-
1. Data: 2005-10-26 17:23:24
Temat: Odpowiedzialnosc pracownika za firmowy samochod
Od: romanM <r...@p...pl>
Jakby ktos byl mily objasnic jak to jest kiedy
pracownik rozbija firmowy samochod - powodujac wypadek ze swej winy...
placi ze swej kieszeni za calosc czy jest to jakos inaczej
rozwiazywane?
czy mozna sie jakos ubezpieczyc - jakis deal z firma, albo zewnetrzny
ubezpieczyciel - na tego typu okolicznosc?
pozdro
roman
-
2. Data: 2005-10-26 18:23:22
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika za firmowy samochod
Od: "Mariusz" <b...@b...pl>
Użytkownik "romanM" <r...@p...pl> napisał w wiadomości
news:2levl1dbvfhdrej80pg8aqsrmlk424jqcc@4ax.com...
> Jakby ktos byl mily objasnic jak to jest kiedy
> pracownik rozbija firmowy samochod - powodujac wypadek ze swej winy...
> placi ze swej kieszeni za calosc czy jest to jakos inaczej
> rozwiazywane?
> czy mozna sie jakos ubezpieczyc - jakis deal z firma, albo zewnetrzny
> ubezpieczyciel - na tego typu okolicznosc?
Autocasco ale jako właściciel
a pracownik co najwyzej kara 3-krotnosc sredniego wynagrodzenia
a jak cos mu sie nie podoba to mówisz ze teraz ci to ... loootoooo i robisz
papa ;)
-
3. Data: 2005-10-26 18:38:27
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika za firmowy samochod
Od: ".:Tomek:." <t...@w...poczta.onet.pl>
Uzytkownik "romanM" <r...@p...pl> napisal w wiadomosci
news:2levl1dbvfhdrej80pg8aqsrmlk424jqcc@4ax.com...
> czy mozna sie jakos ubezpieczyc - jakis deal z firma, albo zewnetrzny
> ubezpieczyciel - na tego typu okolicznosc?
Nie jestem co prawda w temacie, ale niedawno (kilka miesiecy temu) czytalem
o podobnym problemie policjantow za sluzbowe radiowozy. Ich przelozeni
wypowiadali sie, ze teoretycznie jak policjat stuknie radiowozem to naprawa
z jego pensji idzie (nie wiem do jakiej kwoty), ale ... na ta okolicznosc
policjanci moga sie we wlasnym zakresie ubezpieczyc i kwotowo wychodzilo ich
to chyba kolo 6zl miesiecznie, takze generalnie wszyscy sa od tego
ubezpieczeni. Mysle, ze chyba najprosciej zapytac o mozliwosc takiego
ubezpieczenia swojego pracodawce, ktorego samochodem jezdzisz, badz po
prostu zaklad ubezpieczen.
pzdr
Tomek
-
4. Data: 2005-10-26 20:02:23
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika za firmowy samochod
Od: "Reksio" <m...@p...onet.pl>
> Autocasco ale jako właściciel
> a pracownik co najwyzej kara 3-krotnosc sredniego wynagrodzenia
> a jak cos mu sie nie podoba to mówisz ze teraz ci to ... loootoooo i
robisz
> papa ;)
Samochody firmowe zazwyczaj sa wziete w leasing i maja AC. Ale moze sie
zdarzyc ze nie - dlatego zawsze pytalem czy auto ktore bralem z firmy ma
AC.W sumie pracodawca nie traci zazwyczaj finansowo na rozbiciu samochodu,
ale bywa ze jest pozbawiony srodka transportu. Chociaz wtedy wybiera
zazwyczaj warsztat ktory daje samochod zastepczy. Co tez wcale nie znaczy ze
moze sie przyczepic do pracownika o straty. A Policja nie ma AC na
samochody, wiec dlatego szkody ma pokrywac kierujacy - chociaz cos sie chyba
zmienilo w tej kwestii.....
Pozdrrr.. Reksio
-
5. Data: 2005-10-27 04:57:03
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika za firmowy samochod
Od: "mhl999 " <m...@g...SKASUJ-TO.pl>
Reksio <m...@p...onet.pl> napisał(a):
> W sumie pracodawca nie traci zazwyczaj finansowo na rozbiciu samochodu,
a za rok przypadkiem nie ma wyzszej stawki w AC badz OC?
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
6. Data: 2005-10-27 05:25:04
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika za firmowy samochod
Od: "Reksio" <m...@p...onet.pl>
> > W sumie pracodawca nie traci zazwyczaj finansowo na rozbiciu samochodu,
> a za rok przypadkiem nie ma wyzszej stawki w AC badz OC?
W AC dla firm nie ma takich znizek jak dla osob fizycznych. No chyba ze cos
sie zmienilo ......
Pozdrrr... Reksio
-
7. Data: 2005-10-27 06:41:19
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika za firmowy samochod
Od: "zasiu" <z...@b...spamu.gower.pl>
> AC.W sumie pracodawca nie traci zazwyczaj finansowo na rozbiciu samochodu,
> ale bywa ze jest pozbawiony srodka transportu.
Ciekawe... Jak przerysowałem firmowy samochód szef mi dowodził, że strata
firmy to:
1) Róznica pomiędzy kwotą naprawy netto a brutto, którą płaci pracodawca
2) Większe składki w następnym roku (samochód po wypadku)
pozdr
z
-
8. Data: 2005-10-27 09:46:49
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika za firmowy samochod
Od: "Reksio" <m...@p...onet.pl>
> 1) Róznica pomiędzy kwotą naprawy netto a brutto, którą płaci pracodawca
> 2) Większe składki w następnym roku (samochód po wypadku)
Jezeli ta naprawa byla z AC - i jest rozwazanie netto/brutto, tzn
zostales prawdopodobnie brzydko naciagniety. Np rzeczoznawca ustala koszty
naprawy (po odliczeniu amortyzacji czesci, itp.) na 15.000 pln. Jezeli
nastepuje naprawa np. bezgotowkowo w warsztacie - to w tej kwocie warsztat
ma sie zmiescic - ale jezeli wlasciciel auta chce gotowke od
ubezpieczyciela - to otrzyma ja pomniejszona wlasnie o VAT. A potem
wlasciciel naprawia auto metoda chalupnicza u "szopnikow" i jest np 3.000 do
przodu. A przy okazji jeszcze wysepi np. 2.000 pln od pracownika :-) A co do
skladek - nie ma znaczacych znizek dla samochodow firmowych - jak to
wczesniej pisalem, chyba ze cos ostatnio sie zmienilo. Zauwazcie ze nie
naprawia sie bezgotowkowo w warsztatach drogich samochodow. Dlaczego?? No to
teraz juz wiecie..........
Pozdrrr... Reksio
-
9. Data: 2005-10-27 09:54:50
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika za firmowy samochod
Od: januszek <j...@p...irc.pl>
Reksio napisał(a):
> A przy okazji jeszcze wysepi np. 2.000 pln od pracownika :-)
"Wysępi"? czyli kasa z rączki do rączki, bez kwitu?
j.
-
10. Data: 2005-10-27 11:10:07
Temat: Re: Odpowiedzialnosc pracownika za firmowy samochod
Od: "Reksio" <m...@p...onet.pl>
> "Wysępi"? czyli kasa z rączki do rączki, bez kwitu?
Niestety.....No bo jaki kwit ma wystawic? Fakture VAT ? No to mu jeszcze
podatek doliczy.
Powiedz mi, jakbys pozyczyl koledze (czysto hipotetycznie rozwazamy)
samochod, on by go uszkodzil, to oczywiscie jest Ci winien w jakis sposob
zrekompensowac Twoja strate.... A jaki kwit powinienes mu wystawic za to? W
koncu doszlo do jakiejs wymiany uslugi/gotowki? nie slyszalem o podobnych
przypadkach, i wole by urzednicy tez nie slyszeli :-)
Pozdrrr... Reksio