-
31. Data: 2010-08-30 12:55:39
Temat: Re: Rozwiązanie umowy - przyczyna
Od: "grom@x" <gromax@_USUN_.interia.pl>
> Znów wyciągasz błędne wnioski.
> To nie był wybór podyktowany dobrem firmy, tylko koniecznością. Szef nie
> mógł zwolnić dziewczyny jeszcze w trakcie urlopu, a po urlopie też nie jest
> to jak widać proste, bo musiałby podać na wypowiedzeniu konkretny powód. I
oj mistrzu riposty, zastanów się chwilkę. Na jakie stanowisko osoba po
dłuższym urlopie - np wychowawczym, rehabilitacyjnym - wg prawa ma
wrócić? no, świta ci już? na takie samo. Tu masz okres bodajże dwuletni,
nie sądzisz że dość czasu dla szefostwa żeby zmienić strukturę
organizacyjną, przetrzymac jakiś wakat przez kilka miesięcy po jakimś
innym pracowniku (np. sprzątaczce) itp?
Cały czas żądasz oceny która może byc tylko i wyłącznie jedna -
pracodawca NIC nie robił, a wniosek - nie zalezało mu zbytnio na
zmianie. Stąd bardzo prosty kolejny wniosek - różnica nie była tak
znacząca (z punktu widzenia pracodawcy) jak nam przedstawiasz. Wiem że
możesz mieć inne zdanie, że może tamta dziewczyna ci się podobała, że
może wręcz wypłakiwała tobie w rękaw... nie ma to jednak najmniejszego
znaczenia.
była pracownica, poszła na urlop, na ten czas ktoś ją zastepował po czym
sytuacja wróciła do normy. pracodawca jej nie zmienił.
>
> Ale zrozum w końcu, że samo "wolenie" szefostwa nie ma tu nic do rzeczy.
Oczywiście że ma. Pracodawca zawsze będzie się kierował zyskiem
przedsiębiorstwa, a tym samym będzie dobierał lepsze osoby do
wykonywania takich a nie innych obowiązków
> Przeciez o tym jest własnie rozmowa, że czasem nie da się kogoś zwolnić,
> jesli nie ma się, konkretnych, wymiernych podstaw ku temu, a są jedynie
> subiektywne odczucia kilkunastu osób. Co Ty byś w takiej sytuacji zrobił?
> Zwolnił, narażając się na nieprzyjemności ze strony tej dziewczyny? A ryzyko
> jest niestety spore.
Szkolne pytanie z zakresu HR-u :)
zmieniamy zakres stanowisk (reorganizacja), przez jakiś czas trzymamy
dwie osoby na podobnych stanowiskach i porównujemy wyniki.
inny scenariusz - wiemy że za jakiś moment kończy się urlop pracownika a
osoba zastępująca go w czasie nieobecności wydaje sie byc osobą bardziej
odpowiadającą profilowi. Urlopowicz wraca do pracy, po miesiącu czy
dwóch dokonuje się zamianę pomiędzy tymi dwoma pracownikami i po
pierwsze porównuje wyniki, po drugie obserwuje zachowanie zespole. Po
czym wyciąga wnioski.
Inny aspekt problemu: koszt. Co będzie wyzszym kosztem - utrzymanie
droższej czy tańszej osoby? Jaki zysk jest wypracowywany przez osobe a a
jaki przez osobę b? a może jaki ma wplyw praca osoby a a jaki osoby b na
innych pracownikow? i jak lepiej zmierzyc wlasnie te wskazniki?
a poza tym - czy koszt takiego wlasnie zastanawiania sie i znajdowania
osoby lepszej czy gorszej nie przekroczy zysku z różnicy w pracy a i b?
Tak, ja bym się po prostu zastanowił co dla mnie jest lepsze.
Zastanowiłbym ile co kosztuje i jaki może miec efekt w bliższej czy
dalszej przyszłosci
-
32. Data: 2010-08-30 13:25:46
Temat: Re: Rozwiązanie umowy - przyczyna
Od: "Mordzia" <m...@n...pl>
Użytkownik "grom@x" <gromax@_USUN_.interia.pl> napisał
> oj mistrzu riposty, zastanów się chwilkę. Na jakie stanowisko osoba po
> dłuższym urlopie - np wychowawczym, rehabilitacyjnym - wg prawa ma wrócić?
> no, świta ci już? na takie samo. Tu masz okres bodajże dwuletni, nie
> sądzisz że dość czasu dla szefostwa żeby zmienić strukturę organizacyjną,
> przetrzymac jakiś wakat przez kilka miesięcy po jakimś innym pracowniku
> (np. sprzątaczce) itp?
Nie bardzo wiem, o co Ci teraz chodzi.
Dla kogo niby ten wakat przetrzymać i w jakim celu?
(na marginesie nie ma u nas etatu sprzątaczki, bo sprząta firma zewnętrzna)
> Cały czas żądasz oceny która może byc tylko i wyłącznie jedna - pracodawca
> NIC nie robił, a wniosek - nie zalezało mu zbytnio na zmianie.
Ręce mi opadają :(
A co miał zrobić, gdy dziewczyna była na urlopie macierzyńskim/wychowawczym?
> Stąd bardzo prosty kolejny wniosek - różnica nie była tak znacząca (z
> punktu widzenia pracodawcy) jak nam przedstawiasz. Wiem że możesz mieć
> inne zdanie, że może tamta dziewczyna ci się podobała, że może wręcz
> wypłakiwała tobie w rękaw... nie ma to jednak najmniejszego znaczenia.
Nie pogniewaj się, ale zaczynasz już bredzić bez sensu.
W dodatku w ogóle nie czytasz tego, co napisałem, tylko wymyślasz jakieś
swoje prywatne i coraz bardziej idiotyczne założenia, a na ich podstawie
wysnuwasz błędne wnioski.
> była pracownica, poszła na urlop, na ten czas ktoś ją zastepował po czym
> sytuacja wróciła do normy. pracodawca jej nie zmienił.
Bo nie miał i nadal nie ma takiej prawnej możliwości.
Nie wiem już, w jakim języku mam Ci to napisac, byś mógł zrozumieć tą
oczywistość.
> Oczywiście że ma. Pracodawca zawsze będzie się kierował zyskiem
> przedsiębiorstwa, a tym samym będzie dobierał lepsze osoby do wykonywania
> takich a nie innych obowiązków.
Mam wrażenie, że w ogóle nie czytałeś tego wątku. Co innego dobór podczas
np. rekrutacji, gdzie pracodawca nie musi się tłumaczyć kandydatowi,
dlaczego odrzuca jego kandydaturę, a co innego dobór pracowników poprzez
zwolnienia z pracy.
Zwolnienie pracownika nie zależy od prywatnego widzimisię pracodawcy (choćby
nawet popartego zdaniem całej rzeszy jego podwładnych), tylko od
konkretnych, mierzalnych i realnych powodów.
> Szkolne pytanie z zakresu HR-u :)
> zmieniamy zakres stanowisk (reorganizacja), przez jakiś czas trzymamy dwie
> osoby na podobnych stanowiskach i porównujemy wyniki.
Pisałem już, że nie ma możliwości utrzymania dwóch osób na tych samych czy
nawet pokrewnych stanowiskach.
> inny scenariusz - wiemy że za jakiś moment kończy się urlop pracownika a
> osoba zastępująca go w czasie nieobecności wydaje sie byc osobą bardziej
> odpowiadającą profilowi. Urlopowicz wraca do pracy, po miesiącu czy dwóch
> dokonuje się zamianę pomiędzy tymi dwoma pracownikami
O jakiego typu zamianie piszesz?
> Inny aspekt problemu: koszt. Co będzie wyzszym kosztem - utrzymanie
> droższej czy tańszej osoby? Jaki zysk jest wypracowywany przez osobe a a
> jaki przez osobę b?
Na tym stanowisku nie wypracowuje się zysku.
Trudno tez mierzyć czy porównywać wyniki pracy, bo nie jest to praca stricte
zadaniowa, tylko administracyjna.
> a może jaki ma wplyw praca osoby a a jaki osoby b na innych pracownikow? i
> jak lepiej zmierzyc wlasnie te wskazniki?
No właśnie - jak zmierzyć? Nawet jeśli przeprowadzi się jakąś ankietę, to
tylko anonimową. Faktycznie - bardzo poważny argument dla sądu pracy. No ale
może się nie znam, może wolno zwolnic człowieka podpierając się wynikami
ankiety przeprowadzonej wśród pracowników. Ja otrzymując takie wypowiedzenie
nie wahałbym się złożyć pozwu na pracodawcę.
-
33. Data: 2010-08-30 18:11:01
Temat: Re: Rozwiązanie umowy - przyczyna
Od: "Jackare" <j...@i...pl>
Użytkownik "Tomasz Kaczanowski" <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:i5fku3$5ud$1@news.onet.pl...
> Jackare pisze:
>
>> To efekt braku lub całkowitego subiektywizmu ocen pracowniczych.
>
> Ocena z natury jest subiektywna...
>
ale jeżeli istnieje system ocen, zasady oceniania, kryteria bądź parametry
to znacznie trudniej jest wcisnąć komuś subiektywny kit zaś oceniany ma pole
do dyskusji i większą możliwość wykazania swoich racji w oparciu o konkretne
kryteria oraz w odniesieniu do konkretnych sytuacji.
Znacznie mniej jest wtedy sytuacji gdy jedna "wpadka" np pod koniec roku
waży na ocenie całego roku efektywnej pracy.
--
Jackare
-
34. Data: 2010-08-30 23:51:35
Temat: Re: Rozwiązanie umowy - przyczyna
Od: "entroper" <entroper-pocztaonetpeel>
Użytkownik "Mordzia" <m...@n...pl> napisał w
wiadomości news:i5g00b$5j1$1@news.onet.pl...
> Mam rozumieć, że szef nam mówi co innego, a sam myśli co innego? Ale po
co
> miałby to robić?
Tak się jakoś przyjęło. Przeciwnika trzeba dezorientować, Wielki
Nieprzenikniony rozdaje karty, wycina suche gałęzie itd itp :D
BTW, gromax ma 100% racji - nie przyszło Ci do głowy, że ta super
zastępczyni po złapaniu etatu (jakoś wygospodarowanego na prośbę
zachwyconych współpracowników) zrobi identycznie jak zastępowana i nie
będzie jej 2 lata? Bardzo mało prawdopodobne, że szef nie wziął tego pod
uwagę, skoro świeży przykład ma przed oczyma. Z drugiej strony nie ma też
ochoty formułować tych podejrzeń na głos, bo i po co? Zastępczyni mu
przysięgnie? A tak pozbędzie się jej bo "musi" i będzie na głos płakał
razem z Wami ;)
e.
-
35. Data: 2010-08-31 00:48:38
Temat: Re: Rozwiązanie umowy - przyczyna
Od: "grom@x" <gromax@_USUN_.interia.pl>
>> oj mistrzu riposty, zastanów się chwilkę. Na jakie stanowisko osoba po
>> dłuższym urlopie - np wychowawczym, rehabilitacyjnym - wg prawa ma wrócić?
>> no, świta ci już? na takie samo. Tu masz okres bodajże dwuletni, nie
>> sądzisz że dość czasu dla szefostwa żeby zmienić strukturę organizacyjną,
>> przetrzymac jakiś wakat przez kilka miesięcy po jakimś innym pracowniku
>> (np. sprzątaczce) itp?
>
> Nie bardzo wiem, o co Ci teraz chodzi.
> Dla kogo niby ten wakat przetrzymać i w jakim celu?
Widzę że ci dzwoni, ale nie bardzo wiesz gdzie.
pracownica wraca z urlopu wychowawczego - czyli po pierwsze na ten urlop
zgodził się pracodawca, po drugie pracodawca się zobowiązal że
pracownica powróci na to samo stanowisko (lub równorzędne, z tym samym
wynagrodzeniem co obowiązuje obecnie na stanowisku które zajmowała przed
urlopem - art186 pkt 4 KP)
Zgodnie z KP wiec wraca na to samo/równoważne stanowisko, przepracowuje
na nim miesiąc. I pracodawca już może ją zwolnić. No chyba że pracownica
złoży wniosek o obniżenie wymiaru czasu pracy, to wtedy jest dodatkowo
chroniona przez 12 miesięcy (znowu paragraf 186, tym razem pkt 7 oraz 8).
Tyle prawo.
Teraz pracodawca ma w ręku:
- stanowisko które zostało obsadzone osobą A, osoba poszła na urlop więc
obsadził je na ten czas tA (tymczasowe A).
tu sie przyda nasz mały wątek:
>> Cały czas żądasz oceny która może byc tylko i wyłącznie jedna - pracodawca
>> NIC nie robił, a wniosek - nie zalezało mu zbytnio na zmianie.
>
> Ręce mi opadają :(
> A co miał zrobić, gdy dziewczyna była na urlopie macierzyńskim/wychowawczym?
No więc własnie mógł przez ten czas się przygotowac do zaistniałej
sytuacji i móc pozostawić jednocześnie A i tA, chociazby po to żeby
sprawdzic która rzeczywiście jest lepsza?.
Oczywiście, że jest np. argumentem ze przez 24 miesiace nieobecnosci
mogło zmienić się wiele, a tym samym pracodawca może nie miec zaufania
do osoby która przez ten czas nie pracowała zawodowo.
No i takich aspektów można by było mnożyć. Jak widzisz, pracodawca ma
uzasadnienie żeby osobie A po prostu nie ufać. Z jakiegoś powodu jednak
ufa. Nie robił nic co by miało go przygotować na - obowiązkowe -
przyjęcie z powrotem po urlopie wychowawczym. Osoba tA miała tego
świadomość.
Dobre ćwiczenie dla ciebie - jak mówić żeby inni łykali że się
potwierdza ich zdanie a robić coś co nie zupełnie się z tym pokrywa
(czasem wręcz odwrotnie)
>
>> Stąd bardzo prosty kolejny wniosek - różnica nie była tak znacząca (z
>> punktu widzenia pracodawcy) jak nam przedstawiasz.
I to jest właśnie kwintesencja - pracodawca nie zrobił nic czyli taka
sytuacja mu po prostu bardziej odpowiada niż jakaś zmieniona.
Wiem że możesz mieć
>> inne zdanie, że może tamta dziewczyna ci się podobała, że może wręcz
>> wypłakiwała tobie w rękaw... nie ma to jednak najmniejszego znaczenia.
> Nie pogniewaj się, ale zaczynasz już bredzić bez sensu.
> W dodatku w ogóle nie czytasz tego, co napisałem, tylko wymyślasz jakieś
> swoje prywatne i coraz bardziej idiotyczne założenia, a na ich podstawie
> wysnuwasz błędne wnioski.
Masz inne zdanie? masz. Jakkolwiek bym go nie sprowadził do absurdu (a
może i jest to prawda? nie, nie pisz bo i tak nie koniecznie musimy ci
wierzyć, papier wszystko przyjmie) to i tak nie zmieni to jednego
głównego założenia - praca jest po to żeby mieć z niej zysk, który może
być zasadniczo różny dla odpowiednich stron (np. pracodawcy i
pracownika). A jak dotknąłem jakiejś bliskiej ci sprawy to przepraszam.
>> była pracownica, poszła na urlop, na ten czas ktoś ją zastepował po czym
>> sytuacja wróciła do normy. pracodawca jej nie zmienił.
>
> Bo nie miał i nadal nie ma takiej prawnej możliwości.
> Nie wiem już, w jakim języku mam Ci to napisac, byś mógł zrozumieć tą
> oczywistość.
Wiesz, Al Capone też był przez dłuższy czas świętą krową aż znaleźli na
niego haka w postaci podatków.
> Zwolnienie pracownika nie zależy od prywatnego widzimisię pracodawcy (choćby
> nawet popartego zdaniem całej rzeszy jego podwładnych), tylko od
> konkretnych, mierzalnych i realnych powodów.
A takim powodem nie może być lepsza wydajność pracy, lepsza koordynacja
czy o tam akurat ta wasza A czy tA robi? z przewaga osoby tA?
Ba, więcej powiem - zdecydowanie wiele zależy od prywatnego widzi-mi-sie
pracodawcy. Są osoby które nazwą to łajdactwem, są osoby które przyjmą
do wiadomości że "przepisy nie pozwalaja na nic innego" a są tacy którzy
będą mieli wizję i będą potrafili ją realizować
>> odpowiadającą profilowi. Urlopowicz wraca do pracy, po miesiącu czy dwóch
>> dokonuje się zamianę pomiędzy tymi dwoma pracownikami
>
> O jakiego typu zamianie piszesz?
"ty wykonujesz pracę tą, a ty tamtą".
No chyba że nie chcesz pracować
>> Inny aspekt problemu: koszt. Co będzie wyzszym kosztem - utrzymanie
>> droższej czy tańszej osoby? Jaki zysk jest wypracowywany przez osobe a a
>> jaki przez osobę b?
>
> Na tym stanowisku nie wypracowuje się zysku.
> Trudno tez mierzyć czy porównywać wyniki pracy, bo nie jest to praca stricte
> zadaniowa, tylko administracyjna.
Ok, klient bezpośrednio nie płaci za pracę osoby w sekretariacie. Ale
np. dzięki dobrze ułożonym dokumentom i sprawnie przekazywanej
korespondencji pracownicy produkcyjni (wypracowujący zysk) są nią
obciążeni mniej o 10% - juz prosty wpływ na zysk firmy?
> No właśnie - jak zmierzyć? Nawet jeśli przeprowadzi się jakąś ankietę, to
> tylko anonimową. Faktycznie - bardzo poważny argument dla sądu pracy. No ale
Ankieta? imho w ten sposób to można zagłosować czy inaczej mówiąc dać
poparcie (wotum) takiej czy innej opcji/osobie itp.
Ale najwyraźniej pracodawcy w żaden sposób nie przekonała opinia
pracowników, być może własnie jakbyście sie zorganizowali i
przeprowadzili anonimowa ankietę kogo bardziej wolicie, to pracodawca by
wziął pod uwagę...
-
36. Data: 2010-08-31 05:42:04
Temat: Re: Rozwiązanie umowy - przyczyna
Od: Yakhub <y...@g...pl>
Dnia Tue, 31 Aug 2010 01:48:38 +0100, grom@x napisał(a):
> pracownica wraca z urlopu wychowawczego - czyli po pierwsze na ten urlop
> zgodził się pracodawca,
A mógł się nie zgodzić? Poważnie pytam. OIDP to pracodawca nie może odmówić
udzielenia urlopu wychowawczego.
> po drugie pracodawca się zobowiązal że pracownica powróci na to samo
> stanowisko
A miał inne wyjście?
>>> Stąd bardzo prosty kolejny wniosek - różnica nie była tak znacząca (z
>>> punktu widzenia pracodawcy) jak nam przedstawiasz.
> Ok, klient bezpośrednio nie płaci za pracę osoby w sekretariacie. Ale
> np. dzięki dobrze ułożonym dokumentom i sprawnie przekazywanej
> korespondencji pracownicy produkcyjni (wypracowujący zysk) są nią
> obciążeni mniej o 10% - juz prosty wpływ na zysk firmy?
Nie da się obiektywnie zmierzyć porządku, albo bałaganu.
--
Yakhub
-
37. Data: 2010-08-31 08:25:57
Temat: Re: Rozwiązanie umowy - przyczyna
Od: "Krzysztof" <k...@a...pl>
Użytkownik "entroper" <entroper-pocztaonetpeel> napisał
> BTW, gromax ma 100% racji - nie przyszło Ci do głowy, że ta super
> zastępczyni po złapaniu etatu (jakoś wygospodarowanego na prośbę
> zachwyconych współpracowników) zrobi identycznie jak zastępowana i nie
> będzie jej 2 lata? Bardzo mało prawdopodobne, że szef nie wziął tego pod
> uwagę, skoro świeży przykład ma przed oczyma. Z drugiej strony nie ma też
> ochoty formułować tych podejrzeń na głos, bo i po co? Zastępczyni mu
> przysięgnie? A tak pozbędzie się jej bo "musi" i będzie na głos płakał
> razem z Wami ;)
Kuźwa, bo tym razem ja nie zdzierżę :-/
Płacą Wam może (Tobie, gromaxowi, Stachowi itp.) jakąś wierszówkę za
dorabianie faktów, które nie miały miejsca?
Dlaczego zamiast skupić się na tym, co chłopak napisał, snujecie jakieś
własne, durne teorie i potem z nimi dyskutujecie?
Przecież to już nawet śmieszne nie jest.
K.
-
38. Data: 2010-08-31 08:31:31
Temat: Re: Rozwiązanie umowy - przyczyna
Od: "Krzysztof" <k...@a...pl>
"Yakhub" <y...@g...pl> napisał
> A mógł się nie zgodzić? Poważnie pytam. OIDP to pracodawca nie może
> odmówić
> udzielenia urlopu wychowawczego.
Nie może, o ile pracownica spełni niezbędne warunki, ale są one banalne.
>> po drugie pracodawca się zobowiązal że pracownica powróci na to samo
>> stanowisko
> A miał inne wyjście?
Oczywiście, że nie miał.
> Nie da się obiektywnie zmierzyć porządku, albo bałaganu.
Gromax jak widać jest specjalistą-teoretykiem od mierzenia pojęć
abstrakcyjnych ;-)
Chociaż po przeczytaniu wątku mam wrażenie, że jest specjalistą-teoretykiem
od wszystkiego.
K.
-
39. Data: 2010-08-31 10:13:08
Temat: Re: Rozwiązanie umowy - przyczyna
Od: "Mordzia" <m...@n...pl>
"entroper" <entroper-pocztaonetpeel> napisał w
> Tak się jakoś przyjęło. Przeciwnika trzeba dezorientować, Wielki
> Nieprzenikniony rozdaje karty, wycina suche gałęzie itd itp :D
I co to wszystko ma wspólnego z opisywaną przeze mnie sytuacją?
> BTW, gromax ma 100% racji - nie przyszło Ci do głowy, że ta super
> zastępczyni po złapaniu etatu (jakoś wygospodarowanego na prośbę
> zachwyconych współpracowników) zrobi identycznie jak zastępowana i nie
> będzie jej 2 lata?
A nawet jeśli, to co? (pomijam fakt, że nie znasz tej dziewczyny, nie masz
pojęcia ile ma lat, ile dzieci, jakiej jest orientacji seksualnej, a już
wydałeś na nią "wyrok" ;-)
Każdy może odejść z firmy w każdej chwili z różnych powodów, tylko jakie to
ma przełożenie na opisywany przeze mnie problem?
Równie dobrze ta, która wróciła z urlopu może znów zajść w drugą ciążę i
zniknąć na 2 lata. Albo złamać nogę w pięciu miejscach i iść na półroczne
zwolnienie, a potem roczna rehabilitację.
Tak więc nie widzę związku.
> Bardzo mało prawdopodobne, że szef nie wziął tego pod
> uwagę, skoro świeży przykład ma przed oczyma.
Jak wyżej. Nie wymyślaj własnych założeń, tylko opieraj się na tym co
napisano.
> Z drugiej strony nie ma też ochoty formułować tych podejrzeń na głos, bo i
> po co? Zastępczyni mu
> przysięgnie?
A obecna mu przysięgła?
Weź mnie nie rozwalaj takimi argumentami.
> A tak pozbędzie się jej bo "musi" i będzie na głos płakał razem z Wami ;)
Tak, tak, oczywiście masz rację. Nawet nie próbuję się sprzeczać, bo widzę
kolejny wróżbita nawiedził grupę.
-
40. Data: 2010-08-31 10:13:23
Temat: Re: Rozwiązanie umowy - przyczyna
Od: "Mordzia" <m...@n...pl>
Użytkownik "Krzysztof" <k...@a...pl> napisał w wiadomości
news:i5iec6$phi$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "entroper" <entroper-pocztaonetpeel> napisał
>
>> BTW, gromax ma 100% racji - nie przyszło Ci do głowy, że ta super
>> zastępczyni po złapaniu etatu (jakoś wygospodarowanego na prośbę
>> zachwyconych współpracowników) zrobi identycznie jak zastępowana i nie
>> będzie jej 2 lata? Bardzo mało prawdopodobne, że szef nie wziął tego pod
>> uwagę, skoro świeży przykład ma przed oczyma. Z drugiej strony nie ma też
>> ochoty formułować tych podejrzeń na głos, bo i po co? Zastępczyni mu
>> przysięgnie? A tak pozbędzie się jej bo "musi" i będzie na głos płakał
>> razem z Wami ;)
>
> Kuźwa, bo tym razem ja nie zdzierżę :-/
> Płacą Wam może (Tobie, gromaxowi, Stachowi itp.) jakąś wierszówkę za
> dorabianie faktów, które nie miały miejsca?
> Dlaczego zamiast skupić się na tym, co chłopak napisał, snujecie jakieś
> własne, durne teorie i potem z nimi dyskutujecie?
> Przecież to już nawet śmieszne nie jest.
Dziekuję, kamień spadł mi z serca, bo już myślałem, że ze mną coś jest nie
tak.