-
11. Data: 2005-02-26 09:39:45
Temat: Re: Powiedz Immona.
Od: Mariusz 'BB' Trojanowski <m...@a...in.sig>
On 2/25/2005 10:21 PM, Immona wrote:
>
> Plus jest taki, ze pracodawca nie ma prawa ingerowac w to, kiedy i gdzie
> wykonujesz czynnosci objete umowa - tzn. nie moze Ci nakazac przychodzic do
> firmy w godzinach od-do i nic mu do tego, czy piszesz program, zbierasz dane
> lub pisujesz artykuly w srodku nocy u siebie w domu, wieczorami z laptopem w
> knajpie czy w jakikolwiek inny odpowiadajacy Ci sposob. Czynnosci objete
> umowa maja byc wykonane, ale poza tym masz zupelna swobode wyboru godzin
> pracy i jej miejsca - oczywiscie w sposob ograniczony samym charakterem
> pracy, np. ankietowania przez telefon raczej sie nie da uprawiac w nocy.
> Pracodawca tez nie moze wydawac polecen sluzbowych dotyczacych szczegolow
> tego, co i jak masz robic w danej chwili. Jednym slowem, jesli nie jest to
> przykrywka na cos, co powinno byc umowa o prace (sztywne godziny,
> bezposrednia zaleznosc sluzbowa) to umowa zlecenie daje zakres wolnosci
> niedostepny w przypadku etatu.
>
Oczywiście, że tak. Ale w 90% przypadków chodzi właśnie o "przykrywkę na
coś, co powinno być umową o pracę". I te właśnie obejmowała moja definicja.
Powiedziałbym, że umowa o pracę to jak małżeństwo - więcej prawnej
ochrony dla strony słabszej, którą w tym przypadku jest pracownik. A UZ
to jak układ sponsor/utrzymanka - jedna strona daje pieniądze, drugie
pracę, więcej wolności, mniej zobowiązań.
--
Pozdrawiam @ Mariusz Trojanowski @@@ slotyzmok @ narod!ru (s <-> z)
"Kiedy byłem jeszcze nie Polakiem wyznania mojżeszowego, a zwyczajnym
sobie Żydem z nie ustalonego Homla, to się uczyłem w chederze i tam mi
opowiedziano o tym wesołym fakcie." [Burzliwe życie Lejzorka Rojtszwańca]
-
12. Data: 2005-02-26 10:13:58
Temat: Re: Powiedz Immona.
Od: Mariusz 'BB' Trojanowski <m...@a...in.sig>
On 2/25/2005 11:18 PM, Jan Kowalski wrote:
>>> Mniej kosztujesz pracodawcę, czyli MOŻE zapłacić Ci
>>> więcej. Ale prędzej śnieg na Saharze zobaczysz.
> A więc - niekoniecznie. U mnie pracownik (w sprzedaży) dostaje do
> wyboru umowę o pracę oraz zlecenie, gdzie musi założyć DG. Po
> przeczytaniu załacznika dotyczącego premii/prowizji większość wybiera
> zlecenie :). A przynajmniej ci, co potrafią pracować...
[...]
> Inne plusy dla zleceniobiorcy? Np. możliwiść pomniejszania podatku
> dochodowego i vat przez zakupy spraw przydatnych przy wykonywaniu
> działalności, a ułatwiających życie (duuuży plus :)).
[...]
Wszystko pięknie, tylko co chwila mylisz umowę zlecenie ze współpracąz
osobą, która założyła własną DG. Na UZ nie masz kosztów, odliczania VAT itp.
I oczywiście, każdy ma prawo wybrać dowolną formę współpracy. Pod
warunkiem że robi to świadomie i dobrowolnie, a nie pod przymusem i nie
znając konsekwencji wyboru.
--
Pozdrawiam @ Mariusz Trojanowski @@@ slotyzmok @ narod!ru (s <-> z)
-
13. Data: 2005-02-26 13:41:20
Temat: Re: Powiedz Immona.
Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>
Użytkownik "Jan Kowalski" <j...@k...nie-istnieje.pl> napisał w
wiadomości news:1477002923.20050225231819@kowalski.nie-pisac.pl
...
>>> Mniej kosztujesz pracodawcę, czyli MOŻE zapłacić Ci
>>> więcej. Ale prędzej śnieg na Saharze zobaczysz.
> A więc - niekoniecznie. U mnie pracownik (w sprzedaży) dostaje do
> wyboru umowę o pracę oraz zlecenie, gdzie musi założyć DG. Po
Umowa zlecenie to cos innego, niz swiadczenie uslug przez wlasna DG.
Zupelnie innego. Umowe zlecenie zawiera sie nie z firma, tylko z osoba i to,
czy ma ona jakas dzialalnosc gospodarcza, czy nie, nikogo nie obchodzi.
Ewentualnie jak dwie osoby prowadzace firme zawieraja ze soba wzajemnie
umowe zlecenie "firma-osoba fizyczna", moze to zainteresowac urzad skarbowy
:)
>> Plus jest taki, ze pracodawca nie ma prawa ingerowac w to, kiedy i
>> gdzie wykonujesz czynnosci objete umowa - tzn. nie moze Ci nakazac
>> przychodzic do firmy w godzinach od-do i nic mu do tego,
> Nie do końca. A agencje? Wymagane jest zabezpieczenie otwarcia punktu
> w określone dni i godziny. Tyle, że agent może mieć kilka punktów, a
> pracę mogą bezpośrednio wykonywać jego pracownicy.
Umowa agencyjna to znow inna umowa niz umowa zlecenie. W umowie zlecenie,
tej prawdziwej, a nie bedacej zakamuflowana umowa o prace zleceniobiorca ma
wykonac okreslone czynnosci. Rozliczany jest z ich wykonania, nie z efektu.
Dostarczenie "efektu" to umowa o dzielo, choc tylko niektore efekty
bezbolesnie sie kwalifikuja jako dzielo. Typowe i odpowiednie dla
umowy-zlecenia sa takie rzeczy, jak np.:
- monitoring mediow i dostarczanie wycinkow
- rozniesienie ulotek na jakims obszarze
- zdalne adminowanie
- wykonanie ankiet
- aktualizacja bazy przez obdzwonienie znajdujacych sie w niej klientow i
proszenie ich o potwierdzenie aktualnosci danych o nich
itp.
Do sprzedazy bezporedniej umowa zlecenie niezbyt sie nadaje, choc czasem na
sile sie pakuje to w te forme umowy, zwlaszcza w przypadlu nieoskladkowanych
studentow, ale zamysl tworcow prawa byl tu chyba inny :)
I.
-
14. Data: 2005-02-26 20:41:02
Temat: Re: Powiedz Immona.
Od: Jan Kowalski <j...@k...nie-istnieje.pl>
> Wszystko pięknie, tylko co chwila mylisz umowę zlecenie ze
> współpracąz osobą, która założyła własną DG.
Jasne. Zarówno współpraca z osobą posiadającą DG jak i zlecenie dla
osoby prywatnej noszą dokładnie tą samą nazwę, więc zależy o jakie
zlecenie chodziło. Masz rację, że opisałem zlecenie z DG.
-
15. Data: 2005-02-26 21:20:04
Temat: Re: Powiedz Immona.
Od: Jan Kowalski <j...@k...nie-istnieje.pl>
> Umowa agencyjna to znow inna umowa niz umowa zlecenie.
Jest formą umowną umowy zlecenia firma-firma.
> zleceniobiorca ma wykonac okreslone czynnosci. Rozliczany jest z ich
> wykonania, nie z efektu.
Jeżeli chodzi o porównanie do umowy o pracę, gdzie pracownik płacony
jest "od godziny" lub ryczałtem, zleceniobiorca, który otrzyma
wynagrodzenie za np.
> - rozniesienie ulotek na jakims obszarze
zwykle wykona pracę szybciej, przyjmując kolejne zlecenie i stwarzając
sobie warunki do wyższego zarobku. Pracownik wykona w tym samym czasie
najmniejszą ilość pracy, możliwą do zaakceptowania przez pracodawcę.
Efektem jest tu ilość pracy wykonana w określonym czasie.
> Dostarczenie "efektu" to umowa o dzielo, choc tylko niektore efekty
> bezbolesnie sie kwalifikuja jako dzielo.
Wielka szkoda, ale niestety - jest to prawda i duży minus dla
konkurencyjności gospodarki.
> Do sprzedazy bezporedniej umowa zlecenie niezbyt sie nadaje
Umowa zlecenie (firma->osoba prywatna) niezbyt nadaje się do
czegokolwiek w nowoczesnej gospodarce, poza usiłowaniem obejścia prawa
pracy przez część pracodawców. Znacznie ekonomiczniejszą i
praktyczniejszą formą zatrudnienia byłaby w tym konkretnym przypadku
umowa o dzieło, gdyby nie obowiązujące ograniczenia. Również w tym
przypadku forma umowy o pracę umożliwia skuteczniejsze oddziaływanie
na efekt końcowy, niż umowa zlecenie (firma->osoba prywatna).
Tam, gdzie brak powodów do stosowania umów o dzieło, nie powinno się
stosować umów innych, niż o pracę. Ale nie brak podstaw prawnych, bo z
kolei forma umowy o pracę jest - pomimo kosmetycznych zmian - zbyt
mało elastyczna, chociażby przez sztywne odniesienie do czasu pracy i
wszystkie soc-obciążenia. Możliwość płynnego dopasowania formy pracy
(w zależności od jej rodzaju) od czynnika czasowego przez mieszany do
całkowicie efektowego, spowodowałaby rewolucję wydajnościową, przy
zachowaniu przez pracownika większości "logicznych" przywilejów,
wynikających z kodeksu pracy. Natomiast dla ochrony pracowników
mało-wydajnych powinny być utworzone przez system fiskalny mechanizmy
gwarantujące możliwość pracy. Po takich zmianach nikt nie straci, a
zyskają - gospodarka i ludzie.
> czasem na sile sie pakuje to w te forme umowy, zwlaszcza w przypadlu
> nieoskladkowanych studentow, ale zamysl tworcow prawa byl tu chyba
> inny :)
Zamysły "twórców" niewiele maja wspólnego z życiem ;). Może za 2-3
pokolenia efektywne myślenie zastąpi obecne "obciążenia" prawodawców.