-
11. Data: 2005-04-05 14:40:37
Temat: Re: PH - umowa o dzielo ?
Od: "Maciej Sobczyk" <m...@o...pl>
Użytkownik "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> napisał w wiadomości
news:d2rpu6$ltc$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>
> PS. Moze bez wyscigu szczurow, ale tak wygladalo moje pierwsze zetkniecie
> sie z praca ph we wczesnych latach 90-tych, czyli jak sie rodzil
kapitalizm,
> a ja bylam w szkole. Dali mi kilka egzemplarzy dosc ciezkiego produktu do
> plecaka i kazali lazic po domach. Zero szkolenia poza "pokazac klientowi,
ze
> to fajne", produkt byl beznadziejny i byl chyba tym, czego im sie nie
udalo
> sprzedac w sklepie. Bylo to zreszta na czarno, a ja bylam nieletnia.
> Wytrzymalam dwa tygodnie, sprzedalam w tym czasie dwie sztuki i
powiedzialam
> sobie, ze nigdy wiecej :)
>
To niestety cały czas bardzo aktualne podejście na zasadzie: "damy jemu
fiata pande, weksiel inblanko na dużą banię
, kij na co dzień i raz na rok marchewkę i niech popiernicza borok. A jak
nie - spadówa". Fatalne to jest
-
12. Data: 2005-04-05 19:50:20
Temat: Re: PH - umowa o dzielo ?
Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>
>>> Aha, no i oczywiście są regiony, gdzie trudno kogokolwiek namówić na
>>> działalność i w ogóle pozyskać. Np. opolskie - dla mnie pustynia,
>>> choć może po prostu źle szukam.
>>
>> Nie tylko działalnośc. Np. w Przemyślu szukałem PH na umowę o pracę,
>> gdzie faktyczne zarobki netto (podane w ogłoszeniu) zależnie od
>> "zdolności" pracownika zawierały się od 2500-8000zł.
> Mógłbym zobaczyć dokładną treść ww. ogłoszenia?
Było to dość dawno temu. I na identyczne ogłoszenie w Tarnowie
zgłosiło się ok. 40 kandydatów.
Ale - jak pisze Immona - zawierało w sobie np., że pracownik jedzie do
klienta na spotkanie przygotowane przez inne osoby. Coś jak tu:
http://www.zapraszam.pl/praca/tele.html tylko nie ta branża. Było też
o nauczeniu (zresztą zawsze szkolimy SPRZEDAŻY i NEGOCJACJI i to
regularnie, aż ktoś stanie się DOBRYM fachowcem) oraz nie było okresu
próbnego, tylko od razu stałe zatrudnienie.
A to ogłoszenie (jakie tu przykładowo wskazałem) nie zawiera w sobie
zbyt wiele elementów zachęcających (celowo np. nie wspomniano, jak
wysokie dochody uzyskują pracujący, chociaż byłoby się czym chwalić),
na wstępie wymusza próbę na zleceniu i konieczność posiadania swojego
auta i - pomimo tych wad - napłynęło już sporo zgłoszeń, a do
rozpoczęcia rozmów jeszcze "trochę" czasu zostało. Ale to na Śląsku.
Tu nawet na DG są chętni, bo wiedzą o ile większe dochody to daje. A w
opolskim - jak wspomniał Miaciej - nie ma chętnych nawet na 5000zł
dochodu z DG, ale na 650zł z umowy o pracę - nie brakuje. Nawet,
jeżeli praca w obu przypadkach jest identyczna. Sprawdziłem.
J.K.
--
kilka ofert na www.zapraszam.pl/praca/
-
13. Data: 2005-04-05 20:06:54
Temat: Re: PH - umowa o dzielo ?
Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>
> To niestety cały czas bardzo aktualne podejście na zasadzie: "damy
> jemu fiata pande, weksiel inblanko na dużą banię, kij na co dzień i
> raz na rok marchewkę i niech popiernicza borok. A jak nie -
> spadówa". Fatalne to jest
Masz 100% racji. Ale (piszę teraz o efekcie z ogłoszeń - nie o pracy)
jeżeli obiecasz samochód itp., kandydatów Ci nie braknie.
Akurat mamy możliwość dania samochodu (pracownikom) lub zawarcia umowy
agencyjnej, gdzie człowiek może sobie dość szybko zarobić na swój
samochód. Jeśli ma praktykę i jest dobry, to jeszcze szybciej - taki
na tą pandę nawet w 3-4 miesiące zarobi. Problem w tym, że ludzie wolą
mniej zarobić, niż dostać szansę. Brak ryzyka. Co zresztą nam nie
przeszkadza - taniej dać samochód - więcej dla nas zostaje. Ale każdy
ma możliwość wyboru. Świadomego wyboru.
J.K.
--
kilka ofert na www.zapraszam.pl/praca/
-
14. Data: 2005-04-06 08:36:01
Temat: Re: PH - umowa o dzielo ?
Od: "Maciej Sobczyk" <m...@o...pl>
Użytkownik "Jan Kowalski" <J...@n...pisz.tu> napisał w wiadomości
news:127956249.20050405220654@nie.pisz.tu...
> > To niestety cały czas bardzo aktualne podejście na zasadzie: "damy
> > jemu fiata pande, weksiel inblanko na dużą banię, kij na co dzień i
> > raz na rok marchewkę i niech popiernicza borok. A jak nie -
> > spadówa". Fatalne to jest
>
> Masz 100% racji. Ale (piszę teraz o efekcie z ogłoszeń - nie o pracy)
> jeżeli obiecasz samochód itp., kandydatów Ci nie braknie.
>
> Akurat mamy możliwość dania samochodu (pracownikom) lub zawarcia umowy
> agencyjnej, gdzie człowiek może sobie dość szybko zarobić na swój
> samochód. Jeśli ma praktykę i jest dobry, to jeszcze szybciej - taki
> na tą pandę nawet w 3-4 miesiące zarobi. Problem w tym, że ludzie wolą
> mniej zarobić, niż dostać szansę. Brak ryzyka. Co zresztą nam nie
> przeszkadza - taniej dać samochód - więcej dla nas zostaje. Ale każdy
> ma możliwość wyboru. Świadomego wyboru.
>
Mam nadzieję, że nie ulega wątpliwości, iż wyrażam pogląd tzw. ogólny. Ja
oczywiście nie twierdzę, że tak, jak opisałem jest w każdej firmie. Mam
nadzieję, że nie uraziłem? :)
pozdrawiam
Maciej Sobczyk
-
15. Data: 2005-04-06 18:16:34
Temat: Re: PH - umowa o dzielo ?
Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>
>> > To niestety cały czas bardzo aktualne podejście na zasadzie: "damy
>> > jemu fiata pande, weksiel inblanko na dużą banię, kij na co dzień i
>> > raz na rok marchewkę i niech popiernicza borok. A jak nie -
>> > spadówa". Fatalne to jest
>>
>> Masz 100% racji. Ale (piszę teraz o efekcie z ogłoszeń - nie o pracy)
>> jeżeli obiecasz samochód itp., kandydatów Ci nie braknie.
>>
>> Akurat mamy możliwość dania samochodu (pracownikom) lub zawarcia umowy
>> agencyjnej, gdzie człowiek może sobie dość szybko zarobić na swój
>> samochód. Jeśli ma praktykę i jest dobry, to jeszcze szybciej - taki
>> na tą pandę nawet w 3-4 miesiące zarobi. Problem w tym, że ludzie wolą
>> mniej zarobić, niż dostać szansę. Brak ryzyka. Co zresztą nam nie
>> przeszkadza - taniej dać samochód - więcej dla nas zostaje. Ale każdy
>> ma możliwość wyboru. Świadomego wyboru.
>>
> Mam nadzieję, że nie ulega wątpliwości, iż wyrażam pogląd tzw. ogólny. Ja
> oczywiście nie twierdzę, że tak, jak opisałem jest w każdej firmie. Mam
> nadzieję, że nie uraziłem? :)
Ależ nie broniłem nikogo i nie w tym sensie odpisałem, bo zgadzam się
całkowicie i opinię "ogólną" znam. Kłopot w tym, że
1. Ludzie chcą stałej pensji (im większy procent w całości, tym lepiej)
2. Samochód powoduje wielokrotny wzrost ilości kandydatów
3. Przy powyższych 2 punktach jedynym sposobem uzyskania jako-takiej
wydajności jest groźba "wylania" + "kij na codzień".
Co do weksla - wcale się nie dziwię - "przejechałem się" (w ramach
firm, jako odpowiedzialny) już niejednokrotnie. Samą tylko ufnością,
to człowiek "grzeszy przeciwko bliźniemu", wodząc go na pokuszenie ;).
Marchewka też musi być zawsze. Problemem nie są powyższe zasady, tylko
umiejętność ich realizacji, integrowania człowieka z zespołem i
zespołu z firmę, tworzenia poczucia wartości własnej u pracownika. To
niestety, udaje się niewielkiej ilości firm. Jak ktoś umie - ma
efekty.
A tak przy okazji:
na umowach agencyjnych ludzie "zasuwają" z własnej woli, bo z tego
mają wymierne efekty, widoczne przy każdorazowym przelewie prowizji.
Na szkoleniach też nie ma ludzi bardziej zainteresowanych nabyciem
nowych umiejętności lub poznaniem innych metod pracy.
Gdyby kazać człowiekowi - który jakiś czas już pracuje na umowie
agencyjnej - zmienić umowę na "normalną", to podziękowałby natychmiast
i poszukał zajęcia w innym miejscu. Stałe umowy w przypadku handlowców
interesują raczej ludzi nie wierzących we własne siły. A znowu jeśli
już firma inwestuje (traci) przez kilka miesięcy żeby wyszkolić
handlowca - pracownika, to niestety - potem już musi być pracownikiem,
nawet jeśli zda sobie sprawę, ile na tym traci.
J.K.
--
kilka ofert na www.zapraszam.pl/praca/
-
16. Data: 2005-04-08 10:38:47
Temat: Re: PH - umowa o dzielo ?
Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>
Użytkownik "Jan Kowalski" <J...@n...pisz.tu> napisał w wiadomości
news:127370153.20050406201634@nie.pisz.tu...
> Ależ nie broniłem nikogo i nie w tym sensie odpisałem, bo zgadzam się
> całkowicie i opinię "ogólną" znam. Kłopot w tym, że
> 1. Ludzie chcą stałej pensji (im większy procent w całości, tym lepiej)
> 2. Samochód powoduje wielokrotny wzrost ilości kandydatów
> 3. Przy powyższych 2 punktach jedynym sposobem uzyskania jako-takiej
> wydajności jest groźba "wylania" + "kij na codzień".
A co sadzisz o tym, co napisal Maciek, czyli o wyzszej stalej na poczatek i
obnizaniu stalej czesci po tym, jak juz pracownik sie rozpedzi? Wydaje mi
sie to dobrym kompromisem miedzy pragnieniem poczucia bezpieczenstwa, jak
ktos nie jest jeszcze pewien swoich sil i motywacja, jak juz sie wkreci. W
praktyce sie z tym jeszcze nie spotkalam, za to spotkalam sie z wersja
odwrotna (wyzsza czesc stala i nizsza prowizja jako nagroda za sukcesy w
sprzedazy po jakims tam okresie).
I.
-
17. Data: 2005-04-08 16:10:41
Temat: Re: PH - umowa o dzielo ?
Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>
> A co sadzisz o tym, co napisal Maciek, czyli o wyzszej stalej na
> poczatek i obnizaniu stalej czesci po tym, jak juz pracownik sie
> rozpedzi? Wydaje mi sie to dobrym kompromisem
A jak się ma ten kompromis do praktyki? Podwyższyć płacę zawsze możesz
pracownikowi, ale obniżyć? Kto wyrazi zgodę na obniżenie części stałej
pensji? Przez wypowiedzenie to robić?
> miedzy pragnieniem poczucia bezpieczenstwa, jak ktos nie jest
> jeszcze pewien swoich sil i motywacja, jak juz sie wkreci.
A dawniej bywało, że za naukę się płaci. Co wydaje się logiczne na
tyle, że nowy pracownik najczęściej kosztuje, a nie przynosi zyski.
Nie negujesz instytucji "stażu", dlaczego więc sądzisz, że w okresie
testowym lub wdrożeniowym należałoby komuś dawać komfort wyższych
dochodów, jeżeli nie masz pojęcia, czy będzie mu się chciało pracować?
Przeczy to dążeniu do szybkiego uzyskania praktycznej wiedzy,
koniecznej do sprawnego wykonywania obowiązków (demotywacja).
Matematyki też nie oszukasz - koszty "społeczne", czyli konieczność
obniżenia zarobków doświadczonych pracowników dla zaspokojenia
poczucia bezpieczeństwa niepewnych (testowanych dopiero) również będą
mało zachęcające dla tych pierwszych. A o nich należy dbać.
> praktyce sie z tym jeszcze nie spotkalam, za to spotkalam sie z
> wersja odwrotna (wyzsza czesc stala i nizsza prowizja jako nagroda
> za sukcesy w sprzedazy po jakims tam okresie).
Tak, są takie firmy. I są potem niezbyt przyjemne stosunki w firmach
pomiędzy "ustosunkowanymi" a "wołami roboczymi". Nie pomaga to np. w
wewnętrznym procesie szkoleniowym. Jeśli już mówimy o stanowiskach
związanych z płaceniem za efekty - prowizje za identyczną pracę
powinny być identycznie naliczane. Część stała może zależeć np. od
roli doświadczenia w wykonywanych obowiązkach (ale nie mówimy o tych,
od których zależą prowizje, tylko w pozostałej części). Za lata
pracy najlepszym rozwiązaniem będą gratyfikacje w rodzaju dawnej
"wysługi lat" lub inne - poza-płacowe. Z kolei niezłą formą
wynagradzania za sukcesy w sprzedaży (jeśli już koniecznie w
pieniądzach) są premie długookresowe, np. kwartalne, czy roczne oraz
przy prowizjach bieżących - systemy progowe.
Jednak płace to tylko część właściwej polityki. Najważniejsze dla
nowego człowieka jest uzyskanie gwarancji, że jeśli będzie się
starał, to może być pewny dołączenia do grona starszych pracowników -
w sensie finansowym i rozwojowym oraz poziomu akceptacji. System
powinien być tak skonstruowany, żeby nie tylko szkolenia dawały
efekty, ale zwłaszcza współpraca z osobami starszymi stażem. I to
należy wymusić przez odpowiednią politykę firmy. Również kadrową.
J.K.
--
====== kilka ofert zatrudnienia: www.zapraszam.pl/praca/ ======
1 września o 12.00 Warszawa, Meissnera 5 - otwarcie jubileuszowej
wystawy artysty Bronisława Tomeckiego: www.zapraszam.pl/exlibris/
-
18. Data: 2005-04-08 16:37:29
Temat: Re: PH - umowa o dzielo ?
Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>
Użytkownik "Jan Kowalski" <J...@n...pisz.tu> napisał w wiadomości
news:1866757582.20050408181041@nie.pisz.tu...
>> A co sadzisz o tym, co napisal Maciek, czyli o wyzszej stalej na
>> poczatek i obnizaniu stalej czesci po tym, jak juz pracownik sie
>> rozpedzi? Wydaje mi sie to dobrym kompromisem
> A jak się ma ten kompromis do praktyki? Podwyższyć płacę zawsze możesz
> pracownikowi, ale obniżyć? Kto wyrazi zgodę na obniżenie części stałej
> pensji? Przez wypowiedzenie to robić?
Daloby sie zalatwic umowa na czas okreslony - potem mozna podpisac nowa na
dowolnych warunkach. Ale zeby to zadzialalo, trzeba by, zeby pracownik
zrozumial przez te 3 miesiace, ze jest nizsza stala+wyzsza prowizja da mu
lepszy dochod niz kombinacja odwrotna.
>
>> miedzy pragnieniem poczucia bezpieczenstwa, jak ktos nie jest
>> jeszcze pewien swoich sil i motywacja, jak juz sie wkreci.
> A dawniej bywało, że za naukę się płaci. Co wydaje się logiczne na
> tyle, że nowy pracownik najczęściej kosztuje, a nie przynosi zyski.
> Nie negujesz instytucji "stażu", dlaczego więc sądzisz, że w okresie
> testowym lub wdrożeniowym należałoby komuś dawać komfort wyższych
> dochodów, jeżeli nie masz pojęcia, czy będzie mu się chciało pracować?
Bo patrze sie pod katem rynku. Instytucje stazu funkcjonuja dobrze tam,
gdzie ilosc chetnych na miejsce pracy jest duza i pracodawca moze sobie
przebierac i testowac, a ludzie zgadzaja sie byc "przetestowani". Na rynku
PH z iloscia chetnych nie jest az tak dobrze.
> Przeczy to dążeniu do szybkiego uzyskania praktycznej wiedzy,
> koniecznej do sprawnego wykonywania obowiązków (demotywacja).
Widzisz, Maciek slusznie napisal, ze niedoswiadczonym PH trudno sie skupic,
jak kazdej wizycie u klienta towarzyszy stres "czy kupi i czy bede mial z
czego rachunki zaplacic". Stres "czy kupi i czy bede mogl sobie kupic w tym
miesiacu nowy monitor, czy w nastepnym" jest znacznie przyjemniejszy.
Tymczasem w wiekszosci firm zatrudniajacych PH placa bazowa to minimalna, za
ktora sie nie da przezyc. Bywa jeszcze, ze tak platnosc, jak i prowizja
przychodzi z opoznieniem albo rynek jest taki, ze sprzedaz wymaga kilku
wizyt, gadania, konsultacji itd. - na przyklad uslugi i produkty o wiekszej
wartosci i zarazem konfigurowalne, sprzedawane duzym firmom. Jesli ktos ma
perspektywe po ewentualnym nie sprawdzeniu sie skonczyc w dlugach, to jest
to mniej zachecajace niz gdyby wiedzial, ze wyjdzie na zero, tzn przez
pierwszy/drugi miesiac nie musi sie zapozyczac na przezycie. Jednoczesnie ta
suma moze byc do przezycia "na styk", stanowiac motywacje do wyciagania
prowizji.
> Matematyki też nie oszukasz - koszty "społeczne", czyli konieczność
> obniżenia zarobków doświadczonych pracowników dla zaspokojenia
> poczucia bezpieczeństwa niepewnych (testowanych dopiero) również będą
> mało zachęcające dla tych pierwszych. A o nich należy dbać.
No tu masz racje. Moze Maciek by sie odezwal i powiedzial, czy to, co
napisal, jest gdzies praktykowane i jak to wyglada w praktyce.
I.
-
19. Data: 2005-04-08 18:12:08
Temat: Re: PH - umowa o dzielo ?
Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>
>> Kto wyrazi zgodę na obniżenie części stałej pensji?
> Daloby sie zalatwic umowa na czas okreslony - potem mozna podpisac
> nowa na dowolnych warunkach. Ale zeby to zadzialalo, trzeba by, zeby
> pracownik zrozumial przez te 3 miesiace, ze jest nizsza stala+wyzsza
> prowizja da mu lepszy dochod niz kombinacja odwrotna.
Pracownik przyjmowany na okres próbny jeśli to będzie nawet formalnie
okres określony chce wiedzieć (i słusznie) co go czeka "potem".
A takiemu nie wytłumaczysz tego, co może potem zrozumieć.
>>> miedzy pragnieniem poczucia bezpieczenstwa, jak ktos nie jest
>>> jeszcze pewien swoich sil i motywacja, jak juz sie wkreci.
>> dlaczego więc sądzisz, że w okresie testowym lub wdrożeniowym
>> należałoby komuś dawać komfort wyższych dochodów, jeżeli nie masz
>> pojęcia, czy będzie mu się chciało pracować?
> Bo patrze sie pod katem rynku. Instytucje stazu funkcjonuja dobrze
> tam, gdzie ilosc chetnych na miejsce pracy jest duza i pracodawca
> moze sobie przebierac i testowac, a ludzie zgadzaja sie byc
> "przetestowani". Na rynku PH z iloscia chetnych nie jest az tak
> dobrze.
Na rynku pracy PH jest zupełnie specyficznie.
1. Dobry PH wie, co jest wart i z pewnością wybierze wariant wyższej
prowizji kosztem podstawy.
2. Dobry PH już pracuje i rekrutuje się z zasady nowicjuszy lub trafią
się PH, co w innym miejscu nie bardzo się sprawdzali - nie masz
gwarancji zatrudniając i tych i tamtych.
3. Spora (oj, spora) jest liczba kandydatów, co zgłaszają się do tej
pracy wyłącznie dlatego, bo nie mają innej. Zazwyczaj nie będzie z
nich większego zysku dla firmy niezależnie od inwestycji.
4. Dość duża część kandydatów odpadnie. Taka specyfika branży - nie
zawsze ta praca odpowiada wszystkim.
Jak widać - rotacja początkowa może być wysoka. Koszty takiej polityki
jak proponujesz są do opanowania tylko w wielkich i bogatych firmach.
Stanowczo wolę pozyskać początkowo 3 osoby zamiast 30, bo jak te 3
zaczną dobrze zarabiać, nie będę musiał szukać kolejnych chętnych "za
wszelką cenę". Sami się znajdą. W pozyskiwaniu PH jest źle tylko w 3
przypadkach:
1. nowy projekt/oddział/biuro/firma
2. kiepska firma i wynikająca z tego rotacja
3. bardzo ciężki do sprzedaży produkt/usługa
> Widzisz, Maciek slusznie napisal, ze niedoswiadczonym PH trudno sie skupic,
> jak kazdej wizycie u klienta towarzyszy stres "czy kupi i czy bede mial z
> czego rachunki zaplacic".
Widzisz, tu jest rola prowidłowego szkolenia. On musi analizować na
spotkaniu z klientem wiele elematów prowadzonej przez siebie rozmowy.
Nie może mieć czasu na inne myśli. I przed spotkaniem i po i w czasie
całego czasu pracy. Jeżeli zostawia się nowemu PH czas na taki stres -
kiepsko widzę efektywność pracy również "starych" handlowców w tej
firmie.
> Stres "czy kupi i czy bede mogl sobie kupic w tym miesiacu nowy
> monitor, czy w nastepnym" jest znacznie przyjemniejszy.
A ten nowy monitor niech tkwi w głowie jako cel na kolejny miesiąc.
Tymczasem jego zadaniem jest "się nauczyć".
> Tymczasem w wiekszosci firm zatrudniajacych PH placa bazowa to
> minimalna, za ktora sie nie da przezyc.
A uwierzysz w to, że w firmach, które potrafią nauczyć handlowca
naprawdę dobrej pracy, żaden z nich nie zechce iść na zmniejszenie
prowizji dla podniesienia podstawy? Oczywiście - mówimy o płacy z
jednej firmy (bo za urlop lub L4...) a nie praktykach w stylu
"dodatkowe zlecenie prowizyjne z zależnej spółki". Opłaci się to
wszystkim, z wyjątkiem PH słabszych od przeciętnych. Ale takich i tak
się zwalnia lub przeznacza do innych zajęć, jeśli nie ma nadziei na
poprawę. W każdym razie liczy się zdanie najlepszych, bo na nich firma
zarabia.
Inaczej jest w firmach, gdzie obroty opierają się na rotacji
pracowników (czyli kiepskich firmach opartych na eksploatacji zasobów
ludzkich) oraz tam, gdzie nie brakuje chętnych do pracy (ludzie
starają się sprostać wymogom, aby nie stracić stanowiska), bo w nich
opłaci się dać wyższą stawkę podstawową - zostanie większy zysk dla
firmy.
> Bywa jeszcze, ze tak platnosc, jak i prowizja przychodzi z opoznieniem
No bez przesady w dyskusjach proszę. Z takiej firmy należy się zwolnić
i tyle. Chyba, że firma dopiero startuje i ma małe środki na ten cel,
ale duże perspektywy...
> albo rynek jest taki, ze sprzedaz wymaga kilku wizyt, gadania,
> konsultacji itd. - na przyklad uslugi i produkty o wiekszej wartosci
> i zarazem konfigurowalne, sprzedawane duzym firmom. Jesli ktos ma
> perspektywe po ewentualnym nie sprawdzeniu sie skonczyc w dlugach,
> to jest to mniej zachecajace niz gdyby wiedzial, ze wyjdzie na zero,
> tzn przez pierwszy/drugi miesiac nie musi sie zapozyczac na
> przezycie.
Ale zakład pracy nie jest instytucją socjalną, mającą w dodatku
obowiązek zapewnienia każdemu pracownikowi określonego standartu
życiowego od pierwszego dnia pracy! Niech to będzie nawet baza
minimalna:
1. należy zatrudniając się zdawać sobie sprawę, że tak długo, jak
będę dla firmy "stratą" muszę przewidzieć konieczność utrzymania się
z niskich kwot.
2. należy nastawić się na intensywną pracę nad sobą, żeby szybciej
przejść ten trudny okres.
3. należy zastanowić się co jest ważniejsze - wyższy zarobek jak
jeszcze nic (lub mało) potrafię (przez miesiąc lub dwa), czy wyższy
zarobek potem - przez lata (miejmy nadzieję) pracy. Matematyka...
No i - tu powiem w sposób mało popularny - jeśli udało mi się przeżyć
za kwotę zasiłku dla bezrobotnych i dostaję szansę uzyskania dobrych
dochodów - ta kwota minimalna do czasu "przyuczenia" jest i tak czymś
większym, niż miałem. A tak naprawdę - jeśli teraz zarabiam 2000zł i
ktoś mi proponuje pracę, gdzie będę miał możliwość zarobić 4000zł, to
zgodzę się za te 800zł na początku pozwolić się nauczyć zarabiać dużo.
A na koniec - oczywiście, jest też możliwość, że się nie sprawdzę i po
przepracowaniu 3 miesięcy za 800zł brutto zostanę znowu bez pracy. Ale
jeżeli mam do wyboru - pracę za stałe 1500zł i możliwość zarabiania
3000zł lub więcej, ale istnieje ryzyko, że nie podołam, to:
1. wybieram 1500zł - i dobrze - nie nadaję się na PH
2. wybieram ryzyko - świetnie - takiego chce firma poszukująca PH, bo
ma znacznie większe szanse, że ten człowiek bedzie się starał i
wykazywał własną inicjatywę.
Tak więc ten element związany ze spsosbem wynagradzania PH na samym
wstępie już powoduje pozytywny aspekt "sita" przy rekrutacji.
> Jednoczesnie ta suma moze byc do przezycia "na styk", stanowiac
> motywacje do wyciagania prowizji.
A wysokość tej kwoty "stykowej" to sprawa względna :). Ustawodawca
uznał, że wystarczy niespełna 800zł brutto, jeżeli się pracuje.
Natomiast specyfiką zawodu jest to, że żyje się z prowizji. Inne
zawody nie często mają możliwości uzyskania takich dochodów. Nawet na
tej grupie czytałem np. żale programistów, że wykonują całą robotę, a
PH dostaje 2x tyle co oni, lub jeszcze więcej ;).
J.K.
--
====== kilka ofert zatrudnienia: www.zapraszam.pl/praca/ ======
1 września o 12.00 Warszawa, Meissnera 5 - otwarcie jubileuszowej
wystawy artysty Bronisława Tomeckiego: www.zapraszam.pl/exlibris/
-
20. Data: 2005-04-08 18:19:26
Temat: Re: PH - umowa o dzielo ?
Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>
> Ustawodawca uznał, że wystarczy niespełna 800zł brutto, jeżeli się pracuje.
nieco ponad 800zł brutto miało być - przepraszam.