-
1. Data: 2007-12-01 18:29:43
Temat: Rozmowa z pracodawca - PSYCHOLOGIA
Od: "zenon" <x...@w...pl>
Witam,
Mam zamiar wziąć kredyt mieszkaniowy. W zwiazku z tym, że kredyt jest
spory, zapytałem szefów o zamiary wobec mnie, jak mnie postrzegają. Chciałem
upewnić się, że moge spokojnie wziąć kredyt.
Mam umowe o pracę na czas stały od pół roku. Wcześniej miałem problemy z
uzyskaniem takiej umowy. Umowa na czas określony w pewnym momencie została
skorygowana na dłuższy czas. Czyli wcześniejsza umowa była zamieniona przez
umowę z dłuższym okresem zatrudnienia na czas określony. Szefów jest dwóch i
oni na takich rozmowach sprytnie grają, obarczają człowieka poczuciem winy,
tym że sie niewiele potrafi, obrzucają oskarżeniami, żeby tylko iść wg ich
oczekiwań. Kilka razy się już na to nabrałem. Znam swoją wartość i wiem, że
sporo wiem, ale w rozmowie z nimi tracę pewność siebie. Trudno mi obronić
swojej racji. Choć wiem, że ją mam.
Tak więc byłem ostatnio na rozmowie i zapytałem o zamiary wobec mnie.
Oczywiście odpowiedzieli pytaniem. Zapytali mnie, jak ja siebie postrzegam,
czy czuje sie pewny w wykonywaniu swojej pracy. Powiedziałem, że tak, choc
powiem szczerze, że mając staż trzyletni w moim zawodzie to niewiele. Praca
jest bardzo różnorodna, wymagająca dużego myślenia. Więc nie wiem, kiedy
będę się czuć naprawdę pewny. Oni odpowiedzieli, ze popytają innych
przełożonych o moją osobę, z którymi bezpośrednio pracuję. Chciałbym
przygotować się na tą rozmowę.
Moje pytania brzmią: jak Wy oceniacie to, czy dobrze, że poszedłem upewnić
się u pracodawcy, jakie są nastroje? Jak rozmawiac w takich sytuacjach z
pracodawcą, jak podejść psychologicznie? Przy okazji może udałoby mi się
zagadnąć o wynagrodzenie, więc jak się tu też zachować? Może są jacyś
pracodawcy, którzy mogą mi coś doradzic;).
Z góry dziękuję za pomoc.
-
2. Data: 2007-12-01 20:10:50
Temat: Re: Rozmowa z pracodawca - PSYCHOLOGIA
Od: Krzysztof 'kw1618' z Warszawy <a...@...stopce.pl>
Dnia Sat, 1 Dec 2007 19:29:43 +0100, zenon napisał(a):
> Moje pytania brzmią: jak Wy oceniacie to, czy dobrze, że poszedłem upewnić
> się u pracodawcy, jakie są nastroje? Jak rozmawiac w takich sytuacjach z
> pracodawcą, jak podejść psychologicznie? Przy okazji może udałoby mi się
> zagadnąć o wynagrodzenie, więc jak się tu też zachować? Może są jacyś
> pracodawcy, którzy mogą mi coś doradzic;).
>
W przypadku umowy na czas nieokreslony masz gwarancję pracy zaledwie na
najbliższe 3 miesiące (lub 1 miesiąc), chyba że w umowie o pracę umówicie
się na dłuższy okres wypowiedzenia.
Badanie nastrojów we własnym zakresie zazwyczaj niewiele daje. Zalezy jaki
to zakład pracy, ale są zakłady pracy, gdzie pracodawcy dla celów ochrony
swojego przedsiębiorstwa, mysli technicznej, tajemnic przedsiębiorstwa we
własnym zakresie zatrudniają "wywiad wewnętrzny", aby sprawdzić swoich
pracowników z kim się kontaktują, czy używają alkoholu, jak spędzają wolny
czas. Niestety w dobie konkurencyjności rynku takie działania są
nielegalne, ale konieczne. W przypadku wykrycia takich działań w stosunku
do siebie poza przedsiębiorstwem śmiało można wezwać policje i zakończyć
inwigilację. Oczywiście są małe szanse, że złapany "wywiadowca" przyzna się
kto jest jego zleceniodawcą, pracodawca zazwyczaj również będzie szedł w
zaparte.
Czasem pracownik również sprawdza swojego pracodawcę, aby zorientować się
gdzie pracuje, jakie są nastroje. Proces taki jest długotrwały, ale żmudnie
da się różnymi metodami uzyskać informacje na własny temat.
Odradzam takie działania w przypadku zakładów ujętych na liście zakłdów
strategicznych i podobnych.
--
Zalaczam pozdrowienia i zyczenia powodzenia
Krzysztof 'kw1618' Warszawa/Ursynow
kontakt: http://grupy2.3mam.net
-
3. Data: 2007-12-01 23:30:39
Temat: Re: Rozmowa z pracodawca - PSYCHOLOGIA
Od: "Ciemny" <moj.adres@lhs_pl-na.tej.stronie.pl>
Użytkownik "zenon" <x...@w...pl> napisał w wiadomości
news:fis98b$n6i$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam,
>
> Mam zamiar wziąć kredyt mieszkaniowy. W zwiazku z tym, że kredyt jest
> spory, zapytałem szefów o zamiary wobec mnie, jak mnie postrzegają.
> Chciałem upewnić się, że moge spokojnie wziąć kredyt.
> Mam umowe o pracę na czas stały od pół roku. Wcześniej miałem problemy
> z uzyskaniem takiej umowy. Umowa na czas określony w pewnym momencie
> została skorygowana na dłuższy czas. Czyli wcześniejsza umowa była
> zamieniona przez umowę z dłuższym okresem zatrudnienia na czas określony.
> Szefów jest dwóch i oni na takich rozmowach sprytnie grają, obarczają
> człowieka poczuciem winy, tym że sie niewiele potrafi, obrzucają
> oskarżeniami, żeby tylko iść wg ich oczekiwań. Kilka razy się już na to
> nabrałem. Znam swoją wartość i wiem, że sporo wiem, ale w rozmowie z nimi
> tracę pewność siebie. Trudno mi obronić swojej racji. Choć wiem, że ją
> mam.
W zasadzie z takimi szefami na Twoim miejscu bym się szybko rozstał,
bo to najlepiej nie wróży. Pamiętaj, że Ty nie jesteś od tego, aby tłumaczyć
i poniżać się zadając uczciwe pytania. Niestety stosunek pracy jest relacją
obustronną, wymagającą też pewnej dozy zaufania w kierunku każdej ze stron.
Jeśli tego nie ma, to pracownik czuje się niepewnie, tak jak w tym wypadku,
i pracodawca na ogół wykorzystuje te przewagę. Niestety wielu rodzimych
pracodawców ma pracowników jeszcze głęboko w d.... myśląc, że jak taki
odejdzie to zaraz na jego miejsce pojawi się xx następnych.
Wracając do meritum - w jedej z firm w których pracowałem, miałem
podobną sytuację - po powrocie z urlopu dowiedziałem się od pracowników,
że w czasie gdy wypoczywałem dyrektor firmy zrobił nabór na moje
(jednoosbowe) stanowisko. Ponieważ była to firma gdzie tego typu numery
się zdarzały (właściciele wychodzili z założenia, że trzeba co parę miesięcy
"odświeżyć" personel), poszedłem do pana dyrektora pytając wprost co jest
grane i jakie ma zamiary. Oczywiście poszedł w zaparte, mówiąc, że nikogo
podczas mojej obecności nie szukał na to stanowisko, jednak przyparty
do muru paroma faktami wyraźnie się zmieszał. Koniec końcem zapytałem
się otwarcie czy mam szukać nowej pracy, bo po co mamy oboje marnować czas
- oczywiście zaprzeczył. Uprzedzając rozwój wypadków dwa tygodnie później
złożyłem wypowiedzenie (firma lubiła ludzi mieszać z błotem wręczając
swoje),
jak się potem okazało dobrze zrobiłem, bo pan dyrektor cały czas kopał
pode mną dołek i tydzień później dostałbym papier od niego
(jak się potem okazało znajomego na moje miejsce oczywiście już miał).
Facet był tak zdziwiony, że całą sobotę siedział w firmie i przeglądał
kodeks pracy (widziałem logi z przeglądarki), szukając kruczków aby
odrzucić moje wypowiedzenie.
Podsumowując: jeśli masz w robocie takich kombinatorów,
bądź bystrzejszym od nich.
Pozdr. Ciemny
-
4. Data: 2007-12-02 19:28:55
Temat: Re: [OT] Rozmowa z pracodawca - PSYCHOLOGIA
Od: Kapsel <k...@p...onet.pl>
Sun, 2 Dec 2007 00:30:39 +0100, Ciemny napisał(a):
> Facet był tak zdziwiony, że całą sobotę siedział w firmie i przeglądał
> kodeks pracy (widziałem logi z przeglądarki), szukając kruczków aby
> odrzucić moje wypowiedzenie.
Jakie to jest pocieszne, kiedy szef firmy myśli że nad wszystkim panuje i
że tylko on inwigiluje...
--
Kapsel
http://kapselek.net
kapsel(malpka)op.pl
-
5. Data: 2007-12-02 21:55:07
Temat: Re: Rozmowa z pracodawca - PSYCHOLOGIA
Od: "Jackare" <jacek.leszczuk_WYCIĄĆ...@i...pl_wyciąć>
.
> Moje pytania brzmią: jak Wy oceniacie to, czy dobrze, że poszedłem upewnić
> się u pracodawcy, jakie są nastroje? Jak rozmawiac w takich sytuacjach z
> pracodawcą, jak podejść psychologicznie? Przy okazji może udałoby mi się
> zagadnąć o wynagrodzenie, więc jak się tu też zachować? Może są jacyś
> pracodawcy, którzy mogą mi coś doradzic;).
>
Bez sensu zrobiłeś.
Kredyt jes Twoją prywatną sprawą. Jeżeli pracodawca będzie wiedział że się
boisz (bo przecież boisz się różnych sytuacji w zwiąku z tym kredytem),
wykorzysta to.
Przy tym co piszesz, przy takim charakterze pracodawcy(ów) na pewno to
wykorzysta, tzn będzie wykorzystywać ciebie bo będzie wiedział że się boisz.
Kredyt bierz jeżeli możesz i musisz (ja bym nie brał), przyszlości na tak
długi okres do przodu i tak nie przewidzisz i nie ustawisz, ale nie dziel
się tymi sprawami z pracodawcą jeżeli NAPRAWDĘ nie jest Twoim partnerem.
Przy długoterminowym kredycie raczej ustaw się tak aby mieć "plan B" a nie
licz że obecny układ w pracy będzie trwał wiecznie. Firmy powstają i
znikają, czasy i uwarunkowania się zmieniają tede itepe.
Jeżeli pracodawcy za trzy lata znudzi się prowadzenie firmy i zwinie interes
lub sprzeda firmę, to weźmiesz kredyt czy nie ? A jeżeli za 7 lat?
A jeżeli za rok ulegniesz wypadkowi i będziesz trwale niezdolny do pracy ?
A jeżeli za 4 lata otrzymacie spadek znacznie przewyższający wartość kredytu
? Weźmiesz czy zaczekasz ?
Czynników ryzyka i czynników zmiany jest tak wiele, że aktualne zdanie
pracodawcy o Tobie jest IMHO najmniej istotne.
Moja dobra rada jest taka aby generalnie z takimi sprawami nie chodzić do
pracodawcy. To nie on udziela Ci pożyczki i nic nie musi o tym wiedzieć.
--
Jackare
-
6. Data: 2007-12-03 08:57:48
Temat: Re: Rozmowa z pracodawca - PSYCHOLOGIA
Od: "Marcin P." <l...@o...pl>
>>
> Bez sensu zrobiłeś.
> Kredyt jes Twoją prywatną sprawą. Jeżeli pracodawca będzie wiedział że się
> boisz (bo przecież boisz się różnych sytuacji w zwiąku z tym kredytem),
> wykorzysta to.
Z jednej strony - zgadzam się z Jackare, choć z drugiej strony w normalnym kraju to,
co zrobił zenon, to naturalny ruch.
Co do samego pytania: Twoi szefowie faktycznie mają teraz na Ciebie haka. Moja
księgowa miałą podobny problem w naszym poprzednim zakłądzie pracy - wzięła
kredyt na dom. Szefowie zjeżdzali jej z wypłatą do granic możliwości - wiedzieli,
że musi pracować, bo musi spłacać kredyt. Odbiło się to na jej zdrowiu - w końcu
odeszła, poradziła sobie sama i jest szczęśliwym człowiekiem.
Ja też odszedłem. Moja żona też. Wielu dobrych fachowców zmieniło pracę. Najlepsi
pracownicy - admini, graficy, handlowcy... Została garstka nowych, którzy zmieniają
się jak rękawiczki. A kiedyśto była taka fajna firma...
W takiej sytuacji w jakiej się znalazłeś - masz jedno wyjście: szukaj po cichu pracy,
a szefom zaproponuj: w związku ze zmianą sytuacji życiowej, chcesz podwyżkę.
Jeśli jesteś dość ważny dla działania firmy, możesz delikatnie wspomieć o tym, że
trafiają ci się coraz ciekawsze propozycje pracy. Pamiętaj, że będą pytać o konkrety,
musisz być gotowy na odpowiedzi w stylu: "nie mogę powiedzie, gdzie, ale warunki
finansowe są bardzo interesujące", możesz podać kwotę - wiarygodną, ale z górnej
półki. Pamiętaj też, że od tej rozmowy, szefowie będą szukali kogośna twoje miejsce,
bo kto zaczyna myśleć o odejściu, to zwykle w przeciągu roku odchodzi.
Serdeczne pozdrowienia
--
Marcin
-
7. Data: 2007-12-03 20:26:42
Temat: Re: Rozmowa z pracodawca - PSYCHOLOGIA
Od: "zenon" <x...@w...pl>
Dzisiaj właśnie rozmawiałem z szefami. Powiedzieli, że kredyt to moja
sprawa prywatna. Dali do zrozumienia, że nie zamierzają mnie zwalniac i snuć
dziwnych planów wobec mnie. Ale obrzucili mnie kilkoma zarzutami, że jestem
mało samodzielny, że jeszcze muszę sie sporo nauczyć, żebym miał wiecej
pokory, że musze zacząć myśleć analitycznie, że muszę ogarnąć sprawę
globalnie, ale że chcą żebym sie rozwijał. Zapytali sie o opinię mojego
bezpośrednieg przełożonego, którego niewiele osób lubi. Jest to człowiek,
któremu jak zrobisz coś super to i tak wynajdzie coś. Zawsze coś poprawi,
przyczepi sie do pierdoły. Dlatego często pewne rzeczy nie kończe, tylko ide
do niego, niech zobaczy i dalej działam. Mówie tu konkretnie o robieniu
projektów, bo jestem inzynierem. Czasem mi sie poprostu nie chce myśleć, bo
jak coś wymysle, to i tak ten człowiek poprawi po swojemu i nie to, żebym
coś źle zrobił. Poprostu gość trudny we współpracy. W takich
okolicznościach, obarczając człowieka poczuciem winy szefowie sprytnie
wypłukują mysl o podwyżce. Choć może spróbuje jutro jeszcze zagadnąć na ten
temat.
Co do rozmowy, to odrzucałem zarzuty. Powiedzialem, ze nie zgadzam sie z tą
opinią, że mam różnorodną pracę i staram sie podchodzić do spraw
indywidualnie. Podawałem przykłady. Ale oni jakos mnie nie chcieli słuchać.
Mam wrażenie, że są do mnie uprzedzeni. Na dodatek facet przyczepił sie do
tego, że słucham muzyki w trakcie pracy przez słuchawki. Dużo osób u nas to
robi. Zarzucił mi, że może przez to jest jak jest, a inni sobie z tym jakoś
radzą. Innym jakos to uchodzi na sucho, moga nawet popełniac jakieś błedy,
ale ja już nie. Ot i tyle.
Co do samego pytania: Twoi szefowie faktycznie mają teraz na Ciebie haka.
Moja
księgowa miałą podobny problem w naszym poprzednim zakłądzie pracy - wzięła
kredyt na dom. Szefowie zjeżdzali jej z wypłatą do granic możliwości -
wiedzieli,
że musi pracować, bo musi spłacać kredyt. Odbiło się to na jej zdrowiu - w
końcu
odeszła, poradziła sobie sama i jest szczęśliwym człowiekiem.
Ja też odszedłem. Moja żona też. Wielu dobrych fachowców zmieniło pracę.
Najlepsi
pracownicy - admini, graficy, handlowcy... Została garstka nowych, którzy
zmieniają
się jak rękawiczki. A kiedyśto była taka fajna firma...
W takiej sytuacji w jakiej się znalazłeś - masz jedno wyjście: szukaj po
cichu pracy,
a szefom zaproponuj: w związku ze zmianą sytuacji życiowej, chcesz podwyżkę.
Jeśli jesteś dość ważny dla działania firmy, możesz delikatnie wspomieć o
tym, że
trafiają ci się coraz ciekawsze propozycje pracy. Pamiętaj, że będą pytać o
konkrety,
musisz być gotowy na odpowiedzi w stylu: "nie mogę powiedzie, gdzie, ale
warunki
finansowe są bardzo interesujące", możesz podać kwotę - wiarygodną, ale z
górnej
półki. Pamiętaj też, że od tej rozmowy, szefowie będą szukali kogośna twoje
miejsce,
bo kto zaczyna myśleć o odejściu, to zwykle w przeciągu roku odchodzi.
Serdeczne pozdrowienia
--
Marcin
-
8. Data: 2007-12-03 21:59:17
Temat: Re: Rozmowa z pracodawca - PSYCHOLOGIA
Od: Piotr <p...@g...com>
zenon pisze:
> Dzisiaj właśnie rozmawiałem z szefami. ...
Nie obraź się proszę, ale jak czytam twój "pamiętnik", to mam wrażenie,
że pisze to osoba, która dopiero co wykluła się z jajka.
Ogarnij się Chłopaku!
Bez urazy, ale nie mogę pojąć ludzi, którzy nie potrafią zadbać o swój
interes. Bądź żeś facetem!
Pozdrawiam.
--
Piotr Piwko
http://piotr.piwko.googlepages.com/
-
9. Data: 2007-12-06 21:06:50
Temat: Re: Rozmowa z pracodawca - PSYCHOLOGIA
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:fj1os3$hg2$1@atlantis.news.tpi.pl zenon <x...@w...pl>
pisze:
> Dzisiaj właśnie rozmawiałem z szefami. Powiedzieli, że kredyt to moja
> sprawa prywatna. Dali do zrozumienia, że nie zamierzają mnie zwalniac i
> snuć dziwnych planów wobec mnie.
Trudno, doprawdy, wymyślić więcej błędów niż te, które już popełniłeś.
Odkryłeś pracodawcom, że będziesz dłuższy czas pod silnym finansowym
przymusem.
W dodatku pracodawcom, o których wiesz to, co wiesz i napisałeś.
Biorą cię na prymitywne, stanowiące popłuczyny po socjotechnice sztuczki, a
ty się dajesz podejść jak dziecko?
Teraz cię zapewnili, że nie maja zamiaru cię zwalniać (a cóz im szkodzi tak
powiedzieć?), ty weźmiesz kredyt i mają cię w garści.
Zanim go weźmiesz zgromadź chociaż jako rezerwę środki na życie i jego
obsługę przez kilka miesięcy.
> W takich okolicznościach, obarczając
> człowieka poczuciem winy szefowie sprytnie wypłukują mysl o podwyżce.
To nie jest wcale sprytne, to jest żenująco prostackie.
Skuteczne o ile padnie na podatny grunt.
> Choć może spróbuje jutro jeszcze zagadnąć na ten temat.
Nic się nie uczysz...
> Co do rozmowy, to odrzucałem zarzuty. Powiedzialem, ze nie zgadzam sie z
> tą opinią, że mam różnorodną pracę i staram sie podchodzić do spraw
> indywidualnie. Podawałem przykłady. Ale oni jakos mnie nie chcieli
> słuchać.
A po co mieliby cię słuchać?
To także jedna ze wspomnianych "metod". To, co mówisz jest ignorowane,
walisz jak do ściany, choćbyś miał nie wiem jakie argumenty. W ten sposób
dajesz się zepchnąć na pozycję obronną, a właściwie proszalną.
Normalnie rada na to jest prosta - robić tak samo, ale w twojej sytuacji
może być na to za późno.
> Mam wrażenie, że są do mnie uprzedzeni.
Nie sądzę. Oni tylko chcą, byś wiedział kto rządzi, a kto ma słuchać.
--
Jotte
-
10. Data: 2007-12-07 18:48:51
Temat: Re: Rozmowa z pracodawca - PSYCHOLOGIA
Od: "zenon" <x...@w...pl>
Toś mnie teraz pocieszył. Faktycznie dałem sie sprowadzić do parteru, ale
mam nadzieje, ze ostatni raz. Narazie jeszcze nie wziąłem kredytu. Zamierza
wcześniej porozmawiać o moim wynagrodzeniu.
....
>
>> Mam wrażenie, że są do mnie uprzedzeni.
> Nie sądzę. Oni tylko chcą, byś wiedział kto rządzi, a kto ma słuchać.
>
> --
> Jotte