-
21. Data: 2005-02-01 23:16:09
Temat: Re: Proces rekrutacji do PWC
Od: k...@i...pl
Majkel sobie napisal:
> > fakty chyba swiadcza przeciw takiej opinii. tego typu firmy ztcw nie
> > zmieniaja polityki zatrudnieniowej zbyt czesto. a absolwenci od lat walcza
> > o
> > miejsca w nich jak o ogien. tak wiec musi ich cos przyciagac- jesli nie
> > pieniadze na poczatku to ich pewnosc po paru latach? moze prestiz? moze
> > pewna przejrzystosc regul?
> Dokladnie , to tak jak z wyzszymi uczelniami w kraju. Ukonczenie renomowanej
> nie w kazdym przypadku gwarantuje wiedze i umiejetnosci. A pozatym, jak ktos
> byl w PWc to wie ze pachnie to wielkim biznesem i jeszcze wiekszymi
> pieniedzmi,
Przesadzasz. PwC pachnie niezla wiedza i szybko zdobywanym doswiadczeniem...
ale wielki biznes? jeszcze wieksze pieniadze? ;)...
Pozdr
K.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
22. Data: 2005-02-01 23:17:59
Temat: Re: Proces rekrutacji do PWC
Od: k...@i...pl
Majkel sobie napisal:
> > Bzdury kolego wypisujecie i wprowadzacie czytelników w błąd.
> > 2K+ to może dostaje praktykant, ale z pewnością nie zatrudniony na stałe
> > konsultant. Firmy Wielkiej Czwórki od kilku lat płacą podobnie i narybek
> > dostaje nieco ponad 4K i dodatkowe bonusy.
> > Faktycznie, w krótkim terminie i na warszawskie warunki to słaba oferta.
> No ja mowie o praktykantach, ludzi z doswiadczeniem nie przyjmuja za czesto,
> na 1 przyjetego praktykanta to jakies 0,05 czlowieczka z doswiadczeniem,
> ktory prace zaczyna od razu od konsultanta. Wczesniej niestety trzeba
> praktyke przejsc i 2K zabrac.......
Do podatkow i owszem, praktyka raczej niezbedna, ale do audytu mozna "z
ulicy", nie trzeba przez praktyke przechodzic..
Pozdr
K.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
23. Data: 2005-02-01 23:39:59
Temat: Re: Proces rekrutacji do PWC
Od: k...@i...pl
Artur sobie napisal:
> > Nie zapominaj o jednej rzeczy, ze to rekrutacja dla absolwentow "bez
> > doswiadczenia". Nie ma az tak wielu firm, ktore oferuja wiecej
absolwentom
> > kierunkow finansowych i ekonomicznych, a zapewne jak wiesz, uczelnie
> > wypluwaja teraz takich tysiace.
> No cóż, to prawda. Tak przy okazji, najwyższy czas zacząć obalać mit, że
> wyższe studia zapewnią dobrą pracę.
Juz od pewnego czasu wiadomo, ze studia pracy nie daja.. Sa jednak niezbedne
aby osiagnac pewien stopien statusu spolecznego czy materialnego, bo pewnych
rzeczy sie nie przeskoczy (chyba ze wlasna dzialalnosc, sam sobie sterem,
zeglarzem...).
> Bo jak na razie wygląda na to, że dobrą
> pracę ma ten, kto ma fach w rękach. Ekipa, która właśnie kończy mi remont
> kuchni ma terminy zajęte na przynajmniej miesiąc do przodu. Osiedlowa
> stolarnia też zapieprza na pełnych obrotach. Ba, mają kłopot ze znalezieniem
> pracowników. A wcale kiepsko nie płacą.
Dobry fach w reku w ktorym sie jest NAPRAWDE dobrym do 90% sukcesu :),
niewazne czy programista, ksiegowy, murarz czy kafelkarz...
> Znajomy programista pracujący w dobrej firmie (fakt, że zatrudnił się w
dobrym
> okresie) zarabia ponad 6k. I wcale nie siedzi w nadgodzinach. Dobry
> freelancer mając dostęp do zleceń wyciągnie 8k. Mając jeszcze do tego
> nienormowany czas pracy. I też się przy tym specjalnie nie przepracuje.
Widzisz, IT to nie do konca jest porowynwalne chociazby z finansami...
Programista moze sie rozwijac samodzielnie, piszac zawziecie po nocach
programy, wymyslajac coraz to nowsze, lepsze algorytmy, itd.. Nie potrzebuje
do tego zaplecza w postaci firmy, wydawac setek tysiecy na sprzet, co najwyzej
na oprogramowanie, jesli pisze uzywajac komercyjnych narzedzi, ale pewnie i
tutaj moze nabyc je taniej dla celow edukacyjnych, lub, co nie popieram ;),
uczyc sie na oprogramowani darmowym inaczej... Programista moze brac udzial w
projektach opensource, pisac wlasne, darmowe oprogramowanie i udostepniac w
sieci, zdobywac w ten sposob renome na rynku oraz doswiadczenie, nie bedac
faktycznie nigdzie zatrudnionym.
Tymczasem np taki niedoszly finansista czy audytor, nie moze sie wykazac przed
pracodawca swoim "portfolio".. co on mu pokaze? ze z zamilowania wieczorami
ksieguje sobie na kontach teowych rozne dziwne operacje gospodarcze? ;) tu
trzeba cwiczyc na zywym organizmie, pracujac chociazby na pol etatu w firmie,
najlepiej jeszcze duzej o skomplikowanych operacjach finansowych. Nie da sie
takiego doswiadczenia zdobyc na studiach, nie pracujac. Programista moze
doswiadczenie zebrac, jesli tylko chce, wykazuje ped do wiedzy, ma staly
dostep do sieci (w ktorej informacji znajdzie bardzo duzo na potrzebne mu
tematy), nawet dlubiac sobie po nocach na domowym komputerku.. Moze stac sie
specjalista nie bedac faktycznie komercyjnie zatrudnionym..
Do czego zmierzam? Ano do tego, ze taka osoba, mimo ze jest np absolwentem,
tak naprawde jest osoba z duzym doswiadczeniem a jedyne czego mu potrzeba, to
byc moze dotarcia sie w pracy w zespole i troche dyscypliny w realizacji
projektow, ktorej pewnie nie dotrzymywal, dlubiac sobie na wlasne potrzeby.
Jest mu duzo wiec latwiej znalezc prace za godziwe pieniadze, bo zwyczajnie
jest osoba cenniejsza na rynku.
Absolwenci szkol ekonomicznych nie maja takiego doswiadczenia (nie mowie tutaj
o takich, co zalapali sie do niezlych firm jeszcze w czasie studiow, ale to
inna para kaloszy). To oni wlasnie sie zabijaja o prace np. w PwC, bo wiedza,
ze to jest ich szansa zdobycia cennego na rynku doswiadczenia w krotkim
czasie, okupionego jednak wyrzeczeniami w postaci dlugich godzin pracy za
umiarkowane pieniadze. I dlatego mimo ze pensja 4k na poczatek w warunkach
warszawskich nie rzuca na kolana, to jednak Big4 na ilosc podan o prace nie
narzeka...
Jest oczywiscie kilka firm, ktore oferuja lepsze warunki nawet tym swiezym,
nieopierzonym absolwentom "ekonomikow", ale dostac tam sie jest niewiele
latwiej niz wygrac w totka;).
> > P.S. Ile dostales jako absolwent w Twojej pierwszej powaznej pracy w
> > wieku np 24 lat? Jesli mniej niz 4k to wysmiales pracodawce i wyszedles
> > czym predzej?
> Przelicz te 4k na ich równowartość 8 lat temu, to będę miał z czym
> porównać.
Trudno powiedziec.. gdyby brac pod uwage dane o sredniej placy z 97 roku, to
rownowartosc 4k wtedy to bylo okolo 2k, ale sadze, ze 3k bardziej by to
odzwierciedlalo (na podstawie pensji znajomych pare lat temu...). Uwazasz ze
to byly male pieniadze (ciagle mowimy o absolwentach bez doswiadczenia)?
Pozdr
K.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
24. Data: 2005-02-02 17:52:54
Temat: Re: Proces rekrutacji do PWC
Od: "Artur R. Czechowski" <a...@h...pl>
On 2005-02-01, k...@i...pl <k...@i...pl> wrote:
> Juz od pewnego czasu wiadomo, ze studia pracy nie daja.. Sa jednak niezbedne
> aby osiagnac pewien stopien statusu spolecznego czy materialnego, bo pewnych
> rzeczy sie nie przeskoczy (chyba ze wlasna dzialalnosc, sam sobie sterem,
> zeglarzem...).
To jeszcze zdefiniuj mi status społeczny... Bo jak dla mnie wyższy status
społeczny ma dobry majster bez wyższego wykształcenia niż kiepski
programista z dyplomem magistra. Z tym statusem materialnym też różnie bywa.
- Co mówi bezrobotny absolwent X[*] do pracującego absolwenta X[*]?
- Poproszę frytki i kolę.
[*] w miejsce X wstawić nazwę dowolnej uczelni produkującej zbyt dużo, jak
na zapotrzebowanie rynku pracy, absolwentów danej specjalności
> Dobry fach w reku w ktorym sie jest NAPRAWDE dobrym do 90% sukcesu :),
> niewazne czy programista, ksiegowy, murarz czy kafelkarz...
Wiesz... do przycięcia deski "pod kreskę" na pile tarczowej nie trzeba
dużych umiejętności. To nawet ja potrafię zrobić.
> Tymczasem np taki niedoszly finansista czy audytor, nie moze sie wykazac
> przed pracodawca swoim "portfolio".. co on mu pokaze? ze z zamilowania
> wieczorami ksieguje sobie na kontach teowych rozne dziwne operacje
> gospodarcze? ;)
OK, przekonałaś mnie :)
> Trudno powiedziec.. gdyby brac pod uwage dane o sredniej placy z 97 roku, to
> rownowartosc 4k wtedy to bylo okolo 2k, ale sadze, ze 3k bardziej by to
> odzwierciedlalo (na podstawie pensji znajomych pare lat temu...). Uwazasz ze
> to byly male pieniadze (ciagle mowimy o absolwentach bez doswiadczenia)?
Ja bym jednak skłaniał się raczej ku 2k. Zresztą, mniejsza o szczegóły,
zarabiałem mniej. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko fakt, że to była
praca w budżetówce :) Pierwsza poważna praca to było 1.8k, kolejna ponad 3k.
A to wszystko w ciągu trzech pierwszych lat mojej pracy.
Pozdrawiam
Czesiu
--
Gdyby Pani nie skakała, to by kabli nie wyrwała.
/z pamiętnika administratora/