-
51. Data: 2003-06-09 08:58:47
Temat: Re: Pytanie do wszystkich.
Od: Elfka <k...@g...pl.NOSPAM>
On 2003-06-09 05:37, PiotrG wrote:
> Mylisz sie.
> Jestem jednym z "nie lubianych" przez kadrowe przypadkow - jak mi sie praca
> nudzi, to ja zmieniam. Zwykle po 1.5 ... 3 latach, ale i 5 lat sie trafilo
> kiedys - to zalezy. I tak sie sklada, ze jakos nigdy nie mialem problemow ze
> znalezieniem nowej pracy, powiem wiecej (choc zabrzmi to moze lekko
> niestosownie na tej grupie) - zwykle to praca mnie znajdowala ;-)
> Jestem informatykiem (C, Clipper, Fortran, asm86, asm8048/52, asmZ80,
> asm6502/6510, VBasic, Pascal, HTML, JavaScript, SQL, PHP, Perl, unix shell,
> DOS, wiecej nie pamietam - jedynie Fortran "wyniesiony" z polibudy) /
> elektronikiem (6 lat pracy "na swoim" jako serwis RTV/Video, automaty do
> gier, 3 lata jako konstruktor w sporej firmie - uP, PAL/GAL, AC/CA,
> cyfrówka, RF, audio), mam prawie 40 lat, 3 corki, wylali mnie kiedys ze
> studiow (wolalem rozwalac Odre1305 z OS George3 niz chodzic na wyklady), ale
> wiecznie sie ucze, czytam - i wiesz, to sie oplaca. Teraz pracuje w sporej
> firmie, mam "pod soba" 6-ciu ludzi, oni sa zadowoleni, ja jestem zadowolony
> (mimo, ze tylko 1 po znajomosci, pozostali: 2 z pl.praca.oferowana i 3 z
> pl.praca.szukana), ciekawe tematy (glownie Wireless Lan w srodowiskach
> produkcyjnych, sieci, sporo Linuksa, kontakt z ludzmi z IT ze znanych
> firm)...
> .
> Nauczylem sie przez te kilka ;-) lat jednego: nie wystarczy byc tak dobrym w
> jakiejs dziedzinie, jak wszyscy - trzeba byc lepszym. Wtedy szanse na
> ciekawe zajecie rosna wykladniczo. To dziala - serio. Przeciez po to sie
> uczysz, zeby byc bardziej atrakcyjnym dla klienta, ktory ma cie kupic -
> czyli dla pracodawcy. I to zawsze pracodawca kupuje, wiec wybiera - tak jak
> Ty robisz to w sklepie i pewnie nie wyobrazasz sobie, jak moglo by byc
> inaczej (choc kiedys bylo - miales prace i wedline na kartki - ten kawalek,
> ktory Ci Pani Sklepowa laskawie ukroila w/g swojego widzimisie).
Jedna uwaga: masz doswiadczenie wieloletnie, znasz sie na wielu rzeczach
wiec z definicji jest Ci latwiej, zwlaszcza, ze zaczynales w latach gdy
byly wieksze mozliwosci.
A co do znajomosci: duzo od nich zalezy, jest wtedy o wiele latwiej i
pozniej tylko sie dziwic zostaje jak to informatykiem jest ktos, kto nie
ma pojecia chocby o linux'ie...
Czy ja sie usprawiedliwiam? Hehe, nie podchodz do tego tak emocjonalnie,
to jedynie stwierdzenie (znajomosci), bo ja potrafie o siebie zadbac na
dzisiejszym rynku pracy :)
Elfka
--
pozdrawiam
Karolina Budzyńska
"Laudamus veteres, sed nostris utimus annis" - Ovidius
(Chwalimy dawne lata, lecz żyjemy w naszych)
-
52. Data: 2003-06-09 09:01:18
Temat: Re: Pytanie do wszystkich.
Od: Elfka <k...@g...pl.NOSPAM>
On 2003-06-08 23:25, Nina M. Miller wrote:
> na calym swiecie jest tak, ze za pomoca rekomendacji znacznie latwiej
> sie zatrudnic. ba, sa srodowiska, gdzie bez tego w ogole sie nie da.
> to zadna nowosc.
>
> im trudniejsza sytuacja na rynku, im wieksze bezrobocie, tym trudniej
> sie zatrudnic z ogloszenia, bo ogloszen mniej a chetnych wiecej.
> normalna sytuacja.
>
> to, co w polsce jest chore to fakt, ze w wielu firmach (najczesciej
> nierynkowych) zatrudnia sie znajomych, ktorzy nie maja kwalifikacji,
> zeby dana robote wykonywac.
>
> i to jest smutne. ale znow - o ile konurencja i rynek nie wymusi tego
> na pracodawcy, to nie bedzie on zmienial - bo po co? skoro mozna miec
> za pracownika kumpla, a zysk z biznesu taki sam (albo - tak samo mi
> placa a o zysk to ja juz sie martwic nie musze, bo panstwo doplaca).
>
Dokladnie tak. I w najblizszych latach ciezko bedzie to zmienic... bo
zawsze lepiej bedzie zatrudnic kogos kogo znamy niz kogos z zewnatrz.
Elfka
--
pozdrawiam
Karolina Budzyńska
"Laudamus veteres, sed nostris utimus annis" - Ovidius
(Chwalimy dawne lata, lecz żyjemy w naszych)
-
53. Data: 2003-06-09 10:23:55
Temat: Re: Pytanie do wszystkich.
Od: "PiotrG" <p...@s...com.pl>
> Jedna uwaga: masz doswiadczenie wieloletnie, znasz sie na wielu rzeczach
> wiec z definicji jest Ci latwiej, zwlaszcza, ze zaczynales w latach gdy
> byly wieksze mozliwosci.
1. Czy napewno byly az tak znaczaco wieksze?
2. Nie chcialem sie chwalic - chcialem pokazac, ze wszystkiego mozna sie
nauczyc.
> A co do znajomosci: duzo od nich zalezy, jest wtedy o wiele latwiej i
> pozniej tylko sie dziwic zostaje jak to informatykiem jest ktos, kto nie
> ma pojecia chocby o linux'ie...
Oczywiscie ze znajomosci ulatwiaja - tak jest na calym swiecie i w kazdej
dziedzinie. Nie sa natomiast warunkiem koniecznym - a tak wynikalo z Twojej
wypowiedzi ;-)
> Czy ja sie usprawiedliwiam? Hehe, nie podchodz do tego tak emocjonalnie,
> to jedynie stwierdzenie (znajomosci), bo ja potrafie o siebie zadbac na
> dzisiejszym rynku pracy :)
Sorry, ale czasami nie wytrzymuje...
Pozdrawiam serdecznie,
PiotrG
-
54. Data: 2003-06-09 10:26:04
Temat: Re: Pytanie do wszystkich.
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
piotrr <p...@p...pl> writes:
> > zreszta, o czym my tutaj mowimy? na calym swiecie jest tak, ze im ktos
> > ma lepsze kwalifikacje i wyksztalcenie (tak, w takiej kolejnosci) tym
> > lepsza ma prace i place (poza tymi, ktorym mimo wyksztalcenia sie nic
> > nie chce). na powrot do panstwa socjalistycznego sie nie zanosi - wiec
> > w ktora strone to ma isc?
> >
> >
> Nino, tu właśnie wychodzi Twoja nieznajomość realiów.
>
> mogę podać tonę przykładów z miejscowego rynku pracy sprzecznych z tym
> twierdzeniem. mam nawet pewien pogląd na to dlaczego tak jest, że
> opiekunka do dziecka zarabia lepiej od dziewczyny po ciężkich studiach
> technicznych biegle mówiącej w czterech językach.
tak, ja o tym doskonale wiem, ale piszac to co pisalam wyzej mialam na
mysli perspektywe kilkunasto i kilkudziesiecioletnia a nie
"juz-zaraz-teraz".
lokalne nadwyzki i niedobory w roznych zawodach to normalne i tak
zawsze bedzie.
to, ze ktos tam po 3 fakultetach, 5 jezykach i bog wie czym jeszcze
pracy znalezc nie moze - to tez normalne; bo moze byc tak, ze jest
nadprodukcja fachowcow w danej dziedzinie, a rynek malutki na ich
prace.
niemniej, ponoc juz do unii weszlismy, za rok juz mozna bedzie
pracowac co najmniej w kilku panstwach normalniejszych od polski.
jesli ktos jest dobry w tym co robi, to tam prace znajdzie.
> do normalności to tu trochę jeszcze brakuje, co do jednego się z Tobą
> zgadzam. tą normalność my musimy zbudować a nie czekać na nią...
>
> nie rań bez sensu ludzi, którzy nie mogą znaleźć pracy w Polsce jest ich
> zdaje się nieco ponad dwa miliony! wszyscy nie mogą być leniwi i
> niewykształceni.
napewno nie wszyscy, i napewno ie wszyscy sa "bezrobotni" - w koncu ci
ludzie z czegos zyja, cos jedza i gdzies mieszaja, nie?
poza tym o ile wiem to najwieksza grupe bezrobotnych stanowia nie ci z
wyzszym wyksztalceniem.
ja po prostu nie rozumiem, jak ktos w ogole moze sie zastanawiac i
miec dylematy typu czy warto sie ksztalcic?
w najgorszym razie, nawet jak sie pracy nie znajdzie w zawodzie
zgodnym ze swoimi studiami, to mozna znalezc w innym albo zasuwac
fizycznie.
za to jak zasuwasz fizycznie i masz wyksztalcenie zawodowe to bedzie
ci cholerycznie trudno awansowac i zalapac sie na prace "umyslowa".
dziwi mnie tez podejscie wielu studentow: oni studia koncza i praca ma
BYC dla nich, jak nie ma, to podnosza wielkie larum i podaja w
watpliwosc potrzebe ksztalcenia W OGOLE.
a moze po prostu zle wybrali kierunek studiow? a moze nie przyszlo im
w miedzyczasie do glowy, ze za praca to trzeba sie rozejrzec, a nie
praca bedzie sie za nimi rozgladac?
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
55. Data: 2003-06-09 12:03:25
Temat: Re: Pytanie do wszystkich.
Od: Elfka <k...@g...pl.NOSPAM>
On 2003-06-09 12:23, PiotrG wrote:
> 1. Czy napewno byly az tak znaczaco wieksze?
> 2. Nie chcialem sie chwalic - chcialem pokazac, ze wszystkiego mozna sie
> nauczyc.
Pamietam jak nawet te dwa, trzy lata temu moglam wrecz przebierac w
ofertach pracy, teraz juz szukajacy pracy nie maja tego komfortu, a
jeszcze dalej wstecz po studiach praca czekala niemal na absolwentow...
Mysle, ze bylo latwiej...
Oczywiscie, ze mozna sie wszystkiego nauczyc. Kwestia tego, czy jest to
potrzebne i jakie perspektywy tworzy. A i tak sie pochwaliles ;)
> Oczywiscie ze znajomosci ulatwiaja - tak jest na calym swiecie i w kazdej
> dziedzinie. Nie sa natomiast warunkiem koniecznym - a tak wynikalo z Twojej
> wypowiedzi ;-)
To byl dodatek :)
> Sorry, ale czasami nie wytrzymuje...
Kazdy ma prawo. Czasem jednak nalezy wspierac tych co szukaja pracy a
nie ich krytykowac..., choc ja sama czasem nie wytrzymuje :)
Elfka
--
pozdrawiam
Karolina Budzyńska
"Laudamus veteres, sed nostris utimus annis" - Ovidius
(Chwalimy dawne lata, lecz żyjemy w naszych)
-
56. Data: 2003-06-09 13:56:07
Temat: Re: Pytanie do wszystkich.
Od: piotrr <p...@p...pl>
Nina M. Miller wrote:
> niemniej, ponoc juz do unii weszlismy, za rok juz mozna bedzie
> pracowac co najmniej w kilku panstwach normalniejszych od polski.
>
> jesli ktos jest dobry w tym co robi, to tam prace znajdzie.
>
jeszcze nie weszliśmy :) z tego co wiem. a na temat ograniczeń w
migracji siły roboczej możnaby książkę napisać. tyle, że ja je znam, Ty
je znasz, większość ludzi na tej grupie też więc po co. jasne, że jak
się ma 20 lat i żadnych ogonów to przeniesienie się z Warmii do Warszawy
czy z Warszawy do Brukseli jest zagadnieniem czysto technicznym. w
przypadku ludzi po 30-tce z rodzinami jest już nieco trudniej, prawda?
> napewno nie wszyscy, i napewno ie wszyscy sa "bezrobotni" - w koncu ci
> ludzie z czegos zyja, cos jedza i gdzies mieszaja, nie?
to prawda, np. wielopokoleniowe 40 metrowe mieszkania w Warszawskich
blokowiskach. a w Wwie podobno i tak jest najlepiej i najbogaciej...
> poza tym o ile wiem to najwieksza grupe bezrobotnych stanowia nie ci z
> wyzszym wyksztalceniem.
to też prawda. bardziej interesujące byłoby jednak porównanie odsetka
bezrobotnych z wyższym wykształceniem do odsetka ludzi w wieku
produkcyjnym z wyższym wykształceniem w Polsce.
fakt, tylko ok. 4% zarejestrowanych bezrobotnych to ludzie z wyższym
wykształceniem (albo aż 130 tys. ludzi). jak dołożysz do tego rozkład
regionalny bezrobocia to już w niektórych miejscach w Polsce łatwiej
wygrać w totka niż dostać robotę... :(
> ja po prostu nie rozumiem, jak ktos w ogole moze sie zastanawiac i
> miec dylematy typu czy warto sie ksztalcic?
warto, ale nie gwarantuje to pracy :)
>
> w najgorszym razie, nawet jak sie pracy nie znajdzie w zawodzie
> zgodnym ze swoimi studiami, to mozna znalezc w innym albo zasuwac
> fizycznie.
to teoria. będąc z zawodu kimś z branż technologicznych po roku machania
łopatą Twoja wiedza też się dewaluuje. możliwość "awansowania" do zawodu
wyuczonego maleje z każdym kwartałem pracy poza tym zawodem.
/p
-
57. Data: 2003-06-09 14:50:35
Temat: Re: Pytanie do wszystkich.
Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>
> gdybym ja miała własne, co najmniej dwupokojowe, to najpewniej bym
> jeden pokój wynajęła komuś. Opłata za wynajem powinna ***przynajmniej***
> pokryć czynsz...
(...)
> Swoją drogą wkurza mnie, że ***napycham kieszeń*** jakiemuś człowiekowi, ale
> co zrobić, kiedy na własne mieszkanie jeszcze bardzo długo nie będzie
> mnie stać... :(
(...)
a fe. jak Kali ukrasc krowe to dobrze, jak Kalemu to zle?
;-)
pozdrawiam
romekk
-
58. Data: 2003-06-09 15:10:09
Temat: Re: Pytanie do wszystkich.
Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>
> A w Polsce trzeba miec jeszcze znajomosci :)
jestem na etapie zatrudniania pracownika do firmy w ktorej pracuje
(nie jestem HRem, ale akurat to do mojego zespolu, wiec costam mam
do powiedzenia).
Przez eliminacje wstepne (prawdzaone przeze mnie) przeszlo pozytywanie 5 osob:
2 mniej lub bardziej mi znajome
3 nie
wszystkie 5 w zasadzie nadajace sie, ale ktos tam nieco leszy, ktos gorszy.
te 5 osob obejzeli sobie moi przelozeni (nie wiedzac jak ja ich szereguje).
podali mi swoj ranking - na czele moj znajomy (w moim rankingu numer 3)
na drugim miejscu osoba mi obca, ale moj numer 1.
i co?
wyglada na to, ze zatudnimy obcego. (jesli konkretne rozmowy zostana
szczesliwie zakonczone, jak nie - znajomka, _poniewaz w rankingu
lacznym jest na miejscu drugim_)
Wiec jednak znajmosci to za malo, nawet w takiej sytuacji, kiedy moglbym
skorzystac z tego, za zarzad ,,sie podlozyl'' ;-))) i sam go wybral.
Nie uwazam, zeby moje podejscie bylo wyjatkowe, choc na pewno nie jest
w 100% powszechne.
Ale oglaszanie patologii normą strasznie mnie wyprowadza z rownowagi...
Codziennie slysze jakies bluzgi na ulicy i nie uwazam wciaz, zeby to byla
norma ani nawet ze wszyscy tak robia, ba! nawet ze wiekszosc tak robi.
tyle tylko ze to jest wyjatkowo dobrze slyszalna mniejszosc ;-).
Dla pocieszenia roznych popadajacych w depresje absolwentow dodam,
ze osoba, ktora wlasnie usilujemy zatrudnic jest (prawie) absolwentem
(konczy wlasnie studia), ze przekonala mnie swoim portfolio prac
,,zabawkowych'' (pozakomercyjne zamilowanie do swojego fachu ;-))
oraz wiedza (testy, testy) nabyta w trakcie tych portfoliowych ,,zabaw'';
oraz, ze zarabiac bedzie od pierwszego dnia wielokrotnosc pensji minimalnej.
W sredniej firmie, 100% polskiej, w nierewelacyjnej sytuacji...
pozdrawiam
romekk
-
59. Data: 2003-06-09 15:15:57
Temat: Re: Pytanie do wszystkich.
Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>
>> mam prawie 40 lat
> Jedna uwaga: masz doswiadczenie wieloletnie, znasz sie na wielu rzeczach
> wiec z definicji jest Ci latwiej, zwlaszcza, ze zaczynales w latach gdy
> byly wieksze mozliwosci.
40 lat to juz wiek, w ktorym pisze sie na grupe: nikt mnie nie chce,
bo jestem za stary (>35)
za duzo doswiadczen to powod uskarzania sie paru osob na klopoty
ze znalezieniem pracy (bo HR sie czepia, ze z CV nie wynika, co umiem
robic naprawde).
Jak widac na wszystko mozna spjrzec jak na prawde czasow,
albo jak na prawde ekranu - jak komu wygodnie.
Jak ktos chce, to _cokolwiek_ uzna za swoja zalete.
jak ktos chce - to za wade...
pozdrawiam
romekk
-
60. Data: 2003-06-09 15:21:07
Temat: Re: Pytanie do wszystkich.
Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>
> Dokladnie tak. I w najblizszych latach ciezko bedzie to zmienic... bo
> zawsze lepiej bedzie zatrudnic kogos kogo znamy niz kogos z zewnatrz.
zalezy w jakiej firmie.
w molochu panstwowym, gdzie wszyscy z rozzewnieniem wspominaja PRL
pewnie tak, dopuki beda dotacje to bedzie ,,milo''.
Tylko czy w takiej firmie chcesz pracowac?
ale w firmach prywatnych nastawionych na zysk i dobrze wyregulowanych
(zeby kazdemu zalezalo) tak nie jest juz od dawna.
takie firmy sa i jest ich duzo. nie slychac o nich, bo nie maja
,,rekrutacji permanentnej'' bo ludzie jakos z nich nie odchodza...
Ci co odchodza nie dra sie na caly Internet ze ich ktos wydymal,
bo nikt ich nie wydymal, poszli gdzies indziej, bo albo dostali
lepsze warunki, albo chceili sprobowac czegos innego...
mala ilosc firm rotujaca w warackim tempie ustawia optyke przecietnego
bezrobotnego i to jest dosc smutne.
pozdrawiam
romekk