-
1. Data: 2011-06-27 11:24:22
Temat: Re: Praca w centrum handlowym
Od: Lemat <#@lemat.priv.pl>
Krzysiek wrote:
> Żona pracuje w jednym z centrum handlowym w jednej z dużych sieci
> perfumerii.
> Ponieważ czas jej pracy zaczyna mnie wkurzać w skrócie napisze jakie są
> warunki:
> - praca 8,5 godziny dziennie; dodatkowa przerwa pół godzinna obowiązkowa
> (nie można wyjść wcześniej bez jej wykorzystania)
czyli standardowy cały etat
> - pracuje się w soboty i niedziele; tylko jeden weekend wolny
ale pracuje 56h (+4h przerw) tygodniowo?
> - kilka razy w miesiącu wyjazdy na szkolenia (do 150 km od miejsca
> pracy); jeśli jedzie się pociągiem/autobusem zwracają koszt biletu,
> jeśli własnym samochodem - nic nie zwracają za dojazd
muszą być udokumentowane koszty dojazdu
> - kierowniczki oburzają się że się wykorzystuje przerwę w 100%
i jej to oburzenie przeszkadza dokończyć przerwę czy co? To niech sobie
robią przerwy po 5 minut na każdą godzinę - kierowniczka nie połapie się w
rachunkach. Tylko musi uzgodnić to z koleżankami z pracy aby stanowisko było
obsadzone odpowiednio.
> - dyrektorka stosuje przyjemy system motywujący na zasadzie kar w stylu:
> masz 3 miesiące żeby zrobić średni plan, dyrektorka codziennie pisze
> mailową zjebkę do kierowniczek
czyli tak jak wszędzie
> - jeśli ma się dzień wolny / urlop, a kierowniczka / dyrektorka zarządzi
> sobie jakieś spotkanie pracowników trzeba się stawić np. na 30 min. i
> gówno kogoś obchodzi, że trzeba dojechać 30 km.
czyli gównoobchodzenie jest takie jak wszędzie.
> - sklep ma marżę z produktów na poziomie 30-70%
czyli właścicel sklepu spija całą śmietankę przeznaczając ją na promocję,
ekspansję i czerwone ferrari. Ojej.
> - a pensja 1290 zł. netto
>
> Ceny tych samych produktów w tej samej sieci Niemczech są niższe niż w
> Polsce, natomiast zarobki pracowników w przeliczeniu na złotówki prawie
> 4 razy wyższe...
A koszty utrzymania się to jakie są? Bo jakby były takie jak w PL to Niemiec
odkładałby 4000zł miesięcznie czyli miał kasy jak lodu.
> Jednak najgorsze są te weekendy, kiedy ja pracuję pn-pt...
no patrz - przychodzi zrypana po pracy i jeszcze małżeńskich obowiązków nie
chce wypełniać...
Jeżeli Tobie to przeszkadza to pomyśl o zmianie żony. Sprawy rozwodowe
prosto i na prawo. Ale jeżeli to przeszkadza ŻONIE to niech dorobi sobie
jaja i pójdzie po podwyżkę lub spiknie się z koleżankami i zbiorowo pójdzie
po podwyżkę uzasadniając ją kosztami dojazdu na te dziwne spotkania.
Tylko najpierw niech popyta wśród koleżanek na podobnych stanowiskach w
innych firmach w Twoim regionie - ile one zarabiają.
PS. moja żona zarabia podobnie.
--
Pozdrawiam
Lemat