eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCo to są znajomości?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 284

  • 101. Data: 2002-11-21 22:16:14
    Temat: Re: Co to są znajomości? OT
    Od: "chlodny_" <c...@g...pl>


    Użytkownik "Szymon Kunysz" <S...@t...pl> napisał w wiadomości
    news:ariq8b$saq$1@news.tpi.pl...
    > To co napisales potwierdza slowa mojego kolegi, ktory chyba nalezy do
    grupy
    > "bogatych".
    > Chlopak kupil sobie ladny samochod. Mam wrazenie, ze glownie daltego ze
    > chcial takim jezdzic, bo mu sie podobal. Zarobil na niego kase, nie bal
    sie
    > spelniac swoich marzen, zaryzykowal i znalazl to czego szukal.
    > pozdr
    > shimon

    heh, a propo samochodow to pod silownia do ktorej chodze, stalo ostatnio
    nowe srebrne audi A8, kolezka ktory nim przyjechal ma 20 pare lat,
    nie martwi go wysokie bezrobocie, sam "zarobil" na fure i tez spelnia
    swoje marzenia........szarosc zycia tlamsi......wiec i tak mozna.....

    pozdr,
    chlodny_



  • 102. Data: 2002-11-21 22:21:27
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "Yonnie" <r...@g...pl> writes:


    > > Teraz jeśli zaprzyjaźnione biuro rachunkowe potrzebuje kogoś do roli
    > > asystenta biurowego (napisać pismo, iść wysłać je na poczcie, pojechać
    > > do klienta odebrać faktury) - która to praca nie wymaga szczególnych
    > > kwalifikacji, to owa sprzątaczka B może z czystym sumieniem zostać
    > > polecona do takiej roli.
    >
    > Jeszcze nie słyszałam o takim zdarzeniu, aby sprzataczkę polecać
    > zaprzyjaźnionej firmie w charakterze asystentki, choć jest to mozliwe.

    to ja ci podam przyklad moj wlasny. ciut inny, ale zblizony.
    na studiach cierpiac na niedobor ciezki kasy zalapalam sie do pracy
    jako sprzataczka w knajpie.
    mycie kibli i cudzych rzygowin. przez 3 miesiace nie mogli nikogo
    znalezc, bo to byla uwlaczajaca praca.

    ja zacisnelam zeby i doszlam do wniosku, ze lepiej myc kible i dostac
    pare groszy, niz siedziec w domu i patrzec sie tepo w sciane i
    powtarzac mantre, ze nie mam pieniedzy, nie mam pracy, nie mam
    znajomosci i dupa.

    codziennie spotykalam sie z wlascicielem knajpy, ktory przychodzil o
    tej samej godzinie co ja, podliczal kase etc.
    jak juz posprzatalam to czasami siadywalam sobie z nim przy jednym
    piwku i gadalismy. po jakims czasie odeszla im barmanka. wlasciciel
    zaproponowal mi jej zastapienie. pracowalam wiec przez pare miesiecy
    jako barmanka. I SWIETNIE - cala kupa roznych ludzi sie przez knajpe
    przewijala, a ja nie unikalam z nimi rozmow. staralam sie byc mila i
    serdeczna i do kazdego zagadnac.

    no i po jakims czasie poznalam w ten sposob redaktora z jednej z
    loklanych gazet. zgadalismy sie i od slowa do slowa zaproponowal,
    zebym czasami pisala rozne kawalki do ich gazety.

    mozna? mozna.
    ale trzeba byc cierpliwym i uparcie dazyc do celu.

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 103. Data: 2002-11-21 22:28:37
    Temat: Re: Re: Co to są znajomości?
    Od: "Wrangler" <a...@i...pl>


    > > Co z tego że wiele potrafisz ponad wykonywany zawód jeśli nei jest to
    > podparte świadectwem pracy od pracodawcy ?

    > tutaj sie zgodze, ze jest to durny przepis.

    hm.. sugerujesz mi wpisanie wszystkiego, tyle tylko że mam kilka
    zainteresowań poza zawodowych i na tym polu odniosłem sukcesy, ale nie
    zaznaczam tego w CV. Ok, tylko że mam obawy jeśli to wpiszę, (bo bez tego
    osoby które czytają moje CV dziwią się dlaczego nie potrafię pracy znaleźć)
    to uznali by mnie poprostu za oszusta, który wpisuje w CV co mu ślina na
    język przyniesie. Do tego dochodzi jeszcze problem tego że polscy pracodawcy
    nie czytają dokładnie CV, bo jak mają ich setki to na rekrutację musieliby
    poświecić cały miesiąc. Inaczej jest w Stanach, tak jak kiedyą napisałaś, że
    wysyłasz CV, jesteś zapraszana na interview a potem idziesz do pracy ( tam
    moze jest 10 na 1 stanowisko u nas chyba 300). U nas taki tok rekrutacji już
    nie funkcjonuje, nawet jeśli się ma osiągnięcia nie tylko w dziedzinach
    związanych z wykonywanym zawodem. No nie wiem może się mylę.... ale nie
    sądzę !!!!!

    Pozdrawiam
    Wrangler


  • 104. Data: 2002-11-21 22:34:53
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: "Wrangler" <a...@i...pl>

    >
    > Na maturę z polskiego pewnie też.

    No i co się jego czepiasz ? Tacy jak ty zaśmiecają grupę głupimi docinkami !

    Wrangler


  • 105. Data: 2002-11-21 22:39:45
    Temat: Re: Co to są znajomości? - odpowiem jeszcze raz.
    Od: "Bartek Raciborski" <n...@o...raciborski.net>

    Bozo (b...@b...pl) napisał(a):
    > A guzik prawda - podeprę się statystyką i jedną z poprzednich
    > wypowiedzi.
    [...ciach...]

    Odniosłem wrażenie, że mówicie o "nieuczciwych znajomościach" - tak to
    nazwijmy (rodzina itepe). Bo to, że ktoś pracował w firmach A, B i C i
    ich byli szefowie mają o nich tak dobre zdanie, że bez zastanowienia
    polecają tego kogoś firmie D, to jest chyba _normalną_ konsekwencją
    dobrej roboty i wynika z dorobku zawodowego.
    I w tym nie widzę absolutnie nic złego.

    To normalne, że jeśli z CV kandydaci wyglądają na równych, ale o jednym
    z nich wiem coś więcej niż o innych - i jest to coś, co świadczy in
    plus - to ta osoba ma lepszą pozycję. Takich znajomości zawodowych nie
    traktujmy jak ciemnych konszachtów i zdobywania pracy "lewymi
    sposobami" - bo w końcu dojdziecie do tego, że oszukują ci, co piszą o
    studiach jakie skończyli (bo mieli szanse studiować, a nie wszyscy
    mieli... analogicznie do tego, że ktoś miał szansę wyrobić sobie
    kontakty w branży, w której pracuje).

    Nie popadajmy w paranoję.
    Co innego kontakty - nazwijmy je - rodzinne, a co innego referencje (i
    rekomendacje), które wynikają z dorobku zawodowego. Na te drugie ktoś
    musiał sobie ciężko zapracować i nie odbierajcie mu prawa do korzystania
    efektów swojej pracy.

    --
    Bartek Raciborski / Terk
    www.raciborski.net, icq:203822, gg:700126
    www.regionalne.wroclaw.pl/?c=users&id=1


  • 106. Data: 2002-11-21 22:51:22
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: "MST" <m...@p...onet.pl>

    Użytkownik "..:: MaGuArD ::.." <m...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:arik34$dm7$3@news.telbank.pl...
    > Użytkownik "Yonnie" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    > news:arijbp$ldm$1@news.tpi.pl...
    > > Jestem informatykiem programistą.
    > Ja też.
    Ciekawe, bo ja również.
    >
    > > Mam szczęśliwie pracę, ale zdobyłam ją
    > > dlatego, że znam wymagane języki progamowania
    > > przez pracodawcę.
    Po 1,5 roku szukałem nowej pracy (dotychczasowa przestała być rozwojowa dla
    mnie), zostałem przyjęty ponieważ osoba, która przeprowadzała rekrutację
    studiowała na tym samym wydziale co ja (wcześniej nie znaliśmy się),
    przyznałem się iż posiadam ok. 50% wymaganych umiejętności, ale szybko się
    uczę. Osoba ta uwierzyła mi, ponieważ wiedziała jaki jest poziom wymagań na
    tym wydziale.
    > Dowolnego języka programowania nauczę się w tydzień, ostatnio przyswoiłem
    > perla w 3 dni. Daj przykład dowolnego języka programowania i co ma być w
    nim
    > napisane, a ja po dwóch tygodniach dostarczę produkt.
    Brawo, ja to samo zrobię po tygodniu (tyle czasu było mi potrzebne na
    opanowanie Delphi i przedstawienie prototypu aplikacji)
    > Co do rzetelności to
    > potrafiłem siedzieć w pracy 3 dni i 2 noce żeby na czas zdążyć, wiesz
    kawa,
    > feta etc. projekt skończony na czas, działa i nikt nie żąda żadnych
    > poprawek. Coś jest nie tak z moimi umiejętnościami? Potrafisz tak? Bo ja
    > myślę, iż nie.
    Potrafię (kawa twoim przyjacielem ;) ). Ale nigdy nie siedziałem dłużej niż
    16h w pracy (prywatnie to 72h maraton przed egzaminem)
    > Myślę bo nie znam nikogo podobnego mi, iż nauczenie się
    > dobrze programować np. w C++ zajęło ci ca najmniej 3 miesiące. Mówię o
    > nauczeniu się programowania, a nie podstaw.
    Mogę ci przedstawić przynajmniej 10 takich osób.
    > Jeśli się mylę to chwałą Ci.
    Dzięki ;)
    > na marginesie, jak miałem 9 lat rodzice kupili mi peceta, a w komplecie
    był
    > TP i książka i tak się zaczęło... W wieku 11 lat napisałem swoją pierwszą
    > grę, dziś jak patrzę na tamten wyczyn to się śmieje bo wtedy zajęło mi to
    > miesiąc a dziś zrobiłbym to samo w 20 min, ale wtedy to było coś.
    Ja zaczynałem w wieku 12 lat na C=, ale moim wyczynem nie była gra tylko...
    baza danych (wtedy nawet nie wiedziałem, że to się tak nazywa) i dema w
    asemblerze.
    >
    Pozdrawiam,
    MST

    PS. Obecnie znowu poszukuję pracy (zamarzyły mi się jeszcze lepsze warunki
    ;) )



  • 108. Data: 2002-11-21 22:53:02
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: "Krzysztofsf" <K...@p...gazeta.pl>

    > > Może powie słuchaj ona jest OK, czyści kible na medal, ma osiągnięcia;
    > > może ją zatrudnisz u siebie w biurze?
    > > Chyba, że chodzi o wymianę sprzątaczek...
    >
    > rany, ale negatywne myslenie.
    >
    > a mozna inaczej, np tak:
    >
    > sluchaj, pracuje u mnie dziewczyna, studentka. bardzo pracownita,
    > uczciwa dziewczyna. nie boi sie ciezkiej pracy, podjela sie
    > sprzatania, podczas gdy wiekszosc jej kolezanek wzgardzila ta praca.
    > calkiem nieglupia dziewczyna, jak bedziesz kiedys szukal kogos,
    > zwlaszcza z jej wyksztalceniem czy chociazby do pracy biurowej, to ja
    > polecam.

    Dokladnie taki przyklad znam z mojej bylej firmy, a nawet lepszy:)))
    Pracowala u nas sprzataczka, po zasadniczej handlowej...chyba nawet
    przerwanej , po wychowawczym tylko taka prace mogla dostac.
    Superbabka......jak cos lezalo, to 5 osob obeszlo dookola, a ona podniosla,
    spytala sie od czego odpadlo, przykrecila. Sprzatala cale biuro i traktowala
    je jako swoje gospodarstwo, za ktore czula sie odpowiedzialna. Jak cos sie
    marnowalo to lapala dyrektora za rekaw i opieprzala za niegospodarnosc...z
    humorem, ale jej uwagi byly sensowne i czesto wywolywaly odpowiednia
    reakcje. Nie robila tego pod publike, tylko jak uwazala, ze cos jest nie w
    porzadku, to na miejscu chciala to wyjasnic.
    Naturalnie, nie musze chyba dodawac, ze swoje obowiazki sprzataczki
    wypelniala bardzo dobrze?

    W koncu wszyscy sie rozgladali za lepsza praca dla dziewczyny, bo kazdy
    czul, ze sie marnuje,
    Na koniec sciagnela ja do siebie byla pracownica na handlowca do wlasnej
    prywatnej firmy , z tym, ze dala warunek, ze musi obowiazkowo w trakcie
    pracy zapisac sie i ukonczyc technikum. Bylo to okolo 1,5 roku temu.


    > --
    > Nina Mazur Miller
    > n...@p...ninka.net
    > http://pierdol.ninka.net/~ninka/

    Pozdrawiam
    Krzysztof





    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 107. Data: 2002-11-21 22:53:02
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: "Krzysztofsf" <K...@p...gazeta.pl>

    > > Może powie słuchaj ona jest OK, czyści kible na medal, ma osiągnięcia;
    > > może ją zatrudnisz u siebie w biurze?
    > > Chyba, że chodzi o wymianę sprzątaczek...
    >
    > rany, ale negatywne myslenie.
    >
    > a mozna inaczej, np tak:
    >
    > sluchaj, pracuje u mnie dziewczyna, studentka. bardzo pracownita,
    > uczciwa dziewczyna. nie boi sie ciezkiej pracy, podjela sie
    > sprzatania, podczas gdy wiekszosc jej kolezanek wzgardzila ta praca.
    > calkiem nieglupia dziewczyna, jak bedziesz kiedys szukal kogos,
    > zwlaszcza z jej wyksztalceniem czy chociazby do pracy biurowej, to ja
    > polecam.

    Dokladnie taki przyklad znam z mojej bylej firmy, a nawet lepszy:)))
    Pracowala u nas sprzataczka, po zasadniczej handlowej...chyba nawet
    przerwanej , po wychowawczym tylko taka prace mogla dostac.
    Superbabka......jak cos lezalo, to 5 osob obeszlo dookola, a ona podniosla,
    spytala sie od czego odpadlo, przykrecila. Sprzatala cale biuro i traktowala
    je jako swoje gospodarstwo, za ktore czula sie odpowiedzialna. Jak cos sie
    marnowalo to lapala dyrektora za rekaw i opieprzala za niegospodarnosc...z
    humorem, ale jej uwagi byly sensowne i czesto wywolywaly odpowiednia
    reakcje. Nie robila tego pod publike, tylko jak uwazala, ze cos jest nie w
    porzadku, to na miejscu chciala to wyjasnic.
    Naturalnie, nie musze chyba dodawac, ze swoje obowiazki sprzataczki
    wypelniala bardzo dobrze?

    W koncu wszyscy sie rozgladali za lepsza praca dla dziewczyny, bo kazdy
    czul, ze sie marnuje,
    Na koniec sciagnela ja do siebie byla pracownica na handlowca do wlasnej
    prywatnej firmy , z tym, ze dala warunek, ze musi obowiazkowo w trakcie
    pracy zapisac sie i ukonczyc technikum. Bylo to okolo 1,5 roku temu.


    > --
    > Nina Mazur Miller
    > n...@p...ninka.net
    > http://pierdol.ninka.net/~ninka/

    Pozdrawiam
    Krzysztof





    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 109. Data: 2002-11-21 22:58:01
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: "Krzysztofsf" <K...@p...gazeta.pl>

    > > Może powie słuchaj ona jest OK, czyści kible na medal, ma osiągnięcia;
    > > może ją zatrudnisz u siebie w biurze?
    > > Chyba, że chodzi o wymianę sprzątaczek...
    >
    > rany, ale negatywne myslenie.
    >
    > a mozna inaczej, np tak:
    >
    > sluchaj, pracuje u mnie dziewczyna, studentka. bardzo pracownita,
    > uczciwa dziewczyna. nie boi sie ciezkiej pracy, podjela sie
    > sprzatania, podczas gdy wiekszosc jej kolezanek wzgardzila ta praca.
    > calkiem nieglupia dziewczyna, jak bedziesz kiedys szukal kogos,
    > zwlaszcza z jej wyksztalceniem czy chociazby do pracy biurowej, to ja
    > polecam.

    Dokladnie taki przyklad znam z mojej bylej firmy, a nawet lepszy:)))
    Pracowala u nas sprzataczka, po zasadniczej handlowej...chyba nawet
    przerwanej , po wychowawczym tylko taka prace mogla dostac.
    Superbabka......jak cos lezalo, to 5 osob obeszlo dookola, a ona podniosla,
    spytala sie od czego odpadlo, przykrecila. Sprzatala cale biuro i traktowala
    je jako swoje gospodarstwo, za ktore czula sie odpowiedzialna. Jak cos sie
    marnowalo to lapala dyrektora za rekaw i opieprzala za niegospodarnosc...z
    humorem, ale jej uwagi byly sensowne i czesto wywolywaly odpowiednia
    reakcje. Nie robila tego pod publike, tylko jak uwazala, ze cos jest nie w
    porzadku, to na miejscu chciala to wyjasnic.
    Naturalnie, nie musze chyba dodawac, ze swoje obowiazki sprzataczki
    wypelniala bardzo dobrze?

    W koncu wszyscy sie rozgladali za lepsza praca dla dziewczyny, bo kazdy
    czul, ze sie marnuje,
    Na koniec sciagnela ja do siebie byla pracownica na handlowca do wlasnej
    prywatnej firmy , z tym, ze dala warunek, ze musi obowiazkowo w trakcie
    pracy zapisac sie i ukonczyc technikum. Bylo to okolo 1,5 roku temu.


    > --
    > Nina Mazur Miller
    > n...@p...ninka.net
    > http://pierdol.ninka.net/~ninka/

    Pozdrawiam
    Krzysztof











    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 110. Data: 2002-11-21 22:58:32
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: "MST" <m...@p...onet.pl>

    Użytkownik "wm" <w...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:arimm3$n3o$1@news.tpi.pl...
    > Zgodzam się z tobą co do
    > petli, warunków i paru innych rzeczy, ale każdy produkt (czyt. środowisko
    > programistyczne) jest inne i nie ma fizycznej możliwości opanowania go w
    > tydzień.
    Zgoda, w tydzień nie opanujesz wszystkich sztuczek, skrótów, itp. ale
    zdobędziesz podstawowe umiejętności posługiwania się nim (VC poznałem w 2
    dni, ale niektóre jego tajniki odkrywałem jeszcze po 8m-cach).

    Pozdrawiam,
    MST


strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 20 ... 29


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1