-
91. Data: 2003-11-25 21:29:07
Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
Od: "PiotrG" <p...@s...com.pl>
> > Opisalem to w poscie w innym watku tego tematu, ale np.
> > nie powiesz mi chyba, ze trema (=stres) znanego aktora
> > wynika ze zlego zarzadzania?
>
> No i masz racje. Nie miales racji gdy pisales, ze stres nie jest
> _miedzy_innymi_ skutkiem zlego zarzadzania:)
Sorry, jesli tak wynikalo z tego, co napisalem - nie mialem tego na mysli.
Oczywiscie, ze skutkiem zlego zarzadzania moze byc stres.
> <ciach> I dobry
> zarzadzajacy bierze to pod uwage. Kontrakt sie zawalil bo czlowiek sie nie
> wyrobil bo robil co innego - mniej kasy dla ludzi dlaczego kto zgadnie?
Zastanawiam sie, jak sie do tego odniesc - to wszystko nie jest takie proste
(zreszta pewnie sam to wiesz). Byc moze nie obejmuje calosci zagadnienia,
ale
w strukturach, ktore bardzo szybko ewoluuja trudno wypracowac standardy
zarzadzania takie, ktore beda sie sprawdzaly w dluzszym okresie. Latwiejsze
i bardziej praktyczne jest w takim wypadku jest okreslenie "luzniejszych"
zasad,
ktore rzeczywiscie czasami doprowadzaja do sytuacji, o ktorej pisalem.
Duzo bardziej realne jest wytworzenie/wypracowanie/whatever standardow
zarzadzania w duzej firmie, ktorej struktury wewnetrzne sa dosc stabilne i,
przede wszystkim, dobrze sprawdzone w praktyce.
> >> A ja siedze
> >> po godzinach bo sie chce nauczyc nowych rzeczy Bardzo dobry (i chyba
> >> najlepszy powod) ale to jest dobre na
> >> poczatek, jak juz sie naucze to dlaczego mam zostawac po godzinach
> >> za darmo.
> > Tzn. uwazasz ze dojdziesz do momentu, w ktorym bedziesz wiedzial
> > wszystko? I nie bedzie juz nic nowego? Ciekawego?
> > Mi sie caly czas nie udaje ;-)
>
> To znaczy, ze jak mam zostac zrobic kolejny projekt, ktory rozni sie od
> poprzednich szczegolami to wole poczytac grupy dyskusyjne albo pospac.
Diabel tkwi w szczegolach ;-)
Tak naprawde to masz racje przy zalozeniu, ze roznica jest "tylko" w
szczegolach. Natomiast w sytuacji, kiedy ilosc rozniacych sie szczegolow
wywraca projekt "do gory nogami", okazuje sie ze stajesz przed calkiem
nowym wyzwaniem.
> >> Do pracy przychodzisz zarabiac pieniadze a nie dla przyjemnosci.
>
> > Racja. Idealem jest, jesli za przyjemnosc ci placa. I, wbrew pozorom,
> > jest to mozliwe - po prostu trzeba lubic swoja prace.
>
> Ja lubie, ale nie zamierzam spedzac w niej calego czasu, tydzien ma siedem
> dni, a doba 24 godziny, a osiem godzin pracy nie jest zadna fanaberia
> socialna, tylko w miare optymalnym wykorzystaniem pracownika, ktory jak
> nie odpocznie to jest malo wydajny w robi duzo bledow.
;-) Umowmy sie - nie wszyscy musza odpoczywac 16 godzin.
Co nie znaczy, ze pracodawca powinien o tym decydowac.
Po prostu nikt nikogo nie powinien zmuszac do opuszczania miejsca pracy po
8-miu godzinach. To wystarczy.
> >> > Jesli natomiast rozumiesz cele firmy i sens tego, co robisz,
> >> > potrafisz poczuc sie odpowiedzialny za swoja prace.
> >>
> >> Celem firmy jest pomnarzec dochody.
> > Oczywiscie - to cel nadrzedny.
>
> I pod ten cel sa ustawiane inne.
Jassne. Nowe trendy w zarzadzaniu wykazuja jednak, ze kasa nie moze byc
jedyna motywacja pracownika. Dziala tutaj efekt "demoralizacji" - kazda
podwyzka ulega po pewnym czasie "zapomnieniu" (przez pracownika) i
dochodzi znowu do sytuacji sprzed tej podwyzki: "A moze by podwyzka...".
>
> >> Chyba, ze wierzysz w jakas misje firmy, ale to chyba tylko
> >> organizacje charytatywne
> > I tu sie mylisz. Nawet sobie nie wyobrazasz, jak nakreca ludzi (od
> > "szeregowych" po dyrektorow) swiadomosc, ze firma kosi coraz wieksza
> > kase i robi sie coraz wieksza.
>
> Mysle, ze jak cos z tego mam to mnie kreci (chocby docenienie -na krotka
> mete tez dobre), jak nie to srednio i tylko do czasu. Jak robie pierwszy
> raz taki projekt to mnie to bawi i ciesze sie jak wszystko idzie dobrze,
> jak 10 to bede to robil dla kasy a nie klientow, ani frontu walki o wyzsze
> dochody wlasciciela.
No, pod warunkiem, ze robisz caly czas takie same projekty. To rzeczywiscie
nudne. Na szczescie ja sie nie nudze.
> No chyba, jego wyzsze dochody, to moje wyzsze dochody
> - wtedy mamy wspolny cel - super.
Tak powinno, ba - musi byc!
<ciach>
> >> Generalnie celem firmy jest zaracieac pieniadze dla wlasciciela, a
> >> celem pracownika zarabiac dla siebie.
> > Zarobisz wiecej dla wlasciciela => zarobisz wiecej dla siebie.
> NIestety nie.
Dlaczego nie? Moze firma za duza?
I jest powod, dla ktorego wole nie za wielkie firmy ;-)
> > Przeciez to wlasciciel Ci placi, nie jego wujek.
> Ale tyle samo.
No to kiepsko...
Zmien prace ;-)
A tak bez zartow - zawsze staram sie pilnowac, zeby moi ludzie
mieli udzial w zyskach firmy. To jeden z moich obowiazkow.
Nie wyobrazam sobie, zeby moglo byc inaczej.
Pozdrawiam,
PiotrG
-
92. Data: 2003-11-26 03:29:14
Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
Od: "Jarosław Wiechecki" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "PiotrG" <p...@s...com.pl> napisał w wiadomości
news:bq0he2$56j$1@atlantis.news.tpi.pl...
[...]
> > I pod ten cel sa ustawiane inne.
> Jassne. Nowe trendy w zarzadzaniu wykazuja jednak, ze kasa nie moze byc
> jedyna motywacja pracownika. Dziala tutaj efekt "demoralizacji" - kazda
> podwyzka ulega po pewnym czasie "zapomnieniu" (przez pracownika) i
> dochodzi znowu do sytuacji sprzed tej podwyzki: "A moze by podwyzka...".
>
Z tego bodźca motywacyjnego można zrezygnować jeśli pensja satysfakcjonuje
pracownika i jest on podatny na inne bodźce (np. uścisk dłoni prezesa,
czadowy weekend w górach itp). Jednak nie wszystkich motywowanie w inny
sposób satysfakcjonuje.
--
pozdrawiam
Jarosław Wiechecki
-
93. Data: 2003-11-26 08:46:30
Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
Od: "Pawel A." <a...@w...pl>
(...ciach...)
> > 5. Podanie w ofercie kontaktowego adresu e-mail,
> > znajdujacego sie na serwerze darmowym, dowodzi
> > jednoznacznie, ze (niepotrzebne skreslic):
> > - ogloszenie jest lipne,
> > - ze firma nie istnieje,
> > - firma jest niepowazna,
> > - firma to jeden student,
> > - firmy nie stac na serwer pocztowy,
> > - administrator kiepski, bo slabo placa,
>
> Wiesz, że to prawda!!! Jeśli tak nie jest, to dlaczego firma nie podaje
swojego
> adresu? To tak, jakby firma podawała adres skrytki pocztowej. Kto wyśle
> aplikację na adres: skrytka pocztowa 00?
Niezupełnie. Jeżlei firma podaje adres i siedzibę to adres e-mailowy na
darmowym serwerze wcale nie oznacza, że jest ona niepoważna i mooże wynikać
z kilku powodów:
1. Firma jest nieduża i działa w branży w której posiadanie własnej domeny
nie jest niezbędne. W końcu nie każdy musi pracować dla "dużego
międzynarodowego koncernu, działającego w ponad 100 krajach" :-). Osobiście
znam kilka całkiem dobrze prosperujących firm, którym z powodzeniem
wystarcza darmowy adres e-mail do korespondecnji i prosta strona-wizytówka
postawiona za psie pieniądze na jakimś ogólnym serwerze.
2. Firma nie chce "wystawić" sie spamerom. Ponieważ wiele ogoszeń ukazuje
sie zarówno w gazetach jak i w sieci jest duża szansa, że na podany adres
oprócz aplikacji napływać zacznie cała kupa śmieci. Najprostszym
rozwiązaniem tego problemu jest właśnie stworzenie na potrzeby rekrutacji
konta na darmowym serwerze - jak przestaje byc potrzebne to sie je likwiduje
i problem z głowy. Postawienie takiego tymczasowego konta na firmowej
domenie (np p...@d...firmy) nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem, bo
jeżeli firma często prowadzi rekrutacje to i tak będzie wystawiona na
spamowanie, a trudno za każdym razem zakładać nowe konta o nazwach "praca75"
czy "rekrutacja110"....
Pozdrowienia
Paweł
-
94. Data: 2003-11-26 15:48:51
Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
Od: "Mariusz Jankowicz" <m...@e...com.pl>
"d+" <t...@w...pl.invalid> wrote in message
news:bq0gg8$je3$3@nemesis.news.tpi.pl...
> Mariusz Jankowicz palnął...:
>
> geniusze lubią wyzwania i odpowiednie gratyfikacje finansowe (chociaz
pewnie
> mniej) - moze nie jesteś atrakcyjny dla geniuszy... :)
Pewnie mam za gruby tylek :-P
-
95. Data: 2003-11-26 18:48:02
Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
Od: Shrek <l...@w...pl>
Dnia 25 lis 2003, "PiotrG" <p...@s...com.pl> zapodal(a):
>> <ciach> I dobry
>> zarzadzajacy bierze to pod uwage. Kontrakt sie zawalil bo czlowiek
>> sie nie wyrobil bo robil co innego - mniej kasy dla ludzi dlaczego
>> kto zgadnie?
> Zastanawiam sie, jak sie do tego odniesc - to wszystko nie jest takie
> proste (zreszta pewnie sam to wiesz). Byc moze nie obejmuje calosci
> zagadnienia, ale
> w strukturach, ktore bardzo szybko ewoluuja trudno wypracowac
> standardy zarzadzania takie, ktore beda sie sprawdzaly w dluzszym
> okresie. Latwiejsze i bardziej praktyczne jest w takim wypadku jest
> okreslenie "luzniejszych" zasad,
> ktore rzeczywiscie czasami doprowadzaja do sytuacji, o ktorej
> pisalem. Duzo bardziej realne jest wytworzenie/wypracowanie/whatever
> standardow zarzadzania w duzej firmie, ktorej struktury wewnetrzne sa
> dosc stabilne i, przede wszystkim, dobrze sprawdzone w praktyce.
Masz racje, tyle ze to nadal bedzie wina zarzadu a nie pracownika -
prosciej owszem, lepiej byc moze, ale trzeba sie liczic z konsewkencjami
takich zalozen.
>> > Tzn. uwazasz ze dojdziesz do momentu, w ktorym bedziesz wiedzial
>> > wszystko? I nie bedzie juz nic nowego? Ciekawego?
>> > Mi sie caly czas nie udaje ;-)
>>
>> To znaczy, ze jak mam zostac zrobic kolejny projekt, ktory rozni sie
>> od poprzednich szczegolami to wole poczytac grupy dyskusyjne albo
>> pospac.
> Diabel tkwi w szczegolach ;-)
> Tak naprawde to masz racje przy zalozeniu, ze roznica jest "tylko" w
> szczegolach. Natomiast w sytuacji, kiedy ilosc rozniacych sie
> szczegolow wywraca projekt "do gory nogami", okazuje sie ze stajesz
> przed calkiem nowym wyzwaniem.
Racja, ale wyzwaniami sie nie najem ali czynszu nie zaplace. Podstawa
kapitalizmu jest pieniadz i satysfakcja jest, czy sie komus podoba czy nie
, tylko do niego dodatkiem. Twierdzenie, ze pracuje sie glownie dla
satysfakcji jest adaptacja socjalizmu na potrzeby kapitalizmu;)
>> Ja lubie, ale nie zamierzam spedzac w niej calego czasu, tydzien ma
>> siedem dni, a doba 24 godziny, a osiem godzin pracy nie jest zadna
>> fanaberia socialna, tylko w miare optymalnym wykorzystaniem
>> pracownika, ktory jak nie odpocznie to jest malo wydajny w robi duzo
>> bledow.
> ;-) Umowmy sie - nie wszyscy musza odpoczywac 16 godzin.
> Co nie znaczy, ze pracodawca powinien o tym decydowac.
> Po prostu nikt nikogo nie powinien zmuszac do opuszczania miejsca
> pracy po 8-miu godzinach. To wystarczy.
Ani w druga strone - do zostawania po godzinach.
>> >> Celem firmy jest pomnarzec dochody. Oczywiscie - to cel
>> >> nadrzedny.
>>
>> I pod ten cel sa ustawiane inne.
> Jassne. Nowe trendy w zarzadzaniu wykazuja jednak, ze kasa nie moze
> byc jedyna motywacja pracownika. Dziala tutaj efekt "demoralizacji" -
> kazda podwyzka ulega po pewnym czasie "zapomnieniu" (przez
> pracownika) i dochodzi znowu do sytuacji sprzed tej podwyzki: "A moze
> by podwyzka...".
Jak narazie kroluje nowe podejscie, ze pracownika nalezy motywowac
wszystkim, tylko nie kasa;(
>> Mysle, ze jak cos z tego mam to mnie kreci (chocby docenienie -na
>> krotka mete tez dobre), jak nie to srednio i tylko do czasu. Jak
>> robie pierwszy raz taki projekt to mnie to bawi i ciesze sie jak
>> wszystko idzie dobrze, jak 10 to bede to robil dla kasy a nie
>> klientow, ani frontu walki o wyzsze dochody wlasciciela.
> No, pod warunkiem, ze robisz caly czas takie same projekty. To
> rzeczywiscie nudne. Na szczescie ja sie nie nudze.
>
>> No chyba, jego wyzsze dochody, to moje wyzsze dochody - wtedy mamy
>> wspolny cel - super.
> Tak powinno, ba - musi byc!
Powinno tak, ale widac nie musi skoro nie jest...
>
> <ciach>
>
>> >> Generalnie celem firmy jest zaracieac pieniadze dla wlasciciela,
>> >> a celem pracownika zarabiac dla siebie. Zarobisz wiecej dla
>> >> wlasciciela => zarobisz wiecej dla siebie. NIestety nie.
> Dlaczego nie? Moze firma za duza?
> I jest powod, dla ktorego wole nie za wielkie firmy ;-)
Duza raczej nie.
>> > Przeciez to wlasciciel Ci placi, nie jego wujek. Ale tyle samo.
> No to kiepsko...
> Zmien prace ;-)
:)
> A tak bez zartow - zawsze staram sie pilnowac, zeby moi ludzie
> mieli udzial w zyskach firmy. To jeden z moich obowiazkow.
> Nie wyobrazam sobie, zeby moglo byc inaczej.
To dobrze.
> Pozdrawiam,
> PiotrG
Pozdr.
--
Lukasz "Shrek" Skorupka.
-
96. Data: 2003-11-27 15:57:34
Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
Od: Catbert <v...@w...pl>
On 2003-11-25 19:24, Piotr Hosowicz wrote:
> Wiesz, ja myślę, że taki na przykład Lesio Zmyłer dużo od Tymińskiego
> nie odbiega. Po prostu inny typ kitowego proszku do prania, inaczej
> podane bzdety - i tyle.
Smutne, że ludzie nadal wierzą, że jak SLD obieca gruszki na wierzbie,
to one wyrosną. Miejsca pracy też będa pewnie na drzewach rosły.
Dlatego w urzędach pracy będzie się kierować ludzi tym kierunku, mówiąc
im "niech pani/pan spada na drzewo".
> Jak chcę podtrenować jakieś
> zagadnienie, albo liznąć na zaczęcie jakiegoś języka programowania - to
> piszę Signature Chooser Subsystem Advanced Proffessional ... ;-) plus
> czasem narzędzie typu Signature Chooser Subsystem Database Migrator
> Wizard Enterprise, żeby przenieść bazę sygnaturek.
Moje dziecko napisało ostatnio program, co czyta ze strony NASA
parametry satelitów, a następnie /przez ekran monitora/ wczytuje do
zegarka /TIMEX/ parametry połozenia i czas pojawienia się /bazuje na
funkcji wczytywania terminarza/. Niby niczemu nie słuzy, ale mozna
powiedzieć dziewczynie, że zaraz będzie widać, jak leci satelita - no i
widać jak leci :-). Mała rzecz, a cieszy.
Natomist martwi mnie, że mimo młodego wieku syn jest już przestępcą
/karno-skarbowym/ bo pomaga sąsiadom w drobnych problemach komputerowych
i przyjmuje zapłatę np. w czystych płytach CDR, czego nie uwzgledniłem w
zeznaniu podatkowym.
pzdr: Catbert
-
97. Data: 2003-11-27 17:31:58
Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
Od: "Teq" <z...@p...onet.pl>
"Catbert" <v...@w...pl> wrote in message
news:bq56t9$6av$1@korweta.task.gda.pl...
> Natomist martwi mnie, że mimo młodego wieku syn jest już przestępcą
> /karno-skarbowym/ bo pomaga sąsiadom w drobnych problemach komputerowych
> i przyjmuje zapłatę np. w czystych płytach CDR, czego nie uwzgledniłem w
> zeznaniu podatkowym.
Ja tam bym sie na twoim miejscu raczej martwil tym czym on te plyty pozniej
zapelnia niz samym faktem pobierania oplat w czystych CDR'ach ;)
Teq
-
98. Data: 2003-11-27 18:16:27
Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
Od: Piotr Hosowicz <n...@i...domain.net>
Catbert wrote:
>> Wiesz, ja myślę, że taki na przykład Lesio Zmyłer dużo od Tymińskiego
>> nie odbiega. Po prostu inny typ kitowego proszku do prania, inaczej
>> podane bzdety - i tyle.
>
>
> Smutne, że ludzie nadal wierzą, że jak SLD obieca gruszki na wierzbie,
> to one wyrosną. Miejsca pracy też będa pewnie na drzewach rosły.
> Dlatego w urzędach pracy będzie się kierować ludzi tym kierunku, mówiąc
> im "niech pani/pan spada na drzewo".
Catbert, o tym można by długo gadać, ale to nie pl.soc.polityka, więc
tyle ode mnie, bo nas NTGowo splonkują.
>> Jak chcę podtrenować jakieś
>> zagadnienie, albo liznąć na zaczęcie jakiegoś języka programowania -
>> to piszę Signature Chooser Subsystem Advanced Proffessional ... ;-)
>> plus czasem narzędzie typu Signature Chooser Subsystem Database
>> Migrator Wizard Enterprise, żeby przenieść bazę sygnaturek.
>
>
> Moje dziecko napisało ostatnio program, co czyta ze strony NASA
> parametry satelitów, a następnie /przez ekran monitora/ wczytuje do
> zegarka /TIMEX/ parametry połozenia i czas pojawienia się /bazuje na
> funkcji wczytywania terminarza/. Niby niczemu nie słuzy, ale mozna
> powiedzieć dziewczynie, że zaraz będzie widać, jak leci satelita - no i
> widać jak leci :-). Mała rzecz, a cieszy.
Timex ma taki właśnie patencik z wczytywaniem, faktycznie. Zreztą o ile
dobrze pamiętam, to Timex miał modele wyposażone w ten feature już w
zamierzchłych czasach komputerów 8bitowych. Z tym, że na dobrą sprawę
nie kapuję co właściwie robi program Twojego syna. OK, jest witryna
NASA, program się łączy via HTTP zapewne albo na zasadzie jakiegoś Web
Service, ściąga te dane, w razie czego parsuje do jakiejś tam
znormalizowanej postaci i co dalej ? To znaczy dla Timexa te dane są po
prostu danymi, czy też Timex potrafi jakoś tam te dane wykorzystać /
zinterpretować ?
--
Pozdrawiam,
Piotr Hosowicz
Z korespondencji z ubezpieczycielami: "Mój samochód
uderzył w ogrodzenie, przekoziołkował i wyrżnął w
drzewo. Wtedy straciłem panowanie nad pojazdem."
-
99. Data: 2003-11-27 18:43:34
Temat: Re:[OT] Mala konkluzja - full OT, plonki tylko pocztą kurierską
Od: Catbert <v...@w...pl>
On 2003-11-27 19:16, Piotr Hosowicz wrote:
> Timex ma taki właśnie patencik z wczytywaniem, faktycznie. Zreztą o ile
> dobrze pamiętam, to Timex miał modele wyposażone w ten feature już w
> zamierzchłych czasach komputerów 8bitowych. Z tym, że na dobrą sprawę
> nie kapuję co właściwie robi program Twojego syna. OK, jest witryna
> NASA, program się łączy via HTTP zapewne albo na zasadzie jakiegoś Web
> Service, ściąga te dane, w razie czego parsuje do jakiejś tam
> znormalizowanej postaci i co dalej ? To znaczy dla Timexa te dane są po
> prostu danymi, czy też Timex potrafi jakoś tam te dane wykorzystać /
> zinterpretować ?
Nie pamietam wszystkich szczegółów, ale chdzi o to, żeby wszystko działo
się bez kopiowania recznego.
Dane na stronie sa w tabeli, program je czyta (nie pamietam, czy sam
odpala strone, czy trzeba ją wcześniej uruchomic w przeglądarce),
konwertuje do formatu pliku TIMEX'a i uruchamia transmisję. Rzecz w tym,
by samo uruchomienie programu i przystawienie do monitora zegarka
powodowało załadowanie danych bez dodatkowych operacji.
Wykorzystywany jest fabryczny program obsługi od zegarka.
W zegarku budzik o okreslonej godzinie (pobranej i wpisanej do pliku
zegarka - więc pełny automat) piszczy i wyświetla położenie satelity (w
stopniach, dwa parametry).
Zegarek prosty, więc nic więcej z tym nie zrobi.
Pzdr: Catbert
-
100. Data: 2003-11-27 21:25:06
Temat: Re: [OT] Mala konkluzja - full OT, plonki tylko pocztą kurierską
Od: Piotr Hosowicz <n...@i...domain.net>
Catbert wrote:
> On 2003-11-27 19:16, Piotr Hosowicz wrote:
>
>> Timex ma taki właśnie patencik z wczytywaniem, faktycznie. Zreztą o
>> ile dobrze pamiętam, to Timex miał modele wyposażone w ten feature już
>> w zamierzchłych czasach komputerów 8bitowych. Z tym, że na dobrą
>> sprawę nie kapuję co właściwie robi program Twojego syna. OK, jest
>> witryna
>> NASA, program się łączy via HTTP zapewne albo na zasadzie jakiegoś Web
>> Service, ściąga te dane, w razie czego parsuje do jakiejś tam
>> znormalizowanej postaci i co dalej ? To znaczy dla Timexa te dane są
>> po prostu danymi, czy też Timex potrafi jakoś tam te dane wykorzystać
>> / zinterpretować ?
>
>
> Nie pamietam wszystkich szczegółów, ale chdzi o to, żeby wszystko działo
> się bez kopiowania recznego.
> Dane na stronie sa w tabeli, program je czyta (nie pamietam, czy sam
> odpala strone, czy trzeba ją wcześniej uruchomic w przeglądarce),
> konwertuje do formatu pliku TIMEX'a i uruchamia transmisję. Rzecz w tym,
> by samo uruchomienie programu i przystawienie do monitora zegarka
> powodowało załadowanie danych bez dodatkowych operacji.
> Wykorzystywany jest fabryczny program obsługi od zegarka.
> W zegarku budzik o okreslonej godzinie (pobranej i wpisanej do pliku
> zegarka - więc pełny automat) piszczy i wyświetla położenie satelity (w
> stopniach, dwa parametry).
> Zegarek prosty, więc nic więcej z tym nie zrobi.
Aha, kapuje.
Mam nową sygnaturkę, copy and paste spacjlnie dla Ciebie. Kurczę, muszę
pomysleć o czasowym wymuszeniu sygnaturki w moim Signature Subsystem
Enterprise ... Tymczasem manufaktura :
--
Pozdrawiam,
Piotr Hosowicz
Renata Beger : Nasz przwodniczący wysłal w tej sprawie listy
do prezydenta USA Georga Busha i do przewodniczącego ONZ
<pauza ... konsternacja ...> Anana Kofana.