eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjePraca poza miastem rodzinnym
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 3

  • 1. Data: 2002-08-25 16:38:22
    Temat: Praca poza miastem rodzinnym
    Od: "Dominik Kiełb" <d...@w...pl>

    Witam
    Interesuje mnie sposob szukania pracy poza miejscem zamieszkania. Jak takiej
    pracy szukac. Dokladnie interesuje mnie czy pracodawca tak samo chce sie
    umawiac na rozmowy kwalifikacyjne czy moze ze wzgledu na odleglosc odbywaja
    sie one w pierwszych etapach selekcji telefonicznie badz przez inet.
    Pozdrawiam
    Domin



  • 2. Data: 2002-08-26 13:49:47
    Temat: Re: Praca poza miastem rodzinnym
    Od: "Rybinka" <T...@p...fm>

    Najpierw przez telefon i internet, potem ewentualnie na rozmowę, ale zawsze
    trzeba prosić o zwrot kosztów podróży, tak aby to nie była tylko rozmowa na
    zasadzie pierdu - pierdu.
    JEśli pracodawca zdecyduje się naprawdę poważnie z tobą rozmawiać, to ci
    zapłaci za 100 zł za dojazd. Dla szukającego pracy, zwłaszcza nie z Warszawy
    czy innego dużego miasta, to może być całkiem sporo, a on i tak sobie to
    jakoś rozliczy.
    Jeśli natomiast nie chce zapłacić za dojazd, to najczęściej jest to
    pracodawca niepoważny (z problemami ekonomicznymi więc nie warto tracić
    czasu) albo chce sobie pogadać z największą ilością osob i wybrać taką,
    która mu się spodoba na oko. Czyli nie ma on kryteriów wyboru pracownika,
    więc też trzeba uważać na takiego pracodawcę.
    Ja z doświadczenia wiem, że nawet mała firma (12 osób) potrafiła mi zwrócić
    za bilet kolejowy, kiedy pojechałem (350 km) do nich na rozmowę (oczywiście
    2 klasa.. bez szaleństw)...... Nota bene zjadłem też obiad na koszt firmy,
    bo akurat trafiłem na porę obiadową, a rozmowa trwała 3 godziny (mówi się,
    że im dłuższa rozmowa, tym lepsze widoki na pracę)...
    Więc: internet/telefon a potem rozmowa + zwrot kosztów dojazdu... Ja w innym
    przypadku nie ruszyłbym się dalej niż na 40 km - to taka granica do której
    mogę dojechać na własny koszt...
    Dlaczego?: ano weźmy np. 5 rozmów na miesiąc - każda rozmowa w innym
    mieście - dojazd w obie strony za każdym razem ok. 50 - 100 zł. Razy 5 =
    250 - 500 zł miesięczne po to aby dojechać na rozmowę. Jak ktoś jest
    bezrobotny, to raczej nie ma wątpliwości... No ale trzeba czymś tego
    pracodawcę przekonać ...


    Użytkownik "Dominik Kiełb" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:akb147$90$1@news2.tpi.pl...
    > Witam
    > Interesuje mnie sposob szukania pracy poza miejscem zamieszkania. Jak
    takiej
    > pracy szukac. Dokladnie interesuje mnie czy pracodawca tak samo chce sie
    > umawiac na rozmowy kwalifikacyjne czy moze ze wzgledu na odleglosc
    odbywaja
    > sie one w pierwszych etapach selekcji telefonicznie badz przez inet.
    > Pozdrawiam
    > Domin
    >
    >



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 3. Data: 2002-08-27 06:51:26
    Temat: Re: Praca poza miastem rodzinnym
    Od: "clockworkoi" <c...@p...onet.pl>


    "Rybinka" <T...@p...fm> wrote in message
    news:akebkf$3h3$2@news.gazeta.pl...
    > Najpierw przez telefon i internet, potem ewentualnie na rozmowę, ale
    zawsze
    > trzeba prosić o zwrot kosztów podróży, tak aby to nie była tylko rozmowa
    na
    > zasadzie pierdu - pierdu.

    Pierwsza rozmowa to zazwyczaj pierdu-pierdu, bo trzeba wyczuc potencjalnego
    pracownika

    > JEśli pracodawca zdecyduje się naprawdę poważnie z tobą rozmawiać, to ci
    > zapłaci za 100 zł za dojazd. Dla szukającego pracy, zwłaszcza nie z
    Warszawy
    > czy innego dużego miasta, to może być całkiem sporo, a on i tak sobie to
    > jakoś rozliczy.

    Hahahahahahahahaha:) I ROTFL na dokladke. Juz mknie z pieniedzmi i krzyczy
    'masz, tylko koniecznie przyjedz' ;)
    Chcesz pracowac, to pokornie sie pakujesz i cisniesz na rozmowe, jak gosc
    dostanie 400 cv i wybierze z tego 25 na rozmowe, to juz widze jak wyskakuje
    z 2,500 PLN zeby za dojazdy zaplacic, i moze jeszcze nikogo nie wybierze.
    Gdzie ty mieszkasz/zyjesz?

    > Jeśli natomiast nie chce zapłacić za dojazd, to najczęściej jest to
    > pracodawca niepoważny (z problemami ekonomicznymi więc nie warto tracić
    > czasu) albo chce sobie pogadać z największą ilością osob i wybrać taką,
    > która mu się spodoba na oko.

    Zgadza sie, chce pogadac, ale dlaczego nie powazny, dlaczego z problemami?
    On dyktuje warunki, ty masz gorzej bo jestes spoza terenu, na ktorym tez
    jest konkurencja.

    > Czyli nie ma on kryteriów wyboru pracownika,

    Albo wielu te kryteria spelnia

    > więc też trzeba uważać na takiego pracodawcę.

    Na kzadego trzeba

    > Ja z doświadczenia wiem, że nawet mała firma (12 osób) potrafiła mi
    zwrócić
    > za bilet kolejowy, kiedy pojechałem (350 km) do nich na rozmowę
    (oczywiście
    > 2 klasa.. bez szaleństw)...... Nota bene zjadłem też obiad na koszt firmy,

    Cud (nad Wisla?)

    > bo akurat trafiłem na porę obiadową, a rozmowa trwała 3 godziny (mówi się,
    > że im dłuższa rozmowa, tym lepsze widoki na pracę)...
    > Więc: internet/telefon a potem rozmowa + zwrot kosztów dojazdu... Ja w
    innym
    > przypadku nie ruszyłbym się dalej niż na 40 km - to taka granica do której
    > mogę dojechać na własny koszt...

    Wzruszyles wszystkich pracodawcow na grupie swoja laskawoscia:)

    > Dlaczego?: ano weźmy np. 5 rozmów na miesiąc - każda rozmowa w innym
    > mieście - dojazd w obie strony za każdym razem ok. 50 - 100 zł. Razy 5 =
    > 250 - 500 zł miesięczne po to aby dojechać na rozmowę.

    Ryzyk fizyk - ja mialem swego czasu dokladnie tak samo. Inwestujesz i w
    koncu trafisz - jesli dobrze, to zwroci sie szybko.

    >Jak ktoś jest
    > bezrobotny, to raczej nie ma wątpliwości... No ale trzeba czymś tego
    > pracodawcę przekonać ...
    >
    Otoz to - moze zamiast jezdzic warto kupic kilka ksiazek i poczekac ze dwa
    miesiace??
    pozdrawiam
    /p


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1