za mądrego.
Szkoda, że sam się do niego nie stosujesz.
Dalsza "dyskusja" w tym tonie traci sens. Niestety, dochodzę do podobnych
wniosków, co Twój inny współrozmówca. W realu też tak rozmawiasz z ludźmi?