-
111. Data: 2008-08-19 07:17:29
Temat: Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
Od: Uno <u...@t...pl>
t...@g...com pisze:
> Jotte pisze:
>> A poza tym ja mam niewyparzoną mordę.
>
> No i niech to pozostanie jako komentarz całej Twojej tyrady w tym
> wątku. Jak pisałem wcześniej, nie zabieram głosu w dyskusjach kiedy
> schodzą poniżej pewnego poziomu (za dużo wycieczek personalnych, za
> mało konkretów), więc w tym temacie się już nie odezwę (pewnie ku
> uciesze gawiedzi ;-) ).
>
> Pozdrawiam
Szkoda. Miales konkretne argumenty. Pan Jotte do tej pory nie potrafi
sie do nich merytorycznie ustosunkowac.
Pozdrawiam.
-
112. Data: 2008-08-19 07:29:57
Temat: Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
Od: "Ghost" <g...@e...pl>
Użytkownik "Uno" <u...@t...pl> napisał w wiadomości
news:48AA7389.6020504@tlen.pl...
> t...@g...com pisze:
>> Jotte pisze:
>>> A poza tym ja mam niewyparzoną mordę.
>>
>> No i niech to pozostanie jako komentarz całej Twojej tyrady w tym
>> wątku. Jak pisałem wcześniej, nie zabieram głosu w dyskusjach kiedy
>> schodzą poniżej pewnego poziomu (za dużo wycieczek personalnych, za
>> mało konkretów), więc w tym temacie się już nie odezwę (pewnie ku
>> uciesze gawiedzi ;-) ).
>>
>> Pozdrawiam
>
> Szkoda. Miales konkretne argumenty. Pan Jotte do tej pory nie potrafi sie
> do nich merytorycznie ustosunkowac.
Wszystko juz jest wyjasnione - po jednej stronie argumenty, po drugiej
pieniacz. Jaki sens ciagnac to dalej?
-
113. Data: 2008-08-19 07:41:33
Temat: Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Tomasz Kaczanowski pisze:
> Znaczy się może, oczywiście też w ramach prawa obowiązującego w danym
> kraju, ale może założyć działalność i podpisać umowę na wykonanie
> jakiejś pracy.
Ale jeśli w ramach tej umowy chciałby wykonywać pracę w miejscu... i
pod kierownictwem... itp. to nie może.
--
Pozdrawiam!
Liwiusz
-
114. Data: 2008-08-19 07:43:49
Temat: Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Jotte pisze:
> W wiadomości news:g8dk7l$fed$3@news.onet.pl Liwiusz
> <l...@b...tego.poczta.onet.pl> pisze:
>
>>> KP nie jest specjalnie dla ciebie. Chcesz to korzystaj, nie chcesz -
>>> nie korzystaj.
>>> Z KP jest inaczej niż np. KK, KC czy PoRD, którym podlegasz czy
>>> chcesz czy nie.
>> Nie można nie podpadać pod KP. Oczywiście można nie pracować, tudzież
>> wykonywać coś, co ze stosunkiem pracy ma niewiele wspólnego niemniej
>> jednak jak ktoś chce "normalnie" pracować, to pod KP podpada, choćby
>> nie chciał.
> Na tym właśnie polega wybór - _jeśli_ _ktoś_ _chce_ wejść w stosunek pracy.
> Nie podoba się - nie wchodzi.
Ale to żaden argument. Równie dobrze można by uchwalić, że rude osoby
nie mają prawa do pracy. A jak się komuś nie podoba, to przecież może
się przefarbować.
>
>> I to jest takie "uszczęśliwianie" na siłę, które nie każdemu może się
>> podobać. Traktuje się człowieka jak krowę, która sama nie może podjąć
>> decyzji co do warunków swojej pracy.
> Jak napisałem wyżej - może, więc o "uszczęśliwianiu na siłę" nie ma
> oczywiście mowy.
> A nie czujesz się uszczęśliwiony przymusowo jak krowa gdy ci każą np.
> zapinać pas bezbieczeństwa w aucie?
> W końcu twoja sprawa: wyrżniesz w kierownicę czy nie.
Tak właśnie uważam. Tylko proszę nie pisać, że potem będę się leczył
za Twoje, bo to jest kolejna patologia, z którą się nie zgadzam.
--
Pozdrawiam!
Liwiusz
-
115. Data: 2008-08-19 07:47:56
Temat: Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
Od: Tomasz Kaczanowski <k...@n...poczta.onet.pl>
Liwiusz pisze:
> Tomasz Kaczanowski pisze:
>
>> Znaczy się może, oczywiście też w ramach prawa obowiązującego w danym
>> kraju, ale może założyć działalność i podpisać umowę na wykonanie
>> jakiejś pracy.
>
>
> Ale jeśli w ramach tej umowy chciałby wykonywać pracę w miejscu... i
> pod kierownictwem... itp. to nie może.
>
No cóż, albo bierze na siebie odpowiedzialność, albo wykonuje ją pod
kierownictwem... Jeśli pod kierownictwem to i tak w ramach jakiśram,
które obowiązują w firmie, więc jakiegoś kodeksu - pisanego czy tez nie,
ale takiego jaki występuje w danej firmie. Ja jednak jak sie zatrudniam
wolę mieć do przeczytania jedną/dwie strony umowy niż za każdym razem
studiować całość. To że KP nie jest doskonały zdaję sobie sprawę, jest
wiele punktów, które mi nie pasują, pewnie jest też wiele takich, które
nie pasują innym. Może uda się je zmienić, ale nie to jest istotne.
Proszę zauważyć, że wiele osób ma problem z przestudiowaniem tego co
podpisują, co ma jedną/2 strony - co można zauważyć po płaczu na grupie
tychże, a co dopiero, jak umowa byłaby książką...
--
Kaczus/Pegasos User
http://kaczus.republika.pl
nie zapomnij zamówić Total Amigi (Polska Edycja)
http://www.ppa.pl/totalamiga/#zamowienia
-
116. Data: 2008-08-19 07:50:35
Temat: Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Tomasz Kaczanowski pisze:
> No cóż, albo bierze na siebie odpowiedzialność, albo wykonuje ją pod
> kierownictwem... Jeśli pod kierownictwem to i tak w ramach jakiśram,
> które obowiązują w firmie, więc jakiegoś kodeksu - pisanego czy tez nie,
> ale takiego jaki występuje w danej firmie. Ja jednak jak sie zatrudniam
> wolę mieć do przeczytania jedną/dwie strony umowy niż za każdym razem
> studiować całość. To że KP nie jest doskonały zdaję sobie sprawę, jest
> wiele punktów, które mi nie pasują, pewnie jest też wiele takich, które
> nie pasują innym. Może uda się je zmienić, ale nie to jest istotne.
> Proszę zauważyć, że wiele osób ma problem z przestudiowaniem tego co
> podpisują, co ma jedną/2 strony - co można zauważyć po płaczu na grupie
> tychże, a co dopiero, jak umowa byłaby książką...
Co nie znaczy, że KP musi być obowiązkowy w stosunku pracy. Osoby
nieczytate mogą podpisywać jedną stronę i resztę mieć w kodeksie (nie
wiem po co, skoro i tak go nie rozumieją), a osoby czytate mogą zechcieć
określić swoje obowiązki inaczej niż w KP, na przykład wolą zamiast
chorobowego mieć 1000zł więcej wynagrodzenia zasadniczego itp.
--
Pozdrawiam!
Liwiusz
-
117. Data: 2008-08-19 07:57:49
Temat: Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
Od: Tomasz Kaczanowski <k...@n...poczta.onet.pl>
Liwiusz pisze:
> Tomasz Kaczanowski pisze:
>
>
>> No cóż, albo bierze na siebie odpowiedzialność, albo wykonuje ją pod
>> kierownictwem... Jeśli pod kierownictwem to i tak w ramach jakiśram,
>> które obowiązują w firmie, więc jakiegoś kodeksu - pisanego czy tez
>> nie, ale takiego jaki występuje w danej firmie. Ja jednak jak sie
>> zatrudniam wolę mieć do przeczytania jedną/dwie strony umowy niż za
>> każdym razem studiować całość. To że KP nie jest doskonały zdaję sobie
>> sprawę, jest wiele punktów, które mi nie pasują, pewnie jest też wiele
>> takich, które nie pasują innym. Może uda się je zmienić, ale nie to
>> jest istotne. Proszę zauważyć, że wiele osób ma problem z
>> przestudiowaniem tego co podpisują, co ma jedną/2 strony - co można
>> zauważyć po płaczu na grupie tychże, a co dopiero, jak umowa byłaby
>> książką...
>
>
> Co nie znaczy, że KP musi być obowiązkowy w stosunku pracy. Osoby
> nieczytate mogą podpisywać jedną stronę i resztę mieć w kodeksie (nie
> wiem po co, skoro i tak go nie rozumieją), a osoby czytate mogą zechcieć
> określić swoje obowiązki inaczej niż w KP, na przykład wolą zamiast
> chorobowego mieć 1000zł więcej wynagrodzenia zasadniczego itp.
>
To wszystko jest do przemyślenia, ale to można zawrzeć klauzulami w KP.
Dodatkowo, notabene akurat ubezpieczenia socjalne na minimalnym poziomie
zabezpieczają Ciebie, że nie przyjdzie ktoś żebrząc, bo miał 1000zł
więcej, ale je przechulał, natomiast zachorował, trafił do szpitala a
teraz nie ma z czego opłacić mieszkania, które np od ciebie wynajmuje...
Sam właśnie często nie wiem, co jest gorsze.... Rozsądny czlowiek się
zabezpieczy - mam kolegę który od nastu lat pracuje tylko i wyłącznie
wykonując umowy zlecenia/umowy o dzieło, ma prywatne ubezpieczenie
lekarskie tudzież odkłada sobie na emeryturę, ale powiedz mi ile tak
rozsądnie myślących osób będzie. Może warto by pomyśleć o pewnych
zmianach systemu, bo ten co jest rzeczywiście jest niewydolny, ale
przestrzegałbym przed stawianiem spraw albo czarne albo białe, tu trzeba
załatwić to jakoś inaczej.
--
Kaczus/Pegasos User
http://kaczus.republika.pl
nie zapomnij zamówić Total Amigi (Polska Edycja)
http://www.ppa.pl/totalamiga/#zamowienia
-
118. Data: 2008-08-19 08:12:26
Temat: Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:g8dtjk$5l3$2@news.onet.pl Liwiusz
<l...@b...tego.poczta.onet.pl> pisze:
>>> Nie można nie podpadać pod KP. Oczywiście można nie pracować, tudzież
>>> wykonywać coś, co ze stosunkiem pracy ma niewiele wspólnego niemniej
>>> jednak jak ktoś chce "normalnie" pracować, to pod KP podpada, choćby nie
>>> chciał.
>> Na tym właśnie polega wybór - _jeśli_ _ktoś_ _chce_ wejść w stosunek
>> pracy. Nie podoba się - nie wchodzi.
> Ale to żaden argument.
Co najmniej równie dobry jak o uszczęśliwianiu na siłę.
> Równie dobrze można by uchwalić, że rude osoby nie mają prawa do pracy. A
> jak się komuś nie podoba, to przecież może się przefarbować.
Nie bardzo. Konstytucja, ETPC i, wiesz, takie tam...
No ale dobra, przyjmijmy na chwilę twoje stanowisko, że koniecznie chcesz
pracować na umowę o pracę, a jednocześnie KP cię uwiera.
Jakie widzisz wyjście?
>> A nie czujesz się uszczęśliwiony przymusowo jak krowa gdy ci każą np.
>> zapinać pas bezbieczeństwa w aucie?
>> W końcu twoja sprawa: wyrżniesz w kierownicę czy nie.
> Tak właśnie uważam. Tylko proszę nie pisać, że potem będę się leczył za
> Twoje, bo to jest kolejna patologia, z którą się nie zgadzam.
Za jakie moje? Za swoje, chyba jesteś ubezpieczony?
A jeśli nie, to co - powinienem żądać aby cię pozostawiono bez pomocy?
Nie no, taki to ja wredny nie jestem. ;)
--
Jotte
-
119. Data: 2008-08-19 08:14:45
Temat: Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Tomasz Kaczanowski pisze:
> To wszystko jest do przemyślenia, ale to można zawrzeć klauzulami w KP.
> Dodatkowo, notabene akurat ubezpieczenia socjalne na minimalnym poziomie
> zabezpieczają Ciebie, że nie przyjdzie ktoś żebrząc, bo miał 1000zł
> więcej, ale je przechulał, natomiast zachorował, trafił do szpitala a
> teraz nie ma z czego opłacić mieszkania, które np od ciebie wynajmuje...
> Sam właśnie często nie wiem, co jest gorsze.... Rozsądny czlowiek się
> zabezpieczy - mam kolegę który od nastu lat pracuje tylko i wyłącznie
> wykonując umowy zlecenia/umowy o dzieło, ma prywatne ubezpieczenie
> lekarskie tudzież odkłada sobie na emeryturę, ale powiedz mi ile tak
> rozsądnie myślących osób będzie. Może warto by pomyśleć o pewnych
> zmianach systemu, bo ten co jest rzeczywiście jest niewydolny, ale
> przestrzegałbym przed stawianiem spraw albo czarne albo białe, tu trzeba
> załatwić to jakoś inaczej.
Tylko co jest pierwsze: czy taki system powoduje, że ludzie przestają
myśleć, czy też ludzie ogólnie nie myślą, i dlatego taki system jest
potrzebny.
Co do zasady ludzie nie myślą, jednakże jeśli chodzi o ich podstawowe
interesy, to potrafią przejawiać pewną inicjatywę. Zatem bez tego
systemu poradziliby sobie. Obecnie nie muszą myśleć nawet o tym, bo robi
to za nich państwo. I to jest najgorsze - pozbawiamy ludzi konieczności
myślenia o ich własnym losie.
--
Pozdrawiam!
Liwiusz
-
120. Data: 2008-08-19 08:26:59
Temat: Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:g8dtfc$5l3$1@news.onet.pl Liwiusz
<l...@b...tego.poczta.onet.pl> pisze:
>> Znaczy się może, oczywiście też w ramach prawa obowiązującego w danym
>> kraju, ale może założyć działalność i podpisać umowę na wykonanie jakiejś
>> pracy.
> Ale jeśli w ramach tej umowy chciałby wykonywać pracę w miejscu... i pod
> kierownictwem... itp. to nie może.
Wielu rzeczy nie można robić. Wiele też rzeczy robić trzeba.
Tak działa prawo.
Prawo istnieje w każdej społeczności i stanowi podstawę jej funkcjonowania.
Można je tworzyć, zmieniać, kształtować. W cywilizowanych krajach odbywa się
to na drodze mniej lub bardziej demokratycznej.
Demokracja zaś polega na tym, że większość ma rację nawet jeśli jej nie ma.
Jeśli ktoś się z tą większością nie zgadza to ma jednak jakieś wyjścia:
- namówić tylu uważających jak on sam aby to oni stali się większością i
zrobić po swojemu;
- spróbować się dopasować do istniejącego stanu rzeczy i jakoś wychodzić na
swoje;
- łamać przyjęte reguły ze świadomością możliwych konsekwencji;
- zmienić układ odniesienia w sensie zmiany lokacji;
- całkowicie zrezygnować z funkcjonowania w jakiejkolwiek społeczności (mało
realne);
- całkowicie zrezygnować z funkcjonowania w ogóle (realne i łatwe, ale nie
polecam). ;)))
Sam widzisz - wybór zawsze jest, nie? ;)
--
Jotte