-
121. Data: 2002-12-09 00:26:37
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: "GreG" <g...@w...pl>
Użytkownik "TS" <f...@o...pl> napisał w wiadomości
news:at0maa$b32$1@sunflower.man.poznan.pl...
> Na grupie praca.szukana pojawiły się ostatnio ogłoszenia pewnej studentki. W
> jednym oferowała m.in. korepetycje z polskiego, a w innym sprzątanie
> "bióra". Zatrudniłbyś ją do tych korepetycji?
:)) OcZywiscie, ze nie.
Dlatego niech takie prawdziwki nie chowaja sie za modulami
sprawdzania pisowni. Po cichu bedziemy wiedzieli, co soba
reprezentuja.
A wytykanie bledow nie jest na miejscu zapewne dlatego, ze niewiele
wnosi do dyskusji. Niektorzy w czyichs bledach szukaja argumentow,
gdy brakuje im wlasnych. A to obniza merytoryczny poziom dyskusji.
GreG
-
122. Data: 2002-12-09 05:55:11
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
Shrek <l...@w...pl> writes:
> > RODZICE.
> > O ile rozsądni, to ubezpieczą się przed urodzeniem dziecka. JEśli
> > nie, to cóż, niech się pogodzą z losem.
>
> O ile maja pieniadze. A jak nie to dziecko bedzie panem swojego losu i
> stwierdzi, ze przeciez wszystko zalezy od niego, a nie od jakiegos panstwa
> i innych okolicznosci. Przepraszam za ironnie. Powtarzam tylko twoje
> slowa, starajac sie dowiesc, ze nie sa prawdziwe.
i co w ten sposob dowiodles? nic.
nie od dzis wiadomo, ze za bledy rodzicow odpowiadaja dzieci, czy tego
chca, czy nie.
tak cie boli los tych dzieci, ktore urodzily sie w rodzinie nedzarzy?
to zaadoptuj pare.
ja cudzych dzieci nie chce utrzymywac. a wiesz czemu? bo wole swoje
pieniadze przeznaczyc na wychowanie wlasnych, a nie cudzych.
jak ktos jest tak durny, zeby rodzic po pare dzieciakow jak nie ma
pieniedzy na ich utrzymanie - niech rodzi. na zdrowie. tylko niech nie
wyciaga lapy do innych i z obrazona mina niech nie gada, ze ONi to
MUSZA mu teraz dac na utrzymanie.
i to musza zciezkiej pracy innych.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
123. Data: 2002-12-09 08:39:25
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: Roman <r...@o...pl>
Jeszcze jedno odnosnie eksperypentu z kolorami.
Prosze aby doswaidczenie Pan wykonal wykorzystujac monitor kineskopowy.
Pozdrawiam Roman
-
124. Data: 2002-12-09 10:07:16
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: No Name <v...@w...pl>
>> Widzę, że się już przed wszystkim zabezpieczyłeś....
>> Ale strzelam dalej: gdybyś tak zachorował na jakąś chorobę psychiczną, to
>> niestety
>> finito....
>
> To mam bardzo ładną rentę.
No tak, tylko w przypadku tego akurat schorzenia jest wysoce
prawdopodobne, że nie Ty będziesz dysponentem tej renty.
Pzdr: Dogbert
-
125. Data: 2002-12-09 12:26:10
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: Roman <r...@o...pl>
>Podane definicje (jednak się upieram) dzielą dociekanie prawdy na dwa
>rodzaje, które w pełni wyczerpują możliwe przypadki. Nie da się być z >nimi w
>sprzeczności. Można uznać czyjąś metodę za "niezawodną" lub "daremną".
>No można jeszcze nie zgodzić się z samym rozróżnieniem (bo np. zakłada, >że
>nie ma prawdy obiektywnej), ale to już osobna bajka.
Jak juz napisalem wczesniej wedlug Parmenidesa istnieja dwie drogi dochodzenia
do prawdy: niezawodna i daremna.
Pierwsza droga prowadzi do zdobycia rzetelnej wiedzy (droga Prawdy), druga
buduje falszywe opinie,jest droga Pozorow. Na droge pozorow skladaja sie wedlug
Parmenidesa "poglady smiertelnikow", z ktorych glownym jest przekonanie o
wiarygodnonosci postrzegan zmyslowych (doswiadczenia).
W razie watpliwosci polecam przeprowadzenie nastepujacego doswiadczenia:
W dowolnym programie graficznym niech Pan wyznaczy pewien obszar. Nastepnie
niech
Pan przyporzadkuje temu obszarowi kolor o identyfikatorze "zolty".
Uwaga: doswiadczenie nalezy wykonac wykorzystujac monitor kineskopowy.
Prosze mi napisac jakiego koloru jest ten obszar.
>Stwierdza dokładnie odwrotnie, albo ja źle to zrozumiałem, albo pokręcił >Pan
>coś, przytaczając te stwierdzenia.
>Jest tu też pewna sprzeczność, bo skoro odczucia nie muszą być zgodne z
>rzeczywistością, tzn, że "rzeczywistość" istnieje obiektywnie, a zatem >żadna
"racjonalna analiza" nie może "decydować" co jest prawdą, może co >najwyżej ją
wskazać.
>No, ale to juz zupełnie inna bajka.
Platon zrobil krok naprzod staral sie polaczyc racjonalizm z doswiadczeniem.
Dzieki czemu usunal wady rozwazan Parmenidesa.
Ale w zakresie tego ze samo doswiadczenie nie musi przynosic obiektywnej prawdy
to Platon byl zgodny z Parmenidesem.
Sama analiza racjonalna rzeczywiscie nie moze decydowac, o tym co jest prawda,
musi korespondowac z eksperymentami. Musi byc weryfikowana przez doswiadczenie.
Bardzo ladnie kiedys powiedzial prof. Turski:
"Nie ma nic bardziej praktycznego niz dobra teoria." Dobra teoria jest zgodna z
doswiadczeniem i vice versa.
Pozdrawiam Roman
-
126. Data: 2002-12-09 12:27:04
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: Roman <r...@o...pl>
>Ale dobra naturalne w "czystej" postaci są mało użyteczne.
Zgadza sie.
>Trzeba je wydobyć, złowić, ściąć, itd.
Nie przecze.
>W powstanie "użytecznych" dóbr naturalnych ludzie jednak wnoszą swój wkład.
Zgadza sie. Czasami ten wklad wynosi 1%, a czasami 99%.
>Ponieważ, nie ma takiej możliwości, aby każdy sam sobie wydobył, złowił,
>itd, na swoje potrzeby,
W spoleczenstwach "niezorganizowanych" jest bardzo blisko takiego stanu. Nawet
w naszych czasach istnieja takie spolecznosci na swiecie.
Spora czesc rolnikow wlasnie zyje blisko takiego stanu, nawet chleb pieka sami.
Na kupno wegla ich czesto nie stac, staraja sie o pozwolenie na wyciecie
chorych drzew w lesie itd.
>, więc trzeba jakoś podzielić "obowiązki".
Zgadza sie. Nic takiego nie powiedzialem ze nie trzeba.
>Jedni łowią, inni kopią, a jeszcze inni pilnują w tym czasie domów. I tu
>wracamy do tego, o czym pisałem.
I tu wracamy do punktu wyjscia. Ja pokazalem dwie kontrastujace zmienne. I
stwierdzilem ze skoro pozbawia sie czesci ludzi prawa do dobr naturalnych to w
sytuacjach kryzysowych maja prawo oczekiwac pomocy reszty spoleczenstwa.
Przynajmniej w cakresie fizycznej egzystenji.
Pozdrawiam Roman
-
127. Data: 2002-12-09 12:40:05
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: No Name <v...@w...pl>
>> Pomysłów Ci nie brakuje, nie bierzesz jednak pod uwagę, że znaczna część
>> pracodawców (Twój pewnie nie, bo jak wzystko przewidziałeś i to) trafia
>> pracownika między oczy w chwili, kiedy tego najmniej się spodziewa.
> No i? Zakłądam, że jutro dostanę wypowiedzenie, i co?
Jak sądzę nie poszukujesz pracy - Twoja wiedza o możliwości zdobycia
nowej najprawdopodobniej jest niepełna lub wręcz sprzeczna z
rzeczywistością. Jedynym sposobem jej zweryfikowania jest zdobycie
nowego zajęcia, a na to przecież się nie zanosi.
Dostajesz wypowiedzenie i znajdujesz się w sytuacji, której nie
przewidziałeś. Niepodobna bowiem przyjąć, że panujesz nad wszystkimi
zmiennymi i stałymi, które moją wpływ na Twoją przyszłość.
Rzecz w tym , że tego nie zakładasz, więc siurpryza będzie znaczna.
>> Przeżycie to bywa na tyle traumatyczne, że po kilku/kilkunastu
>> nieudanych próbach psychika przeciętnej osoby stabilizuje się w stanie
>> niezdolności do twórczego myślenia - rodzaju swoistej blokady
>> emocjonalnej.
>
> Jak ktoś wie, że ma słabą psychikę, to niech sobie zapewni więcej szans
> na zaś.
To myślenie życzeniowe - jeżeli ktoś ma słabą psychikę, to zwykle nie
posiada zdolności zwiększenia swoich szans i powinien zacząć od jej
wzmocnienia, a na to czasem nie ma juz czasu. To, że pracodawcy nie
mieli potrzeby niszczenia Twojej psychiki lub, że potrafiłeś na czas
uskoczyć - plus dla Ciebie. Jednak, gdyby wszyscy zastosowali się do
Twoich rad i osiągnęli podobny stopień zaradności mogłoby okazać się, że
jesteś na dole drabiny społecznej. Jest więc tak, że doradzasz innym, co
dobre, mając świadomość, że nie zastosują się do rad - gdyby to zrobili
nastałby sądny dzień dla Twej pozycji.
>
>> Ciebie też to czeka w przypadku, gy coś pójdzie nie tak; nie ma bowiem
>> biznesów pewnych, bez ryzyka.
>
> Mało prawdopodobne.
Podobnie, jak wygranie w totolotka - nie zdarzyło się jednak, by prędzej
czy później ktoś nie wygrał.
Pzdr: Dogbert
-
128. Data: 2002-12-09 12:48:07
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: No Name <v...@w...pl>
>>>Które zostały kiedyś już rozpalcelowane pomiędzy ludzi. Nie ma więcej
>>>'naturalnych' zasobów. I skąd owo przekonanie, że należy się?
>> Czyli ludzie ktorzy sie urodzili za pozno nie maja zadnych praw?
>> Nalezy sie z samej istoty czlowieczenstwa.
>
> Nie, nie 'należy się'. Dostają one część tego, co mają rodzice.
>
>> A skad u Pana takie przekonanie ze zasoby naturalne nie naleza sie w rownej mierze
kazdemu
>> czlowiekowi?
>
> Z historii. Nigdy tak nie było.
Nigdy w historii nie było też tak, że wszyscy byli równi wobec prawa i
otrzymywali sprawiedliwe wyroki. Co nie zmienia faktu, że prawo do
równego traktowania i sprawiedliwego wyroku nie jest kwestionowane,
przynajmniej w naszym kręgu kulturowym.
Pzdsr: Dogbert
-
129. Data: 2002-12-09 13:27:10
Temat: Re: OT
Od: Darek Adamkiewicz <d...@i...com.pl>
No Name wrote:
> Spory ostatnio jakby narastają, obiektywnie rzecz biorąc czas dobry na
> pisanie dysertacji naukowej, dowodzącej korelacji zagorzałości
> dyskutantów ze wskaźnikiem bezrobocia.
>
> Wracając do wątku, zacytuję klasyka: "niech nie wie lewica, co czyni
> prawica". Dla mniej elokwentnych niż AP: jeżeli robisz coś
> bezinteresownie, to się tym (tu wstawić słowo posiłkowe-przerywnik na
> "k") nie chwal.
> Ktoś wyłudza od Ciebie poradę prawno-zawodową, korzystając z Twojej
> próżności. To, czy zwiększa to jego szansę, pozostaw ocenie pracodawców
> tej osoby/osób, bo może być tak, że poprawia jedynie samopoczucie - co z
> pewnością może mieć pozytywny wpływ na uzyskanie zatrudnienia, ale nie
> musi - dla niektórych pracodawców osoba pozytywna, "nie zamulona" idzie
> od razu do odstrzału, jako "wiecznie uśmiechnięta".
> Grupa to nie towarzyskie party, z którego pary rozchodzą się po kątach w
> ogólnie wiadomym celu (na priva).
> Jako zawodowy sprzedawca dóbr zaawansowanych technologicznie mam
> opanowany na tyle warsztat, że mogę z większości piszących/mówiących
> zrobić wrogów lub przyjaciół. Ty jako strona w dyskusji wydajesz się być
> interesujący dla samego smaku dyskutowania. Fakt, że jesteś wogóle
> obecny na tej akurat grupie, w mojej ocenie świadczy o tym, że albo nie
> jesteś do końca przekonany o swoich racjach (jak każdy inteligentny
> człowiek - che, che, ale przykadziłem!), albo masz poczucie misji (to
> akurat byłoby groźne) lub też sam potrzebujesz pomocy, o którą nie wiesz
> jak zapytać. Powtarzanie mantry ludzi sukcesu nie przybliży Cię do
> zadania takiego pytania.
>
> Na zakończenie, z prośbą o komentarz (bez złośliwości), chińskie
> przysłowie: "wstyd jest być bogatym w kraju źle rządzonym i wstyd być
> biednym w kraju rządzonym dobrze" .
> Zapewne będziemy się różnili w ocenie tego, co znaczy "dobrze rządzić".
> Jaka jest moja ocena, możesz się domyśleć, gdy napiszę, że większość
> naszych obywateli za osobę godną uważa człowieka, który nie pamięta jak
> przebiegała jego edukacja, publicznie twierdzi, że przebiegała inaczej,
> niż przebiegała - oraz: nie wie, czym się zajmuje jego małżonka, ale
> jest na tyle dobrze zorientowany, że chce by wszyscy o tym wiedzieli, że
> on nie wie (rozdzielność majątkowa). No i oczywiście nie można
> powiedzieć jednego: że taka (hipotetyczna oczywiście) osoba nie jest
> człowiekiem sukcesu.
> Uważam, że przeceniasz swój udział w sukcesie życiowym który, jak
> twierdzisz osiągnąłeś. Mówią, że człowiek jest kowalem swego losu. Ale
> mówią też, że : "Bóg dał, Bóg wiziął". Los biblijnego Hioba niech będzie
> przykładem, że nie wszystko zależy od woli i starań. Gdyby tak było,
> oznaczałoby to, że przyszłość można zaplanować z dużą dozą
> prawdopodobieństwa. Można by ją było przewidywać. Jako człowiek techniki
> wiesz, że jest to niemożliwe, a ludzie, którzy twierdzą, że to potrafią
> określani są mianem szarlatanów, o ile nie mocniej.
>
> Pzdr: Dogbert
Drogi Pan Dogbert. Pan byc inzynier dusz ludzkich, wielki machinator,
wielki kukielkarz :))), kto sa ino te kukielki?
Pozdr.
D.
-
130. Data: 2002-12-09 21:31:44
Temat: Re: OT
Od: No Name <v...@w...pl>
> Drogi Pan Dogbert. Pan byc inzynier dusz ludzkich, wielki machinator,
> wielki kukielkarz :))), kto sa ino te kukielki?
Jaki ja tam machinator, pozwoliłem sobie na trochę emocjonalnego
ekshibicjonizmu i tyle :-)
Pzdr: Dogbert