eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › czasem jest praca a brak chętnych
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 73

  • 51. Data: 2003-06-30 20:40:01
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    mer napisał:

    > Dlaczego cie interesuje co ktos robi ze swoimi pieniedzmi i jeszcze go wyzywasz?

    Jak ktoś pracuje u gościa, który kupi sobie np. najnowszego merca a na
    drugi dzień przyjdzie i powie, że firma przędzie kiepsko i trzeba:

    - zwolnić dwie osoby;
    - zmniejszyć wszystkim pensję;
    - itd.

    to mi też by się nóż w kieszeni otworzył. ;)

    Owszem ma prawo, szkopuł w tym, że na poziomie etycznym, jest mocno
    poniżej człowieczeństwa, i wykazuje się brakiem zdolności do współpracy
    w grupie [może dlatego został Prezesem??? ;)]. Co innego oczywiście,
    jeżeli zakup w/w merca, w żaden sposób nie zmienia pozycji firmy i jej
    pracowników.

    Flyer


  • 52. Data: 2003-06-30 22:29:25
    Temat: Re: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    Flyer <f...@p...gazeta.pl> writes:

    > mer napisał:
    >
    > > Dlaczego cie interesuje co ktos robi ze swoimi pieniedzmi i jeszcze go wyzywasz?
    >
    > Jak ktoś pracuje u gościa, który kupi sobie np. najnowszego merca a na
    > drugi dzień przyjdzie i powie, że firma przędzie kiepsko i trzeba:
    >
    > - zwolnić dwie osoby;
    > - zmniejszyć wszystkim pensję;
    > - itd.
    >
    > to mi też by się nóż w kieszeni otworzył. ;)
    >
    > Owszem ma prawo, szkopuł w tym, że na poziomie etycznym, jest mocno
    > poniżej człowieczeństwa, i wykazuje się brakiem zdolności do współpracy

    a co tu ma czlowieczenstwo do rzeczy???

    jego firma to jego wlasnosc i jego sprawa, co zrobi z nadwyzka
    pieniedzy. jak mu sie spodoba, to moze i firme zamknac albo celowo
    zbankutowac.

    dopoki dotrzymuje umowy podpisanej z toba, jako pracownikiem - jest
    jak najbardziej ludzki. przy czym umowe to obie strony maja prawo
    wypowiedziec - a nie tylko pracownik.

    powiedz mi, czemuz to jak ludzie pisza na ta grupe ze "chce od zaraz
    zmienic prace" to nikt ich za to nie potepia - mimo, iz jest to
    jednostronne wypowiedzenie umowy - a jak takie wypowiedzenie nastepuje
    ze strony pracodawcy, to zaraz rzucane sa kalumnie.

    bo co, pracodawca to ma obowiazek zapewnic prace ? ma obowiazek nie
    zwalniac i prowadzic firme w celu utrzymywania etatow?

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 53. Data: 2003-07-01 07:59:14
    Temat: Re: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: " marek9993" <m...@N...gazeta.pl>

    n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) napisał(a):


    > skoro sie nie nadawali, to po pierwsze - po co podpisali umowe - a po
    > drugie, co wazniejsze - DLACZEGO KRADLI????
    >
    > no ja przepraszam, ja moze niedzisiejsza jestem, ale dla mnie, jak
    > praca mi sie nie podoba - to sie zwalniam, a nie KRADNE.
    >
    > nie pojmuje, JAK MOZNA za usprawiedliwienie kradziezy uwazac to, ze
    > pracodawca oferuje zle warunki?????
    >
    Masz oczywiscie racje, ale problem lezy w czyms innym. W ogloszeniach
    pracodawcow 3/4 a w porywach 7/8 ofert, to praca dla handlowcow i
    przedtawicieli handlowych. Biorac pod uwage to, ile osob szuka pracy, tej
    pracy podejmuja sie glownie ci, ktorzy sie do tego nie nadaja - po to zeby
    zlapac cokolwiek - stad frustracje zarowno pracodawcy jak i pracownika.
    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 54. Data: 2003-07-01 21:30:33
    Temat: Re: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Nina M. Miller napisał:

    > jego firma to jego wlasnosc i jego sprawa, co zrobi z nadwyzka
    > pieniedzy. jak mu sie spodoba, to moze i firme zamknac albo celowo
    > zbankutowac.

    To może pracodawca Twojego męża powinien "celowo zbankrutować"? Ciekawe,
    czy wiatr by powiał w drugą stronę?

    > dopoki dotrzymuje umowy podpisanej z toba, jako pracownikiem - jest
    > jak najbardziej ludzki. przy czym umowe to obie strony maja prawo
    > wypowiedziec - a nie tylko pracownik.

    Dzięki Bogu nigdy nie zmieniałem pracy, bo ktoś mnie podkupywał - a dwie
    propozycję z mojej własnej dużej firmy, w czasach kiedy tam pracowałem,
    miałem, więc mogę bez zakłamania napisać - że pewne zasady obowiązują
    wszystkich. Oczywiście nikt nikogo nie zmusza tutaj do grania fair, ale
    z MOJEGO punktu widzenia po prostu taki człowiek powinien wypaść poza
    obieg "towarzyski". Za dobrych starych czasów, człowiekowi tytularnie
    pozbawionemu honoru, wypadało albo udawać psa w rynsztoku, albo się
    powiesić. ;)

    > powiedz mi, czemuz to jak ludzie pisza na ta grupe ze "chce od zaraz
    > zmienic prace" to nikt ich za to nie potepia - mimo, iz jest to
    > jednostronne wypowiedzenie umowy - a jak takie wypowiedzenie nastepuje
    > ze strony pracodawcy, to zaraz rzucane sa kalumnie.

    Dlatego, że jak na razie to pracownicy są na wyciągnięcie ręki [o ile
    oczywiście pracodawca nie szuka klona odchodzącego pracownika, albo co
    częściej nie wie kogo szuka]?

    Dlatego, że to pracodawcy są "Panami życia i śmierci" pracowników?

    > bo co, pracodawca to ma obowiazek zapewnic prace ? ma obowiazek nie
    > zwalniac i prowadzic firme w celu utrzymywania etatow?

    Przede wszystkim ma nie robić z siebie KRETYNA i IMBECYLA, bredząc
    pracownikom jakieś bajki o złym stanie firmy [po przykładowym zakupie
    wzmiankowanego merca], podczas kiedy oni i tak znają prawdę --> takie
    zachowanie świadczy albo o NIEDOJRZAŁOŚCI osoby sprawującej funkcję
    kierowniczą [również wzmiankowane problemy z pracą w grupie] albo o
    olewczym/z góry stosunku do pracowników [dzięki czemu, pracownicy jako
    ludzie, też się odwdzięczają takim uczuciem dla pracodawcy]. Pomijając
    już merca, firma to takie samo ryzyko jak każda inna działalność, tyle,
    że na większą skalę --> jeżeli ktos nie umie policzyć rezerw na ryzyko,
    to niech lepiej założy spółdzielnię z pracownikami.

    Flyer


  • 55. Data: 2003-07-01 23:21:40
    Temat: Re: Re: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    Flyer <f...@p...gazeta.pl> writes:

    > Nina M. Miller napisał:
    >
    > > jego firma to jego wlasnosc i jego sprawa, co zrobi z nadwyzka
    > > pieniedzy. jak mu sie spodoba, to moze i firme zamknac albo celowo
    > > zbankutowac.
    >
    > To może pracodawca Twojego męża powinien "celowo zbankrutować"? Ciekawe,
    > czy wiatr by powiał w drugą stronę?

    jesli zbankrutuje, to moj maz znajdzie sobie inna prace. napewno nie
    bedzie narzekal, ze "jaki wredny pracodawca".


    > > powiedz mi, czemuz to jak ludzie pisza na ta grupe ze "chce od zaraz
    > > zmienic prace" to nikt ich za to nie potepia - mimo, iz jest to
    > > jednostronne wypowiedzenie umowy - a jak takie wypowiedzenie nastepuje
    > > ze strony pracodawcy, to zaraz rzucane sa kalumnie.
    >
    > Dlatego, że jak na razie to pracownicy są na wyciągnięcie ręki [o ile
    > oczywiście pracodawca nie szuka klona odchodzącego pracownika, albo co
    > częściej nie wie kogo szuka]?
    >
    > Dlatego, że to pracodawcy są "Panami życia i śmierci" pracowników?

    biednys, skoro jakis pracodawca jest panem twojego "zycia i smierci". no
    ale, chciales to masz.
    niektorzy daja sie zastraszac, inni nie.

    ci, co sie boja, zwykle niespecjalnie maja wesole zycie.

    anyway: to, ze wiekszy na rynku popyt na prace niz jej podaz nie jest
    jeszcze wcale usprawiedliwieniem na to, ze jedna strona moze sobie
    umowy nie dotrzymac.



    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 56. Data: 2003-07-02 07:46:04
    Temat: Re: Re: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: d...@p...onet.pl

    >> > Nina M. Miller napisał:

    > anyway: to, ze wiekszy na rynku popyt na prace niz jej podaz nie jest
    > jeszcze wcale usprawiedliwieniem na to, ze jedna strona moze sobie
    > umowy nie dotrzymac.
    >
    > Nina Mazur Miller
    > n...@p...ninka.net
    > http://pierdol.ninka.net/~ninka/


    Dziwi mnie to, jak taka inteligentna kobieta potrafi łatwo w coś uwierzyć. Czy
    aby nie jesteś konformistką? Gość tu napisał, ale nigdzie nie ma tak, aby mozna
    było wydawać wyroki na podstawie orzeczenia jednej ze stron (no chyba, że druga
    strona nie żyje). Jesli była kradzież nie to udowodni i zawiadomi odpowiednie
    służby a pracowników wykopie na zbity ryj z wilczym biletem. A jeżeli chce
    wyładowac swoje frustracje to chyba nie tu, prawda? Poza tym chyba jednak za
    długo siedzisz na obczyźnie i zapomniałaś jaka to Polska jest świetnym krajem i
    tu nawet najbardziej irracjonalne sytuacje to codzienność!

    Damon Stoudamire #3




    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 57. Data: 2003-07-02 13:34:22
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: Robert Drozd <r...@y...iq.ANONIMY-TO-ZERA.pl>

    Stało się to 30 Jun 2003 12:46:01 +0200, gdy d...@p...onet.pl
    napisał:

    >Jesli ktoś kradnie to sa odpowiednie procedury na takiego delikwenta. A poza
    >tym to, ze on twierdzi, że kogoś nakrył na złodziejstwie nie znaczy, że tak
    >musi być. TO TRZEBA UDOWODNIĆ PRZED SĄDEM!

    Jaaaaasne, zamiast zarabiać na życie, bedzie sie tłukł po sądach, aby
    wreszcie po 3 latach odzyskać 200 złotych.

    > a jak ktoś jest gapa to trudno.

    No jasne. Wina okradzionego, że zaufał. To przecież frajerstwo nie
    ukraść, skoro pracodawca nie sprawdza.

    >Poza
    >tym jeszcze raz podkreslam sam ich zatrudniał - owszem nie da sie tego
    >sprawdzić ot tak, ale zawsze mógł sprawdzić referencje! jeszcze jedno - nie
    >zatrudnia teraz nikogo , bo dla niego wszyscy beda złodziejami i tyle!

    Masz rację co do referencji, ale wiadomo też, że okazja czyni złodzieja.
    Człowiekowi, z którym wcześniej nie było problemów może "odbić" gdy
    dostanie duży zakres samodzielności i zobaczy, że nikt go nie pilnuje.

    Robert


  • 58. Data: 2003-07-02 18:11:12
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: d...@p...onet.pl

    > >Jesli ktoś kradnie to sa odpowiednie procedury na takiego delikwenta. A poza
    > >tym to, ze on twierdzi, że kogoś nakrył na złodziejstwie nie znaczy, że tak
    > >musi być. TO TRZEBA UDOWODNIĆ PRZED SĄDEM!
    >
    > Jaaaaasne, zamiast zarabiać na życie, bedzie sie tłukł po sądach, aby
    > wreszcie po 3 latach odzyskać 200 złotych.
    >

    tu nie chodzi o sam proces. Raczej miałem na myśli fakt, czy to prawda z tymi
    kradzieżami. Z jednej strony pisał, iż zarabiali dobrze a z drugiej, ze wszyscy
    bez wyjątku kradli. Poza tym jest to opinia z jednej strony, a takie wyroki
    mają to do siebie, że nie sa najcześciej sprawiedliwe. Czy chciałbyś mieć
    sytuacje, gdy dowiedziałbyś sie, że jesteś złodziejem i nierobem, bo taka
    formułkę wystawiłby Ci Twój szef? Poza tym dziwi mnie to, ze wszyscy kradli. To
    jaką ten człowiek robił selekcje? Brał ich z łapanki? Niedowierzam takim słowom
    jakie wypowiedział ten pracodawca. Z jednej strony oskarżał pracowników, a
    jednocześnie usprawiedliwiał siebie (dobra zapłata). Nikt nie jest taki głupi w
    obecnych czasach, by ryzykować dobrą posadę za kradziez jakiejś rzeczy... A
    może to ja jestem naiwny, że ludzie jednak poświąca kariery żeby coś jeszcze
    sobie przywłaszczyć???

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 59. Data: 2003-07-03 22:39:08
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: " marko01" <m...@N...gazeta.pl>

    Nie spodziewałem się tylu wypowiedzi. Trochę się opuściłem w reakcjach na
    nie. Przez kilka dni z rzędu intensywnie pracowałem i na komp nie starczyło
    czasu.

    1. DB501
    Oczywiście pojęcie "starczało na życie" jest względne. Konkret z mojej firmy:
    ok. roku 1998 człowiek pracował około 3 - 4 dni w tygodniu; dostawał około
    1,3- 2 tys.zł, miesięcznie plus 40% zwrotu za paliwo. Czy tyle wówczas
    starczało na życie ? Moim zdaniem tak (dla ułatwienia dodam, że to nie
    Warszawa więc utrzymanie nie jest drogie). Ten jeździł akurat moim samochodem
    (miał przez to mniejszą prowizję). Podaję jego ponieważ ukradł najwięcej i
    oddając sprawę do sądu dokładnie analizowałem czy przypadkiem nie robię mu
    krzywdy. Następni pracoweali znacznie krócej ponieważ wcześniej łapałem ich
    na "niesolidności".

    2. DAMON
    Mam dowody kradzieży pnieważ:
    - towar wydawany i odbierany był liczony i kwitowany
    - pieniądze od kontrahentów pobierali kwitując,
    - raz skierowałem sprawę do sądu i bez problemu ją wygrałem
    (nawet bez adwokata).

    3. Po dopowiednim ułożeniu trasy nie robi się wielu kilometrów (mi wychodzi
    ok. 1 tys. km na wyjazdy "sprzedażowe"). Gdybym był pracownikiem miałbym za
    to do dyspozycji 3 tys. złotych za ok. 3 dni pracy w tygodniu, średnio po 10 -
    13 gdzin. Te pieniądze to całość łącznie z podatkami itd.

    KK
    Jeśli ktoś jeździ mocno zużytym samochodem o drogich częściach to już jego
    sprawa. Bardzo szybko wyda na naprawy tyle, co na 2-letnie dobre auto.
    Przedstawiciel handlowy i dostawca towarów do sklepów to całkiem różne typy
    pracy i możliwości zarobku.

    4. Gdybym dał stały element pałacy, nie opędziłbym się od chętnych. Brać
    pieniądze za nic chciałby niemal każdy. Wkońcu można sobie pojeździć na
    wycieczki a na koniec miesiąca do kasy po te choćby i minimum.
    5. Wypłaty zawsze są u mnie wydawane bez opóźnień.

    5. Do wątpiących w mą prawdomówność: nie sądźcie wg siebie. Ja nie widzę
    sensu w kłamaniu w takiej dyskusji. Tym bardziej, że występuję tu niemal
    anonimowo.
    m

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 60. Data: 2003-07-03 22:57:44
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: "krzysztofsf" <k...@p...gazeta.pl>


    Użytkownik " marko01" <m...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:be2bac$629$1@inews.gazeta.pl...
    > 4. Gdybym dał stały element pałacy, nie opędziłbym się od chętnych. Brać
    > pieniądze za nic chciałby niemal każdy. Wkońcu można sobie pojeździć na
    > wycieczki a na koniec miesiąca do kasy po te choćby i minimum.
    > 5. Wypłaty zawsze są u mnie wydawane bez opóźnień.
    >
    > 5. Do wątpiących w mą prawdomówność: nie sądźcie wg siebie. Ja nie widzę
    > sensu w kłamaniu w takiej dyskusji. Tym bardziej, że występuję tu niemal
    > anonimowo.
    > m


    Nie bronie kradnacych pracownikow, ale chcialbym zaznaczyc, ze jesli wyplate
    kilkaset zlotych netto (po oplaceniu podatkow, zusow i paliwa przez
    pracownika...wspolnika...udzialowca??) za prace od rana do nocy (zakladam,
    ze pracownik jeszcze wraca do domu i z domu przyjezdza do pracy...to tez
    jest czas zwaiazany z praca, nieplatny wplywajacy na jej ocene)i wypoczynek
    w wolny piatek, sobote niedziele uwazasz za niezla...to sie chyba mylisz.
    Nie licz brutto ile ciebie kosztuje pracownik tylko zobacz jego netto z
    ktorego musi utrzymac rodzine.

    Kiepska kasa, kiepskie warunki to i kiepscy ludzie przychodza.


    Oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze te same kwoty przy jeszcze wiekszych
    nakladach ma niejeden przedsiebiorca, probujacy wyzyc na wlasnej DG ,
    prowadzac handel towarami swoimi, czy dostawcow. Takie sa realia, nie
    kazdego stac na pracownika, podobnie jak nie kazdy moze kupic telewizor 32
    cale albo nowego merca. a kupujac 20 letniego opla nie mozna wymagac od
    niego takiej funkcjonalnosci jak od nowego merca.. Tyle, ze jak ktos kupi
    rzecha to nie wmawia sobie i innym, ze to luksusowy samochod...a Ty jednak
    caly czas uwazasz, ze "zatrudniales pracownikow".

    Nie lepiej bylo wziac wspolnika z kasa i dobrym samochodem a nie oklamywac
    sie?

    pzdr
    Krzysztof
    > --
    > Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
    http://www.gazeta.pl/usenet/



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1