-
21. Data: 2008-04-21 23:20:40
Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
Od: "jaQbek" <j...@s...eu>
Użytkownik "tbird" <n...@n...net> napisał w wiadomości
news:fuj74a$626$1@achot.icm.edu.pl...
> Za bardzo się angażujesz:) Trzeba było robić _tylko_ to co wymagają,
Dobrze powiedziane. Ja jednego dnia słyszałem, że wszyscy w firmie jesteśmy
równi, drugiego, że to ja jestem starszym programistą i powiniennem sam pewne
rzeczy wymyślać, podejmować decyzje i nie zawracać tyłka architektowi, a
trzeciego, że powiniennem swoje pomysły konsultować z architektem, który
zazwyczaj był poza firmą.
Poza tym jakoś taki mam cholerny charakter, że jak widzę dobrze zrobioną robotę,
to cieszę się jak dziecko - ostatnio pochwaliłem kumpla, tego nowego w
projekcie, że biegał do mnie chyba z 3 razy z tym samym i dopytywał, ale zrobil
tak, jak miało być zrobione, Ale jak widzę coś spieprzonego, to nie potrafię
udawać, ze nie widzę i jak widzę, że ktoś robotę zlewa, to mnie szlag trafia.
-
22. Data: 2008-04-21 23:43:58
Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
Od: Sławomir Kawała <s...@a...net>
On pon, 21 kwi 2008 o 23:20 GMT, jaQbek wrote:
> Poza tym jakoś taki mam cholerny charakter, że jak widzę dobrze zrobioną robotę,
> to cieszę się jak dziecko - ostatnio pochwaliłem kumpla, tego nowego w
(...)
IMHO masz pewne cechy przywodcze, nie lubisz byc szeregowym
pracownikiem, angazujesz sie. Powinienes aplikowac na stanowisko
zwiazane z zarzadzaniem projektem, a nie jego realizacja sensu stricte.
Inna opcja to zalozenie swojej firmy. W kazdym innym przypadku zawsze
trafisz na kogos nad soba, kto bedzie decydowal jak masz rzeczy robic,
ktore Twoim zdaniem powinny wygladac zupelnie inaczej, a to z kolei
bedzie powodowac konflikty.
--
pozdr. Sławomir Kawała
JID: slwkk [at] alternatywa [dot] net
GSM: (0)601-398-348
-
23. Data: 2008-04-22 06:46:20
Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
Od: "Tomasz Pawłowski" <i...@4...pl>
> Próbowałem. Ale to już nei ma sensu. Najbardziej dziwi mnie, jak może
> zarząd podjąć decyzję o usunięciu kogos z firmy, jesli opiera się na
> opinii od powiedzmy 3 kluczowych osób w firmie + mojego kierownika, a te 3
> kluczowe osoby w firmie dostają od mojego kierownika tekst w rodzaju:
> " tu masz gościa, ja go nei chcę, bo jest konfliktowy, ale jak masz dla
> niego miejsce to go bierz". A żadna z tych 3 kluczowych osób akurat nie ma
> wakatów
No to daj juz sobie spokoj z nakrecaniem bo dojedziesz do zawału i tyle
bedziesz mial z tego pozytku
Luuuz i do przodu z innym towarzystwem
pozdrawiam
Tomasz Pawłowski
-
24. Data: 2008-04-22 07:36:09
Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
Od: "PioPio" <e...@N...gazeta.pl>
> na bezszczela przechwyc projekt od klienta;)
>
> pozdrawiam
> SlawcioD
Nie wiem tylko czy w takim przypadku nei wpakowałby się w jeszcze większe
kłopoty. Przecież w okresie pracy całość jego dokonań należała do firmy w
której pracował i żeby przejąć ten projekt musiałby go pisać od nowa.
Pytanie czy jest to opłacalne??
Jeśli klient by się zgodził na napisanie od zera wszystkiego to pewnie
byłoby to dobre wyjście a i znając ceny i koszty mógłby w prosty sposób
przebic oferte dawnego pracodawcy.
Poza tym taka uwaga z mojej strony - rzeczywiście w każdej większej firmie
znajdują się wazeliniarze i podpierdalacze i często to właśnie oni lądują na
wysokich stanowiskach. Wydaje mi się, że w dużej mierze bierze się to z
kompleksów osób zarządazjących, które szukają zawsze kogoś kto będzie od
nich gorszy, żeby w przyszłości czuć się bezpiecznie.
Poza tym jeśli ktoś jest tak łasy na wazelinę jak twój prezes to się ciesz,
że własnie odchodzisz bo taka firma przyszłości nie ma. Jeśłi nie potrafi
zauważyć prawdziwych problemów to jest jego problem ale i jego pieniądze.
Daj znać jak znajdziesz się w nowej pracy lub otworzysz swą własną
działaność albo wykombinujesz coś innego.
PioPio
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
25. Data: 2008-04-22 07:39:03
Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
Od: Wojciech Malinowski <v...@w...pl>
Tak jak już ktoś tu doradził - załóż teraz własną firmę albo zatrudnij
się gdzieś jako kierownik, bo na szeregowego pracownika w firmie się nie
nadajesz.
Piszesz, że wiesz lepiej jak powinien postępować nie tylko Twój
kierownik ale także prezes firmy. Napisałeś, że jeden kierownik "nie
szanował ludzi i nie potrafił nimi zarządzać", drugi był "wazeliniarzem
i podpierdalaczem", a prezesi firm "dają się wkręcać w intrygi".
Skoro byłeś jedynym pracownikiem, który wie jak zastąpić prezesa,
kierownika, architekta i kolegę programistę to masz sukces murowany.
Otwórz działalność konkurencyjną i jeżeli jest tak jak piszesz to z
rynku ich zmieciesz w 2 lata.
Życzę Ci jednak, żebyś jak najszybciej miał innych pracowników "pod
sobą" i zobaczył jak to wygląda od drugiej strony.
Odpowiadając na Twoje pytanie - skąd się tacy ludzie biorą - biorą się
dokładnie z takich ludzi jak Ty.
Jak już zostaniesz kierownikiem i Twój podwładny X podzieli się z Tobą
dobrym pomysłem, pójdziesz do swojego szefa (lub klienta) i powiesz, że
X miał świetny pomysł. X nie będzie wiedział jak przebiegała rozmowa,
więc powie Y, że na pewno ukradłeś mu pomysł, Y powie Z, że kradniesz
ludziom pomysły, a Z powie nowemu pracownikowi, że wbijasz ludziom nóż w
plecy na dzień dobry.
Pamiętaj też, że kiedyś też możesz zwolnić dezorganizującego Ci pracę
pracownika. Przyjdzie on wtedy do Ciebie i powie, że "zachowujesz się
niepoważnie". Może nawet obsmaruje Cię potem gdzieś w internecie (albo
będzie na odchodne robił Ci koło d. z kolegami z pracy).
Jeżeli już teraz wiesz lepiej od wszystkich jak prowadzić firmę,
zarządzać ludźmi, kontaktować się z klientem itp. itd. to po tym jak
zostaniesz szefem, nic tego nie zmieni, a każdemu kto będzie Ci dawał
jakieś uwagi powiesz, że "jest konfliktowy i kłótliwy".
Różnica między wami była taka, że on był kierownikiem, a Ty nie, więc to
Ty musiałeś odejść.
PS Nie miałem zamiaru Cię w żaden sposób atakować. Powyższe może być
prawdziwym spojrzeniem od tej drugiej strony, a może nie. Nie mówię, że
wiem jak było. Mówię tylko, że czasem te same rzeczy widziane z
perspektywy kierownika i pracownika wyglądają zupełnie inaczej. A
jeszcze inaczej wyglądają sprawy z perspektywy ja-inni.
Pozdrawiam,
Wojciech Malinowski
-
26. Data: 2008-04-22 07:59:31
Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
Od: "Piotr S." <n...@g...pl>
PioPio pisze:
>> na bezszczela przechwyc projekt od klienta;)
>>
>> pozdrawiam
>> SlawcioD
>
> Nie wiem tylko czy w takim przypadku nei wpakowałby się w jeszcze większe
> kłopoty. Przecież w okresie pracy całość jego dokonań należała do firmy w
> której pracował i żeby przejąć ten projekt musiałby go pisać od nowa.
> Pytanie czy jest to opłacalne??
Nie wiem jak jest w tym przypadku ale poważni klienci kupuja wyłączne
prawa autorskie do programu _na zamówienie_ a nie tylko prawo do
użytkowania (licencje). Jeśli tak to z kontynuacją projektu na swoim nie
byłoby problemu.
-
27. Data: 2008-04-22 08:10:48
Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
Od: marcela <m...@o...pl>
On 21 Kwi, 22:24, "jaQbek" <j...@s...eu> wrote:
>
> Ale się rozpisałem ;) Powiedzcie mi, skąd tacy wazeliniarze, podpierdalacze i
> dupowłazy się biorą? Pracowałem już w kilku firmach i w każdej znalazł się ktoś,
> kto jako sposób na zrobienie "kariery", wygryzienie kogoś, zdobycie zaufania u
> przełożonych, stosował podobne świńskie praktyki. I dlaczego prezesi firm dają
> się wkręcać w takie intrygi. Mi się po prostu rzygać chce, jak sobie teraz o NIM
> pomyślę.
W każdej firmie jest dzięcioł.Pracowałam w dwóch wielkich korporacjach
i doskonale znam historię o której piszesz bo mam z tym do czynienia
na codzień.Teraz pracuję w trzeciej korporacji i jest taki właśnie
dzięcioł.
Tylko ja mam inną strategię postępowania, może dlatego że nie jestem
cholerykiem tylko melancholikiem.
Obserwuję bacznie postępowanie dzięcioła i widzę kompletną
niekompetencję.Nie walczę z dzięciołem, komplementuję, chwalę i dużo
rozmawiam z uśmiechem na twarzy i przemawia przeze mnie radość
życiowa, zapał i potencjał.
Wewnątrz mam kompletnie inne zdanie.Dzięcioł potrzebuje często mojej
pomocy bo wiedza jego jest mierna.Mówię tyle ile uważam za
bezpieczne.Dzięcioł ma duże chody u prezesa i dyrektora a ja wiem, że
nie dam rady tego zmienić żadnymi skargami, rozmowami itp
Inni pracownicy mają również złe zdanie o dzięciole i rozmawiamy o
tym między sobą.Ten co mówi o tym otwarcie i porusza sprawę wyżej -
wylatuje i ma jeszcze zakaz przebyania na terytorium firmy i ochrona
go nie wpuszcza.
Ja robię swoje, dobrze zarabiam, może czasami dzięcioł trochę zawali
mój plan miesięczny ale zagryzam wargi i uśmiecham się do dzięcioła.
Wszyscy wierzą , że dzięcioł kiedyś wyleci ale ja raczej się nie
łudzę.
Pomyśl, pójdziesz gdzie indziej i będziesz miał to samo, myślę że
trzeba nauczyć się z tym żyć.Bo kto taką walkę
wygrał ?
-
28. Data: 2008-04-22 08:20:15
Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
Od: "jaQbek" <j...@s...eu>
Użytkownik "Sławomir Kawała" <s...@a...net> napisał w wiadomości
news:fuj90h$au5$1@mx1.internetia.pl...
> IMHO masz pewne cechy przywodcze, nie lubisz byc szeregowym
> pracownikiem, angazujesz sie. Powinienes aplikowac na stanowisko
> zwiazane z zarzadzaniem projektem, a nie jego realizacja sensu stricte.
> Inna opcja to zalozenie swojej firmy. W kazdym innym przypadku zawsze
> trafisz na kogos nad soba, kto bedzie decydowal jak masz rzeczy robic,
> ktore Twoim zdaniem powinny wygladac zupelnie inaczej, a to z kolei
> bedzie powodowac konflikty.
Powiem Ci, ze myślałem o stanowisku kieronika projektu. Problem w tym, że o ile
dobrze czuję się w kierowaniu jakimś zadaniem od strony merytorycznej, o tyle
obawiam się, że mógłbym mieć problemy z druga stroną pracy kierownika, a
mianowicie pilnowaniem terminów, budżetu, klientów itp. Jak to się mówi, w
takich kwestiach jestem "miękka buła". Mam po prostu stracha, że nie potrafiłbym
pewnych rzeczy trzymac na krótko i z dystansem - chyba rozumiesz, o co chodzi. A
swoją drogą - czy sa jakieś kursy, na których można by trenować umiejętności
interpersonalne, a konkrwetnie umiejętność rozwiązywania konfliktów? Czy ktoś
takie szkolenia prowadzi?
-
29. Data: 2008-04-22 08:24:04
Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
Od: "jaQbek" <j...@s...eu>
Użytkownik "PioPio" <e...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:fuk4h9$nu4$1@inews.gazeta.pl...
>> na bezszczela przechwyc projekt od klienta;)
> Daj znać jak znajdziesz się w nowej pracy lub otworzysz swą własną
> działaność albo wykombinujesz coś innego.
Myślałem o własnej działalności. Rzecz w tym, że mojej branży - IT, trochę
trudno jest działać w pojedynkę. Fakt, można pracować tak, jak wiele osób w tej
firmie, znaczy się prowadzili jednoosobowe DG i podpisywali kontrakt z firmą.
Ale to niewiele różni się od pracy na etacie. O założeniu własnej firmy w tej
branży jakoś nie myślę - nei widzę się po prostu w roli szefa firmy i tyle. Może
to wynika z mojej psychiki, może dałoby się to jakośw mojej głowie
poprzestawiać.
-
30. Data: 2008-04-22 08:38:46
Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
Od: "Ghost" <g...@e...pl>
Użytkownik "jaQbek" <j...@s...eu> napisał w wiadomości
news:fuj0v5$t3n$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Ghost" <g...@e...pl> napisał w wiadomości
> news:fuj0s1$saf$1@nemesis.news.neostrada.pl...
>> To znaczy ze miales duzo szczescia. Firme ten koles po malutku
>> porzewroci. Nie pierwszy to przypadek. Zbieg dwoch elementow
>> niekompetenty prezes plus kierownik karierowicz.
> Moim zdaniem prezes jest akurat kompetentnym facetem. Sam wyszedł od
> robienia projektów, do czego teraz zatrudnia ludzi, więc pojęcie o tym ma.
Ale zdajesz sobie sprawe z roznicy miedzy praca prezesa i "robiacza
projektow"?
> Problem w tym, ze prezes okazał się strasznie podatny na to, że ktoś go
> chwali, co ON perfidnie wykorzystuje
To jest jeden z obszarow niekompetencji prezesa - prawdopodobnie nie jedyny.