-
131. Data: 2003-06-03 09:10:48
Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>
"FX" <f...@p...onet.pl> wrote in message news:bbfsce$cd0$3@news.onet.pl...
> Mimo ze tam nie daja zbyt wiele, ale kazdy mysli: "to duza firma,
> szybko sie rozwija, napewno szybko awansuje. Potem bedzie lepiej."
> Sam wychodze z takiego zalozenia.
Bledne to zalozenie... Pracowalam w Interii, firmie zwiazanej w ComArchem
bardzo scisle... Praca w ComArchu na pewno daje spore doswiadczenie, sa
szkolenia itp. Ale co do awansu?? Wszyscy moi znajomi, ktorzy tam pracuja sa
na tych samych stanowiskach od poczatku pracy, pensja moze odrobine im
wzrosla, gdy minely 3 miesiace od zatrudnienia. I nic poza tym.
Duze firmy to mit. Moze na zachodzie jest tak, ze w wiekszej firmie
szybciej/latwiej sie awansuje, ale nie w Polsce.
--
Kania
GG: 299238
http://www.mayanet.pl
-
132. Data: 2003-06-03 10:37:38
Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
"Kania" <k...@p...onet.pl> writes:
> Duze firmy to mit. Moze na zachodzie jest tak, ze w wiekszej firmie
> szybciej/latwiej sie awansuje, ale nie w Polsce.
szybciej i latwiej to sie awansuje tylko w startupie, ktory sie predko
rozwija i na tyle maly jest, ze nie ma jeszcze skostnialych struktur.
w duzych firmach takich jak SUN, IBM, Intel to jest scisle ustalony
porzadek dziobania, sa odpowiednie przepisy dotyczace corocznego
review i anawansowac gdziekolwiek jest niezmiernie trudno - bo
najpierw takie miejsce, na ktore chcemy swansowac, sie musi zwolnic, a
potem jeszcze trzeba miec poplecznika w postaci wlasnego szefa, ktory
nas poprze.
znacznie latwiej awansowac zmieniajac prace, niz w jakikolwiek inny
sposob.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
133. Data: 2003-06-03 10:41:19
Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
Od: Maciej <n...@o...pl>
Kania wrote:
> Co do sensu.... to studia wymagaja od studenta duzo pracy samodzielnej.
> jednak jak patrze na studentow w Polsce, to ucza sie oni od wyznaczonego
> akapitu w ksiazce. Zadnej inicjatywy, a przy takim podejsciu studiowanie
> informatyki od zera nie ma sensu.
I tu sie zgadzam, ze bez samosdzielnej pracy ani rusz. Sam znam takie osoby,
ktore odtad dotad i nic ponad to, a potem nazywaja sie np. informatykami :)
A studia maja tylko pomoc, to fakt, ale na poczatku chyba jednak powinno byc
kilka linijek wprowadzenia od zera, ale takiego porzadnego :)
Pozdr.
________________________________________________
Maciej
________________________________________________
-
134. Data: 2003-06-03 10:43:50
Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
Od: Maciej <n...@o...pl>
Kania wrote:
> Miales farta a kazdy wyjatek potwierdza regule. Ja siedze na rynku pracy
> IT od kilku lat. Najpierw z uporem maniaka szukalam pracy stalej, teraz
> robie zlecenia. i jak widze co i za co oferuje pracodawcy, to wlos mi sie
> jezy na glowie. Jak Polska wejdzie do Unii to zmykam z tego kraju.
Nie mowie, ze mi sie nie udalo, ale jezeli tyle mozna zarobic, to wiekszosc
uwaza, ze w kazdej firmie bez wzgledu na pore dnia i nocy :) I w sumie tak
chyba powinno byc, a ze nie jest, to juz inna bajka, o miejmy nadzieje
wesolym zakonczeniu :)
Pozdr.
________________________________________________
Maciej
________________________________________________
-
135. Data: 2003-06-03 10:51:30
Temat: Re: Odp: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
"Kania" <k...@p...onet.pl> writes:
> > > Mam srednia wystarczajaca, ale przy moim toku studiow to po prostu nie
> > > wchodzi w rachube.
> >
> > jak wyzej, o zaocznych czy o dziennych piszesz?
>
> I o zaocznych i o dziennych. Dziekan mnie uswiadomil po pierwszym semestrze.
a czy w ogole chcialo ci sie wziac do reki regulamin studiow i
poczytac, co tam napisane?
bo jesli chodzi o dzienne studia na _panstowych_ uczelniach, to w
zasadzie kazda ma punkt o indywidualnym toku studiow, trzeba tylko
warunki spelniac.
w wielu wypadkach studenci dostaja w dupe, bo sami nie wiedza, co moga
a co nie. dziekan czy jakis wykladowca se moze gadac, co jego zdaniem
jest a co nie, ale regulamin go obowiazuje, i jesli zrobi cos wbrew
regulaminowi, to mozna sie odwolac. przynajmniej na panstwowych
uczelniach sa jasno okreslone procedury takiego postepowania.
odnosze niejasne wrazenie, ze na wielu uczelniach prywatnych ludzie
tam sie zapisuja, placa, a boja sie w ogole geby otworzyc i upomniec o
swoje - a to przeciez ONI sa klientami takiej szkoly, placa i maja
prawo wymagac.
pamietam, jak kiedys znajomy studiujacy na PJWSTK o malo nie wylecial
z roku, bo mu w dzekanacie zgubiono indeks a nie kazdy egzaminator
zechcial mu wspisac od nowa zaliczenia i egzaminy na podstawie kart
egzaminacyjnych. w efekcie tego musial niektore egzaminy zdawac
jeszcze raz.
jak to uslyszalam, to malo ze stolka nie spadlam z potwornego
zdziwienia, ze tak dal soba pomiatac.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
136. Data: 2003-06-03 11:48:39
Temat: Re: Odp: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>
"Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> wrote in message
news:m2y90jwi19.fsf@pierdol.ninka.net...
> a czy w ogole chcialo ci sie wziac do reki regulamin studiow i
> poczytac, co tam napisane?
> bo jesli chodzi o dzienne studia na _panstowych_ uczelniach, to w
> zasadzie kazda ma punkt o indywidualnym toku studiow, trzeba tylko
> warunki spelniac.
Regulamin znam na pamiec... Zadna panstwowa uczelnia nie chciala mi
zaproponowac tego, co moja szkola oferuje kazdemu studentowi.
> w wielu wypadkach studenci dostaja w dupe, bo sami nie wiedza, co moga
> a co nie. dziekan czy jakis wykladowca se moze gadac, co jego zdaniem
> jest a co nie, ale regulamin go obowiazuje, i jesli zrobi cos wbrew
> regulaminowi, to mozna sie odwolac. przynajmniej na panstwowych
> uczelniach sa jasno okreslone procedury takiego postepowania.
No wiesz... Ja mam zajecia w kazdy weekend plus jeden dzien w tygodniu (i to
sa studia zaoczne!!) W ciagu roku szkolnego(od 1 wrzesnia do konca lipca)
robie 3 trymestry, mam co najmniej 3 sesje i kupe nauki. Jak sobie, przy
takim trybie nauki, wyobrazasz indywidualny tok studiow?? Wez pod uwage, ze
w tygodniu nie mam szansy jezdzic na uczelnie, zwlaszcza, ze mieszkam w inym
miescie.
> odnosze niejasne wrazenie, ze na wielu uczelniach prywatnych ludzie
> tam sie zapisuja, placa, a boja sie w ogole geby otworzyc i upomniec o
> swoje - a to przeciez ONI sa klientami takiej szkoly, placa i maja
> prawo wymagac.
Ja place i wymagam. I dostaje przewaznie to czego wymagam. Niestety sa plusy
i minusy takiego studiowania. najwiekszym minusem jest chroniczny brak
czasu. Plusem - fakt, ze w ciagu 2 lat i 4 miesiecy robie absolutorium i
zostaje mi tylko obrona pracy inzynierskiej (mam na to bodajze rok). Nie
kazdy umie wykorzystac to co daje uczelnia.
> pamietam, jak kiedys znajomy studiujacy na PJWSTK o malo nie wylecial
> z roku, bo mu w dzekanacie zgubiono indeks a nie kazdy egzaminator
> zechcial mu wspisac od nowa zaliczenia i egzaminy na podstawie kart
> egzaminacyjnych. w efekcie tego musial niektore egzaminy zdawac
> jeszcze raz.
> jak to uslyszalam, to malo ze stolka nie spadlam z potwornego
> zdziwienia, ze tak dal soba pomiatac.
Jak ktos daje soba pomiatac, to jego problem, ale jakos nie widze jaki
zwiazek ma ta opowiesc z naszadyskusja?
To, ze czegos sie nie da, to nie oznacza od razu, ze ktos pozwala soba
pomiatac.
--
Kania
GG: 299238
http://www.mayanet.pl
-
137. Data: 2003-06-03 11:51:05
Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>
"Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> wrote in message
news:m21xybxx8t.fsf@pierdol.ninka.net...
> znacznie latwiej awansowac zmieniajac prace, niz w jakikolwiek inny
> sposob.
Podpisuje sie 'recami i nogami' :)))
--
Kania
GG: 299238
http://www.mayanet.pl
-
138. Data: 2003-06-03 12:19:09
Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
Od: Elfka <k...@g...pl.NOSPAM>
On 2003-06-02 16:49, Kania wrote:
> Pracujac w firmie dajacej mozliwosc rozwoju masz szanse stac sie niezla w
> swojej branzy a pozniej dostajesz lepsza oferte z innej firmy i robisz
> 'papa' obecnemu pracodawcy.
Ale zanim staniesz sie niezlym w swojej branzy to minie duzo czasu i
jakby kazdy pracodawcatak myslal jak Ty, to bysmy mieli niemal 100%
bezrobocie. Jesli Cie szanuja i nalezycie wynagradzaja to po co masz sie
przenosic?
Elfka
--
pozdrawiam
Karolina Budzyńska
"Laudamus veteres, sed nostris utimus annis" - Ovidius
(Chwalimy dawne lata, lecz żyjemy w naszych)
-
139. Data: 2003-06-03 13:11:41
Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>
"Elfka" <k...@g...pl.NOSPAM> wrote in message
news:3EDC923D.8040501@gazeta.pl.NOSPAM...
> Ale zanim staniesz sie niezlym w swojej branzy to minie duzo czasu i
> jakby kazdy pracodawcatak myslal jak Ty, to bysmy mieli niemal 100%
> bezrobocie. Jesli Cie szanuja i nalezycie wynagradzaja to po co masz sie
> przenosic?
Dlaczego?? Bo w innej firmie uzywane sa inne technologie, a to daje kolejne
pole do nauki i rozwoju, bo przewaznie firma, ktora bedzie chciala mnie
zatrudnic zaoferuje kwote wyzsza niz obecna. To chyba najwazniejsze powody.
Zmiana jest motorem rozwoju.
I wcale taki tok myslenia nie powoduje 100% bezrobocia (jak widac) Zaden
szanujacy sie pracodawca nie bedzie trzymal w firmie osoby, ktora juz dlugo
pracuje, ale sie nie rozwija, bo mu sie to nie oplaca. Teraz na rynku pracy
poszukiwane sa osoby chcace sie uczyc i szybko przyswajajace wiedze. Tylko
takie daja szanse firmie na dynamiczny rozwoj. Ale w pewnym momencie kazdy
popada w rutyne, no i wtedy pora na wymiane pracownika.
Wcale nie twierdze, ze to optymalne rozwiazanie, ale tak po prostu jest. I
trzeba sie z tym pogodzic. Dlatego wole sama zadecydowac o opuszczeniu firmy
niz dowiedziec sie ktoregos dnia, ze wlasnie zaczal mi plynac termin
wypowiedzenia.
--
Kania
GG: 299238
http://www.mayanet.pl
-
140. Data: 2003-06-03 14:53:08
Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
Od: Elfka <k...@g...pl.NOSPAM>
On 2003-06-03 15:11, Kania wrote:
> Dlaczego?? Bo w innej firmie uzywane sa inne technologie, a to daje kolejne
> pole do nauki i rozwoju, bo przewaznie firma, ktora bedzie chciala mnie
> zatrudnic zaoferuje kwote wyzsza niz obecna. To chyba najwazniejsze powody.
> Zmiana jest motorem rozwoju.
Owszem, ale sa ludzie, ktorzy lubia swoja prace, spelniaja sie w tym nad
czym pracuja, realizuja swoj maly podtep w firmie i nie chca zmieniac
miejsca pracy. Przeciez nie kazda praca ma nalepke: biuro.
>
> I wcale taki tok myslenia nie powoduje 100% bezrobocia (jak widac) Zaden
> szanujacy sie pracodawca nie bedzie trzymal w firmie osoby, ktora juz dlugo
> pracuje, ale sie nie rozwija, bo mu sie to nie oplaca. Teraz na rynku pracy
> poszukiwane sa osoby chcace sie uczyc i szybko przyswajajace wiedze. Tylko
> takie daja szanse firmie na dynamiczny rozwoj. Ale w pewnym momencie kazdy
> popada w rutyne, no i wtedy pora na wymiane pracownika.
Kwestia wzgledna... Jak wiesz wiele firm woli jak pracownik robi swoje i
chowa swoje ambicje do kieszeni. Nie kazdy szef lubi, jak jego podwladny
jest madrzejszy od niego ;)
> <ciach> Dlatego wole sama zadecydowac o opuszczeniu firmy
> niz dowiedziec sie ktoregos dnia, ze wlasnie zaczal mi plynac termin
> wypowiedzenia.
Tu masz absolutna racje!
Elfka
--
pozdrawiam
Karolina Budzyńska
"Laudamus veteres, sed nostris utimus annis" - Ovidius
(Chwalimy dawne lata, lecz żyjemy w naszych)