-
21. Data: 2003-08-10 19:19:47
Temat: Re: Przygod kilka wrobla cwirka...
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>
"Wiesiek" <w...@p...onet.pl> wrote in message
news:7a2b.00000af7.3f366355@newsgate.onet.pl...
> Witam
> Masz całkowitą rację bo nawet do kopania rowów potrzebni są ludzie z co
> najmniej średnim wykształceniem, ale wyższe jest również mile widziane.
Tylko
> dlaczego ludzie np: po SGH (moja żona) od dłuższego czsu nie może znaleźć
> żadnej pracy.
Bo ilosc osob po studiach rosnie w przeciwienstwie do ilosci miejsc pracy.
Dlatego prace dostaja najlepsi lub znajomi i krewni Krolika.
Jednak masz wieksza szanse dostac prace po studiach niz bez nich.
Kania
-
22. Data: 2003-08-10 19:21:03
Temat: Re: Przygod kilka wrobla cwirka...
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>
"Flyer" <f...@p...gazeta.pl> wrote in message
news:bh539s$hcc$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Kania napisał:
>
> > Z jednym malym ale... Popatrz na oferty pracy w Polsce, takich bez
> > wymaganego wyzszego wyksztalcenia nie uswiadczysz. Wiec nasz mily kolega
ma
> > do wyboru... Albo isc wedlug Twojej rady i mieszkac pod mostem i zywic
sie
> > tynkiem ze scian okolicznych domow lub wziac sie w garsc i zamiast
zalozyc
> > rodzine (to sa cholerne koszty) isc na studia.
>
> Jak masz 3 lata do stracenia - niektórzy już nie mają i tego zazdroszczę
> innym. ;)
Dlaczego do stracenia?? Jesli jestes obrotny i umiesz cos poswiecic, to nie
sa to lata stracone. Ale wszystko zalezy od osoby studiujacej.
Kania
-
23. Data: 2003-08-10 20:51:45
Temat: Re: Przygod kilka wrobla cwirka...
Od: "Tomasz Gessner" <t...@N...op.pl>
Witam!
> Dlaczego do stracenia?? Jesli jestes obrotny i umiesz cos poswiecic, to
nie
> sa to lata stracone. Ale wszystko zalezy od osoby studiujacej.
Pozwole sobie wtracic swoje 3 grosze. Powiem szczerze, ze jestem pod
wrazeniem szczerosci kolegi, ktory zaczal ten watek. Malo kto umie tak
szczerze powiedziec wszystkim o swojej niedoli. Tym samym kolega mi
zaimponowal. Zatem postanowilem zwrocic uwage na rzecz, do ktorej byc moze
niewiele osob przywiazuje uwage. Otoz oprocz samej wiedzy, ktora na studiach
mozna nabyc, nawiazuje sie rowniez znajomosci. Jest sporo osob, ktorych
rodzice maja swoje firmy. Prosze mi wierzyc, ze takie znajomosci sie
przydaja. Jako malo znaczaca dygresje, pozwole sobie przytoczyc pewne
porownanie, ktore mialem przyjemnosc przeczytac podajrze pol roku temu.
Chodzi o roznice miedzy studentami (glownie kierunki zwiazane z ekonomia i
szeroko rozumianym biznesem). Otoz wyszlo na to, ze jest ogromna przepasc w
mentalnosci. Mianowicie studenci amerykanscy juz podczas studiow nawiazuja
miedzy soba kontakty, majac na uwadze zalozenie wlasnej firmy po ukonczeniu
studiow. Tworza swoje biznes plany, kombinuja odnosnie warunkow pozyskania
kapitalu, kredytowania przedsiewziecia, biora udzial we wszelkich konkursach
na tzw. "Pomysl na biznes" itp. Czyli jednym slowem, roznica w podejsciu
jest nastepujaca: polski student mysli: "co by tu studiowac, zeby znalezc
prace", amerykanski student: "co by tu studiowac, zeby zalozyc swoja firme".
Oczywiscie przyczyna tego stanu rzeczy jest wiadoma, poki w gospodarce sie
nie ruszy, a ludzie nie beda zachecani do bycia przedsiebiorczym (nie to co
teraz, ze im wiecej pracujesz tym Twoja "nagroda" jest np. wyzszy prog
podatkowy).
Ale do rzeczy. Mysle, ze jezeli "niktwazny" dalby jednak rade kontynuowac
edukacje, to wyszloby to z pewnoscia na dobre. W poszukiwaniu dalszej, innej
pracy, warto rowniez (oprocz samego wynagrodzenia) zwrocic uwage np. czy w
przypadku podjecia nauki pracodawca bedzie chetny finasowac jej koszty
(zwykle odbywa sie to na zasadzie umowy, ze po skonczeniu nauki trzeba u
niego pracowac X czasu). Odnosnie samej gospodarki mysle, ze mozemy mowic
juz o symptomach ozywienia i niebawem powinnismy zobaczyc jego efekty na
rynku pracy (sadze ze bedzie to kilka/kilkanascie miesiecy), wiec o prace
bedzie latwiej. Wtedy to, bylyby wieksze szanse na plynnosc w zmienianiu
pracy i tutaj sugerowalbym wlasnie rozgladanie sie za praca, w ktorej bedzie
mozliwosc finansowania nauki. W kilku watkach wczesniej, ktos wspomnial o
specjalizowaniu sie. I to swieta prawda. Jesli robisz w zyciu to co lubisz
(co jest Twoja pasja) to siłą rzeczy bedziesz w tym dobry i bedziesz to
robil z przyjemnoscia, wiec polecam wlasnie skupiac sie na jednej branzy, w
ktorej czujesz sie dobrze, poniewaz zajmowanie sie "wszystkim" jest
jednoznaczne z brakiem fachowej wiedzy w kazdej dziedzinie. Najprosciej
mozna by to porownac do nauki jezykow obcych. Mozna miec w szkole 4 jezyki i
kazdy znac po lebkach, jednak jesli sie te wszystkie godziny poswieciloby na
nauke jednego, to najprawdopodobniej bedzie z tego o wiele wieksza korzysc.
Zatem konczac juz ten wywod (swoja droga pewnie nieco zle zaadresowany), to
moja rada jest nastepujaca (chociaz wyraziles sie juz apropo rad osob, ktore
nie znaja Twoich problemow "od podszewki"): mysle, ze powinienes caly czas
szukac nowej pracy. Masz internet, a to juz powazne narzedzie do tego celu.
Za "darmoche" mozesz wysylac mnostwo CV. Nigdy nie wiadomo kiedy sie do
Ciebie odezwa (zreszta odnosnie tego, widze ze jest tu osobny watek;-) Ale
musisz sie liczyc z tym, ze jezeli bedziesz siedzial i uzalal sie nad soba,
to niestety nic dobrego z tego nie bedzie. Trzeba dzialac. Zatem na poczatek
proponuje sporzadzic porzadne CV i wysylac w swiat. Rowniez wypytywanie
swoich znajomych w sprawie mozliwosci pracy z pewnoscia nie zaszkodzi.
Najprawdopodobniej, najtrudniejszy okres masz juz za soba. Miejmy nadzieje,
ze niebawem rynek pracy nieco sie ruszy i Twoje mozliwosci beda nieco
wieksze. Aha - jeszcze jedna uwaga apropo studiowania. Pamietaj, ze na studi
ach czesto sa organizowane praktyki, na ktorych mozna sie rowniez wykazac.
Poza tym jest wiele firm ktore organizuja studentom wyjazdy do pracy na
wakacje (glownie Usa). Akurat ode mnie ze studiow sporo osob na takie cos
pojechalo (w zeszlym roku rowniez) i sa zadowoleni. Wystarczy sie tylko
odpowiednio "obrocic" i juz znajduje sie prace na 2 etat. Nie chce tu
generalizowac, ale wiekszosc w takie 3-4 miesiace zarabia tam na sredniej
klasy samochod (glownie prace, w ktorych sa napiwki - to czesto
zwielokrotnienie pensji). Wiec jest to jakby nie patrzec kolejna jakas tam
"niepisana" zaleta studiow. Nie mowie juz oczywiscie, ze lapanie kontaktow w
usa idzie znacznie lepiej (bezrobocie 6,2%) niz u nas i czesc moich
kolezanek ma juz propozycje niezlej pracy po studiach tam. Odnosnie kosztow,
to sa biura ktore kredytuja cala impreze, a pieniadze oddaje sie po ich
zarobieniu za granica (oczywiscie zeby tam poleciec biuro zagwarntuje Ci
prace. Umowe zreszta podpisujesz jeszcze w Polsce i wszystko jest tu
negocjowane, zatem nie mam tu na mysli jazdy "w ciemno"). Polecam Ci zreszta
rowniez spojrzec na oferty zagraniczne (niestety nie napisales jak tam u
Ciebie z jezykiem obcym, ale nawet po sredniej szkole cos Ci powinno zostac
w glowie, poza tym interesujesz sie komputerami, wiec sila rzeczy mysle, ze
angielski w stopniu umozliwiajacym porozumienie z druga osoba powinienes
miec opanowany).
Widze, ze strasznie zakrecilem ;-), ale mysle, ze sobie poradzisz. Byc moze
pewnego dnia dostaniesz nagle telefon w zwiazku z jakims "starym CV", o
ktorym juz nawet zapomniales i otworza sie przed Toba nowe mozliwosci. Tak
wiec, rozwaz te mozliwoscie, na ktore zwrocilem uwage, bo byc moze nie
brales ich wczesniej pod uwage (zwlaszcza praca za granica ).
Pozdrawiam, zycze sukcesow i trzymam kciuki za powodzenie.
--
********************************
Tomasz Gessner
www.fop.pl - analizy futures
t...@o...pl
********************************