-
31. Data: 2007-05-04 09:21:08
Temat: Re: Pracownik socjalny - pytanie
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Any User napisał(a):
> Pracodawca nie ma sprawdzać umiejętności kandydata, tylko jego psychikę
> (znaczy umiejętności sprawdzać też może i powinien, ale nie o tym akurat
> rozmawiamy).
A co w przypadku prowadzących własne gabinety terapeutów? Oni nie mają
pracodawców. W ten sposób pracował np. Andrzej Samson.
> Owszem, masz rację, takie sprawdzanie jest dla pracodawcy problemem. Ale
> takim samym problemem (lub większym) jest ono dla szkoły.
Właśnie nie jest. Zajęcia mają formułę treningów lub grupowych sesji
terapeutycznych a nie wykładów. Dla prowadzącego - wykwalifikowanego
terapeuty - nie jest problemem zdiagnozowanie uczestnika.
> Ponawiam więc pytanie: dlaczego należy zabraniać "nieodpowiednim"
> kandydatom kształcenia się w wybranych przez nich kierunkach, zamiast
> jedynie zabraniać im pracować w wyuczonych zawodach? Dlaczego jeśli np.
> ktoś się totalnie nie nadaje na psychologa, ale hobbystycznie chciałby
> sobie postudiować psychologię, to się mu niby powinno tego zabraniać?
Psychologia jako kierunek akademicki mało ma wspólnego z psychoterapią.
Tak jak zasadnicza służba wojskowa mało ma wspólnego ze szkołą
oficerską. Psychologię niech sobie studiuje kto chce. Cytuję: "By
pomagać ludziom trzeba czegoś więcej niż tylko dypomu studiów
psychologicznych". Piszę cały czas o kursach, które realizuje się po
ukończeniu studiów psychologicznych.
M.
--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych
-
32. Data: 2007-05-04 09:33:43
Temat: Re: Pracownik socjalny - pytanie
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Any User napisał(a):
>>> Jeśli chodzi o ich metody działania - czytałem już wywody jakiegoś
>>> filozofa ze służb, który twierdził, że nie powinno się szkolić do
>>> takich służb byle kogo, a jak się już kogoś wyszkoli, to powinno się
>>> dożywotnio go monitorować, wspierać, zapewniać mu pracę, bo inaczej
>>> jego umiejętności mogą się bardzo przydać mafii. I w tym wypadku
>>> uważam, że to bzdura.
>> Proszę o wytłumaczenie - dlaczego jest to bzdurą?
> Dlatego, że nikomu państwo nie powinno zapewniać dożywotniej pracy.
Nie rozumiem. Decyzja podjęta przez wykładowcę - terapeutę niewiele ma
wspólnego z państwem. I kompletnie nie rozumiem, co oznacza zapewnianie
dożywotniej pracy.
> Każdy powinien w każdym momencie czuć nad sobą bat, gdyż człowiek ma
> taką naturę, że jak nie czuje bata, to przestaje się starać, działa
> coraz wolniej itd.
Znów o motywacji. Gdybyś tak zerknął do:
1. Model tradycyjny.
2. Mc Gregor - Model zasobów ludzkich (X,Y).
3. E. Mayo - Model stosunków wspóldziałania.
4. Teoria potrzeb + hierarchia A.Maslowa + teoria ERG C. Alderfera + 3
potrzeby J. W. Atkinsona
5. R. A. Cosier i D.R.Dalton - Teoria sprawiedliwości.
6. Teoria oczekiwań.
7. etc.
Stwierdziłbyś, że prócz modelu zasobów ludzkich (Mc Gregor - teoria X),
który jest przestarzałym modelem motywacji, żaden wprost nie traktuje o
bacie nad głową. Pora więc dokonać upgradu swoich wiadomości.
M.
--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych
-
33. Data: 2007-05-04 09:36:21
Temat: Re: Pracownik socjalny - pytanie
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Any User napisał(a):
> No dobrze, ale jeśli oni sami płacą za swoje wykształcenie? Bo przyznam,
> że pisząc poprzednie posty myślałem właśnie o takim modelu - wtedy też
> szkole najbardziej zależy na maksymalnym przerobie.
Nie. Nie chodzi o maksymalny przerób. Chodzi o to, by zawód
psychoterapeuty wykonywali ludzie do tego predysponowani. Inny punkt
widzenia, inne pobudki niż w opisanym przez Ciebie modelu.
M.
--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych
-
34. Data: 2007-05-05 15:33:01
Temat: Re: Pracownik socjalny - pytanie
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Immona napisał(a):
> Maorysi to ludnosc rdzenna NZ i przeszli te sama historie co Indianie w
> Ameryce czy Aborygeni w Australii: zjawili sie biali, ktorzy zepchneli
> ich na margines ekonomiczny i spoleczny, co poskutkowalo miedzy innymi
> rozpadem ich kultury i stylu zycia, a do swiata, ktory sie nagle
> pojawil, nie pasowali ze swoja mentalnoscia, wartosciami i stylem zycia,
> wiec stosunkowo wielu z nich popadlo w nalogi czy dolaczylo do gangow
> albo rozladowywalo frustracje w roznych formach przemocy.
IMO w Polsce przyczyną takiej a nie innej mentalności klientow pomocy
społecznej jest komuna, ustrój demoralizujący, ohydny, równający ludzi
do dołu, do średniej stanowionej przez miernotę... Dobra, dosyć jadu
wylałem. Postaram się bez jadu i bez akademickiego pieprzenia :)
IMO pierwotnym skutkiem "praktycznego zastosowania komuny" jest
degeneracja ludzkiej postawy, zachwianie proporcji między postawą
samosterowną, aktywną a roszczeniową, życzeniową. Kultura, nauka, praca
tracą na wartości w drugiej kolejności, jako efekt wspomnianej
degeneracji. Europa dostarcza przykładów świadomego niszczenia kultury
całych nacji. Działo się tak np. z Katalończykami za gen. Franco. Dziś
Katalończycy niewiele pamiętają ze swoich tradycji, tańców, potraw,
obrządków. Ba, niektórzy są tak zacofani, że nie znają języka
hiszpańskiego, Hiszpania to w ich myśleniu zagranica, do której
potrzebny jest paszport. Katalończycy myślą o oderwaniu się od
Hiszpanii. Pomysł ów można traktować z przymrużeniem oka (ot, choćby z
powodu smarowanych w mniejszych miastach Katalonii swastyk, osłów
kopulujących byki i buńczucznych napisów "Free Catalan Country!") lecz
gdyby Katalonia oderwała się rzeczywiście od Hiszpanii, powstałoby
samodzielne, zaawansowane technicznie państwo z pokaźnym PKB.
> Poza tym tu panstwo zabiera sie za "problemy" wczesnie i ostro. Ostatnio
> byla w prasie informacja, ze dzieki jakiemus programowi ilosc ludzi w
> wieku 16-dwadziescia-iles, ktorzy ani sie nie ucza, ani nie pracuja,
> spadla o 40%, ale ton artykulu nie byl triumfalny, tylko pelen troski,
> bo nadal jest takich ponad tysiac (na 4 mln ludnosci) i to bardzo zle i
> jest to kleska, ze jest ich tyle.
To właśnie jest kwestią mentalności. Rozumiem, że artykuł możnaby
streścić tak: "zrobiliśmy coś, dzięki czemu jest nieco mniej źle"?
Polskie MOPS-y piszą tzw. autorskie programy pomocy bezrobotnym,
bezdomnym, mniejszościom etc. Potem programy te są wdrażane. Nic z nich
nie wynika. No, ale coś się robi, więc jest _dobrze_.
pozdr.
M.
--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych
-
35. Data: 2007-05-06 11:10:44
Temat: Re: Pracownik socjalny - pytanie
Od: Immona <c...@n...gmailu>
Maciek Sobczyk wrote:
> Immona napisał(a):
>
>> Maorysi to ludnosc rdzenna NZ i przeszli te sama historie co Indianie
>> w Ameryce czy Aborygeni w Australii: zjawili sie biali, ktorzy
>> zepchneli ich na margines ekonomiczny i spoleczny, co poskutkowalo
>> miedzy innymi rozpadem ich kultury i stylu zycia, a do swiata, ktory
>> sie nagle pojawil, nie pasowali ze swoja mentalnoscia, wartosciami i
>> stylem zycia, wiec stosunkowo wielu z nich popadlo w nalogi czy
>> dolaczylo do gangow albo rozladowywalo frustracje w roznych formach
>> przemocy.
>
> IMO w Polsce przyczyną takiej a nie innej mentalności klientow pomocy
> społecznej jest komuna, ustrój demoralizujący, ohydny, równający ludzi
> do dołu, do średniej stanowionej przez miernotę... Dobra, dosyć jadu
> wylałem. Postaram się bez jadu i bez akademickiego pieprzenia :)
> IMO pierwotnym skutkiem "praktycznego zastosowania komuny" jest
> degeneracja ludzkiej postawy, zachwianie proporcji między postawą
> samosterowną, aktywną a roszczeniową, życzeniową. Kultura, nauka, praca
> tracą na wartości w drugiej kolejności, jako efekt wspomnianej
Chodzi chyba o te samosterownosc. Co ciekawe, tradycyjny sposob zycia
Maorysow byl bardzo komunistyczny. Cala osada wspolnie polowala,
gotowala posilek i wspolnie go jadla, "prywatne domki" to byly malenkie
chatki sluzace tylko do spania - jedzenie, dyskusje, wychowywanie i
nauczanie, wszystko odbywalo sie grupowo i publicznie, czlowiek nigdy
nie byl sam i byl przede wszystkim czescia grupy. Jesli czegos dokonal,
dodawalo sie to do prestizu grupy (byla konkurencja miedzy plemionami i
rodami), a jemu osobiscie - nie wiecej niz kazdemu innemu czlonkowi
grupy ze wzgledu na fakt przynaleznosci do grupy.
Funkcjonowalo to calkiem ok, dopoki wszyscy w tym uczestniczyli i
mieszkalo sie razem. Z nadejsciem bialej cywilizacji Maori zaczeli
przenosic sie do miast, gdzie mozna bylo zarobic pracujac w fabrykach i
w innych niewykwalifikowanych pracach, ktorych bylo mnostwo, wielu z
nich tez stracilo ziemie, ktora byla niezbedna do prowadzenia starego
sposobu zycia. I taki wspolnotowy czlowiek znajdowal sie nagle sam,
wsrod ludzi, ktorzy nie kojarzyli jego iwi i nie uwazali za sensowne
szanowac go ze wzgledu na dokonania jego grupy. Cala motywacja byla
zewnetrzna, a rzeczy zewnetrzne maja to do siebie, ze mozna je stracic.
Oczywiscie praca nad aspektami kulturowymi nie oznacza bynajmniej proby
ich usuniecia, raczej przedefiniowuje sie je w sposob pasujacy do
dzisiejszych okolicznosci i pomaga sie ludziom je na nowo odnalezc, a
wraz z nimi czerpane z nich poczucie wlasnej wartosci i motywacji.
Uwalnianie od nich byloby niepoprawne politycznie... i sadze tez, ze za
trudne, bo jest gleboko zakorzenione. (Nauczylam sie troche i pytam o
iwi i hapu, a po odpowiedzi mowie cos, co pokazuje, ze znam dokonania
tej grupy i widze, jaka to sprawia radosc - zwlaszcza, ze nie pochodzi
od kogos, dla kogo takie zachowanie wynika ze szkolenia zawodowego.)
>> Poza tym tu panstwo zabiera sie za "problemy" wczesnie i ostro.
>> Ostatnio byla w prasie informacja, ze dzieki jakiemus programowi ilosc
>> ludzi w wieku 16-dwadziescia-iles, ktorzy ani sie nie ucza, ani nie
>> pracuja, spadla o 40%, ale ton artykulu nie byl triumfalny, tylko
>> pelen troski, bo nadal jest takich ponad tysiac (na 4 mln ludnosci) i
>> to bardzo zle i jest to kleska, ze jest ich tyle.
>
> To właśnie jest kwestią mentalności. Rozumiem, że artykuł możnaby
> streścić tak: "zrobiliśmy coś, dzięki czemu jest nieco mniej źle"?
> Polskie MOPS-y piszą tzw. autorskie programy pomocy bezrobotnym,
> bezdomnym, mniejszościom etc. Potem programy te są wdrażane. Nic z nich
> nie wynika. No, ale coś się robi, więc jest _dobrze_.
Odmiennosc podejscia byla dla mnie pewnym szokiem. W Polsce, gdy
bezrobocie spadlo do 18%, 16% czy ile tam teraz u Was jest (ze wstydem
przyznaje, ze przestalam byc na biezaco) to wiekszosc prasy pisala o tym
w tonie triumfalnym. W NZ ostatnio spadlo do poziomu najnizszego od ilus
lat, 3 procenty z malym kawalkiem i gdy najwieksza gazeta napisala o
tym, nie bylo w tym triumfalizmu, tylko raczej troska z powodu tych,
ktorzy jeszcze sa bezrobotni. Co ciekawe, nie byl to lewicowy typ
troski, tylko motywowany egoistycznie: kazdy bezrobotny to strata dla
naszej gospodarki, niewykorzystany potencjal, mniejsze PKB i kasa wydana
na zasilki dla niego. Zamiat procentow - liczby bezwgledne, ktore zawsze
robia wielkie wrazenie, 3% sily roboczej to tutaj kilkadziesiat tysiecy
- olbrzymia masa ludzi. Wymiana listow miedzy czytelnikami i
odpowiadajacymi im rzecznikami ministerstwa: "Mamy nadzieje, ze sie tym
nie chwalicie, bo przeciez to jeszcze tyle tysiecy ludzi", "Nie, nie
chwalimy sie, ale jest to na tyle wazny fakt statystyczny, ze
informujemy i wiemy, ze trzeba zwiekszyc wysilek, a nie spoczywac na
laurach." Patrzylam sie na wyborcow i rzecznikow jak na kosmitow.
I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533
-
36. Data: 2007-05-06 12:18:31
Temat: Re: Pracownik socjalny - pytanie
Od: Immona <c...@n...gmailu>
Immona wrote:
> Maciek Sobczyk wrote:
>
>> IMO w Polsce przyczyną takiej a nie innej mentalności klientow pomocy
>> społecznej jest komuna, ustrój demoralizujący, ohydny, równający ludzi
>> do dołu, do średniej stanowionej przez miernotę... Dobra, dosyć jadu
[...]
> Oczywiscie praca nad aspektami kulturowymi nie oznacza bynajmniej proby
> ich usuniecia, raczej przedefiniowuje sie je w sposob pasujacy do
> dzisiejszych okolicznosci i pomaga sie ludziom je na nowo odnalezc, a
> wraz z nimi czerpane z nich poczucie wlasnej wartosci i motywacji.
Odpowiadam na wlasny post, bo zauwazylam, ze zamiast odpowiedziec na
Twoje spostrzezenie walnelam luzno zwiazany monolog dotyczacy tego, co
mnie obecnie bardzo interesuje. Oczywiscie w przypadku polskiego wydania
komuny "przedefiniowanie" i odnalezienie na nowo dla znalezienia
pozytywnych aspektow nie jest mozliwe.
W Polsce istnieje problem mentalnosciowy, ktory ktos bardzo trafnie ujal
tak:
"Staraja sie jak najmniej napracowac, nawet jesli unikanie pracy wymaga
wiecej wysilku od jej wykonania."
Jednym slowem, przypisywanie wiekszej wartosci temu, zeby komus innemu
nie dac odniesc korzysci niz temu, zeby samemu odniesc korzysc lub wyjsc
na zero.
To jest postawa sabotazysty i sadze, ze korzenie tego w Polsce sa
glebsze niz komuna. 123 lata zaborow, potem po krotkiej przerwie
okupacja hitlerowska, potem komuna - wiele pokolen, podczas ktorych ten,
ktory byl gora, ten, ktory mial wladze ekonomiczna i polityczna, byl
wrogiem. Sabotaz wroga w relacjach ekonomicznych to jeden ze sposobow
walki i popieram ludzi, ktorzy to uprawiali wtedy, gdy mieli do
czynienia z zaborca lub hitlerowskim okupantem, lub komunistami.
Niestety niektorym to tak weszlo w krew, ze nie sa w stanie juz
funkcjonowac inaczej niz wedle tego schematu nawet, gdy zmienily sie
okolicznosci.
I to jest roznica miedzy Polska a Maorysami, ktorych opisywalam w
poprzednim poscie. Ich postawy wynikaly ze skupienia na wartosci
pozytywnej - dobro wlasnej grupy. Postawy polskie zrodzily sie z
wartosci negatywnej: sabotowania wroga. To ta roznica sprawia, ze nie da
sie w polskim przypadku "przedefiniowac juz zakorzenionych wartosci" na
cos, co bedzie dla wszystkich dobre.
I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533
-
37. Data: 2007-05-06 12:47:06
Temat: Re: Pracownik socjalny - pytanie
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>
On Sun, 06 May 2007 23:10:44 +1200, Immona wrote:
>Chodzi chyba o te samosterownosc. Co ciekawe, tradycyjny sposob zycia
>Maorysow byl bardzo komunistyczny. Cala osada wspolnie polowala,
>gotowala posilek i wspolnie go jadla,
U nas jest w sumie podobnie.
>"prywatne domki" to byly malenkie
>chatki sluzace tylko do spania - jedzenie, dyskusje, wychowywanie i
>nauczanie, wszystko odbywalo sie grupowo i publicznie,
Pfff, u nas też publicznie, każdy nawet może sobie na żywo w TV
obejrzeć co tam się wyrabia.
>czlowiek nigdy
>nie byl sam i byl przede wszystkim czescia grupy.
Zastanawia mnie tylko sposób w jaki Maorysi rozwiązali problem
ustalania ojcostwa dzieci należących do danego haku? Bo u nas Aneta
K., Maoryska jedna, tyle dzid obadała, że ojca szukają od paru
miesięcy i znaleźć nie mogą.
>Jesli czegos dokonal,
>dodawalo sie to do prestizu grupy (byla konkurencja miedzy plemionami i
>rodami), a jemu osobiscie - nie wiecej niz kazdemu innemu czlonkowi
>grupy ze wzgledu na fakt przynaleznosci do grupy.
Mamy to samo - nazywa się to poparciem i sondażami.
>Funkcjonowalo to calkiem ok, dopoki wszyscy w tym uczestniczyli i
>mieszkalo sie razem. Z nadejsciem bialej cywilizacji Maori zaczeli
>przenosic sie do miast, gdzie mozna bylo zarobic pracujac w fabrykach i
>w innych niewykwalifikowanych pracach,
Znaczy, wszyscy zostali posłami?
>ktorych bylo mnostwo,
U nas tylko 460.
>wielu z
>nich tez stracilo ziemie, ktora byla niezbedna do prowadzenia starego
>sposobu zycia.
No patrz! A u nas sami ją porzucili. Całe nowe iwi przez to powstało.
Ganiają w takich biało-czerwonych zwisach męskich, a wódz wygląda
jakby z łona jakiej Maoryski wylazł.
>I taki wspolnotowy czlowiek znajdowal sie nagle sam,
>wsrod ludzi, ktorzy nie kojarzyli jego iwi i nie uwazali za sensowne
>szanowac go ze wzgledu na dokonania jego grupy. Cala motywacja byla
>zewnetrzna, a rzeczy zewnetrzne maja to do siebie, ze mozna je stracic.
U nas po prostu chłopaki w takich sytuacjach zmieniają iwi na inne,
albo zakładają nowe.
>Oczywiscie praca nad aspektami kulturowymi nie oznacza bynajmniej proby
>ich usuniecia, raczej przedefiniowuje sie je w sposob pasujacy do
>dzisiejszych okolicznosci i pomaga sie ludziom je na nowo odnalezc, a
>wraz z nimi czerpane z nich poczucie wlasnej wartosci i motywacji.
>Uwalnianie od nich byloby niepoprawne politycznie... i sadze tez, ze za
>trudne, bo jest gleboko zakorzenione. (Nauczylam sie troche i pytam o
>iwi i hapu, a po odpowiedzi mowie cos, co pokazuje, ze znam dokonania
>tej grupy i widze, jaka to sprawia radosc - zwlaszcza, ze nie pochodzi
>od kogos, dla kogo takie zachowanie wynika ze szkolenia zawodowego.)
Jakby co, to możemy oddać Wam naszego czołowego Maorysa IV RP, on już
tam zrobi porządek. W jakie waka albo inne kanoe go wpakujemy,
ustawimy kurs na aucklandzkie rohe i heja!
>Odmiennosc podejscia byla dla mnie pewnym szokiem. W Polsce, gdy
>bezrobocie spadlo do 18%, 16% czy ile tam teraz u Was jest (ze wstydem
>przyznaje, ze przestalam byc na biezaco) to wiekszosc prasy pisala o tym
>w tonie triumfalnym. W NZ ostatnio spadlo do poziomu najnizszego od ilus
>lat, 3 procenty z malym kawalkiem i gdy najwieksza gazeta napisala o
>tym, nie bylo w tym triumfalizmu, tylko raczej troska z powodu tych,
>ktorzy jeszcze sa bezrobotni. Co ciekawe, nie byl to lewicowy typ
>troski, tylko motywowany egoistycznie: kazdy bezrobotny to strata dla
>naszej gospodarki, niewykorzystany potencjal, mniejsze PKB i kasa wydana
>na zasilki dla niego. Zamiat procentow - liczby bezwgledne, ktore zawsze
>robia wielkie wrazenie, 3% sily roboczej to tutaj kilkadziesiat tysiecy
>- olbrzymia masa ludzi. Wymiana listow miedzy czytelnikami i
>odpowiadajacymi im rzecznikami ministerstwa: "Mamy nadzieje, ze sie tym
>nie chwalicie, bo przeciez to jeszcze tyle tysiecy ludzi", "Nie, nie
>chwalimy sie, ale jest to na tyle wazny fakt statystyczny, ze
>informujemy i wiemy, ze trzeba zwiekszyc wysilek, a nie spoczywac na
>laurach." Patrzylam sie na wyborcow i rzecznikow jak na kosmitow.
A bo widzisz - w NZ rządzą biali, a u nas tacy opaleni Maorysi, banda
karłów i Frankenstein ze swoją ekipą.
--
pozdrawiam
Bremse
(no nie mogłem się po prostu powstrzymać...)
-
38. Data: 2007-05-08 19:05:40
Temat: Re: Pracownik socjalny - pytanie
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Immona napisał(a):
> [..] sadze, ze korzenie tego w Polsce sa
> glebsze niz komuna. [..] wiele pokolen, podczas ktorych ten,
> ktory byl gora, ten, ktory mial wladze ekonomiczna i polityczna, byl
> wrogiem. [..] Niestety niektorym to tak weszlo w krew, ze nie sa w stanie juz
> funkcjonowac inaczej niz wedle tego schematu nawet, gdy zmienily sie
> okolicznosci.
Wot prawda. Chociaż bardzo smutna :(
pozdr.
M.
--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych
-
39. Data: 2009-03-10 13:54:24
Temat: Re: Pracownik socjalny - pytanie
Od: "magda1892" <magda189@WYTNIJ_TOo2.pl>
CZY MOGE UZYSKAC JAKIES INFORMACJE NA TEMAT tai jak badanie wiedzy i motywacji
pracownika socjalnego???? bylabym bardzo wdzieczna!!!! chodzi mi dokladniej o to jak
stworzyc kwestionariusz pytan. ankiete do zbadania wiedzy i motywacji pracownika
socjalnego. aaaaaaaaa i moj mail m...@o...pl. dziekuje z gory!!!!
--
Wiadomość wysłana z serwisu Money.pl Zajrzyj na http://msp.money.pl